1960.05.08 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 21:55, 15 cze 2020; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1960.05.08, I Liga, 5. kolejka, Zabrze, Stadion Górnika,
Górnik Zabrze 4:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Mysiak z Opola
Bramki
Erwin Wilczek 11'
Ernest Pohl (k) 48'
Roman Lentner 63'
Erwin Wilczek 79'
1:0
2:0
3:0
4:0
Górnik Zabrze
3-2-5
Joachim Szołtysek
Edward Olszówka
Stanisław Oślizło
Henryk Hajduk Grafika:Zmiana.PNG (Antoni Franosz)
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Jan Kowalski
Erwin Wilczek
Edward Jankowski
Ernest Pohl
Roman Lentner

trener: Wilhelm Lugr
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Antoni Rogoza
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Józef Maniecki
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1960, nr 106 (6 V) nr 4620

O ile pierwsze cztery kolejki mistrzowskich spotkań można określić jako próbny „galop" naszych piłkarzy, o tyle następne mecze mają ogromny ciężar gatunkowy i pod koniec miesiąca powinna wyraźnie skrystalizować się czołówka oraz grupa spadkowa. Sądzimy, że piłkarze zdają sobie sprawę z sytuacji i nie zawiodą nadziei swych sympatyków, demonstrując futbol w dobrym wydaniu.

Pierwszoligową Wisłę czeka w najbliższą niedzielę mecz w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Po kontuzjach, jakie odnieśli ostatnio w meczu z Dynamo Berlin dwaj bramkarze drużyny krakowskiej Leśniak i Karczewski udział ich przeciw Górnikowi stoi pod znakiem zapytania. Z drugiej strony Jedenastka Zabrza zajmująca w tabeli 9 miejsce niewątpliwie dążyć będzie do poprawy lokaty. W takiej sytuacji wywiezienie przez Wisłę przynajmniej jednego punktu już stanowiłoby wielki sukces.

Dużą rolę może odegrać ambitna gra a na taką liczą sympatycy drużyny krakowskiej.


Echo Krakowa. 1960, nr 108 (9 V) nr 4622

‎‎

Wisła (bez Michela) przegrała w Zabrzu

Niestety, nie udała się wiślakom sztuka wywiezienia punktu z Zabrza i tym samym doznali pierwszej porażki w tegorocznych bojach mistrzowskich. Niemniej zwycięstwo mistrza Polski Górnika 4:0 (1:0) nie przyszło tym ostatnim zbyt łatwo. Ba, z czterech bramek, aż dwie „otrzymali—jak się to mówi—w podarunku” od trójki sędziowskiej, kierowanej przez p. Mysiaka z Opola. Inna sprawa, że na słabej grze krakowian zaważył brak w zespole Michela, który został kontuzjowany w Szkocji.

Wisła: Leśniak, Monie a, Kawula, Snopkowski, Rogoża, Jędrys, Machowski, Sykta, Śmiałek, Maniecki. Kościelny.

Górnik: Szołtysek, Olszówka, Oślizło, Hajduk (Franosz), Gawlik, Olejnik, Kowalski, j Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.

W pierwszej części meczu, I kiedy obydwie jedenastki walczyły jak równy z równym, górnicy zdobyli 1 gola. Uzyskał go Wilczek w 11 min. dobijając piłkę która po rzucie wolnym z ok. 20 m egzekwowanym przez Jankowskiego, odbiła się od poprzeczki. W Innych wypadkach Leśniak grający z obandażowaną głową po ostatniej kontuzji, zbierał zasłużone oklaski, broniąc groźne strzały Pohla (w tym kilka ze spalonego), Jankowskiego i Lentnera. Kontrataki wiślaków z powodzeniem unieszkodliwiała w zarodku defensywa gospodarzy z Oślizłą na czele a niezliczone strzały bronił ze szczęściem Szołtysek.

