1960.05.22 Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 05:22, 9 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1960.05.22, I Liga, 7. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego, niedziela
Legia Warszawa 1:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 12.000
sędzia: Stroniak z Kartowic
Bramki
Lucjan Brychczy 48'

1:0
1:1

83' Stanisław Śmiałek
Legia Warszawa
3-2-5
Stanisław Fołtyn
Horst Mahseli
Henryk Grzybowski
Jerzy Woźniak
Wojciech Pędziach
Edmund Zientara
Zygmunt Gadecki
Lucjan Brychczy
Tadeusz Błażejewski Grafika:Zmiana.PNG 46' (Czesław Ciupa)
Marian Nowara
Helmut Nowak

trener: Kazimierz Górski
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Leszek Snopkowski
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Stanisław Adamczyk (46' Antoni Rogoza)
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa
Mecz transmitowany przez radio.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe


Echo Krakowa. 1960, nr 115 (17 V) nr 4629

Budka będzie grał

W niedzielę, tuż przed rozpoczęciem meczu Wisła—Lechia, po widowni krakowskiego stadionu lotem błyskawicy obiegła radosna wiadomość, że b. reprezentant Polski ,.B” utalentowany obrońca „wiślaków” — Ryszard Budka będzie mógł grać. Wprawdzie trener Kosa nie zdecydował się przedwczoraj wystawić go do składu przeciwko lechistom, ale widzieliśmy Budkę w roli rezerwowego.

Już fakt ten napawa sympatyków drużyny wielkim optymizmem, gdyż Budka po osiągnięciu normalnej formy, będzie stanowił mocny punkt drużyny. Tymczasem prawie półroczna przerwa w grze tego zawodnika wynikła nie na skutek jakiejś kontuzji, lecz mylnej diagnozy krakowskich lekarzy, którzy dopatrywali się u Budki wrodzonej wady serca. Dopiero przed kilkoma dniami „wiślak” po szczegółowych badaniach w Centralnej Poradni Sportowo-Lekarskiej w Warszawie, otrzymał zezwolenie na grę wydane przez dr Sidorowicza.

Obecnie trenuje bardzo solidnie i prawdopodobnie wystąpi już w meczu przeciwko Legii w Warszawie, (F?

Echo Krakowa. 1960, nr 118 (20 V) nr 4632

Omawiając nadchodzące spotkania ligowe warto przypomnieć, że pierwszy inauguracyjny mecz Wisły rozegrany w stolicy z tamtejszą Gwardia zgromadził na stadionie warszawskim komplet widzów. Najbliższe spotkanie wiślaków z jedenastka stołecznej Legii wzbudza jeszcze większe zainteresowanie, co jest zupełnie zrozumiałe, ponieważ spotkają się dwa najlepsze obecnie zespoły ekstraklasy piłkarskiej.

Drużyna Wisły będąca jedyną przedstawicielką Krakowa w I lidze spisuje się dotychczas nadspodziewanie dobrze.

Najlepszym tego wykładnikiem to pozycja wicelidera, która piłkarzy spod znaku białej gwiazdy zobowiązuje do coraz lepszej gry.

Wielkim egzaminem ich umiejętności i ambicji będzie niedzielny mecz z zespołem warszawskiej Legii, zajmującym pierwsze miejsce w tegorocznych rozgrywkach. Spotkanie dla krakowian z pewnością nie będzie łatwe. ale przy sprzyjających okolicznościach oraz dobrej ambitnej grze, są oni w stanie przywieźć z Warszawy choć jeden punkt. Przecież w ubiegłym roku Wisła stanowiła dla ..legionistów” również trudny orzech do zgryzienia, wygrywając w stolicy 3:1, remisując natomiast w Krakowie 2:2. Na pewno i teraz wiślacy dołożą starań aby uzyskać jak najkorzystniejszy rezultat.

Polskie Radio przeprowadzi transmisję z drugiej połowy (ostatnie 30 min.) spotkania piłkarskiego Legia — Wisła. Sprawozdawcą będzie red. Witold Zakulski. Początek transmisji o godz. 20.


Echo Krakowa. 1960, nr 120 (23 V) nr 4634

‎‎
‎‎

Cenny remis piłkarzy Wisły

(RED. GRZEGORZ ALEKSANDROWICZ DONOSI Z WARSZAWY)

Piłkarze Wisły w meczu o mistrzostwo I ligi zremisowali w Warszawie z Legią 1:1 (0:0). Bramki zdobyli — dla Legii — Brychcy, dla Wisły — Śmiałek. Sędziował p. Storoniak z Katowic. Widzów ok. 12 tys.

