1964.09.05 Garbarnia Kraków - Wisła Kraków 3:3

Z Historia Wisły

1964.09.05, II Liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Garbarni,
Garbarnia Kraków 3:3 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 20-25.000
sędzia: Gorzawski z Katowic
Bramki
Maciej Gigoń 4'


Andrzej Kucharczyk

Robert Gadocha 90'
1:0
1:1
1:2
2:2
2:3
3:3

7' Józef Gach
16' Józef Gach

78' Andrzej Sykta

Garbarnia Kraków
3-2-5
Andrzej Kierdaj
Mieczysław Kurek
Andrzej Karpiel
Andrzej Wełniak
Czesław Kwiatkowski
Andrzej Kucharczyk
Maciej Gigoń
Józef Browarski
Jerzy Odsterczyl
Mieczysław Weiss
Robert Gadocha

trener:
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Antoni Zalman
Tadeusz Kotlarczyk
Andrzej Sykta
Józef Gach
Wiesław Rusin
Ryszard Wójcik
Czesław Studnicki Grafika:Zmiana.PNG (46' Karol Pstruś)

trener: Czesław Skoraczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje

Na taki mecz należało zajechać z fasonem... Dębnicki kioskarz, pan Winiarczyk wsiadł wraz z braćmi Kowalami do taksówki, choć mieli stadion Garbarni o rzut kamieniem. W początkach września 1964 roku składała wizytę na Ludwinowie Wisła. Choć akurat pierwszy raz w historii zdegradowana do drugiej ligi - "Biała Gwiazda" wzbudzała respekt. Jak oprze się atakom "brązowych" słynny tercet defensorów: Fryderyk Monica, Władysław Kawula, Ryszard Budka? Naoczni świadkowie wydarzeń szacują frekwencję na 25 tysięcy widzów. Tłum był wręcz niesamowity; rozpoczynająca rok szkolny młodzież mogła wyłącznie na podstawie legitymacji uczniowskich uczestniczyć w wielkim wydarzeniu. Gospodarze desygnowali do gry następujący skład: Andrzej Kierdaj, Mieczysław Kurek, Andrzej Karpiel, Andrzej Wełniak, Czesław Kwiatkowski, Andrzej Kucharczyk, Maciej Gigoń, Józef Browarski, Jerzy Odsterczyl, Mieczysław Weiss, Robert Gadocha. W ekipie Wisły pojawili się natomiast: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Zalman, Kotlarczyk, Sykta, Gach, Rusinek, Wójcik, Studnicki (Pstruś). Garbarnia, występując w koszulkach w biało-brązowe pasy (w takich w 1931 r. zdobyła mistrzostwo Polski), rozpoczęła grę z rozmachem, zdobywając już w 4. minucie prowadzenie po silnym strzale Gigonia. Paradoks - pełen polotu prawoskrzydłowy pokonał Bronisława Leśniaka przyziemnym strzałem z lewej nogi, co w wykonaniu Gigonia absolutnie należało do rzadkości. Jednak niebawem odpowiedziała Wisła dwiema bramkami Józefa Gacha. Przy jednym z goli poważny błąd popełnił w "świątyni" Garbarni Kierdaj. Do przerwy zatem "Biała Gwiazda" prowadziła 2-1, ale clou programu dopiero miało nastąpić. Najpierw zaskakującym strzałem z dalekiego dystansu popisał się Kucharczyk. Broniącemu w szkłach kontaktowych Leśniakowi zawsze dokuczały problemy ze wzrokiem. Na tym nie koniec ogromnych emocji. Oto przy stanie 2-2 pełen determinacji rajd przeprowadził Andrzej Sykta, który - kilkakrotnie tracąc i odzyskując piłkę - uparcie zmierzał do celu. W końcu osiągając go. Kierdaj skapitulował po raz trzeci. Kiedy od końcowego gwizdka dzieliły tylko sekundy, rozpaczliwy atak Garbarni odniósł remisowy skutek, Robert "Józek" Gadocha doprowadził do zasłużonego podziału punktów. W niemal zgodnej opinii komentatorów (jak zwykle trochę kręcił nosem redaktor Sportu, Stanisław Habzda) był to mecz na poziomie pierwszoligowym. Fani Wisły byli święcie przekonani o ofsajdzie Gadochy, kibice Garbarni w ogóle nie przyjmowali tego do wiadomości. Pewne jest za to, że bodaj najlepsze zdjęcia w bogatej karierze wykonał tamtego dnia fotoreporter Tempa, Wiesław Książek. Zwłaszcza fotkę, na której Gigoń uprzedza Monicę, a w tle dostojnie oczekuje ludwinowskiej fety Wawel...

Jerzy Cierpiatka (www.garbarnia.krakow.pl)