1962.06.10 Wisła Kraków - Arkonia Szczecin 0:1

Z Historia Wisły

1962.06.10, I Liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Arkonia Szczecin
widzów: 10.000
sędzia: Banasiuk z Katowic
Bramki
0:1 65' Krajewski
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Antoni Zalman
Marian Machowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Stanisław Śmiałek)
Ryszard Wójcik
Władysław Kmiecik
Czesław Studnicki
Zbigniew Lach

trener: Mieczysław Gracz
Arkonia Szczecin

Kwiatkowski
Skibiński
Nowak
Ptok
Ganczarek
Lukoszek
Jerominek
Gzel
Pudłowski Grafika:Zmiana.PNG (Markiewicz)
Oleksy
Krajewski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1962, nr 136 (11 VI) nr 5261

‎‎‎‎
‎‎‎‎

Arkonia wygrywa z Wisłą 1:0 i ratuje się przed spadkiem.

WISŁA KRAKÓW -ARKONIA SZCZECIN 0:1 (0:0).

Jedyną bramkę meczu zdobył Krajewski z Arkonii w 66 min. gry.

Sędziował p. Banasiuk z Katowic. Widzów ok. 10 tys. WISŁA: Leśniak — Monica, Kawula, Budka — Michel, Zalman — Machowski (Śmiałek), Wójcik, Kmiecik, Studnicki, Lach.

ARKONIA: Kwiatkowski — Skibiński, Nowak, Ptok — Garczarek, Lukoszek - Jerominek, Gzel, Pudłowski (Markiewicz), Oleksy, Krajewski.

Piękny sukces odnieśli w Krakowie piłkarze szczecińskiej Arkonii, wygrywając z Wisłą 1:0, zajmującą drugą pozycję w tabeli. I trzeba powiedzieć, że z przebiegu gry a tym bardziej z sytuacji podbramkowych, zwycięstwo to mogło wypaść jeszcze efektowniej, gdyby nie poprawna postawa bramkarza Leśniaka.

Niestety, nie można tego samego - co o Leśniaku — powiedzieć o pozostałych zawodnikach Wisły.

Wprawdzie trio obronne (szczególnie Budka i Kawula) grało na swym normalnym (dobrym) poziomie, jednak większość zawodników formacji obronnych grała, aby grać — bez serca.

Atak... Cóż można jeszcze do dać do naszych ocen z poprzednich spotkań. Piątka ofensywna grała bez Sykty i Gajewskiego.

Z zawodników występujących w meczu przeciwko Arkonii, najniebezpieczniejszym strzelcem okazał się w pierwszej części gry Machowski, ale później - o dziwo -został zmieniony na Śmiałka.

W pierwszej części gry stroną atakującą byli wiślacy.

W tym czasie goście wzmocnili defensywę, wycofując do pomocy jednego łącznika i skrzydłowego. Mimo to, atak krakowski miał kilka doskonałych okazji do zdobycia bramki, ale dwukrotnie Wójcik przeniósł piłkę głową nad bramką oraz trzykrotnie Machowski posłał piłkę nieznacznie obok celu. Ponadto piłka dwukrotnie odbiła się od poprzeczki (strzały Kawuli i Kmiecika).

Po przerwie w obydwu zespołach nastąpiły zmiany: w Wiśle - jak wspomnieliśmy — za Machowskiego wszedł Śmiałek a w Arkonii za Pudłowskiego -Markiewicz. Po pierwszym wypadzie krakowian, do głosu doszli goście i przez pełne 20 min. zepchnęli przeciwników do obrony.

Nie bez wpływu był fakt, że najpierw Michel po starciu z przeciwnikiem kurował nogę 5 min. poza boiskiem, a następnie odpoczywał 10 min. Kawula, który również doznał kontuzji. Bramka dla Arkonii padła jednak już wówczas, kiedy krakowianie grali w pełnym zestawieniu. W 66 min. Jerominek egzekwował rzut rożny i zagrał krótko do Skibińskie który posłał ostry strzał w kierunku bramki. Piłki dopadł Krajewski i z bliska uzyskał bramkę, która zapewniła Arkonii I-ligową egzystencję.

Pod koniec meczu gra się wyrównuje, ale krakowianie w dalszym ciągu nie zdobywają się na jakiś energiczniejszy atak, który mógłby zostać uwieńczony przynajmniej połowicznym powodzeniem.

Echo Krakowa. 1962, nr 137 (12 VI) nr 5262

AMBICJA ZOSTAŁA.

W MIELCU.

Mecz Wisły z Arkonią przejdzie do kroniki klubowej jako ciemna karta. Nie chodzi już o to, że Wisła zagrała słabo, że „kulejący” od dłuższego czasu atak nie strzelił gościom bramki. Najgorsze to, że u zawodników nie było widać chęci zdobycia bramki, że grali ot tak sobie; poprawnie, lecz bez ambicji.

