1960.10.09 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:4

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:38, 16 cze 2020; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1960.10.09, I Liga, 19. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14.30
Wisła Kraków 1:4 (1:1) Górnik Zabrze
widzów: 20.000
sędzia: Pawlik z Zagłębia
Bramki
Stanisław Śmiałek 14’




1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

34' Erwin Wilczek
Edward Jankowski
Jan Kajzerek
Erwin Wilczek
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Leszek Snopkowski
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Ryszard Wójcik
Andrzej Sykta Grafika:Zmiana.PNG (Marian Machowski)
Ryszard Miceusz
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Károly Kósa
Górnik Zabrze

Joachim Szołtysek
Antoni Franosz
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Jan Kajzerek
Edward Jankowski
Erwin Wilczek
Ernest Pohl
Roman Lentner

trener: Augustyn Dziwisz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Galeria

Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje


Echo Krakowa. 1960, nr 235 (7 X) nr 4749

W KRAKOWIE APETYTY...

W Krakowie sympatycy piłkarstwa mają apetyty na oglądanie dobrej gry. Wisła gości bowiem drużynę aktualnego mistrza Polski — Górnika Zabrze. Czy ziszczą się nasze nadzieje? .

Chyba tak! Krakowianie mają stare, niewyrównane porachunki z Górnikiem. W wiosennej rundzie spotkań Wisła przegrała w Zabrzu 0:4, a o końcowym wyniku zadecydowała w dużej mierze pochopna decyzja sędziego, który przy stanie 0:1, podyktował przeciwko drużynie krakowskiej rzut karny za nastrzeloną rękę Manieckiego, znajdującego się na domiar na samej linii bocznej pola karnego. AMBICJE ZABRZAN

Dziś ambicje zabrzan sięgają wysoko. Po kiepskim starcie, w miarę upływu czasu złapali formę i obecnie mają ambicje dogonić Ruch i Legię a nawet je wyprzedzić, aby ostatecznie powtórzyć zeszłoroczny sukces i zdobyć mistrzostwo Polski, Niedzielny mecz z Wisłą będzie więc miał dla nich ogromne znaczenie. W wypadku porażki .tracą bowiem szanse na 1 miejsce... A na to się chyba zanosił Krakowianie będą i się bowiem chcieli zrehabilitować za poprzednie porażki.

SZOŁTYSEK CONTRA ATAK WISŁY

Mecz Wisła — Górnik będzie m. in. pojedynkiem- obrony .zabrzan i bramkarza Szołtyska z kwintetem ofensywnym Wiślaków, który wystąpi już najprawdopodobniej w swym najsilniejszym zestawieniu ...

Pozostaje tylko otwarta kwestia obsadzenia pozycji skrzydłowych, gdyż jest 3 kandydatów: Wójcik i Kościelny oraz Machowski. Którzy z nich wystąpią? — ustali kierownictwo przed meczem.


Echo Krakowa. 1960, nr 236 (8/9 X) nr 4750

Czy udział w meczu Sykty przechyli szalę zwycięstwa na korzyść krakowian? Niedzielny mecz Wisły z Górnikiem Zabrze będzie bez wątpienia najciekawszym wydarzeniem piłkarskim. Zapowiada się on jako najbardziej atrakcyjny w Krakowie pojedynek tegorocznych rozgrywek ligowych i sympatycy piłkarstwa pod Wawelem powinni oglądać dobrą grę...

Wisła od remisu z Lechią Gdańsku (2:2), kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Pokonała u siebie Legię Warszawa 2:1 i w identycznym stosunku wygrała w Sosnowcu ze Stalą.

Także Górnik zanotował na swym koncie wspaniałą serię, wygrywając z Ruchem 4:2, z Gwardią Warszawa 3:1 i Pogonią Szczecin 4:0.

Z układu w tabeli sytuacja ułożyła się dla Górnika dość pomyślnie. Ewentualne zwycięstwo w Krakowie otworzyłoby przed zabrskim zespołem widoki na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu, wyprzedzenie w klasyfikacji Ruchu i Legii a zatem na mistrzostwa Polski.