LEGIA: Fołtyn, Masheli, Grzybowski, Wożniak, Pędziach, Zientara, Gadecki, Brychcy, Błażejewski (Ciupa), Nowara, Nowak.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Snopkowski, Jędrys, Machowski. Sykta, Adamczyk (Rogoża), Śmiałek, Kościelny.

Mecz ten miał być spotkaniem nr 1 wiosennej rundy spotkań, bo przecież doszło do bezpośredniej gry leadera z wiceleaderem. Niestety obydwie jedenastki częściowo Sprawiły zawód publiczności i tylko okresami mogły się podobać.

Na fakcie tym w pewnej mierze zaciążyła absencja na boisku Michela (znów w międzypaństwowym meczu doznał kontuzji ręki) z Wisły i Strzykalskiego z Legii.

W takim stanie rzeczy remis Wisły, wywieziony ze stolicy jest jej sukcesem, a trzeba też dodać, że w pełni nań zasłużyła; Potwierdziła się opinia, że Jej młody i ambitny zespół potrafi walczyć do ostatnich minut spotkania, gdyż właśnie wówczas po pomysłowym zagraniu Rogoży, Śmiałek przerzucił piłkę nad Fołtynem, wyrównując stan meczu na 1:1. Krakowianin „ochrzczony” przez warszawiaków mianem „spadochroniarza”, grał nieco słabiej i czatował przeważnie pod bramką Fołtyna na okazję do zdobycia gola.

Ale nawet bez Michela Wisła mogła pokusić się wczoraj o zwycięstwo nad Legią, gdyby nie to, że nastawiła się początkowo na grę defensywną. Jędrys miał za zadanie pilnować Brychcego jak „oka w głowie” a Machowski musiał się cofać do Zientary. Taka początkowa taktyka nie tylko zaciążyła na końcowym wyniku, ale wręcz nie odpowiadała gościom.

Potwierdzeniem tego fakt, że Machowski w ofensywie tworzył wraz ze Syktą najbardziej niebezpieczny dla Fołtyna „duet”. Na minus „wiślaków” zapisać należy ogromną lukę między obroną a atakiem, której w 100 proc, nie mogły wypełnić długie wykopy obrońców, pomimo że grali oni bardzo dobrze



”Dziennik Polski” z 1960.05.23

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5767

Rozgrywki ligowe wchodzą w decydujące stadium wiosennej rundy. Uwidoczniło się to w przebiegu i wynikach niedzielnych spotkań I i II-ligowych. „obudzili się" nareszcie ostatni w tabelach i zabrali się do odrabiania punktowych zaległości (Lechia, Polonia Bydgoszcz, Wawel Kraków, Garbarnia).

Z krakowskich drużyn dobrze spisała się Wisła, która nie tylko uzyskała w Warszawie w meczu z prowadzącą w tabeli Legią wynik remisowy, lecz pokazała także — zwłaszcza w pierwszej połowie — grą na niezłym poziomie. W drużynie czerwonych, w której brakowało — podobnie jak w meczu z Górnikiem Zabrze — kontuzjonowanego Michla, najlepiej zagrali Machowski i Sykta w ataku, Snopkowski w pomocy i Kawula w obronie. Dobrze wypadł także Śmiałek, pół roku temu jeszcze zawodnik III-ligowego Kabla, dziś najlepszy strzelec I ligi. Wisła mimo iż spadła na 3 miejsce, ma wszelkie szanse powrotu na pozycję wiceleadera w najbliższej kolejce rozgrywek, w której spotka się na własnym boisku ze Stalą Sosnowiec.

Gazeta Krakowska. 1960, nr 119 (20 V) nr 3729

Niestety ubiegła niedziela ligowa nie przyniosła sukcesów drużynom krakowskim.

Tylko Wisła zdobyła 2 punkty, które pozwoliły jej powrócić na drugie miejsce w tabeli, natomiast przodujące zespoły II ligi Unia Tarnów i Cracovia przegrały pierwsze mecze z rzeszowskimi drużynami.

Wawel i Garbarnia zdobyły na słabych drużynach Concordii i Wawelu Wirek tylko po jednym punkcie, i nadal okupują końcowe lokaty w tabeli.

