1961.05.25 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:0

Z Historia Wisły

1961.05.25, I Liga, 8.kolejka, Zabrze, Stadion Górnika, 17:30
Górnik Zabrze 3:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 20.000
sędzia: Tadeusz Markowicz z Olsztyna
Bramki
Ernest Pohl 8'
Erwin Wilczek 77'
Ernest Pohl 85'
1:0
2:0
3:0
Górnik Zabrze

Hubert Kostka
Antoni Franosz
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Ginter Gawlik
Jan Kowalski
Jerzy Musiałek
Erwin Wilczek
Edward Jankowski
Ernest Pohl
Roman Lentner

trener: Augustyn Dziwisz
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel Grafika:Zmiana.PNG (Ryszard Wójcik)
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Antoni Zalman
Andrzej Sykta
Ryszard Miceusz
Zbigniew Lach

trener: Mieczysław Gracz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1961, nr 116 (18 V) nr 4936

‎‎‎‎

Piłkarze Wisły grają z Górnikiem w Zabrzu

Od dziś za tydzień piłkarze Wisły rozegrają w terminie przyspieszonym mistrzowskie spotkanie z Górnikiem w Zabrzu. Mecz ten . miał się odbyć dopiero 18 czerwca br., ale termin ten PZPN zarezerwował na wy-, stęp Górnika Zabrze w rozgrywkach interligi.

Aby należycie przygotować się do meczu mistrzowskiego w Zabrzu, Wisła zagwarantowała sobie na najbliższy poniedziałek dobrego sparringpartnera w postaci II-ligowej Gwardii Warszawa, która w niedzielę gra z Garbarnią.

Początek meczu Wisła — Gwardia o godz. 17,30.

PS. Jak nas jednak informuje przedstawiciel kierownictwa sekcji pn. TS Wisła — kpt. Wł. Michaliszyn, czynione są starania, aby PZPN przeniósł mecz Górnik Zabrze — Wisła na inny termin. Czy wpłyną one na zmianę decyzji władz piłkarskich? — przekonamy się w najbliższych dniach.


Echo Krakowa. 1961, nr 119 (22 V) nr 4939

Kibice Wisły jadą na mecz do Zabrza Spółdzielnia „Turystyka” organizuje wycieczkę autokarem do Zabrza na mecz piłkarski o mistrzostwo I ligi Wisła — Górnik Zabrze. Zgłoszenia przyjmuje biuro „Turystyki” Kraków, Mały Rynek 4. Ilość miejsc ograniczona

Echo Krakowa. 1961, nr 121 (24 V) nr 4941

Po meczu z Gwardią kibice Wisły nie oczekuje po swych pupilach nic dobrego. Niektórzy zapowiadają nawet, że powtórzy się stara historia, czyli porażka 0:4.

W konkretnym wypadku wszystko jest możliwe, ponieważ jedenastka Górnika popisuje się z meczu na mecz coraz większą ilością zdobytych bramek i znajduje się w wyśmienitej formie. Potwierdzili to również zawodnicy Górnika występujący w reprezentacji narodowej, podczas meczu z ZSRR. Tak Pohl i Lentner jak i Kowalski oraz Oślizło należeli do najlepszych na boisku.

Mimo tych niezbyt dobrych horoskopów mamy chyba prawo oczekiwać od wiślaków ambitnej gry a od obrońców i pomocników takiej postawy jak w meczach ze Stalą i Polonią Bydgoszcz. Tym bardziej, że Leśniak i Kawula są w kadrze narodowej a na Monicę, Budkę i Michela zwrócone są oczy selekcjonera.

Echo Krakowa. 1961, nr 123 (26 V) nr 4943

‎‎‎‎


Wisła przegrywa w Zabrzu 0:3

Na kwadrans przed końcem meczu zwycięstwo Górnika „wisiało na włosku"

GÓRNIK ZABRZE — WISŁA KRAKÓW 3:0 (1:0).

Bramki zdobyli dla Górnika: Pohl 2 i Wilczek 1. Sędzio­ wał b. słabo — Markowicz z Olsztyna. Widzów ok. 20 tys.

GÓRNIK: Kostka — Franosz, Oślizło, Olszówka — Gawlik, Kowalski — Musiałek, Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.

WISŁA: Karczewski — Monica, Kawula, Budka — Michel, Jędrys (Zelman) — Machowski, Zelman (Wójcik), Sykta, Miceusz, Lach.

I tym razem „górniczy kombajn” pokonał przeszkodę w swym zwycięskim marszu, chociaż w czwartek dokonał tego w przeciętnym stylu, bez typowych fajerwerków i przy - dużej dozie szczęścia. Abstrahując bowiem od walorów Górnika, to do 77 min. wynik pojedynku stał pod dużym znakiem zapytania.

SĘDZIA NIE PODYKTOWAŁ „JEDENASTKI”

Wówczas bowiem przy stanie 1:0 dla gospodarzy, krakowianie przeprowadzali jeden z nielicznych ataków. W za- mieszaniu podbramkowym Miceusz znalazł się nagle w dogodnej pozycji strzałowej i został podcięty z tyłu przez...

bramkarza Kostkę. Krakowianin padł na murawę, lecz sędzia nie tylko nie podyktował ewidentnej Jedenastki”, lecz nie przerwał nawet gry.

Upływają sekundy, akcja przenosi, się na środek boiska a Miceusz nadal leży na polu karnym i wije się z bólu. Sędzia to dostrzega, lecz tylko gestem zaleca krakowianinowi wstać z boiska. Za chwilę błąd ten przynosi bramkę Górnikowi.

PSYCHOLOGICZNA BRAMKA

Teraz bowiem gra przenosi się pod bramkę Karczewskiego, który za krótko piąstkuje piłkę po centrze Musiałka. Do piłki dobiega Wilczek i lokuje ją pod poprzeczkę. 2:0 dla Górnika. Wiślacy interweniują, wskazując sędziemu nadal i leżącego na przeciwnej stronie stadionu Miceusza, ale… gra rozpoczyna się od środka boiska. Dopiero po jej wznowieniu, po chwilowych zabiegach lekarzy, krakowianin wstaje i już do końca meczu statystuje w grze.

Bramka ta załamała wiślaków, którzy od tego momentu I nie tylko grają defensywnie, ale ograniczają się jedynie do wybijania piłki spod własnej bramki. Tymczasem na 5 min. przed końcem Pohl ustala wynik meczu na 3:0, popisując się strzałem z woleja po centrze Wilczka.

DEFENSYWNA TAKTYKA

Tyle ostatni kwadrans...

Tymczasem pięć poprzednich stało pod znakiem przewagi gospodarzy, którzy jednak tylko raz, w 9 min. zdołali sforsować linie obronne wiślaków, kiedy to centrę Lentnera, przy biernej postawie Karczewskiego, przejął na głowę Pohl i zdobył dla swych barw prowadzenie. Poza tym sławny kwintet gospodarzy zebrał w trakcie gry pokaźne porcje gwizdów od swych sympatyków, gdyż w żaden sposób nie mógł „rozwinąć skrzydeł”. Akcje Pohla, Jankowskiego, Wilczka i obu skrzydłowych rwały się jedna za drugą i dopiero wspomniany, niesprawiedliwy werdykt arbitra przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Górnika.

Niestety, drużyna krakowska jako całość nie mogła zadowolić. Atak nadal gra bardzo anemicznie i większość zawodników z tej formacji nie wykazało minimum walorów

predestynujących do gry w zespole ekstraklasy. Wystarczy nadmienić, że w trakcie 90 min. gry oddano tylko 2 groźne strzały na bramkę Kostki: w 9 min. Sykta oraz w 33 min. Kawula z wolnego.

W pierwszym wypadku krakowianin pospieszył się z oddaniem strzału, a w drugim, bramkarz Górnika z trudem wybił piłkę na róg.

W sumie mecz stał na słabym poziomie.

Krakowianie grając bardziej ofensywnie mogli doznać jeszcze wyższej porażki i prawdopodobnie zastosowana taktyka była najsłuszniejsza. Tym bardziej, że przy sprawiedliwym arbitrze można było pokusić się o bardziej korzystny wynik.

J. FRANDOFERT


Gazeta Krakowska. 1961, nr 122 (25 V) nr 4043

Dziś piłkarze krakowskiej Wisły udają się do Zabrza, gdzie zmierzą się w meczu o mistrzostwo I ligi z tamtejszym Górnikiem. Drużyna krakowska — jak dowiadujemy się — wystąpi do meczu w Zabrzu w takim samym składzie w jakim rozgrywała swoje ostatnie mistrzowskie pojedynki.

Nie wielu jest optymistów, którzy, przypuszczają, że Wisła zdoła urwać choćby jeden punkt groźnemu zespołowi z Zabrza. Najważniejszym więc celem będzie zaszachowanie gospodarzy aby nie mogli oni popisywać się swoją bramkostrzelnością, w całej okazałości. Może się to kra-, wianom udać. Formacje defensywne Wisły grają coraz lepiej.


Gazeta Krakowska. 1961, nr 123 (26 V) nr 4044

‎‎

Górnik-Wisła 3:0 (1:0)

GÓRNIK: Kostka, Franosz, Oślizło, Olszówka, Gawlik, Kowalski, Musiołek, Wilczek, Jankowski, Pohl, Lentner.

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel, Jędrys (Wójcik), Machowski, Zelman, Sykta, Miceusz, Lach.

Bramki zdobyli, dla Górnika Pohl dwie w 9 i 85 min. oraz Wilczek w 77 min. Sędziował p.

Markowicz Olsztyn. Widzów 15 tys.

Skazana z góry na pożarcie przez ligowego smoka Wisła nie okazała się jagniątkiem, choć przegrała swój mecz z Górnikiem 0:3 (0:1).

Zabrzanie zaczęli z Impetem. Z wielkiej chmury spadł jednak mały deszcz. Krakowianie przetrzymali umiejętnie natarcie zwalniając grę.

Pierwsza bramka dla gospodarzy padła w zgoła nieoczekiwanych okolicznościach. Do rzutu wolnego wybitego z lewej flanki przez Lentnera wyskoczył Karczewski. Interwencja była jednak nieprecyzyjna. Piłka przeszła Karczewskiemu obok ręki. Przejął ją Pohl i głową umieścił w siatce.

Nie wytrąciło to z równowagi „czerwonych”, grali oni w dalszym ciągu spokojnie.

Obrona i pomoc Wisły skutecznie rozbijała dość anemiczne ataki Górnika.

Po przerwie publiczność oczekiwała, że lider I ligi pokaże wreszcie ładną grę. Jakież było jej rozczarowanie kiedy to właśnie krakowianie zaczęli bardzo niebezpiecznie atakować. Wyrównanie wisiało w powietrzu. Możliwe, że losy spotkania potoczyłyby się całkiem inaczej gdyby akcje krakowskich napastników były bardziej dynamiczne. Gdyby nie przetrzymywali oni zbyt długo piłki i więcej strzelali. Na usprawiedliwienie warto wspomnieć, że Wisła do atakowania bramki górników desygnowała tylko 4 napastników, często cofali się oni także w głąb boiska, aby wypełnić luki, które po­ wstały w momencie, kiedy pomoc miała pełne ręce roboty. Bardzo niebezpieczną sytuację stworzyli krakowianie w 76 min. na przedpolu zabrzan.

Miceusz poszedł na przebój i kiedy wydawało się, że strzeli i zdobędzie wyrównanie, został podcięty i runął jak długi na murawę. Sędzia nie przerwał jednak gry.

Krakowianin leżąc wił się z bólu, a gra toczyła się dalej.

Zdezorientowani wiślacy oczekując gwizdka sędziego pozwolili się zaskoczyć. Akcja przeniosła się na Ich przed­ pole i Wilczek zdobył w 77 min. drugą bramkę dla swych barw. Nasze nadzieje rozwiały się... za chwilę Pohl pięknym, zaskakującym strzałem ustalił wynik meczu.

Wisła sprawiła w Zabrzu milą niespodziankę. Szczególnie dobrze zagrała jej obrona i pomoc. Atak był słaby, ale w sytuacji, kiedy wszyscy gracze nastawieni byli na defensywę, trudno mieć do kogoś większe pretensje.

Górnik zawiódł — mówili zabrzańscy kibice. Prawda chyba leży pośrodku. Słabsza gra całej drużyny gospodarzy i dobra postawa krakowian w defensywie, oto przyczyny, które nie pozwoliły gospodarzom na odniesienie zaskakującego i wysokiego zwycięstwa, (rm)