Czy jednak Wisła zrezygnuje ze zwycięstwa? Oto pytanie, które intryguje obecnie wszystkich sympatyków piłkarstwa w Krakowie, na Śląsku i w Warszawie.

Na dwa dni przed meczem w obydwu klubach a więc w Górniku i Wiśle panuje zrozumiałe podniecenie. Wprawdzie wiślakom nie grozi spadek, ani nie mają szans na pierwsze miejsce, to jednak do meczu z Górnikiem przykładają ogromne znaczenie.

— Trzeba, przełamać kompleks Górnika po serii ostatnich porażek! — twierdzą wszyscy sympatycy. Bardziej powściągliwi w swych opiniach są działacze. Kierownictwo drużyny krakowskiej i trener K. Kosa pragną zdobyć 1 punkt, chociaż nie ukrywają, że sami zawodnicy mają większe apetyty.

Podczas ostatnich treningów cały zespół ćwiczył na pełnych obrotach. Wszystko wskazuje I na to, że chłopcy czują się doskonale Nawet rekonwalescent Sykta owijał się po boisku, chcąc odrobić zaległości treningowe.

— Musimy wygrać — stwierdził Michel, którego optymistyczne prognostyki starał się ostudzić trener. Ten ostatni został jednak większością głosów „pokonany" — oczywiście przez samych zawodników.

W jakim zestawieniu wystąpią wiślacy w meczu przeciwko Górnikowi? W zasadzie kierownictwo nie ustaliło jeszcze składu i w pełnej gotowości znajduje się 14 zawodników. Niemniej po obsadzeniu poszczególnych pozycji podczas ostatniego sparringu można przypuszczać, że jedenastka krakowska wybiegnie na boisko następująco: w bramce — Leśniak, rez. Karczewski, w obronie — Monica, Kawula, Snopkowski, w pomocy — Michel, Jędrys, w ataku — Machowski, Sykta, rez. Wójcik, Miceusz, Śmiałek, rez. Maniecki, Kościelny.

Drużyna Górnika z Zabrza przyjeżdża do Krakowa w swym aktualnie najsilniejszym składzie, w jakim wystąpiła przeciwko Pogoni Szczecin: w bramce — Szołtysek, na obronie — Franosz, Oślizło, Hajduk, w pomocy — Gawlik, Olejnik, w ataku — Jankowski, Jenkner lub Pieczka, Wilczek, Pohl, Lentner.

Arbitrem tego spotkania będzie p. Pawlik z Zagłębia. Początek o godz. 14,30. (F)


Echo Krakowa. 1960, nr 237 (10 X) nr 4751

‎‎

Lepszemu szczęście sprzyja Wisła przegrała

Niestety, piłkarzom Wisły nie udało się zrewanżować za wiosenną porażkę 0:4 w Zabrzu i wczoraj w Krakowie przegrali z Górnikiem 1:4 (1:1).

Bramki zdobyli, dla zwycięzców — Wilczek 2 oraz Jankowski i Kajzerek po 1, dla pokonanych — Śmiałek 1. Sędziował p. Pawlik z Zagłębia.

Widzów ponad 25 tysięcy.

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Wójcik, Sykta (Machowski), Miceusz, Śmiałek, Kościelny.

GÓRNIK: Szołtysek. Franosz, Oślizło, Olszówka, Gawlik, Olejnik, Kajzerek, Jankowski, Wilczek, Pohl, Lentner.

Spotkanie Wisły z Górnikiem wywołało w Krakowie zrozumiałe zainteresowanie.

Na mecz przyjechała również kilkutysięczna grupa kibiców ze Śląska. Nic dziwnego goście mają jeszcze szanse na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu — zdobycie mistrzostwa Polski. O ile jednak górnicy przystąpili do meczu z przemyślanym planem taktycznym, który w pełni zrealizowali, o tyle plany wiślaków spaliły na panewce.

