1961.04.08 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 4:0

Z Historia Wisły

1961.04.08, I Liga, 3. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu,
Ruch Chorzów 4:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 5.000-8.000
sędzia: Misiak z Opola
Bramki
Polok 40’
Polok 67’
Łysko 74’
Łysko 83’
1:0
2:0
3:0
4:0
Ruch Chorzów

Wyrobek
Pohl
Siekiera
Pala
Nieroba
Pieda
Polok
Bem
Lerch
Szmidt
Łysko

trener: Gerard Cieślik
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Antoni Zalman
Władysław Kawula
Stefan Mazur
Adam Michel
Ryszard Jędrys
Andrzej Sykta
Ryszard Wójcik
Ryszard Miceusz
Stanisław Śmiałek
Kazimierz Kościelny

trener: Karel Finek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1961, nr 80 (5 IV) nr 4900

‎‎‎‎

Pech nie opuszcza „wiślaków“

Tegoroczny sezon nie zaczął się zbyt szczęśliwie dla piłkarzy Wisły. Najpierw u progu sezonu osłabiona została linia obrony przez dyskwalifikację Monicy i odnowienie się kontuzji Budki. Przed .pierwszym meczem mistrzowskim zabrakło w zespole Michela, który doznał kontuzji w towarzyskim spotkaniu ź Hutnikiem. I kiedy obecnie ten ostatni wraca do zdrowia, w drużynie osłabiona zostanie dla odmiany linia ataku, gdyż zderzenie Miceusza z Koryntem w meczu Wisła — Lechia okazało się groźniejsze w skutkach, niż początkowo przypuszczano.

Tak więc najbliższy wyjazdowy mecz Wisły z Ruchem Chorzów nie zapowiada się wesoło. Jak z kolejnego kłopotu wybrnie kierownictwo sekcji piłkarskiej Wisły i trener? A tymczasem trzeba pamiętać, że mecz Wisła — Ruch będzie ciężką walką zespołów o wydźwignięcie się ze strefy zagrożonej spadkiem


Echo Krakowa. 1961, nr 84 (10 IV) nr 4904

‎‎‎‎
‎‎‎‎


RUCH CHORZÓW—WISŁA KRAKÓW 0:4 (0:1). Bramki zdobyli: Folok i Łysko po 2.

Sędziował p. Misiak z Opola. Widzów ok. 5 tysięcy. RUCH: Wyrobek — E. Pohl, Siekiera, Pala — Nieroba, Pieda — Polok, Bem, Lerch, Szmidt, Łysko.

ATAK WISŁA: Leśniak — Zelman, Kawula, Mazur — Michel, Jędrys — Sykta, Wójcik, Miceusz, Śmiałek, Kościelny.

Zaledwie 5 tysięcy najzagorzalszych sympatyków Ruchu zjawiło się. w sobotę na chorzowskim stadionie, przy czym niemal wszyscy spodziewali się anemicznej gry swych pupilów i... porażki z jedenastką Wisły. Tymczasem tych nielicznych kibiców, jak i pozostałych, którzy oglądali fragmenty tego meczu na srebrnych ekranach telewizyjnych spotkało przyjemne rozczarowanie, gdyż chorzowianie po początkowym okresie słabej gry zaprezentowali — jak na nich — wręcz rewelacyjną formę, zdobywając 2 mistrzowskie punkty.

„PIĘTĄ ACHILLESOWĄ”

W odróżnieniu od Ruchu piłkarze Wisły zagrali wręcz słabo i na porażkę całkowicie zasłużyli, mimo że po 35 min. gry mogli prowadzić co najmniej 2:0. Być może, że wówczas inaczej potoczyłyby się losy tego ważnego dla obu zespołów pojedynku. Niestety, nawet bezbłędna okresami gra w defensywie nie na wiele się przydaje daje, skoro atak nie umie wyrobić sobie dogodnej pozycji strzałowej a jeśli nawet wyrobi ją sobie, to poszczególnych zawodników nie stać na oddanie silnego, plasowanego strzału, po którym piłka ugrzęzłaby w bramce przeciwnika.

KAWULA NAJLEPSZY

Jeszcze przed meczem, kiedy dostrzegliśmy w protokole sędziowskim dwa nazwiska, byliśmy pełni obaw o wynik meczu. Trener K. Finek wraz z kierownictwem, zdecydowali się na wystawienie do gry dwóch kontuzjowanych zawodników: Kawuli i Miceusza.

Jak się później okazało było to tylko połowicznie szczęśliwe pociągnięcie, gdyż podczas gdy Kawula mimo blokady nogi (kolana) spisał się doskonale, będąc bezwzględnie najlepszym zawodnikiem na boisku, to Miceusz kompletnie zawiódł, wdając się niepotrzebnie w przegrywane z reguły pojedynki. Zresztą nie tylko center ataku zagrał słabo, lecz również wszyscy pozostali, z wyjątkiem Śmiałka — napastnicy. W ogóle kwintet ofensywny wiślaków nie sprawiał (z małymi wyjątkami) większego kłopotu przeciętnej obronie Ruchu, oraz nie umiał przytrzymać piłki, aby dać chociaż na chwilę „oddech” własnymi pomocnikom, obrońcom i bramkarzowi. W tej sytuacji defensywa krakowska grała zupełnie nieźle, ale w miarę upływu czasu w ogniu falowych ataków Ruchu, wykruszały się siły zawodników i wówczas posypały się bramki. W formacjach tych poza Kawulą najlepiej grali Leśniak i Michel

Niezaradność czy pech

Oczywiście jest to ocena gry wiślaków w przekroju całego spotkania. Bowiem jak już wspomniałem, do 35 min. krakowianie spisywali się nieco lepiej i mieli przewagę. Cóż jednak z tego, jeśli atak nie wykorzystał nadarzających się okazji do zdobycia bramek! W 8 i 10 min. strzały Śmiałka obronił Wyrobek. W 18 min. ten ostatni zebrał znów oklaski przy obronie strzału Sykty W 23 min. Śmiałek został nawet sfaulowany na polu karnym przez Siekierę, ale sędzia nie zarządził—-ewidentnej „jedenastki”.

W 30 min. Kościelny z najbliższej odległości oddał 2 kolejne po sobie strzały, ale za pierwszym razem Wyrobek wybił piłkę w pole a powtórnie na róg. Jeszcze w 32 min. Sykta podał piłkę w „uliczkę” do Wójcika, który ładnym przyziemnym strzałem w biegu zmusił Wyrobka do interwencji nogą. Na tym jednak koniec... popisów strzeleckich wiślaków.

Później do głosu doszli chorzowianie i w 40 min. (Polok), w 68 min. (Polok), w 75 min. (Łysko) oraz w 88 min. (Łysko) zdobyli 4 bramki. Pierwsze trzy były nie do obrony, ale ostatnia obciąża konto obrońców i Leśniaka, którzy jednak byli już w tym okresie nie tylko u kresu sił, ale także wytrąceni z równowagi przez niezaradność napastników.

Frandofert


Galeria