Jak będzie w nadchodzącą niedzielę? Czy zobaczymy lepszą grę naszych drużyn?...

Do kogo uśmiechnie się szczęście?...

„MECZ NIEDZIELI” NA STADIONIE WP

Niewątpliwie najciekawszym spotkaniem w ekstraklasie będzie pojedynek przodownika tabeli Legii z wiceleaderem krakowską Wisłą w Warszawie. Różnica punktów dzieląca krakowian od Legii wynosi tylko 2 punkty i Wisła będzie chciała zrównać się z leaderem, co jest rzeczą realną w wypadku uzyskania zwycięstwa w Warszawie. Ale zdobycie dwóch punktów, możliwe teoretycznie, nie jest sprawą łatwą w praktyce. Jako całość wojskowi przedstawiają się lepiej we wszystkich formacjach od gości, których najmocniejszą formacją jest tylko obroną. Na niej spoczywać będzie ciężar walki o cenne punkty. Atak krakowian jak to wykazał ostatni mecz z Lechią cierpi nadal na „strzałowstręt”. Trudno więc będzie „wiślakom” powtórzyć zeszłoroczny wynik 3:1 uzyskany jesienią na stadionie WP, ale przy ambitnej grze, dużym szczęściu; no i lepszej celności strzałów korzystny rezultat dla Wisły


Gazeta Krakowska. 1960, nr 121 (23 V) nr 3731

W pierwszej lidze piłkarskiej obeszło się tym razem bez wielkich sensacji. Pewną niespodzianką może być tylko zwycięstwo Lechii nad Ruchem 2:0. Skazani na zagładę gdańszczanie postawili wreszcie wszystko na jedną kartę odnosząc zasłużone zwycięstwo. Wiele powodów do radości mamy z powodu remisu Wisły w Warszawie. Okazało się, że nawet liderowi i to w dodatku na jego boisku jeżeli gra się ambitnie, można urwać punkt. W efekcie tego sukcesu Wisłą nie straciła kontaktu z czołówką. Na pierwszym miejscu w tabeli kroczy nadal Legia z dwoma punktami przewagi nad rywalami, Stalą, która spisuje się nadzwyczaj dobrze i lepsza jest od Wisły ilością zdobytych bramek. Warto zwrócić uwagę, że wczorajsza niedziela upłynęła pod znakiem zwycięstw gospodarzy

Cenny punkt wywozi Wisła z Warszawy

LEGIA — WISŁA 1:1 (0:0)

Wisła już do przerwy mogła prowadzić przynajmniej 1 bramką. W 3 minucie dwa strzały obronił Fołtyn, a w 7 strzelił Machowski wspaniale Z półobrotu, jednak jego ostrą bombę znowu Fołtyn obronił na róg.

Legia do przerwy była zepchnięta do defensywy, a tylko wypadami atakowała bramkę Wisły. Natomiast po przerwie, gdy Brychcy w 48 min.

dość nieoczekiwanie zdobył dla Legii ostrym strzałem bramkę, krakowianie stracili animusz do ataków i raczej stosowali taktykę obronną. Dopiero na 7 min. przed końcem Śmiałek czyhając jak zwykle na jakiś błąd przeciwnika, doczekał się „swojej chwili”, wyskoczył jak jastrząb do kiepsko podanej piłki przez Grzybowskiego i zanim Fołtyn zdążył ją złapać Śmiałek posłał ją obok niego do bramki Legii uzyskując wyrównanie.

Bramka ta w zupełności należała się Wiśle za jej dobrą grę.

Mecz w sumie niezbyt interesujący, okresami tylko prowadzony bardziej żywo. Na uwagę zasługują jeszcze ataki Legii po przerwie, z których jeden omal nie przyniósł jej bramki. Mianowicie w 75 min.

główka Nawary trafiła w słupek.

Na meczu obecni byli piłkarze brazylijscy drużyny Santos, którzy w poniedziałek przeprowadzą trening przed swoim meczem we środę w Chorzowie. Spotkanie prowadził p. Storoniak z Katowic.

(at)

Rozmówki po meczu Płk KOZŁOWSKI b. prezes — jestem zadowolony, że Wisła wywozi z Warszawy jeden punkt; zasłużyła na to w pełni.

H. MARTYNA b. repr. Polski — przed przerwą Wisła przeważała po przerwie lepsza była Legia. Jako Krakowianin i jednocześnie były gracz Legii cieszę się, że wynik meczu poszedł krakowskim targiem.


Galeria