ZA OSTRE TEMPO!

Wiślacy nie mieli w tym meczu wiele do stracenia.

Ambicja kazała im jednak grać jak najlepiej, aby zrewanżować się gościom za wiosenną porażkę i dopomóc chorzowskiemu Ruchowi (z którym wiążą Wisłę stare sympatie) w uzyskaniu większej przewagi nad Górnikiem. Krakowianie

ruszyli więc od pierwszej chwili do zdecydowanego ataku i zepchnęli przeciwnika do obrony, Po zdobyciu prowadzenia wszystko wskazywało na to, że uzyskanie dalszych goli jest ko kwestią czasu...

NIE MÓWMY HOP!

Tymczasem nie należy szyć się przedwcześnie. Okazało się, że piłkarze z Zabrza nastawili się na wzmocnioną defensywę i z takiej gry wy­ wiązali się w 100 proc. Początkowo goście przeprowadzali tylko wypady, w których ich napastnicy mieli ułatwione zadanie, gdyż obrona Wisły wysuwała się zbyt daleko do przodu a dopiero po zdobyciu 3 bramki, pokazali grę ofensywną. Wówczas dominowali na boisku. Szybkie zagrywki napastników Górnika wprowadzały zamęt w szczelnym, kiedy indziej, bloku obronnym wiślaków, a bramki padały w najhardziej niespodziewanych sytuacjach. Dojrzałość taktyczna Górników, poparta szybkością napastników, święciła w tym meczu pełny triumf.

LEPSZEMU SZCZĘŚCIE SPRZYJA...

Mecz, jak już wspomnieliśmy, rozpoczął się od ataków gospodarzy. W 5 min. strzał Śmiałka broni Szołtysek w 11 min. dokazuje jeszcze większej sztuki parując na róg silną bombę Miceusza. W 14 min. jest jednak bezradny, gdy Sykta wypuszcza w uliczkę Śmiałka, który posyła piłkę w sam róg bramki. 1:0 dla Wisły, która w dalszym ciągu ma okazję na podwyższenie wyniku. Goście kontratakują rzadko a piękny strzał Miceusza nie przynosi 2 bramki, gdyż piłka odbija się od poprzeczki.

Tymczasem w 35 min. pada wyrównanie dla Górnika, którego autorem jest Wilczek. Zawodnik Górnika w łatwy sposób ograł Kawulę oraz Snopkowskiego, posyłając z najbliższej odległości piłkę do siatki. Po zmianie stron za słabo czującego się jeszcze po chorobie Syktę wychodzi na boisko Machowski. Tymczasem gra się wyrównuje a w 49 min. do przodu wyskakuje z piłką Jankowski i zanim Kawula decyduje się go zaatakować, zawodnik Górnika strzela piekielnie ostro i piłka grzęźnie w „okienku”. 2:1 dla Górnika, ale jeszcze nic straconego, bowiem gospodarze od czasu do czasu atakują. Niestety znów szczęście przychodzi w sukurs górnikom i kilka razy piłka jak zaczarowana odbija się od muru zawodników i od poprzeczki a nie chce trafić do bramki.

Tymczasem w 60 min. Pohl rozgrywa piłkę w głębi boiska i podaje do Wilczka. Ten zagrywa do nadbiegającego Kajzerka i jest 3:1.

Teraz wiślacy „tracą głowę” i piłkarze Górnika mają zapewnione zwycięstwo. Bawią się już z piłką, przeprowadzają pokazowe akcje wszerz boiska a w 78 min. Wilczek przy zupełnej bierności krakowskich obrońców ustala wynik meczu na 4:1. Ta końcówka była już pokazem nieudolności wiślaków, graniczącej z kompromitacją.

J. FRANDOFERT


Echo Krakowa. 1960, nr 237 (10 X) nr 4751

Wracając jeszcze do ostatniego spotkania w Krakowie, to trzeba stwierdzić, że po porażce sami czym Wisły z Górnikiem 1:4, wiślacy wiedzą już w tkwi ich wina.

