1961.09.24 Cracovia - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

1961.09.24, I liga, 23. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 16.30
Cracovia 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 30.000-35.000
sędzia: Połap z Katowic
Bramki
0:1 44' Marian Machowski
Cracovia
3-2-5
Stroniarz
Mikołajczyk
Rewilak
Szymczyk
Malarz
Jarczyk
Hausner
Ankus Grafika:Zmiana.PNG (Pakala)
Pietrasiński
Kowalik
frasek

trener:
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Antoni Zalman
Marian Machowski
Andrzej Sykta
Władysław Kmiecik grafika:zmiana.PNG (46' Ryszard Miceusz)
Zbigniew Lach
Czesław Studnicki

trener Mieczysław Gracz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

”Tempo” z 1961.09.25

Białoczerwoni bez walki oddali punkty swej rywalce
Cracovia – Wisła 0:1 (0:1)

(…) Mecz, który okresami był dość interesujący, wygrała zasłużenie drużyna dojrzalsza. A o to, że tak się stało i że bezcenne punkty zamiast na konto gospodarzy przypadły w udziale Wiśle, mogą mieć zawodnicy Cracovii żal i pretensje nie do przeciwnika, ani sędziego, ani do nikogo innego, a tylko do siebie. Bo o miejsce w lidze trzeba umieć i chcieć walczyć! Pierwsza połowa zawodów upłynęła pod znakiem przewagi Wisły, wprawdzie sytuacje podbramkowe dość często zmieniały się, ale do groźniejszych sytuacji dochodzili napastnicy Wisły. Notujemy kolejno strzały: Kowalika w 5 min. ponad poprzeczkę, Lacha w 6 min. (w świetnej pozycji) obroniony przez Stroniarza na róg, Kawuli z wolnego w 11 min. W aut, Kowalika w 15 min. obroniony przez Karczewskiego i dwie ostre „bomby” Machowskiego w 17 i 31 min. sparowane przez Stroniarza. Po dwóch strzałach Kowalika i Praska zbyt lekkich dość łatwych do obrony, znów Machowski popisuje się silnym strzałem w 30 min., który trafia w boczną siatkę, Rzut wolny egzekwowany przez Malarza w 36 min. omal nie przynosi bramki. ale piłka przechodzi obok słupka. Również obok bramki przechodzi ostry strzał Pietrasińskiego w 40 min. Wreszcie w 44 min. wychodzi Machowskiemu celny strzał, który Stroniarz fatalnie przepuszcza i Wisła prowadzi 1:0.

Zmiany w liniach ataków obydwóch drużyn nie wnoszą nic nowego. Miceusz jest nieco lepszy od Kmiecika, ale zato wymiana Ankusa na Pukułę w ataku Cracovii nie tylko, że nie wzmocniła linii ofensywnej, lecz przeciwnie osłabia prawą stronę.

W 45 min. strzał Miceusza broni Stroniarz, w chwile potem Studnicki po centrze Machowskiego strzela w aut. Machowskiego strzela w aut. Kowalik wysokim lobem przerzuca w 51 min. i wybiegającego Karczewskiego i bramkę, za chwile robi to samo po przeciwnej stronie boiska Studnicki, z tym, że piłka trafia w poprzeczką. Jeszcze raz Studnicki strzela ostro obok słupka w 35min. i do głosu na kilkanaście minut dochodzi Cracovia. Monica wyjaśnia w 57 min. b. groźną sytuacje, strzał Pietrasińskiego w 62 min. broni Karczewski, a w minutę potem Frasek spóźnia się do centry Hausnera i Kawula wybija piłkę w aut. Fantastyczną pozycje na wyrównanie zaprzepaszcza w 70 min. Frasek, strzelając z kilku kroków w ręce Karczewskiego. Szczęście dopisują Cracovii w 77 min. kiedy to Miceusz stojąc przed pustą bramką przenosi „główką" ponad poprzeczkę. W 82 min. Karczewski odbija strzał Hausnera, ale „główka” Jarczyka nie sprawia bramkarzowi Wisły trudności w obronie. Jeszcze w ostatnich minutach dwukrotnie napastnicy Wisły znajdują się w dogodnych pozycjach strzałowych, lecz Sykta i Studnicki strzelają niecelnie. Przebój Kowalika w 90 min. zatrzymuje nieprzepisowo Kawulę. Rzut wolny i ostatnia szansa na wyrównanie zostaje jednak przez Cracovię niewykorzystana.

