1965.06.27 Cracovia - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1965.06.27, II Liga, 30. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 17.30
Cracovia 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 8.000
sędzia: Środecki z Wrocławia
Bramki
Kowalik 30' 1:0
Cracovia

Michas
Chemicz
Rewilak
Asterak
Mikolajczyk
Szymczyk
Hausner
Stokłosa
Spiżak
Poprawski
Kowalik

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Błażej Karczewski
Fryderyk Monica
Tadeusz Kotlarczyk
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Ryszard Wójcik
Czesław Studnicki
Andrzej Sykta
Józef Gach grafika: Zmiana.PNG (Andrzej Horba)
Wiesław Rusin
Hubert Skupnik

trener: Czesław Skoraczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1965, nr 144 (23 VI) nr 6196

WIELKIE „DERBY”. Na tę chwilę czekali chyba wszyscy entuzjaści piłki nożnej. Spotkania między dwoma najstarszymi zespołami w kraju Cracovią i Wisłą przywodzą na pamięć najpiękniejsze chwile z okresu ich świetności, wzbudzając zawsze rekordowe zainteresowanie.

W tym roku ślepy los okazał się doskonałym reżyserem wyznaczając te atrakcyjne Zawody na ostatnią niedzielę i tym samym „derby” stanowić będą końcowy akord tegorocznych spotkań ligowych.

Wprawdzie obydwu zespołom punkty nie są już potrzebne a mecz ma znaczenie raczej prestiżowe, ale może to i lepiej, gdyż nieobciążeni zbytnią odpowiedzialnością piłkarze, mogą zademonstrować otwartą grę, na dobrym poziomie, jakiej od dawna spragnieni są krakowscy kibice.

Wisła zajmując w tabeli pierwsze miejsce i uzyskawszy już awans do. ekstraklasy zechce udowodnić swą wysoką formę — z drugiej zaś strony dobrze grająca w wiosennej rundzie Cracovia stanowi trudnego przeciwnika.

Liczymy na ładną, fair grę obu drużyn i prawdziwie sportową atmosferę zawodów.

Niech spotkanie będzie pokazem prawdziwego footballu, a jeśli chodzi o wynik życzymy zwycięstwa drużynie... w danym dniu lepszej. Statystykom przypominamy, że w pierwszej rundzie wygrała Wisła 4:1.


Echo Krakowa. 1965, nr 146 (25/26 VI) nr 6198

JESZCZE tylko 2 dni dzielą nas od tzw., „świętej wojny” — meczu piłkarskiego między Cracovią i Wisłą. Co by się na ten temat powiedziało, czy napisało, nie wyczerpie wrażeń, których swym zwolennikom dostarczyły w minionym ponad półwieczu obydwie jedenastki. chociaż dzisiaj obydwie nie błyszczą, nie walczą o tytuł mistrza Polski, to jednak ich mecze zawsze dostarczają powodów do wzruszeń.


Echo Krakowa. 1965, nr 148 (28 VI) nr 6191 [sic!]

Bramkę zdobył Kowalik w 30 min. gry. Sędziował p. Gródecki z Wrocławia. Widzów ok. 8 tys. CRACOVIA: Michno, Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Stokłosa, Poprawski, Kowalik.

WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta, Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.

Takich „derbów” nie pamiętają najstarsi kibice. Przed meczem upał był ogromny, nic więc dziwnego, że a widowni znalazło się „zaledwie” ok. 8 tys. widzów.

Kiedy piłkarze wybiegli na boisko termometr wskazywał 38 stopni C. Początkowo do głosu doszła Wisła, której atak dość często zatrudniał obronę przeciwnika.

Ale strzały jej napastników mijały cel a dwukrotnie przyszedł Cracovii w sukurs słupek i poprzeczka, Tymczasem, białoczerwoni dość szczelnie zasłonili dostęp do swej bramki a sami zaczęli. kontratakować. Wreszcie w 30 min. uciekł do przodu Stokłosa, atakowany przez Kawulę, przeszedł z piłką na prawą flankę, skąd precyzyjnie zacentrował. Do piłki wyskoczyło kilku wiślaków, ale szybszy od nich okazał się Kowalik i przejąwszy piłkę na głowę, skierował w sam róg bramki, obok zdumionego takim obrotem sprawy Karczewskiego.

