1962.08.12 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1962.08.12, I Liga, 1. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu,
Ruch Chorzów 2:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: ok. 10.000-12.000
sędzia: Stefan Wilczyński z Gdańska
Bramki

Roman Kasprzyk 47'
Antoni Nieroba (w) 56'
0:1
1:1
2:1
45' Andrzej Sykta


Ruch Chorzów
3-2-5
Jan Barow Grafika:Zmiana.PNG (46' Henryk Pietrek)
Eugeniusz Pohl
Józef Janduda
Alojzy Łysko
Antoni Nieroba
Zygmunt Pieda
Bernard Bem Grafika:Zmiana.PNG (46' Kazimierz Polok)
Roman Kasprzyk
Eugeniusz Lerch
Alojzy Gasz
Eugeniusz Faber

trener: Sándor Tátrai
Wisła Kraków
3-2-5
Błażej Karczewski grafika: Zmiana.PNG (58’ Bronisław Leśniak)
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Ryszard Wójcik
Antoni Zalman
Marian Machowski
Władysław Kmiecik
Andrzej Sykta
Czesław Studnicki
Zbigniew Lach

trener: Mieczysław Gracz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1962, nr 188 (11/12 VIII) nr 5316

ZWOLENNIKÓW piłki nożnej niewątpliwie ucieszy wiadomość, że Rozgłośnia Krakowska Polskiego Radia nada w niedzielę (12 bm.) z Chorzowa transmisję meczu ligowego Ruch — Wisła. Sprawozdawcą będzie red. T. Oszast.

Początek transmisji o godz. 20.30


Echo Krakowa. 1962, nr 189 (13 VIII) nr 5317

‎‎‎‎

W Chorzowie bez niespodzianki.

RUCH CHORZÓW — WISŁA KRAKÓW 2:1 (0:1).

Bramki zdobyli, dla Ruchu: Kasprzyk w 47 min i Nieroba z rzutu wolnego w 56 min., dla Wisły Sykta w 44 min. Sędziował p. Wilczyński z Gdańska. Widzów ok. 12 tysięcy.

RUCH: Barów (Pietrek), E. Pohl, Janduda, Łysko, — Nieroba, Pieda, — Bem, (Polok), Kasprzyk, Lerch, Gasz, Faber.

WISŁA: Karczewski, (Leśniak), — Monica, Kawula, Budka, — Wójcik, Zalman — Machowski, Kmiecik, Sykta, Studnicki, Lach.

Inauguracja sezonu piłkarskiego, „jesień-wiosna” w ekstraklasie nie wypadła zbyt pomyślnie dla krakowian. Jedyny nasz zespół w I-lidze -- Wisła, przegrał w Chorzowie 1:2. Tak więc nie ziściły się marzenia tych wszystkich, którzy wierzyli w renesans formy podopiecznych trenera Gracza. Na pocieszenie pozostanie jedynie fakt, że krakowianie przegrali nieznacznie i po zaciętej walce w której do ostatnich sekund meczu byli bliscy uzyskania wyrównujące! bramki.

Kiedy sympatycy jedenastki chorzowskiej fetowali już zwycięstwo pupilów, nastąpił ostatni kontratak Wisły i piłka znalazła się w bezpośrednim sąsiedztwie bramki Ruchu. Niestety, ani Machowski ani też znajdujący się w jeszcze lepszej pozycji Studnicki nie zdołali zmusić do kapitulacji Pietrka i wynik spotkania nie uległ zmianie. Inna sprawa, że groźnych a niewykorzystanych sytuacji pod bramką chorzowską było w tym spotkaniu sporo. Wystarczy jeśli wspomnimy o kilku najważniejszych już przy stanie 2:1 dla Ruchu.

W 65 min. strzał Studnickiego minął o centymetry bramkę przeciwnika. W 74 min. Machowski nie dobiegł do piłki w okolicy pola bramkowego, kiedy miał przed sobą samego bramkarza gospodarzy. W 76 min. Sykta zamiast podać piłkę współpartnerom zdecydował się na niegroźny strzał z 25 m, a w 84 min. Studnicki z najbliższe., odległości strzelał „na siłę” i piłka trafiła w bramkarza chorzowian.

