1964.11.08 Wisła Kraków - Raków Częstochowa 3:2

Z Historia Wisły

1964.11.08, II Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14.00
Wisła Kraków 3:2 (3:1) Raków Częstochowa
widzów: ok. 15.000
sędzia: Bilak z Opola
Bramki
Józef Gach 10’

Wiesław Rusin 26’
Władysław Kawula (k) 34’

1:0
1:1
2:1
3:1
3:2

10' Szmidt


74' Basiński
Wisła Kraków
4-4-2
Andrzej Dąbroś grafika: Zmiana.PNG (75’ Błażej Karczewski)
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Antoni Zalman
Ryszard Wójcik
Andrzej Sykta
Józef Gach
Wiesław Rusin
Czesław Studnicki
Hubert Skupnik

trener: Czesław Skoraczyński
Raków Częstochowa

Wolnik
Trzeciak
Głowacki
Hojka
Pudzłach
Szwed
Polis
Basiński
Szmidt
Rzychoń
Stachowiak

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1964, nr 262 (6/7 XI) nr 5998

Nadzwyczaj interesująco zapowiada się. spotkanie najlepszych zespołów II-ligowych Wisły z Rakowem, zajmujących pierwsze i drugie miejsce w tabeli i będących najpoważniejszymi kandydatami do awansu. Obydwie drużyny mają jednakową ilość punktów, a ó kolejności miejsc zadecydowała różnica bramkowa. Wynik bezpośredniego pojedynku ma ogromne znaczenie, gdyż zwycięski zespół poważnie umocni swą przodującą pozycję.

Wiślacy dołożą zapewne starań, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wprawdzie przeciwnik jest trudny do pokonania, ale przy ambitnej grze krakowian, można liczyć na ich sukces.

Ze względu na ogromną stawkę meczu przypuszczać należy, że mimo jesiennej pogody stadion Wisły, zapełni się kompletem widzów. W ostatnim spotkaniu ligowym krakowianie pokonali w Łodzi tamtejszy- Start 2:1, a w Pucharze Polski wygrali że Stalą Cieszyn 4:1. Raków W ostatnim meczu ligowym rozgromił Lubliniankę 5:2. Niedzielne spotkanie Sędziuje p. Bilak z Opola,


Echo Krakowa. 1964, nr 264 (9 XI) nr 6000

‎‎‎

WISŁA -RAKÓW CZĘSTOCHOWA 3:2 (3:1). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Gach w 9 min., Rusinek w 26 min. i Kawula z rzutu karnego W 33 min., dla pokonanych -Szmidt w 19 min. i Basiński w 74 min. gry. Sędziował p. Kilak z Opola. Widzów ponad 15 tys.

WISŁA: Dąbroś (od 74 min. Karczewski) — Monica, Kawula, Budka— Zalman, Wójcik — Sykta, Gach, Rusinek, Studnicki, Skupnik.

RAKÓW: Wolniak — Trzeciak, Głowacki, Hojko — Pędziach, Szwed — Polis, Basiński, Szmidt, Rzychoń, St. Stachowiak.

W pierwszej połowie meczu i w ostatnim kwadransie drugiej części zawodów gra obu zespołów podobała się widzom. Natomiast w ciągu pierwszych 30 min. drugiej połowy z boiska wiało nudą i na widowni zadawano sobie pytanie, czy przypadkiem nie jest to B-klasowa „młócka”.

Wisła odniosła zasłużone zwycięstwo. Goście tylko Dąbrosiowi zawdzięczają, że ponieśli „honorową porażkę” (jeśli porażkę można nazwać honorową). Ten utalentowany bramkarz był wczoraj kłębkiem nerwów i na jego konto należy zapisać utratę przez gospodarzy 2 bramek.

Już w 9 min. Gach uzyskuje prowadzenie dla Wisły, ale natychmiastowy kontratak gości kończy się wypuszczeniem piłki z rąk przez Dąbrosia i Szmidt uzyskuje wyrównanie. W 26 min. Rusinek „nożycami” zdobywa piękną bramkę i powtórne prowadzenie. W 7 min. później Syktę „podcina” na polu karnym Hojko i sędzia dyktuje rzut karny, który Kawula, zamienia na 3 bramkę.

Po przerwie gra staje się nudna i dopiero po zdobyciu przez Basińskiego 2 bramki dla Rakowa (Dąbrosiowi przeszła piłka pod pachą) następuje ożywienie, ale wynik nie ulega już zmianie.