Po przerwie nadciągnęły chmury i. zaczął, dąć silny wiatr, Okazał się on sprzymierzeńcem wiślaków a mimo to do głosu doszła wówczas Cracovia. W 49 min Stokłosa oddał strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki a za moment tej samej sztuki dokonał Kowalik. W 56 min. z nieba runęły strugi deszczu, jakby się chmura oberwała. Raz po raz rozlegały się detonacje błyskawic i sędzia był zmuszony przerwać mecz. 35 min. czekali na dokończenie spotkania zawodnicy obydwu drużyn i ich najzagorzalsi kibice. W końcówce wiślacy znów atakowali, ale niezbyt zdecydowanie. W 83 min. nastąpiło oblężenie bramki Michny, ale ani Rusinek ani Kotlarczyk nie umieli wepchnąć piłki do siatki. Natomiast. w 87 min. po atomowym Ostrzale Hausnera, Karczewski był o krok od skapitulowania po raz drugi.

W sumie mecz stał na niezłym poziomie a zwycięstwo Cracovii należy uznać za zasłużone, Prezentowała się ona lepiej pod względem taktycznym (wzmocniona defensywa i błyskawiczne kontrataki), łatwiej przystosowując się do zmiennych warunków. Wiślacy atakowali w jednolitym tempie, którym trudno już dziś zaskakiwać przeciwnika.

W zespole zwycięzców wyróżnili się: Rewilak i Antczak w obronie, Szymczyk w. pomocy oraz Kowalik, Hausner w ataku. W Wiśle jedynie solenizant Kawula spełnił zadanie oraz poprawnie grał Kotlarczyk. Natomiast wręcz słabo zaprezentowali się boczni obrońcy i Wójcik w pomocy


”Sport” z 1965.06.28

Cracovia — Wisła 1:0 (1:0)
1:0 — Kowalik. 31 min. (główka).
Sędziował p. Gródecki (Wrocław). Widzów ok. 10.000.

CRACOVIA: Michno, Mikołajczyk, Rewilak. Chemicz, Stokłosa, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Poprawski Antczak. Kowalik.

WISŁA: Karczewski. Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik. Sykta, Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.

KRAKÓW (tel. wł.). Wszystko w tym meczu było niecodzienne i trochę niezwykłe Wisła, grająca na swoim boisku, wybiegła na nie jako pierwsza, gdyż gospodarzem zawodów była Cracovia. Potem grano w ogromnej spiekocie, by zaraz po rozpoczęciu gry w drugiej części meczu przerwać zawody na jakieś pół godziny i dokończyć je na... wielkim jeziorze. Spowodowała to huraganowa burza i ulewa. Wisła grała tak, jak gdyby nie chciała wyrządzić przykrości przeciwnikowi. Ponadto obie drużyny wykazały, że bardzo tęsknią do wakacji.

Lider II ligi panował prawie przez cały czas na boisku i nawet często strzelał, trafiając w słupki i poprzeczki, natomiast Cracovia wykorzystała przytomnie jedną z bardzo nielicznych sytuacji podbramkowych i to wystarczyło jej do zwycięstwa. Wyróżnić trzeba w Wiśle Monicę, Kawulę i Budkę, a w Cracovii — Michnę, Antczaka i Kowalika.

”Dziennik Polski” z 1965.06.29

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=1671

Już wakacje. I dla tych, co przez dziesięć miesięcy w ławach szkolnych siedzieli i dla tych, co przez wiele sobót i niedziel roku uganiali za piłką po boiskach. Zakończyli więc piłkarze tegoroczną rundę ligowych spotkań, jej plon znany jest dobrze wszystkim — awansowała Wisła do I ligi, utrzymały się w II wszystkie krakowskie zespoły, ze sporymi szansami na awans do tej klasy rozgrywa dziś mecze Hutnik Nowa Huta. Jest więc niby jakaś nieznaczna poprawa w krakowskim piłkarstwie, w każdym razie uwidacznia się ona bardziej w ligowych tabelach niż na boiskach.

Oto wczorajsze krakowskie derby Wisły i Cracovii. Spotkanie, które przed laty elektryzowało (bez przesady) opinię sportową miasta, dziś zepchnięte do rangi bardzo przeciętnego meczu rozgrywane jest zazwyczaj na bardzo przeciętniutkim poziomie, przy ledwie, ledwie zapełnionych trybunach. Jeżeli w niedzielę na mecz Wisły z Cracovią przyszło raptem 10 tysięcy widzów, to przecież o czymś to świadczy! Świadczy także o zmniejszającej się popularności piłki nożnej w Krakowie, o słabym poziomie tej dyscypliny sportu (kibice nie chcą oglądać boiskowej miernoty i nudy) i w ogóle o coraz mniejszej atrakcyjności sportowych rozgrywek. Przypomnijmy sobie, sprzed paru jeszcze laty, pełne stadiony Wisły czy Cracovii, podczas przeciętnych nieraz meczów i spójrzmy, dla kontrastu, na te same stadiony dziś, choćby rozgrywano na nich ważny i ciekawy mecc... To nie tylko telewizja i motocykl odrywają kibiców od sportu, to przede wszystkim sam sport oglądany wyłącznie z trybun nie jest dziś na tyle mocnym magnesem, by przyciągnąć tysięczne tłumy na boiska i stadiony, Tym bardziej, że w większości wypadków poziom tego sportu jest mierny. Tak jest w piłce nożnej, tak jest na spotkaniach bokserskich, często i w lekkiej atletyce.