— Trudno się dziwić publiczności, że gwiżdże na waszą grę — stwierdził rozgoryczony trener M. Gracz.

To prawda! Nawet cierpliwość kibiców ma swoje granice.

„BRĄZOWY MEDAL” OMINIE KRAKÓW?.

Wychodząc ze stadionu słyszeliśmy wiele słów krytyki pod adresem „wiślaków”. Nawet najbardziej powściągliwi sympatycy tego zasłużonego klubu byli bardzo rozżaleni.

— Zwycięstwo nad Arkonią — twierdzono — bądź nawet remis dawał nam pewne drugie miejsce w grupie i prawo walki o trzecią pozycję w lidze. Tymczasem przyjdzie walczyć o 5—6 miejsce, bowiem z taką grą trudno się łudzić, aby Wisła pokonała w Opolu tamtejszą Odrę.


Gazeta Krakowska. 1962, nr 136 (9/10 VI) nr 4365

W grupie B po ligowej środzie wyraźnie przejaśniało. Polonii Bytom nikt już nie zluzuje z fotela leadera. Polonistom wystarczy remis w ostatnim meczu z Lechią (u siebie). Bytomianie gładko ostatnio rozprawili się z Odrą w Opolu — nie może być żadnej niespodzianki z Lechią. Wisła wywindowała się na drugą pozycję, jutrzejszy mecz z Arkonią będzie jednak trudnym zadaniem. Gwardziści ze Szczecina bronią się przed spadkiem, wywiezienie dwóch punktów z Krakowa dałoby im byt ligowy. Poznański pojedynek Lecha z Odrą — to walka ewentualnego spadkowicza z jeszcze jednym kandydatem na mistrza grupy. Ten pierwszy aspekt może być silniejszym bodźcem, „wróżymy” zdobycie przynajmniej jednego punktu przez „Iechistów”, Tym decydującym walkom o byt ligowy w tej grupie będzie przyglądać się bezsilna, pauzująca Stal Mielec, najpoważniejszy kandydat na drugoligowca.

Gazeta Krakowska. 1962, nr 137 (11 VI) nr 4366

Arkonia pozostaje w ekstraklasie

Wisła—Arkonia 0:1 (0:0)

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Michel, Zelman, Machowski (Śmiałek), Wójcik, Kmiecik, Studnicki, Lach.

ARKONIA: Kwiatkowski, Skibiński, Nowak, Ptok, Ganczarek, Lukoszek, Jerominek, Szel, Pudłowski (Markiewicz), Oleksy, Krajewski.

Bramkę dla Arkonii zdobył w 65 minucie Krajewski. Sędziował p. Banasiuk (Katowice). Widzów 15 tys.

Jeszcze jedno rozczarowania spotkało zwolenników krakowskiej Wisły. Porażka z Arkonią na własnym boisku, tego się nikt nie spodziewał.

Jedna z najsłabszych drużyn w ekstraklasie zaprezentowała się w Krakowie raczej z dobrej strony. Goście zagrali ambitnie i z poświęceniem.

W pierwszej połowie meczu szczecinianie zastosowali taktykę defensywną. Z powodzeniem rozbijali oni anemiczne ataki „czerwonych”. Szczecinianie atakowali bardzo rzadko wypadami. Wisła miała zdecydowaną przewagę w polu. Napastnicy grali jednak mało skutecznie, forsując uparcie grę środkiem boiska.

Raz tylko Kmiecik w 32 minucie niebezpiecznie strzelił ale piłka odbiła się od spojenia bramki. Dobitka głową Wójcika przeszła obok słupka.

Skuteczna taktyka, szczecinian, w drugiej połowie meczu dała O sobie znać. „Wiślacy” przemęczeni bieganina w pierwszej nie wytrzymali pojedynku kondycyjnie. Arkonia zwolniła ponadto umiejętnie tempo gry, i wybiła gospodarzy z uderzenia. Sytuacja na boisku zmieniła się radykalnie kiedy goście przeszli do kontrataku. Przewaga ich rosła z każdą minutą. Niebezpieczne strzały raz po raz kierowane były w stronę bramki Leśniaka. I wreszcie w 65 minucie Krajewski z najbliższej odległości zdobył dla Arkonii jedyną bramkę meczu.

Śmiało można powiedzieć, że była to „złota bramka”, która zadecydowała o tym, że Arkonia pozostała w pierwszej lidze.

Wisła próbowała wyrównać.

Ale akcje jej były mało skuteczne. Publiczność surowo oceniła wczorajsza występ „czerwonych”, kwitując nieudolne zagrania gwizdami.