Przegraliśmy, ponieważ chcieliśmy za szybko wygrać.

Przypuściliśmy żałosny w skutkach szturm na bramkę przeciwnika od pierwszych minut gry. Kiedy zdobyliśmy prowadzenie, chcieliśmy zaraz wynik podwyższyć, ale nic z tego nie wyszło, W miarę upływu czasu zabrakło nam sił.

Później gdy padły bramki dla Górnika byliśmy już jedenastką nie rozumiejących się i zrezygnowanych zawodników—

Tymczasem po zdobyciu pro­ wadzenia powinniśmy zwolnić tempo, przejść do gry pozycyjnej, która święciła triumf w meczu z Legią i ze Stalą.

Tak to prawda, oby niedzielna nauczka nie poszła na marne! TEN MECZ NAM „WYSZEDŁ”!

Ten mecz nam „wyszedł” — stwierdził trener A. Dziwisz.

— Nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że wygramy tak wysoko. Inna sprawa, że Wisła wcale nie zasłużyła na tak wysoką porażkę. Niestety gospodarze sami są sobie winni. Poszli „na hura” i kiedy trzeba było mieć siłę się bronić — oni nie byli w stanie odpierać falowych ataków naszej piątki ofensywnej.

— Za szybko chcieli ten mecz wygrać, za szybko! — uzupełnił wypowiedź trenera kierownik drużyny z Zabrza.

Zresztą tego samego zdania byli niemal wszyscy świadkowie widowiska.


Gazeta Krakowska. 1960, nr 236 (4 X) nr 3846

Niedzielny występ Wisły w Sosnowcu potwierdził ponownie, że piłkarze spod znaku białej gwiazdy w swej obecnej formie mają realne szanse na zajęcie wysokiej pozycji w końcówce rozgrywek ligowych. Jest to tym więcej możliwe, że układ pozostałych do rozegrania spotkań jest dla Wisły bardzo korzystny.


Gazeta Krakowska. 1960, nr 239 (7 X) nr 3849

„Meczem niedzieli” nazwała niemalże cała prasa sportowa spotkanie w Krakowie o mistrzostwo I ligi Wisła — Górnik Zabrze. Czy słusznie? Wydaje się, że tak, gdyż wynik tego spotkania będzie miał niemały wpływ na ukształtowanie się tabeli ligowej, a co za tym idzie i na wyłonienie mistrza Polski.

W Wypadku bowiem zwycięstwa Wisły zespół Górników z Zabrza traci duże szanse na wyprzedzenie Legli i Ruchu i tym samym zwiększają się szanse chorzowian na uświetnienie swego jubileuszu jeszcze jednym trofeum mistrzowskim.

Z drugiej strony zwycięstwo Górnika czyni z tego zespołu bardzo poważnego kandydata do najwyższego lauru ligowego.

W tym meczu nie ma faworyt Górnik, który kilka ostatnich spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść, wykazuje rzeczywiście dobrą formę. Ale to samo można powiedzieć i o piłkarzach „białej gwiazdy”. Po poprzednich niepowodzeniach Wisła doszła już do równowagi, czego dowodem są ostatnie sukcesy w postaci pokonania Legii Warszawa i Stali w Sosnowcu, z jednej strony doskonały atak z olimpijczykami Pohlem i Lentnerem, z drugiej zgrana linia defensywy Wisły z reprezentantami kraju Monicą i Kawulą na czele. Pojedynek pomiędzy tymi liniami zapowiada się więc nader atrakcyjnie. A kto wyjdzie z niego zwycięsko dowiemy się w niedzielę na stadionie Wisły. Za Wisłą przemawia siła własnego boiska oraz szczęście, jakie ma do Górnika w meczach granych w Krakowie.