Gazeta Krakowska. 1964, nr 264 (5 XI) nr 5101

Duże zainteresowanie meczem piłkarskim Wisła — Raków

Bardzo duże zainteresowanie wykazują kibice piłkarscy spotkaniem przodownika tabeli Wisły z wiceliderem Rakowem Częstochowa. Sympatycy drużyny częstochowskiej zjawią się w Krakowie pociągiem specjalnym. Dlatego kierownictwo Klubu TS Wisła chcąc umożliwić wcześniejsze zaopatrzenie się w bilety prowadzi od dnia dzisiejszego przedsprzedaż w punktach Sport Turist ul. Jana 18, oraz w Orbisie Rynek Główny.


Gazeta Krakowska. 1964, nr 266 (7/8 XI) nr 5103

Piłkarze II ligi po 2-tygodniowej przerwie wznawiają znów rozgrywki. W Krakowie oglądać będziemy 2 mecze: Wisły z Rakowem Częstochowa i Garbarni z MZKS Gdynia. Cracovia wyjeżdża do Stali Mielec a Victoria Jaworzno podejmuje u siebie zespół GKS Katowice. Najbardziej interesująco zapowiada się pojedynek Wisły z Rakowem Częstochowa. Obydwie drużyny prowadzą w tabeli II ligi a Wisła wyprzedza swoich najbliższych przeciwników tylko różnicą bramek. Będzie to więc mecz na pewno zacięty. W wypadku zwycięstwa którejś z drużyn, jej szanse na umocnienie się na czele tabeli gwałtownie rosną. Fachowcy są zdania, że w tym niełatwym pojedynku Wisła powinna przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.


Gazeta Krakowska. 1964, nr 267 (9 XI) nr 5104

‎‎‎

Oczekiwany z wielkim zainteresowaniem mecz Wisły z Rakowem przyniósł zespołowi krakowskiemu, dwa punkty i pozycję samodzielnego lidera. Kilkadziesiąt autobusów przybyło do Krakowa z Częstochowy, przywożąc kibiców Rakowa. Doping przybyszów był niekiedy głośniejszy od miejscowych entuzjastów piłki nożnej. 45 minut dobrej gry przyniosło Wiśle zwycięstwo. Szkoda, że zabrakło sił na drugą połowę. Coraz gorzej poczyna Garbarnia. Początek sezonu wskazywał, że drużyna ta ma wszelkie dane by ubiegać się o premiowane miejsce. Z taką grą jak wczorajsza do tego chyba nie dojdzie. Wiktoria Jaworzno znowu uciułała punkt i to na groźnym przeciwniku GKS Katowice. Z remisu w Jaworznie cieszą się również... kibice Wisły. GKS — to jeden z kandydatów na awans do ekstraklasy.

Tylko 45 minut dobrej gry Wisła -Raków 3:2 (3:1) Nie żałowali ci, którzy przyszli wczoraj na stadion Wisły. Mecz II ligi piłki nożnej Wisła — Raków Częstochowa mógł się podobać. Szczególnie pierwsza połowa. Obustronne szybkie ataki, płynne akcje, gra ostra, lecz fair.

W 10 min. po ładnej akcji Gach zdobywa prowadzenie dla krakowian. Następuje natychmiastowy kontratak gości, fatalny błąd Dąbrosia przyczynia się do utraty bramki, strzelcem jest Szmidt. 10 minuta i już padły dwie bramki. Zapowiada się na prawdziwą ucztę strzelecką.

26 min. Jesteśmy świadkami błyskotliwego majstersztyku — Rusinka. Z trudnej pozycji zdobywa on ponowne prowadzenie dla Wisły 2:1. Napór gospodarzy nie ustępuje, pomoc i obrona Rakowa zaczyna się gubić.

35 min. rajd inicjuje Sykta.

Jest już na polu karnymi i w tym momencie zostaje „podcięty” przez obrońcę Rakowa, Pewnym egzekutorem rzutu karnego jest Kawula i Wisła prowadzi 3:1. Do końca tej połowy inicjatywa należy do gospodarzy.

