1962.04.22 Wisła Kraków - Stal Mielec 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:17, 29 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1961.04.22, I Liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16.00
Wisła Kraków 1:1 (1:1) Stal Mielec
widzów: 10-15.000
sędzia: Majdan z Warszawy
Bramki

Edward Gajewski (g) 40’
0:1
1:1
3' Harężlak

Wisła Kraków
3-2-5
Hieronim Tynor
Jan Rodak
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Ryszard Wójcik
Antoni Zalman
Andrzej Sykta
Edward Gajewski
Władysław Kmiecik
Czesław Studnicki grafika: Zmiana.PNG (46’ Stanisław Śmiałek)
Zbigniew Lach

trener: Mieczysław Gracz
Stal Mielec

Mysiak
Opiełka
Król
Syska
Rachwał
Budek
Gazda
Kleszcz Grafika:Zmiana.PNG (Czudo)
Tadeusz Płaneta
Harężlak
Czylok

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz


Spis treści

Echo Krakowa. 1962, nr 96 (24 IV) nr 5220

‎‎‎‎
‎‎‎‎

W Wiśle zawiódł atak! WISŁA — STAL MIELEC 1:1 (1:1). Bramki zdobyli; dla Stali Haręźlak w 3 min., a da Wisły Gajewski w 49 minucie gry.

Sędziował p. Majdan z Warszawy. Widzów ponad 12 tysięcy.

WISŁA: Tynor — Rodak, Kawula, Budka — Zalman, Wójcik — Studnicki (Sykta), Sykta (Śmiałek), Kmiecik. Gajewski, Lach.

STAL: Mysiak — Opielka, Król, Syska — Rafał (Czuda), Budek — Gazda, Kleszcz, (Rafał), Planeta, Haręźlak, Czylok.

Niewątpliwie był jeden z najsłabszych meczów Wisły w bieżącym sezonie. Całkowicie zawiódł atak drużyny krakowskiej.-W piątce ofensywnej nie było żadnego zawodnika, który nadałby jakąś myśl jej poczynaniom. Wiele widziało się niecelnych strzałów, dużo przypadkowości i nieporadności, co w efekcie nie mogło przynieść pożądanego efektu. Do poziomu napastników dostroili się także pozostali piłkarze drużyny, która wystąpiła do zawodów bez Michela i Monicy, mających zaległości treningowe.

Słabo wypadł Wójcik w pomocy i Rodak w obronie. Również pozostali: Zalman i Budka spisywali się niewiele lepiej. W tej sytuacji cały ciężar gry w tyłach spoczywał na Kawuli. Obarczony tak zwiększonymi obowiązkami, stoper Wisły również nie ustrzegł się błędów.

Stal Mielec zaprezentowała się jako drużyna przeciętna Roza pierwszymi dziesięcioma minutami niezłej gry niczym później nie zaimponowała. Jej akcje kończyły się przeważnie na polu karnym gospodarzy.

W przekroju całego meczu na najlepsze noty zasłużyli bramkarz Mysiak, obrońca Opiełka i w ataku Haręźlak. W sumie mecz stał na bardzo miernym poziomie, na co w pewnej mierze miała wpływ przerwa w mistrzowskich rozgrywkach.

Stalowcy już w 3 minucie uzyskali prowadzenie ze strzału Haręźlaka, który wykorzystując brak zdecydowania obrońców, z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Za chwilę mielczanie mieli jeszcze dwie doskonałe okazje na podwyższenie wyniku, ale tym razem obrona krakowska w porę oddaliła niebezpieczeństwo.

W następnych minutach do głosu dochodzą „wiślacy”. Mysiak broni ostre strzały Kmiecika i Sykty. W dwóch wypadkach Lach będąc w doskonałej sytuacji strzałowej, fatalnie spudłował. W 31 minucie Sykta znajdując się sam na sam z bramkarzem gości, zdecydował się na strzał w pełnym biegu.

Zdawało się, że tym razem będzie nieuchronny gol. Ale Mysiak w efektownym wyskoku dosięgnął. piłki, wybijając ją w pole. Dopiero w 40 min. skapitulował przed strzałem Gajewskiego, który głową zdobył wyrównującą bramkę.

W drugiej części meczu notujemy dwa efektowne strzały Śmiałka, z trudem sparowane przez bramkarza na kornery.