Gazeta Krakowska. 1965, nr 149 (25 VI) nr 5396

W niedzielę spotkają się po raz nie wiadomo który zespoły, tworzące kiedyś czołówkę piłkarską Polski. Nareszcie zobaczymy spotkanie pozbawione walki o ligowe punkty. O zwycięstwie decydować będą wyłącznie umiejętności. Wracają tradycję. Świadczą o tym przedmeczowe horoskopy sympatyków obu drużyn. Zarówno Cracovia, jak i Wisła na pewno będą chciały wygrać spotkanie. Oba zespoły wystąpią aktualnie w najsilniejszych składach. Po wyleczeniu kontuzji w Cracovii zagra Kowalik, co będzie niewątpliwie poważnym wzmocnieniem „białoczerwonych”. Piłkarze spod znaku „Białej Gwiazdy” udowodnić zechcą, że ich powrót w szeregi ekstraklasy nie jest przypadkowy. Czekamy więc na ciekawą i ładną grę obu zespołów. Początek spotkania: niedziela, stadion Wisły, godz. 18.


Gazeta Krakowska. 1965, nr 151 (28 VI) nr 5398

‎‎

Nie udały się tegoroczne derby piłkarskie Cracovia Wisła. Nie dopisała publiczność — tylko 10 tys.

— nie dopisała pogoda. W drugiej części spotkania sędzia był zmuszony przerwać na 20 minut zawody (ulewny deszcz, grzmoty i błyskawice).

Początek meczu należał do Wisły. Strzał Skupnika trafił w poprzeczką, silny strzał Studnickiego odbił się od słupka bramkowego.

W 30 minucie zanotowaliśmy piękną akcję Cracovii. Dokładne dośrodkowanie Stokłosy przyjmuje na główkę Kowalik i za chwilę Karczewski wyjmował piłkę z bramki. To była jak się później okazało zwycięska bramka Cracovii.

Początek drugiej połowy mógł przynieść Cracovii dalsze bramki. W 50 min. Kowalik strzela w poprzeczkę a w trzy minuty później Spiżak nie trafił do pustej bramki.

Silne podmuchy wiatru uniemożliwiają prowadzenie normalnej gry, burza powoduje przerwę w spotkaniu.

Po wznowieniu gry nie może być mowy o jakichś planowych akcjach. Stojąca na boisku woda stwarza przypadkowe sytuacje. Gra się toczy przeważnie na połowię Cracovii, bramki jednak nie padają. Na 5 minut przed końcem trzykrotnie z paru metrów napastnicy Wisły usiłują zdobyć bramkę. Piłka w końcu chodzi na aut. Cracovia końcówce zwalnia grę i wygrywa derby 1:0 (1:0).

Zwycięstwo „biało-czerwonym” należało się. Ich piłkarze walczyli z większą wolą zwycięstwa, byli o ułamek sekundy szybsi.

Szczególnie w linii ataku dysponowali lepszą piątką niż Wisła.

Wyróżnić należy w zespole zwycięzców Antczaka, Kowalika i Hausnera. W Wiśle w defensywie — wyróżnili się Kawula i Kotlarczyk, w ataku — Skupnik.

Mecz był mało atrakcyjny, widzowie opuszczali stadion Wiały w nastrojach minorowych.

Cracovia:. Michno, Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Stokłosa, Poprawski, Kowalik.

Wisła: Karczewski, Monica. Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta. Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.

Sędziował p. Środecki (Wrocław).


Gazeta Krakowska. 1965, nr 152 (29 VI) nr 5399

Przed spotkaniem Cracovia — Wisła miłym momentem było wkroczenie delegacji Cracovii z transparentem „Witamy Wisłę w I lidze”. Nastąpiły gratulacje złożone Wiśle przez piłkarzy biało-czerwonych”. Na boisko wkroczyli również najmłodsi piłkarze Wisły by złożyć życzenia swym renomowanym, starszym kolegom. Orkiestra odegrała tradycyjne „Jak długo na Wawelu", oklaski na widowni zakończyły tę nieoficjalną część derbowego spotkania