Po zmianie stron Wisła nie potrzebnie zwalnia tempo, niedokładne podania przejmują goście. Atak Wisły nie potrafi dłużej przetrzymać piłki, ciężar walki spoczywa tylko na defensywie. Pod bramką Dąbrosia było kilka gorących momentów. W 74 min., niegroźny strzał z wolnego Basińskiego, Dąbroś przepuszcza piłkę do siatki. Jest tylko 3:2 dla Wisły. Następuje zmiana bramkarza, Dąbrosia luzuje Karczewski.

Końcówka należy znowu do gospodarzy, w 85 min. Studnicki z paru metrów strzela ponad bramkę, w dwie minuty później Rusinek otrzymuje na polu karnym „prezent” — piłkę od obrońców Rakowa.

Napastnik Wisły nie potrafił jednak wykorzystać tej szansy i mecz kończy się zwycięstwem krakowian 3:2.

W spotkaniu tym obserwowaliśmy dwa różne okresy gry.

Pierwsza połowa na poziomie I ligi i druga — typowa młocka drugoligowa.

U zwycięzców dobrze zagrała lśnią obrony (najlepszy Kawula). Bramkarz Dąbroś obie bramki ma na swym sumieniu. W pomocy Wójcik przewyższał swego partnera Zalmana. Ocena ataku może dotyczyć tylko pierwszej połowy gry. Cała „piątka” pracowała wówczas składnie. Po przerwie za dużo było chaosu, indywidualnych, nieproduktywnych zagrań. W zespole Rakowa wybijał się wszędobylski Pędzlach. WISŁA: Dąbroś (Karczewski), Błonica, Kawula, Budka, Zalman, Wójcik, Sykta, Gach, Rusinek, Stadnicki, Skupnik. Sędziował bardzo dobrze p. Bilak (Opole). Widzów ponad 15 tys. (PU)



Gazeta Krakowska. 1964, nr 269 (11 XI) nr 5106

Na walnych zebraniach czy konferencjach prasowych nieraz działacze sportowi narzekają na zbyt małe zainteresowanie, okazywane przez prasę dla imprez sportowych, dla popularyzacji sportu. A jak do tych spraw podchodzą kluby, działacze? Podajemy dwa przykłady z minionej niedzieli.

GODZ. 10.30. W kalendarzyku imprez sportowych figuruje spotkanie koszykarzy Wawelu i Wisły Ib (tzw. liga ośrodkowa). Idziemy do hali Wawelu. Żelazne podwoje zamknięte na cztery spusty.

Na drzwiach żadnej wzmianki o zapowiadanym meczu.

Weszliśmy od hali „od kuchni Kilku amatorów obejrzenia tego meczu, „niewtajemniczonych”, odeszło z kwitkiem. A takie proste rozwiązanie tego „problemu" — wywiesić kartkę i... otworzyć drzwi.

GODZINA 13. Tłumy ludzi, zdążających na atrakcyjny mecz piłki nożnej Wisła — Raków. Większość z nich grupuje się na początku ulicy Manifestu Lipcowego, oczekując na tramwaj czy inny środek lokomocji. Zaczyna się dosłownie walka o miejsce w wozie, niesamowity tumult, czepianie się skrawka tramwaju. Ze dotychczas nie doszło do jakiejś katastrofy czy wypadku — to doprawdy rzecz niezrozumiała. A jakie rozwiązanie? Np. uruchomienie na okres dwóch godzin, poprzedzających mecz dwóch dodatkowych wozów tramwajowych na odcinku od Plant do końca tej linii. Z jakąż wdzięcznością powitaliby to novum kibice piłki nożnej? Dwa te przykłady podajemy pod rozwagę klubom sportowym i organizacjom, przypominając, że... klient — nasz pan! (PU)


Był taki mecz: Wisła - Raków 3:2 (8.11.1964)

W piątkowy wieczór na murawę Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana wybiegną zespoły krakowskiej Wisły oraz Rakowa Częstochowa, które w ramach 24. serii gier PKO Bank Polski Ekstraklasy zmierzą swoje siły i powalczą o powiększenie dorobku punktowego. Zanim jednak to nastąpi, postanowiliśmy przypomnieć pierwsze oficjalne spotkanie pomiędzy obiema drużynami, które odbyło się 8 listopada 1964 roku.


07.04.2021r.

