1960.05.08 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 4:0
Z Historia Wisły
Górnik Zabrze | 4:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 6.000 | ||||||||||
sędzia: Mysiak z Opola | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1960, nr 106 (6 V) nr 4620
O ile pierwsze cztery kolejki mistrzowskich spotkań można określić jako próbny „galop" naszych piłkarzy, o tyle następne mecze mają ogromny ciężar gatunkowy i pod koniec miesiąca powinna wyraźnie skrystalizować się czołówka oraz grupa spadkowa. Sądzimy, że piłkarze zdają sobie sprawę z sytuacji i nie zawiodą nadziei swych sympatyków, demonstrując futbol w dobrym wydaniu.
Pierwszoligową Wisłę czeka w najbliższą niedzielę mecz w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Po kontuzjach, jakie odnieśli ostatnio w meczu z Dynamo Berlin dwaj bramkarze drużyny krakowskiej Leśniak i Karczewski udział ich przeciw Górnikowi stoi pod znakiem zapytania. Z drugiej strony Jedenastka Zabrza zajmująca w tabeli 9 miejsce niewątpliwie dążyć będzie do poprawy lokaty. W takiej sytuacji wywiezienie przez Wisłę przynajmniej jednego punktu już stanowiłoby wielki sukces.
Dużą rolę może odegrać ambitna gra a na taką liczą sympatycy drużyny krakowskiej.
Echo Krakowa. 1960, nr 108 (9 V) nr 4622
Wisła (bez Michela) przegrała w Zabrzu
Niestety, nie udała się wiślakom sztuka wywiezienia punktu z Zabrza i tym samym doznali pierwszej porażki w tegorocznych bojach mistrzowskich. Niemniej zwycięstwo mistrza Polski Górnika 4:0 (1:0) nie przyszło tym ostatnim zbyt łatwo. Ba, z czterech bramek, aż dwie „otrzymali—jak się to mówi—w podarunku” od trójki sędziowskiej, kierowanej przez p. Mysiaka z Opola. Inna sprawa, że na słabej grze krakowian zaważył brak w zespole Michela, który został kontuzjowany w Szkocji.
Wisła: Leśniak, Monie a, Kawula, Snopkowski, Rogoża, Jędrys, Machowski, Sykta, Śmiałek, Maniecki. Kościelny.
Górnik: Szołtysek, Olszówka, Oślizło, Hajduk (Franosz), Gawlik, Olejnik, Kowalski, j Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.
W pierwszej części meczu, I kiedy obydwie jedenastki walczyły jak równy z równym, górnicy zdobyli 1 gola. Uzyskał go Wilczek w 11 min. dobijając piłkę która po rzucie wolnym z ok. 20 m egzekwowanym przez Jankowskiego, odbiła się od poprzeczki. W Innych wypadkach Leśniak grający z obandażowaną głową po ostatniej kontuzji, zbierał zasłużone oklaski, broniąc groźne strzały Pohla (w tym kilka ze spalonego), Jankowskiego i Lentnera. Kontrataki wiślaków z powodzeniem unieszkodliwiała w zarodku defensywa gospodarzy z Oślizłą na czele a niezliczone strzały bronił ze szczęściem Szołtysek.
Dopiero po przerwie obraz gry uległ zmianie, w czym niemałą zasługę ma p. Mysiak, który w 49 min. podyktował przeciwko Wiśle rzut karny za nieumyślną rękę Manieckiego na linii pola karnego. Pewnym egzekutorem okazał się Pohl i Górnik uzyskał prowadzenie 2:0, a krakowianie wyraźnie się załamali. 14 min. później losy meczu zostały przesądzone, ponieważ Lentner, przy bierności arbitra, stojąc na wyraźnej pozycji spalonej, otrzymał piłkę i podwyższył wynik na 3:0. W 79 min. Wilczek zdobył 4 bramkę, która nie miała już najmniejszego wpływu na sytuację na boisku.
Odnośnie dwóch wymienionych werdyktów sędziowskich — wybitnie krzywdzących wiślaków, rozmawiałem z obecnym na meczu trenerem kadry narodowej p. Prouffem, Przyznał on, że ręka Manieckiego na linii pola karnego, była nieumyślna, a przy 3 bramce, Lentner stał wyraźnie na spalonym. Stwierdził także że brak w drużynie Michela, kontuzjowanego w meczu Polska— Szkocja, zaważył na końcowym wyniku zawodów.
”Dziennik Polski” z 1960.05.10
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5755
Krakowscy entuzjaści piłki nożnej nie mieli w ub. niedzielę powodów do radości. Nieoczekiwanie wysoką porażkę poniosła w Zabrzu Wisła, bardzo słabo zagrała na własnym boisku Cracovia, niewiele lepiej Wawel w Krośnie.
Największy zawód sprawiła Wisła. Czerwoni wyjechali na Śląsk na spotkanie z przechodzącym kryzys formy mistrzem Polski — Górnikiem w towarzystwie dużej grupy swych wiernych kibiców. Spodziewano się powszechnie zwycięstwa, a przynajmniej remisu. A tymczasem taka klęska. Krakowian nie usprawiedliwia w żadnym wypadku brak w drużynie reprezentacyjnego pomocnika Michla. Przyczyną przegranej była bardzo słaba gra ataku, w którym jedynie skrzydłowi mogli zadowolić — nie całkiem udał się eksperyment ze Śmiałkiem na środku napadu, błędy popełniali tak wytrawni obrońcy jak Monica czy Kawula.
Echo Krakowa. 1960, nr 109 (10 V) nr 4623
Kontuzja Michela pokrzyżowała szyki Wiśle
Wysoką cenę za zwycięstwo naszej reprezentacji w Szkocji zapłaciła Wisła, przegrywając w Zabrzu z Górnikiem 4:0. Otóż Michel nabawił się w Glasgow kontuzji, która uniemożliwiła mu grę w niedzielnym meczu mistrzowskim, a bez niego jedenastka ,.gwiaździstych” nie tworzyła kolektywu w całym tego słowa znaczeniu.
Na domiar złego ani PZPN, ani sam Michel, nie powiadomili na czas kierownictwa klubu o tym, że kontuzja jest na tyle poważna, iż uniemożliwi temu zawodnikowi grę w niedzielnym meczu.
W przymusowej sytuacji (nie było już czasu na zabranie do Zabrza ani Wójcika, czy Świdera) zdecydowano się na wystawienie w pomocy Rogoży, który mimo najlepszych chęci nie spełnił wymagań.
Zresztą beztroskie w takich sprawach stanowisko PZPN nie jest odosobnione. Taka sama sytuacja jak w Wiśle, zaistniała w sobotę w Ruchu, kiedy kierownictwo i trener Steiner przed meczem z Polonią Bydgoszcz dowiedzieli się (nie od PZPN), że nie może grać Lerch. Tylko cena Ruchu za zwycięstwo „Orląt” w Cottbus (gdzie Lerch strzelił 3 bramki) była niższa. ponieważ Ruch wywiózł jeden punkt znad Brdy
Echo Krakowa. 1960, nr 112 (13 V) nr 4626
Piłkarz krakowskiej Wisły — Śmiałek został ukarany przez WGiD PZPN napomnieniem za niebezpieczną grę podczas ostatniego meczu z Górnikiem Zabrze