Sam mecz stał na przeciętnym poziomie. W pierwszej części spotkania wiślacy mieli więcej z gry i dość szybkimi i składnymi atakami nękali bramkę Ruchu w której w tym czasie występował Barów. Ich przewaga odzwierciedlona została wreszcie na kilkanaście sekund przed gwizdkiem sędziego oznajmiającym przerwę w grze. Machowski podał piłkę ze skrzydła a nadbiegający Sykta uzyskał prowadzenie.

Krakowianie cieszyli bardzo krótko prowadzeniem 1:0. Zaraz bowiem po przerwie nieuwaga Kawuli zakończyła się strzałem Kasprzyka, który wyrównał stan meczu na 1:1. Gra się wyrównała, ale kiedy w 56 min. Nieroba z rzutu wolnego zdobył prowadzenie dla Ruchu — gospodarze nabrali wiary we własne siły. Trzeba tu jeszcze dodać, że przy utracie drugiej bramki nie popisał się Karczewski, którego miejsce zajął Leśniak.

Teraz częściej w ataku są gospodarze, ale Monica i Budka wraz z pozostałymi kolegami nie dopuszczają do utraty dalszych bramek. Inna sprawa, że w miarę upływu czasu chorzowianie zamiast energiczniej atakować, zwalniają grę w celu utrzymania wyniku.

W zespole chorzowskim najlepszym zawodnikiem był niewątpliwie Faber, ale tylko w pierwszej części meczu. Po zmianie stron został „zaszachowany” przez Monicę. Ponadto wyróżnili się Pieda w pomocy i Polok, który zastąpił niedysponowanego Bema.

W Wiśle obok bocznych obrońców pochwalić należy Wójcika i Zalmana w pomocy oraz Syktę i Machowskiego w ataku.


Echo Krakowa. 1962, nr 190 (14 VIII) nr 5318

KRAKOWIANIE BEZ PUNKTU.

W obecnych rozgrywkach ekstraklasy Kraków posiada tylko jednego reprezentanta a właściwie reprezentantkę — Wisłę, która w pierwszym meczu nie popisała się i przegrała w Chorzowie z Ruchem 1:2. Ten „angielski” wynik daje nam otuchę na poprawę pozycji wiślaków w tegorocznych bojach, ale sam mecz potwierdził kolejny raz, że atak „czerwonych” nadal nie umie strzelać.

Wystarczy jeśli powiemy, że krakowianie mieli w niedzielę kilka świetnych pozycji a tylko raz zmusili do kapitulacji bramkarza gospodarzy. Natomiast Ruch mimo nielicznych sytuacji pod bramką Wisły zdobył 2 cenne gole i tym samym, przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. MIELIŚMY PECHA! — Mieliśmy niesamowitego pecha! — stwierdził trener Wisły M. Gracz.

To prawda, Studnicki, Machowski, czy Sykta mogli w sumie zdobyć co najmniej 3 bramki, ale po ich strzałach piłka szybowała prosto w Barowa, lub zastępującego go po przerwie Pietrka, bądź też mijała nieznacznie bramkę.

— Ponadto — ciągnie dalej trener — sędzia przymknął oczy na niewątpliwy faul E.

Pohla na Sykcie, kiedy ten ostatni znajdował się w doskonałej pozycji strzałowej na polu karnym.

Jak długo będziemy narzekali jeszcze na pecha i „niesprawiedliwość dziejową”? Dawniej w okresie czynnej gry obecnego trenera wiślaków, drużyna dawała sobie radę i z przeciwnościami losu i z arbitrami, którzy nie mieli „swego dnia”. W Chorzowie krakowianie winni byli co najmniej uzyskać remis i wówczas byłby to prognostyk na lepszą grą tej sympatycznej skądinąd drużyny.