J. Sumera

W sezonie 1964/1965 Wisła i Raków rywalizowały na szczeblu II ligi, a głównym celem, który przyświecał zarówno jednej, jak i drugiej drużynie był awans do Ekstraklasy. Oba zespoły konsekwentnie realizowały swoje założenia, skutkiem czego po 12 rozegranych meczach miały na swoim koncie taką samą liczbę punktów i zajmowały dwa pierwsze miejsca w ligowej tabeli. W 13. kolejce rozpędzone ekipy stanęły naprzeciw siebie, by w bezpośredniej rywalizacji powalczyć o cenne zwycięstwo i zrobić kolejny krok w kierunku upragnionego awansu.

Wisła trzy, Raków jeden

Jesienna aura nie odstraszyła kibiców, którzy w komplecie 15 tysięcy stawili się na stadionie przy ulicy Reymonta, by obejrzeć emocjonujące widowisko. Fani obecni trybunach z pewnością nie żałował swojej decyzji, bowiem od pierwszego gwizdka arbitra gra toczyła się na dużej intensywności, a piłkarze Wisły i Rakowa z wielkim rozmachem budowali składne akcje, chcąc zaskoczyć defensywę rywala. W 10. minucie pierwszy cios wyprowadzili gospodarze, którzy umiejętnie rozprowadzili piłkę, po czym Józef Gach wpakował ją do siatki i dał krakowianom prowadzenie. Radość w szeregach Wiślaków trwała dosłownie kilka sekund, bowiem goście spod Jasnej Góry błyskawicznie odpowiedzieli. Kazimierz Szmidt wykorzystał błąd Andrzeja Dąbrosia i doprowadził do wyrównania. Utrata bramki nie zmieniła nastawienia Białej Gwiazdy, która nie ustawała w swoich próbach i poszukiwała kolejnych trafień. W 26. minucie sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Wiesław Rusin, który efektownym uderzeniem z niełatwej pozycji zaskoczył Józefa Wolnika. Podopieczni trenera Czesława Skoraczyńskiego nie zamierzali jednak na tym poprzestać i przypuścili szturm w kierunku bramki Medalików, co zaowocowało zdobyciem trafienia numer trzy. Na indywidualną akcję zdecydował się Andrzej Sykta, który wbiegł w pole karne gości, gdzie został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z obrońców Rakowa. Sędzia bez chwili zastanowienia wskazał na jedenasty metr, a odpowiedzialność za wykonanie rzutu karnego wziął na siebie Władysław Kawula. Wiślacki defensor nie zwykł marnować takich okazji i pewnym uderzeniem nie dał najmniejszych szans golkiperowi.

Próba nerwów i zwycięstwo dla Białej Gwiazdy

W drugiej połowie Wiślacy nieco zwolnili tempo, co starali się wykorzystać Czerwono-Niebiescy, lecz z wielkim trudem przychodziły im starcia z żelazną defensywą krakowian. Gospodarze również nie potrafili przełamać linii obronnej Rakowa, z którą zacięty bój toczyli napastnicy, ale bez większych skutków. Biała Gwiazda utrzymywała dwubramkową przewagę i spokojnie wyczekiwała końcowego gwizdka, jednak sytuacja zmieniła się w 74. minucie, kiedy to z pozoru niegroźny strzał Basińskiego z rzutu wolnego znalazł drogę do wiślackiej bramki. Goście zanotowali więc trafienie kontaktowe, co spowodowało, że ostatni kwadrans był dla graczy spod Wawelu prawdziwą próbą nerwów, którą w ostatecznym rozrachunku wytrzymali, a pięć minut przed końcem mogli pokusić się jeszcze o czwartego gola, lecz będący kilka metrów od bramki Czesław Studnicki posłał piłkę ponad poprzeczką. Mecz zakończył się więc zwycięstwem Wisły, która po emocjonującym widowisku pokonała Raków Częstochowa 3:2, a po ostatniej kolejce sezonu mogła cieszyć się z powrotu na ekstraklasowe boiska.

Wisła Kraków – Raków Częstochowa 3:2 (3:1)

1:0 Gach 10’

1:1 Szmidt 10’

2:1 Rusin 26’

3:1 Kawula (k.) 34’

3:2 Basiński 74’

Wisła Kraków: Dąbroś (75’ Karczewski) – Monica, Kawula, Budka, Zalman - Wójcik, Sykta, Gach, Rusin - Studnicki, Skupnik

Raków Częstochowa: Wolnik - Trzeciak, Głowacki, Hojka, Pudzłach – Szwed, Polis, Basiński, Szmidt - Rzychoń, Stachowiak

Źródło: wisla.krakow.pl