Gazeta Krakowska. 1960, nr 241 (10 X) nr 3851

‎‎

Dziewiętnasta runda rozgrywek ligowych przyniosła jedną wielką sensację — ŁKS przegra! na własnym boisku z Pogonią Szczecin; W ten sposób szczecińscy portowcy udowadniają, że skazanie ich na spadek było zdecydowanie przedwczesne. Ciągle bowiem mają oni nikłą szansę na pozostanie w I lidze. U góry tabeli nastąpiły małe przetasowania. Ruch wygrał wprawdzie z Polonią Bydgoszcz i utrzymał przodownictwo w tabeli, ale na drugą pozycję wyszedł Górnik Zabrze, który w najważniejszym meczu niedzieli przy rekordowej ilości widzów, pokonał w Krakowie Wisłę 4:1. Dzięki temu zwycięstwu Górnik stał się znowu poważnym kandydatem do tytułu mistrza Polski, a forma jaką zaprezentował w Krakowie, tym więcej upoważnia ras do tego twierdzenia. Na finiszu rozgrywek drużyna Pohla i Lentnera znowu gra doskonale i Wisła dopingowana przez własną widownię; nic zdołała powstrzymać jej zwycięskiego marszu. Teoretyczne szanse na pierwsze miejsce mają jednak nadał cztery drużyny: Ruch. Górnik, Legia i Odra.

Górnik okazał się lepszy...

Przykra porażka 1:4 (1:1)

„Mecz nr 1 XIX rundy”, „Wisła rozjemcą w sporze czołówki” — tak pisał katowicki „Sport” przed meczem Wisłą — Górnik. My również mieliśmy nadzieję, że niedzielne spotkanie będzie pięknym pojedynkiem obrony Wisły ze świetnym i strzelnym atakiem.

Tymczasem.., Zacznijmy jednak od Piękna, słoneczna pogoda ściągnęła na stadionie przy ul. Miechowskiej rekordową ilość widzów — 35 tys. Pierwsze minuty gry zapowiadają ciekawy mecz.

Akcje są płynne i zmieniają się błyskawicznie. Już w 4 min. Śmiałek ma okazję do zdobycia bramki. Strzela jednak zbyt słabo i Szołtysek zdołał zatrzymać piłkę.

Wisła gra jednak lepiej i dokumentuje swą przewagę zdobyciem bramki w 14 min. Była to piękna akcja. Miceusz dobrze rozegrał piłkę, podał do Sykty, ten wypuścił „w uliczkę” Śmiałka — strzał nie do obrony i Szołtysek wyjmuje piłkę z siatki. Ogromna radość na trybunach. W parę minut później Jankowski wpada z piłką do bramki Leśniaka, ale sędzia Pawlik z Zagłębia bramki nie uznaje, gdyż arbiter boczny reklamował spalony. Gra toczy się ze zmiennym szczęściem z tym. że dalszym ciągu lekką przewagę posiada Wisła. W 26 min. Miceusz idzie na przebój, strzela niezwykle ostro, niestety piłka trafia w wiązanie poprzeczki i wychodzi w pole. W 3 min. później wiślacy mają znów okazję do podwyższenia wyniku. Dwa kolejne strzały Szołtysek wybija i pada, piłka wraca do leżącego Miceusza. Ten strzela z pozycji leżącej w poprzeczkę i Oślizło wybija odbitą piłkę w pole.

Przychodzi 35 min. gry. Wilczek bardzo sprytnie ogrywa Kawulę i Snopkowskiego i strzela nie do obrony. Wynik 1:1. Teraz tempo gry nieco spada, akcje są mniej płynne i do przerwy wynik nie ulega zmianie.

Po pauzie w miejsce sfaulowanego na kilka minut przed przerwą Sykty wchodzi Machowski.

Tempo gry ponownie się wzmaga, Wisła przeprowadza kilka składnych ataków, ale efektów bramkowych brak. Atak Górnika staje się natomiast coraz bardziej groźny. W 49 min. Jankowski grający z głębi pola decyduje się na przebój, podciąga i nieatakowany strzela pięknie w prawy górny róg. Jest 2:1 dla Górnika. Wisła ma jeszcze kilka okazji do wyrównania, niestety strzały Śmiałka i Miceusza — Szołtysek szczęśliwie broni.