CHACOVIA Stroniarz, Mikołajczyk. Rewilak. Szymczyk, Malarz, Jarczyk. Hausner. Ankus (Pakala), Pietrasiński, Kowalik, Frasek.

WISŁA Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Michel. Zelman, Machowski, Sykta, Kmiecik (Miceusz), Lech, Studnicki.

Sędziował pp. Połap z Katowic. Widzów 30 tys.

T. DOBOSZ

Mówią o „derbach"

Krakowskie „derby" obserwował m. in. kpt. związkowy PZPN CZESŁAW KRUG. Poziomem meczu nie był wcale zachwycony.

- Spodziewałem się znacznie lepszej gry, zwłaszcza ze strony Cracovii, która mnie rozczarowała. W Wiśle dobrze zagrała pomoc i linia obrony. Kawula, drugi obok Oślizły najlepszy stoper to kraju wykazuje równą formę. Obok niego podobał mi się również Budka, ale nie pochwalam jego nonszalanckiej gry, która omal dwukrotnie nie spowodowała groźnych komplikacji pod bramką Wisły.

Płk. ST. ŻMUDZIŃSKI, prezes Wisły: — Przed meczem rozmawiałem z zawodnikami naszej drużyny, apelując do nich by grali nie tylko o zdobycie jednego punktu, ale dwóch. Nie brałem poważnie pogłosek jakie krążyły po Krakowie przed meczem, że Wisła „podłoży się" swej rywalce. Z tym większą ambicją zagrali więc nasi chłopcy, chcąc zdementować wszelkie plotki i udowodnić, że słusznie należy się im miano najlepszej krakowskiej drużyny I-ligowej. O to właśnie, że Wisła nie zastosowała żadnej taktyki ulgowej wobec Cracovii, miał cichy żal do piłkarzy Wisły stary kibic Cracovii popularny aktor p. T. WESOŁOWSKI:

A jednak obie drużyny mogły podzielić się punktami dla „świętego spokoju". Z drugiej jednak strony Cracovia zagrała dużo gorzej niż oczekiwałem, Poza jedynym Kowalikiem nie było w zespole ani jednego gracza, któryby naprawdę „przyłożył się" do tego ważnego meczu. Szkoda nam tych punktów, ale sądzę, że Cracovia nie załamie się i nadrobi te punkty w ostatnich 4 meczach. Byle, by tylko grała lepiej i skuteczniej niż dzisiaj — kończy pan Tadeusz.

”Dziennik Polski” z 1961.09.26

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=11009

Niestety gorzej wypadła próba sił krakowskich I-ligowców w bezpośrednim starciu. Ludzie zrezygnowali w niedzielę z zielonej "trawy w Lesku Wolskim, prażyli się cały dzień w rozpalonym mieście — ale święty obowiązek wypełnili. Byli na meczu Cracovii i Wisły. A można było sobie tej przyjemności całkiem śmiało odmówić, spotkanie było bardzo przeciętne. Zagrożona spadkiem Cracovia potraktowała mecz bardzo jakoś ulgowo. I ambicji tam widać nie było i ofiarności brakło. Nic w każdym razie nie wskazywało na to, że to właśnie gospodarzom tak bardzo potrzebne są punkty. Raził powolnością biało-czerwony atak, dziurawa obrona była do niczego — gdzie to te czasy, kiedy młodzież Cracovii szalała po boisku jak ono długie i szerokie; z każdego miejsca strzelała i była groźna w każdym meczu. Że dziś jest inaczej — o tym mówi 17 punktów i poważne zagrożenie I-ligowego bytu. Wisła wygrała 1:0, mogła wygrać i więcej. Wykazała jednak pełną gotowość, dobre przygotowanie i była w ataku większą część meczu.

Nie ma już idiotycznych i bez pokrycia plotek o podkładkach, o ulgowej taryfie, o darowaniu punktów. Wisła wygrała, bo była w niedzielę drużyną lepszą, zaprezentowała równiejszą i dojrzalszą grę. Chciała wygrać. Udowodniła, że jest pod Wawelem najlepszą piłkarską jedenastką. Cracovii apelów i rad chyba nie potrzeba. Wydaje się jednak, że w niedzielę zabrzmiał dla biało-czerwonych przedostatni dzwonek. Potem będzie już tylko ostatni i drzwi zostaną zamknięte.