Dopiero po przerwie obraz gry uległ zmianie, w czym niemałą zasługę ma p. Mysiak, który w 49 min. podyktował przeciwko Wiśle rzut karny za nieumyślną rękę Manieckiego na linii pola karnego. Pewnym egzekutorem okazał się Pohl i Górnik uzyskał prowadzenie 2:0, a krakowianie wyraźnie się załamali. 14 min. później losy meczu zostały przesądzone, ponieważ Lentner, przy bierności arbitra, stojąc na wyraźnej pozycji spalonej, otrzymał piłkę i podwyższył wynik na 3:0. W 79 min. Wilczek zdobył 4 bramkę, która nie miała już najmniejszego wpływu na sytuację na boisku.

Odnośnie dwóch wymienionych werdyktów sędziowskich — wybitnie krzywdzących wiślaków, rozmawiałem z obecnym na meczu trenerem kadry narodowej p. Prouffem, Przyznał on, że ręka Manieckiego na linii pola karnego, była nieumyślna, a przy 3 bramce, Lentner stał wyraźnie na spalonym. Stwierdził także że brak w drużynie Michela, kontuzjowanego w meczu Polska— Szkocja, zaważył na końcowym wyniku zawodów.


”Dziennik Polski” z 1960.05.10

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5755

Krakowscy entuzjaści piłki nożnej nie mieli w ub. niedzielę powodów do radości. Nieoczekiwanie wysoką porażkę poniosła w Zabrzu Wisła, bardzo słabo zagrała na własnym boisku Cracovia, niewiele lepiej Wawel w Krośnie.

Największy zawód sprawiła Wisła. Czerwoni wyjechali na Śląsk na spotkanie z przechodzącym kryzys formy mistrzem Polski — Górnikiem w towarzystwie dużej grupy swych wiernych kibiców. Spodziewano się powszechnie zwycięstwa, a przynajmniej remisu. A tymczasem taka klęska. Krakowian nie usprawiedliwia w żadnym wypadku brak w drużynie reprezentacyjnego pomocnika Michla. Przyczyną przegranej była bardzo słaba gra ataku, w którym jedynie skrzydłowi mogli zadowolić — nie całkiem udał się eksperyment ze Śmiałkiem na środku napadu, błędy popełniali tak wytrawni obrońcy jak Monica czy Kawula.


Echo Krakowa. 1960, nr 109 (10 V) nr 4623

‎‎

Kontuzja Michela pokrzyżowała szyki Wiśle

Wysoką cenę za zwycięstwo naszej reprezentacji w Szkocji zapłaciła Wisła, przegrywając w Zabrzu z Górnikiem 4:0. Otóż Michel nabawił się w Glasgow kontuzji, która uniemożliwiła mu grę w niedzielnym meczu mistrzowskim, a bez niego jedenastka ,.gwiaździstych” nie tworzyła kolektywu w całym tego słowa znaczeniu.

Na domiar złego ani PZPN, ani sam Michel, nie powiadomili na czas kierownictwa klubu o tym, że kontuzja jest na tyle poważna, iż uniemożliwi temu zawodnikowi grę w niedzielnym meczu.

W przymusowej sytuacji (nie było już czasu na zabranie do Zabrza ani Wójcika, czy Świdera) zdecydowano się na wystawienie w pomocy Rogoży, który mimo najlepszych chęci nie spełnił wymagań.

Zresztą beztroskie w takich sprawach stanowisko PZPN nie jest odosobnione. Taka sama sytuacja jak w Wiśle, zaistniała w sobotę w Ruchu, kiedy kierownictwo i trener Steiner przed meczem z Polonią Bydgoszcz dowiedzieli się (nie od PZPN), że nie może grać Lerch. Tylko cena Ruchu za zwycięstwo „Orląt” w Cottbus (gdzie Lerch strzelił 3 bramki) była niższa. ponieważ Ruch wywiózł jeden punkt znad Brdy


Echo Krakowa. 1960, nr 112 (13 V) nr 4626

Piłkarz krakowskiej Wisły — Śmiałek został ukarany przez WGiD PZPN napomnieniem za niebezpieczną grę podczas ostatniego meczu z Górnikiem Zabrze


Gazeta Krakowska. 1960, nr 107 (6 V) nr 3717

Możemy pocieszyć kibiców Wisły, że bramkarz ligowej drużyny Leśniak rozpoczął wczoraj treningi i został wyznaczony na mecz niedzielny z Górnikiem Zabrze. Leśniak ma mocno obandażowaną głowę i trenuje bardzo ostrożnie. Karczewski — drugi bramkarz wiślaków, musi pauzować (wybity bark) i na wczorajszym treningu widzieliśmy „zaplecze” Leśniaka — Tynora