Za chwilę jeden z kontrataków Stali zakończony został strzałem Planety, oddanym z bliskiej odległości w aut. W 75 -min. ten sam zawodnik egzekwuje rzut wolny pośredni. Piłka wpadła do siatki, ale ponieważ nie dotknął jej żaden z zawodników, sędzia zgodnie z przepisami zarządza wybicie piłki spod bramki tak, jak to ma miejsce po aucie. Pod koniec meczu drużyna mielecka gra wyraźnie na utrzymanie wyniku, co jej się w pełni udaje i mecz kończy się wynikiem nierozstrzygniętym.

Po zawodach trener Gracz (Wisła) powiedział: „Nasz atak zagrał w tym meczu kompromitująca słabo. Pomoc i boczni obrońcy także nie zadowolili. Był to chyba najsłabszy mecz w tym sezonie.

Członek prezydium sekcji pn. Wisły dyr. Kossobudzki: „Zastanawiające, co oni robią tej kadrze. Kawula po powrocie znajduje się w znacznie słabszej formie, niż na początku mistrzowskich rozgrywek”.

Trener Suszczyk (Stal): „Z wyniku jestem zadowolony. Przy utracie bramki pewną winę ponosi Mysiak. Poziom meczu słaby.

ANTONI ŚLUSARCZYK.


Echo Krakowa. 1962, nr 97 (25 IV) nr 5221

Świąteczny nastrój krakowskich kibiców zmąciła nienadzwyczajna forma piłkarzy Wisły, których gra nie mogła zadowolić. Sądzimy, że była to tylko chwilowa słabość drużyny, występującej bez Monicy, Michela i Machowskiego. Wiele do życzenia pozostawiała gra ataku. Toteż trener Gracz, sam niegdyś świetny napastnik, musi na tę formację zwrócić szczególną uwagę. Oczywiście poprawa może nastąpić tylko wówczas, jeśli wskazówki trenera zostaną jak najszybciej wprowadzone przez zawodników w czyn.

Wszystkim kibicom „podwawelskiego grodu” zależy na dobrym miejscu drużyn krakowskich, a trzecia pozycja jaką zajmuje Wisła w tabeli rozgrywek zobowiązuje piłkarzy do lepszej gry. Z meczu ze Stalą zawodnicy wyciągną chyba właściwe wnioski i w przyszłości nie dadzą swym zwolennikom powodu do narzekań.


Echo Krakowa. 1962, nr 99 (27 IV) nr 5223

ATAK SERCA” CZY KWINTET OFENSYWNY? — Toż to nie kwintet ofensywny, lecz „atak serca” — twierdzili kibice, patrząc w pierwszy dzień Świąt na grę napastników Wisły w meczu ze Stalą. Faktycznie, krakowianie grali skandalicznie słabo pod bramką przeciwnika i nic dziwnego, że w Szczecinie — jak nas informuje red. St. Rakowski z tamtejszego „Kuriera” — panuje powszechna opinia, iż gospodarze odniosą w tegorocznych rozgrywkach pierwsze zwycięstwo.

Nic dodać do głosów opinii sportowej w Szczecinie, jeśli forma napastników Wisły nie ulegnie jakiejś wyraźniejszej poprawie.

Trudno bowiem przypuszczać, aby obrona krakowska utrzymała na swych barkach ciężar spotkania, przez pełne 90 min., gdy się zważy, że gospodarze walczyć będą desperacko o utrzymanie.

OSTRE STRZELANIE.

NA TRENINGU.

Inna sprawa; że w ostatnim tygodniu trener „Messu” Gracz zajmował się niemal wyłącznie szlifowaniem formy „kucyków” z ataku. I trzeba tu powiedzieć, że na treningu tacy zawodnicy, jak: Sykta, Lach, Gajewski, Kmiecik, Śmiałek, Studnicki, a nawet trenujący z obandażowanym jeszcze barkiem Machowski — popisywali się kapitalnymi strzałami, po których bramkarze Tynor i Karczewski słaniali się ze zmęczenia. Oby jednak i w meczach nastąpiła podobna poprawa gry napastników.