60 min. gry zdecydowała o wysokiej porażce Wisły. Pohl ściąga na siebie Monicę i Jędrysa, podaje do Wilczka, ten do Kajzerka, strzał — i jest 3:1 dla Górnika. Leśniak był tu bez winy.

Była to wyjątkowo piękna akcja ataku Górnika! Teraz górnicy pewni sukcesu grają ze wzmocnioną obroną, a tylko od czasu do czasu atakują bardzo groźnymi wypadami. W ^72 min. gry Śmiałek miał znowu okazję do zdobycia bramki Zdołał on przerzucić piłkę nad Szołtyskiem, ale wyszła ona w aut. Ostatnią, czwartą bramkę dla Górnika zdobywa w 78 min. gry świetnie spisujący się w tym meczu Wilczek, od tego mementu Górnik panuje niepodzielnie na boisku. Akcje Wisły są nieliczne i zupełnie niegroźne. Zabrzanie rozgrywają piłkę wszerz i nawet w tył, a zawodnicy Wisły nie są im w stanie jej odebrać. Te właśnie ostatnie minuty gry były pokazem większej dojrzałości taktycznej i technicznej drużyny gości przy równoczesnej nieporadności zawodników Wisły.

Jak grali poszczególni zawodnicy? W Wiśle na normalnym poziomie zagrali: Leśniak w bramce, Michel i Jędrys w pomocy oraz Miceusz i Kościelny w ataku.

Wszyscy pozostali grali słabo, a obrona popełniła kilka zasadniczych błędów, co natychmiast wykorzystywali zawodnicy Górnika.

W drużynie Górnika świetnie spisywał się (zwłaszcza po przerwie) Gawlik w pomocy, dobre momenty miał Franosz w obronie, a w ataku na najwyższe noty zasłużyli: Pohl oraz zdobywca dwu bramek Wilczek i Jankowski.

Drużyny grały w składach — WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Wójcik, Sykta (Machowski), Miceusz, Śmiałek, Kościelny. GÓRNIK: Szołtysek, Franosz, Oślizło, Olszówka, Gawlik, Olejnik, Kajzerek, Jankowski, Wilczek, Pohl i Lentner.

J. SWIATŁOWSKI


Gazeta Krakowska. 1960, nr 242 (11 X) nr 3852

Nasz poniedzielny komentarz musimy zacząć od polemiki z katowickim „Sportem”.

Idzie nam o noty jakie „Sport” wystawił poszczególnym zawodnikom Wisły po meczu z Górnikiem. W ocenie śląskiego pisma na najwyższe noty zasłużyli Monica i Kawula. Uderzają natomiast zbyt niskie oceny postawione Miceuszowi, Sykcie i śmiałkowi, a przecież było chyba odwrotnie. Środkowa trójka ataku a także Kościelny, zwłaszcza do przerwy, grała dobrze i skutecznie. Trudno też winić atak za przykrą porażkę 1:4. Ostatecznie na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że zdobył on prowadzenie, a że nie zostały wykorzystane dalsze okazje do zdobycia bramek, to przecież takie sytuacje zdarzają się często i to na każdym prawie meczu.

Właśnie błędy obrony Wisły spowodowały nie tylko utratę prowadzenia, ale zupełne załamanie się drużyny pod koniec spotkania. To po pierwsze. Po drugie zgódźmy się wszyscy, że w niedzielnym meczu „górnicy” byli w sumie lepsi i wygrali zasłużenie. Ale to jeszcze nie powód do przesadnych żalów, gdyż ta dość wysoka porażka nie stawia piłkarzy Wisły w ciężkiej sytuacji. Siódme miejsce zostało utrzymane, a po porażce powinien przyjść sukces. Tak to już bowiem jest w piłce nożnej i miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem.