1960.09.18 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:2
Z Historia Wisły
Lechia Gdańsk | 2:2 (2:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 12.000 | ||||||||||
sędzia: Leon Kamiński ze Śląska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje
Echo Krakowa. 1960, nr 217 (16 IX) nr 4731
Zacznijmy od ekstraklasy, gdzie sytuacja w tabeli jest nadzwyczaj zagmatwana.
Wprawdzie do czołowej lokaty kandydują w zasadzie Legia W-wa i w dalszej odległości Ruch, to jednak nie znamy jeszcze spadkowiczów, bowiem przynajmniej 5 zespołów, a w tym Wisła — znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Krakowianie, po tournee w Bułgarii, wyjeżdżają do Gdańska pełni dobrych myśli. Nie powinni jednak zapominać, że mecz z Lechią to pojedynek o wielką stawkę, gdyż może umożliwić Wiśle wydźwignięcie się ze strefy zagrożonej spadkiem. Inna sprawa, że pociągnęłoby to za sobą zepchnięcie reprezentantów Wybrzeża na samo dno przepaści.
Z wieści napływających z Gdańska wynika, że gospodarze mobilizują wszystkie siły, aby rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Czy im się to uda? — zależeć będzie od wiślaków. Jeśli zagrają oni równie dobrze jak w spotkaniach na terenie Bułgarii — to możemy chyba liczyć na przyjemną niespodziankę, w przeciwnym razie zadowolimy się nawet podziałem punktów.
Echo Krakowa. 1960, nr 219 (19 IX) nr 4733
Skuteczny doping marynarzy
z Lechią w Gdańsku
W meczu o mistrzostwo I ligi Lechia Gdańsk zremisowała z Wisłą 2:2 (2:1). Bramki .zdobyli, dla Lechii — Nowicki i Charczuk po 1, dla Wisły — Sykta i Maniecki po 1. Sędziował p. Kamiński z Katowic. Widzów ok. 10 tys.
Wisła: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Jędrys, Machowski (Maniecki), Sykta, Miceusz, Wójcik, Kościelny.
Lechia: Gronowski, Kusz, Korynt, Lenc, Szydlar, Kaleta Nowicki), Charczuk, Adamczyk, Musiał, Nowicki (Apolewicz), i Wieczorkowski.
Wprawdzie spotkanie nie stało na nadzwyczajnym poziomie, niemniej trzymało widzów w napięciu od pierwszego do ostatnie go gwizdka sędziego. Nic dziwnego — obydwie drużyny są bezpośrednio zagrożone spadkiem do niższej klasy. Wiślacy przewyższali przeciwników techniką i taktyką, niemniej w dalszym ciągu w chwili zbliżenia się z piłką pod bramkę przeciwnika — zwalniają tempo gry. Ponadto brak zdecydowania w sytuacjach kiedy należy „kropnąć” na bramkę — to główne przyczyny... dlaczego krakowianie nie wygrali tego spotkania.
Ale cieszmy się z połowicznego sukcesu, który umożliwił Wiśle utrzymać przewagę punktową nad rywalami. Bowiem początek meczu nie był pomyślny. Już w 18 min. Lechia ze strzału Nowickiego uzyskała prowadzenie, a w 3 min. później Budka zaczął się kiwać i piłkę odebrał mu Charczuk, który podwyższył wynik na 2:0.
Dopiero w 42 min. Sykta — przy dopingu grupy marynarzy rodem z Krakowa — zdobył 1 gola dla Wisły. Na wyrównanie musieliśmy czekać do 86 min., kiedy to Maniecki z podania Miceusza zmusił do kapitulacji Gronowskiego.
W zespole krakowskim obok dobrze broniącego Karczewskiego i wyróżnili się obrońcy, Michel w pomocy oraz Sykta i Miceusz w ataku.
EDMUND KRÓL