1962.09.16 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:3

Z Historia Wisły

1962.09.16, I Liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 11.30
Wisła Kraków 0:3 (0:1) Górnik Zabrze
widzów: 25.000
sędzia: Antoni Gorączniak z Poznania
Bramki
0:1
0:2
0:3
42' Jerzy Musiałek
72' Roman Lentner
88' Erwin Wilczek
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Ryszard Wójcik
Antoni Zalman
Marian Machowski
Władysław Kmiecik grafika: Zmiana.PNG (46’ Stanisław Śmiałek)
Andrzej Sykta
Edward Gajewski
Czesław Studnicki

trener: Mieczysław Gracz
Górnik Zabrze

Hubert Kostka
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Ginter Gawlik
Jan Kowalski
Joachim Czok
Erwin Wilczek
Jerzy Musiałek
Ernest Pohl
Roman Lentner

trener: Ewald Cebula

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1962, nr 217 (14 IX) nr 5342

NIEJAKO w cieniu lekkoatletycznych mistrzostw Europy toczących się na belgradzkim stadionie rozegrana zostanie najbliższa kolejka spotkań piłkarskich o mistrzostwo pierwszej i drugiej ligi.

W Krakowie największe zainteresowanie wywołuje zapowiedź meczu Górnika Zabrze z Wisłą.

Jedenastka Górnika, mająca wielu piłkarzy wchodzących w skład reprezentacyjnej drużyny należy niewątpliwie do najlepszych naszych zespołów. Jej występ na krakowskim stadionie gwarantuje komplet widzów, którzy z zaciekawieniem śledzić będą walkę „wiślaków” z rutynowanym przeciwnikiem. Już dziś niektórzy zadają sobie pytanie, czy piłkarze Wisły dokonają podobnej sztuki, jakiej dokazali w ubiegłym roku, kiedy odnieśli sensacyjne zwycięstwo nad zespołem Górnika 2:1.

Taki sukces bardzo ucieszyłby licznych kibiców. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że górnicy reprezentują w piłkarstwie wysoki poziom i posiadają bramkostrzelny atak. Wprawdzie Wisła dysponuje dobrą linią obrony, tym niemniej trzeba grać bardzo uważnie. Cała drużyna powinna dołożyć starań i ambitnie walczyć, aby uzyskać zadowalający wynik i przed własną publicznością zrehabilitować się za poniesioną ostatnio porażkę w Warszawie.

Echo Krakowa. 1962, nr 219 (17 IX) nr 5344

‎‎‎‎

Rutynowany Górnik pokonał Wisłę .

WISŁA KRAKÓW—GÓRNIK ZABRZE 0:3 (01). Bramki zdobyli: Musiałek w 43, Lentner w 72 i Wilczek w 85 min. gry. Sędziował p. Gorączniak z Poznania. Widzów około 30 tys WISŁA — Leśniak — Monica, Kawula, Budka — Wójcik, Zalman — Machowski, Sykta (Studnicki), Kmiecik (Sykta), Gajewski, Studnicki.

GÓRNIK — Kostka — Floreński, Oślizło, Olszówka — Gawlik, Kowalski — Czok, Wilczek, Musiałek, Pohl, Lentner.

Wisła miała okresami sporą przewagę w polu i mnóstwo sytuacji podbramkowych, których jednak nie potrafiła wykorzystać.

Ogromna nieudolność w wykończeniu akcji spowodowała, że drużyna krakowska nie zdobyła w tym meczu ani jednej bramki, choć okazji ku temu miała wiele.

Górnicy natomiast, zgodnie ze swą taktyką, doskonale wytrzymali napór wiślaków, umiejętnie likwidowali wszelkie zakusy przeciwnika a w odpowiednich momentach przechodzili do zdecydowanego ataku. Przez większą część spotkania umiejętnie zwalniali tempo, lecz gdy zaistniała potrzeba potrafili przyspieszyć grę i precyzyjnie strzelać. W efekcie odnieśli zwycięstwo, będąc drużyną bardziej dojrzałą.

Pierwszą bramkę uzyskał Musiałek, przy czym winę za jej utratę ponosi zarówno Kmiecik jak i Leśniak. Pierwszy nie doszedł do piłki na środku boiska, dając się ubiec pomocnikowi Górnika, który zainicjował groźną akcję, Leśniak zaś będąc źle ustawiony przepuścił strzał Musiałka. Wynik podwyższył Lentner po ładnym zagraniu z Wilczkiem. Trzecią bramkę zdobył Wilczek otrzymując idealne podanie od Pohla.

W drużynie zwycięzców na najlepszą netę zasłużyli: Wilczek i Lentner w ataku, oraz trójka obronna z Oślizłą na czele. W drużynie Wisły najbardziej ruchliwym zawodnikiem był Studnicki Słabo natomiast zagrali obydwaj pomocnicy, którzy podobnie jak kilku innych zawodników nie wytrzymali meczu kondycyjnie.

ŚLUSARCZYK.


Echo Krakowa. 1962, nr 220 (18 IX) nr 5346

KOLEJNA seria spotkań ligowych nami. Niestety z drużyn krakowskich jedynie drugoligowcy wyszli z niej obronną ręką, natomiast nasza jedyna przedstawicielka w ekstraklasie Wisła straciła punkty w meczu z czołową drużyną kraju — Górnikiem Zabrze.

Nie sama porażka jest przykra, choć bywało, że wiślacy potrafili powstrzymać zwycięski marsz górników, odnosząc nad nim zwycięstwo — lecz smuci słaba gra napastników krakowskich. Wiadomo, że podstawą sukcesów są zdobyte bramki i od umiejętności strzeleckich zależą zwycięstwa. Tymczasem w meczu z jedenastką Zabrza krakowianie mając nawet okresami przewagę nie potrafili nadać swym akcjom wykończenia, nie umieli zdobyć się na szybkie zagranie i zaskakujący strzał.

— Nie tylko zresztą napastnicy zasłużyli w tym meczu na ujemne oceny, lecz także obydwaj pomocnicy, którzy zagrali kompromitująco słabo, wykazując braki kondycyjne — dodaje trener Wisły M. Gracz. — Już w pierwszych minutach gry czuło się, że w tym meczu nie zdobędziemy bramki.

Oczywiście nie ma zbytniego powodu do rozdzierania szat.

Przeciwnik był silny i rutynowany. Trzeba teraz zabrać się ostro do pracy, aby poprawić swe umiejętności. Jeśli chodzi o napastników Wisły, to w czasie meczu wyraźnie widziało się, jak mali wzrostem zawodnicy mają trudności w walce o piłkę z rosłymi, dobrze zbudowanymi przeciwnikami. Niewątpliwie w meczach piłkarskich wzrost zawodnika odgrywa pewną rolę. Przynajmniej w sytuacjach podbramkowych.