Gazeta Krakowska. 1962, nr 191 (13 VIII) nr 4420

Inauguracja sezonu ligowego zaznaczy się niewątpliwie w historii naszego piłkarstwa. Po raz pierwszy rozpoczęto rozgrywki systemem jesień — wiosna. Czy wpłynie to na podniesienie poziomu — o to chodziło teoretykom" Czy nic nie zmieni się? Odpowiedź otrzymamy chyba niebawem. Chodzi także o to, aby poziom naszego piłkarstwa podniósł się nie tylko na arenie międzynarodowej ale... również w kraju. Kibice piłkarscy, którzy płacą.za mecze ciężkie pieniądze mają do tego pełne prawo.

Pierwsza niedziela nie przyniosła sensacji. Pewien wyjątek stanowi Pogoń, która wysoko pokonała ŁKS. Nie zapominajmy jednak, że łodzianie od lat przechodzą kryzys. Górnik został pierwszym leaderem. Dwa punkty zdobyły ponadto Polonia, Lech, Lechia i Ruch. Chorze wianie niezbyt zasłużenie. Relację sprawozdawców są pochlebne dla Wisły. Krakowianie byli zespołem lepszym i powinni przynajmniej zremisować. Mimo porażki do Krakowa nadeszły pocieszające wieści. Czyżby Wisła przechodziła renesans? Dwa bardzo silne zespoły Legia i Zagłębie podzieliły się punktami. Nie powiodło się opolskiej Odrze, która po Wysokiej porażce z Górnikiem znalazła się po pierwszej kolejce na dole tabeli. Z dwóch beniaminków — nie miała szczęścia Stal Rzeszów, przegrywając u siebie z Lechią.

Pierwsze emocje nie pozwalają jeszcze na zbyt daleko idące refleksje. Na odpowiedź, kto wiódł będzie prym w piłkarskiej ekstraklasie poczekamy jeszcze kilka tygodni

Ruch — Wisła 2:1 (0:1)

RUCH: Barów (Pietrek), Pohl, Janduda, Łysko, Nieroba, Pieda, Bem (Polok), Kasprzyk, Lerch, Gasz, Faber.

WISŁA: Karczewski (od 56 min. Leśniak), Monica, Kawula, Budka, Wójcik, Zelman, Machowski, Kmiecik, Sykta, Studnicki, Lach.

Inauguracja sezonu piłkarskiego w Chorzowie nie dostarczyła 10-tysięcznej widowni spodziewanych emocji.

Ruch pokonał wprawdzie Wisłę Kraków 2:1 (0:1), jednakże swą postawą nie zadowolił.

Bramki zdobyli: w 45 min. Sykta dla Wisły oraz w 47 min. Kasprzyk i 57 min. Nieroba z rzutu wolnego dla Ruchu. Sędziował Wilczyński z Gdańska.

Chorzowianie odnieśli niezasłużone zwycięstwo. W przekroju meczu Wisła była zespołem lepszym i zasłużyła co najmniej na remis. Odniesienie połowicznego sukcesu zaprzepaścił bramkarz Wisły — Karczewski, przepuszczając dość łatwy strzał Nieroby z rzutu, wolnego,: O samym meczu nie wiele można powiedzieć. Poziom przeciętny, na co duży wpływ miał niewątpliwie duży upał, panujący wczoraj w Chorzowie. Zawodnicy z białą gwiazdą grali przyjemnie dlii oka a ich wielki plus to wspaniałe rozegranie meczu pod względem kondycyjnym.

W zespole Wisły najlepiej grali: Sykta w ataku, Zelman w pomocy oraz trójka obrońców, natomiast w Ruchu najlepszą formację stanowiła para pomocników Nieroba — Pięcia oraz Łysko i debiutujący na stoperze — Janduda.

Po utracie tej bramki Karczewskiego zastąpił Leśniak.

Chorzowianie w ostatnim kwadransie opadli z sił, broniąc jedynie dostępu do własnej bramki.

Niesamowity wprost pech prześladował w tym meczu wiślaków. Przykładem niech będą trzy pozycje napastników Wisły—sam na sam z bramkarzem Ruchu — kiedy krakowianie skierowali piłkę wprost w niego.