Jeśli chodzi o pozostałe formacje, to większość zawodników znajduje się w zadowalającej formie i jak poinformował nas trener M. Gracz, jedenastka na Arkonię wyglądać będzie następująco: Tynor (Karczewski) — Monica, Kawula, Budka (Rodak) — Wójcik, Zalman — Sykta, Kmiecik, Gajewski, Śmiałek, Lach (Studnicki).


Gazeta Krakowska. 1962, nr 95 (21/23 IV) nr 4324

W pierwszy dzień świąt Wisła podejmować będzie na własnym boisku drużynę Stali z Mielca. Krakowianie świetnie spisują się w ligowych pojedynkach i trudno nawet przypuszczać, by chcieli rezygnować ze zdobycia punktów. Mielczanie nie należą jednak do zespołów zbyt łatwych i reprezentują „twardy football”. Wisła przygotowuje się do tego spotkania bardzo starannie. Mocną stroną „czerwonych” jak zwykle będą chyba pozycje defensywne. Możliwe, że również atak stanie na wysokości zadania. Jeżeli tak się stanie, to kibice opuszczać będą boisko zadowoleni.



Gazeta Krakowska. 1962, nr 96 (24 IV) nr 4325

To nie była „uczta świąteczna"

Wisła — Stal Mielec 1:1 (1:1)

WISŁA: Tynor, Rodak, Kawula, Budka, Zelman, Wójcik, Studnicki (od 35 min. Śmiałek), Sykta, Zelman, Wójcik, Lach.

STAL: Mysiak, Opiełka, Król, Syska, Rachwał, Budek, Gazda, Kleszcz (po przerwie Czudo), Planeta, Haręźlak, Czylok. Bramki zdobyli: dla Wisły w 40 min. Gajewski, dla Stali w 3 min. Haręźlak. Sędziował p. Majdan (W-wa), widzów około 12 tys.

To nie była uczta świąteczna, na którą nastawili się kibice krakowscy. Dobrej piłki w spotkaniu Wisła — Stal Mielec mało się widziało.

Mielczanie zaczęli z impetem, składny atak prawą stroną i już w 3 minucie było 1:0 dla Stall.

W minutę później znowu Haręźlak mógł podwyższyć wynik, skończyło się na rzucie rożnym.

Powoli do głosu zaczęli dochodzić krakowianie. W 17 min. Sykta ładnie wystawia Gajewskiego, ten Jednak za słabo strzela. 32 min. Sykta bombarduje w pełnym biegu, Mysiak kapitalnie broni. Wreszcie w 40 min. Gajewski główką przerzuca źle ustawionego Mysiaka i jest 1:1.

Po zmianie stron więcej z gry mieli wiślacy. W 48 min. „bomba” Gajewskiego mija bramkę, w 57 z Idealnej pozycji Śmiałek strzela w ręce Mysiakowi. Jeszcze w ostatniej minucie była okazja na drugą bramkę, ale Gajewski z dogodnej pozycji posłał piłkę w aut.

A mielczanie? W drugiej połowie nastawili się... na remis i plan swój wykonali. „Poza konkursem” obserwowaliśmy wspaniałą bramkę Planety z wolnego (25 m), wykonał on jednak rzut bezpośredni, gdy sędzia zarządził — pośredni i naturalnie bramka nie została uznana.

Tyle „świątecznych rodzynek”, resztę poczynań obu drużyn można krótko scharakteryzować — szarzyzna. Nie poznaliśmy „żelaznej” defensywy Wisły, cała trójka popełniła sporo błędów l na pochwałę nie zasłużyła. Tynor w bramce miał mało zatrudnienia, zadanie swe spełnił. W pomocy lepsza ocena należy się Zelmanowi, Wójcik pomimo dużej pracowitości grał za chaotycznie. W ataku najbardziej aktywni byli Sykta i Lach, Kmiecik nie pozbył się maniery gry do tyłu, Gajewski „czekał" na okazję, a Śmiałek „nie napracował się”, chociaż jego poprzednik Studnicki Jeszcze mniej miał chęci do gry. W drużynie mielczan wysoką klasę potwierdził bramkarz Mysiak, pewnie grała obrona z Królem na czele, w ataku najwięcej akcji inicjował Planeta.

Kibiców krakowskich remiz Wisły nie zadowolił i „nagrodzili” swych pupilków porcją gwizdów.

Stal była trudnym przeciwnikiem i niezadowolenie trzeba raczej przypisać grze krakowian a nie wynikowi. (P)