Gazeta Krakowska. 1960, nr 109 (9 V) nr 3719

‎‎

Po kilkutygodniowej przerwie znów od soboty zaludniły się stadiony I i II ligi. Jeszcze jakiś czas Wyścig Pokoju entuzjazmować będzie sympatyków sportu — potem piłka nożna niepodzielnie obejmie panowanie. Niezbyt szczęśliwie wystartowała po przerwie krakowska Wisła, która pokazała słabą grę i w efekcie w Zabrzu przegrała z miejscowym Górnikiem. Górnik, który nie błyszczał w dotychczasowych spotkaniach ligowych, właśnie w meczu z Wisłą zagrał dobrze. Inną niespodzianką jest porażka ŁKS w meczu z Pogonią Szczecin. W sobotę nie było raczej niespodzianek w obydwu spotkaniach I ligi.

Górnik Zabrze-Wisła 4:0

Wczoraj piłkarze Wisły doznali pierwszej porażki w tegorocznych rozgrywkach ligowych, przegrywając w Zabrzu z drużyną aktualnego mistrza Polski — Górnikiem 4:0 (0:0). Bramki zdobyli: Wilczek 2 oraz Pohl i Lentner po 1. Sędziował słabo p. Mysiak z Opola.

GÓRNIK: Szołtysek, Olszówka, Oślizło, Hajduk (Franosz), Gawlik, Olejnik, Kowalski, Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Rogoża, Jędrys, Machowski, Sykta, Śmiałek, Maniecki, K. Kościelny.

Wisła pojechała do Zabrza z kontuzjowanym Leśniakiem, który wystąpił w bramce na własną odpowiedzialność, a w ostatniej chwili zabrakło Michela, który w sobotę po powrocie do Krakowa ze Szkocji oświadczył, że nie jest zdolny do gry, ponieważ ma chorą nogę. W tej sytuacji kierownictwo Wisły z konieczności wystawiło na pomoc Rogozę, który nie wypełnił luki i nie był w stanie — mimo ambicji — zastąpić godnie Michela. A właśnie w bardzo słabej grze pomocy tkwi chyba cała tajemnica zwycięstwa górników z krakowskim zespołem. W jedenastce Wisły były dwie linie: obrona, która przetrzymywała ataki zabrzan oraz atak, który zdany był na własne siły i nie mógł przeprowadzić groźniejszych akcji.

Początkowo jeszcze wiślacy grali jako tako, ale po kilku atakach, które nie przyniosły rezultatu, do głosu doszli gospodarze, których pomoc: Gawlik i Olejnik, bez przerwy zasilała piątkę ofensywną piłkami. Na bramkę Leśniaka zaczął się sypać istny grad piłek, które jednak padały łupem świetnie dysponowanego bramkarza. Mimo to w 11 min.

musiał on skapitulować, gdy rzut wolny Jankowskiego odbił się od poprzeczki a nadbiegający Wilczek przejął piłkę na głowę i posłał do bramki.

Po tym golu wiślacy nie dawali jeszcze za wygraną i do pi zerwy bronili się ambitnie.

Dopiero w 48 min. podyktowany rzut karny za wątpliwą rękę Manieckiego na linii pola karnego rozkleił krakowian, gdyż Pohl okazał się niezawodnym egzekutorem i podwyższył wynik na 2:0.

Trzecią bramkę zdobywają gospodarze z wyraźnego spalonego.

Wynik meczu ustalił powtórnie Wilczek na 10 min. przed końcem meczu. (JO)

Gazeta Krakowska. 1960, nr 113 (13 V) nr 3723

Na czwartkowym zebraniu Wydziału Gier i Dyscypliny PZPN, zawodnik krakowskiej Wisły Śmiałek, otrzymał napomnienie za niebezpieczną grę w meczu z Górnikiem Zabrze. Śmiałek należy do najlepszych strzelców ligowych i po pięciu kolejkach spotkań wraz z Jarkiem z Odry Opole strzelił najwięcej bramek — obaj po cztery