1965.06.27 Cracovia - Wisła Kraków 1:0
Z Historia Wisły
Cracovia | 1:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 8.000 | ||||||||||
sędzia: Środecki z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1965, nr 144 (23 VI) nr 6196
WIELKIE „DERBY”. Na tę chwilę czekali chyba wszyscy entuzjaści piłki nożnej. Spotkania między dwoma najstarszymi zespołami w kraju Cracovią i Wisłą przywodzą na pamięć najpiękniejsze chwile z okresu ich świetności, wzbudzając zawsze rekordowe zainteresowanie.
W tym roku ślepy los okazał się doskonałym reżyserem wyznaczając te atrakcyjne Zawody na ostatnią niedzielę i tym samym „derby” stanowić będą końcowy akord tegorocznych spotkań ligowych.
Wprawdzie obydwu zespołom punkty nie są już potrzebne a mecz ma znaczenie raczej prestiżowe, ale może to i lepiej, gdyż nieobciążeni zbytnią odpowiedzialnością piłkarze, mogą zademonstrować otwartą grę, na dobrym poziomie, jakiej od dawna spragnieni są krakowscy kibice.
Wisła zajmując w tabeli pierwsze miejsce i uzyskawszy już awans do. ekstraklasy zechce udowodnić swą wysoką formę — z drugiej zaś strony dobrze grająca w wiosennej rundzie Cracovia stanowi trudnego przeciwnika.
Liczymy na ładną, fair grę obu drużyn i prawdziwie sportową atmosferę zawodów.
Niech spotkanie będzie pokazem prawdziwego footballu, a jeśli chodzi o wynik życzymy zwycięstwa drużynie... w danym dniu lepszej. Statystykom przypominamy, że w pierwszej rundzie wygrała Wisła 4:1.
Echo Krakowa. 1965, nr 146 (25/26 VI) nr 6198
JESZCZE tylko 2 dni dzielą nas od tzw., „świętej wojny” — meczu piłkarskiego między Cracovią i Wisłą. Co by się na ten temat powiedziało, czy napisało, nie wyczerpie wrażeń, których swym zwolennikom dostarczyły w minionym ponad półwieczu obydwie jedenastki. chociaż dzisiaj obydwie nie błyszczą, nie walczą o tytuł mistrza Polski, to jednak ich mecze zawsze dostarczają powodów do wzruszeń.
Echo Krakowa. 1965, nr 148 (28 VI) nr 6191 [sic!]
Bramkę zdobył Kowalik w 30 min. gry. Sędziował p. Gródecki z Wrocławia. Widzów ok. 8 tys. CRACOVIA: Michno, Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Stokłosa, Poprawski, Kowalik.
WISŁA: Karczewski, Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta, Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.
Takich „derbów” nie pamiętają najstarsi kibice. Przed meczem upał był ogromny, nic więc dziwnego, że a widowni znalazło się „zaledwie” ok. 8 tys. widzów.
Kiedy piłkarze wybiegli na boisko termometr wskazywał 38 stopni C. Początkowo do głosu doszła Wisła, której atak dość często zatrudniał obronę przeciwnika.
Ale strzały jej napastników mijały cel a dwukrotnie przyszedł Cracovii w sukurs słupek i poprzeczka, Tymczasem, białoczerwoni dość szczelnie zasłonili dostęp do swej bramki a sami zaczęli. kontratakować. Wreszcie w 30 min. uciekł do przodu Stokłosa, atakowany przez Kawulę, przeszedł z piłką na prawą flankę, skąd precyzyjnie zacentrował. Do piłki wyskoczyło kilku wiślaków, ale szybszy od nich okazał się Kowalik i przejąwszy piłkę na głowę, skierował w sam róg bramki, obok zdumionego takim obrotem sprawy Karczewskiego.
Po przerwie nadciągnęły chmury i. zaczął, dąć silny wiatr, Okazał się on sprzymierzeńcem wiślaków a mimo to do głosu doszła wówczas Cracovia. W 49 min Stokłosa oddał strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki a za moment tej samej sztuki dokonał Kowalik. W 56 min. z nieba runęły strugi deszczu, jakby się chmura oberwała. Raz po raz rozlegały się detonacje błyskawic i sędzia był zmuszony przerwać mecz. 35 min. czekali na dokończenie spotkania zawodnicy obydwu drużyn i ich najzagorzalsi kibice. W końcówce wiślacy znów atakowali, ale niezbyt zdecydowanie. W 83 min. nastąpiło oblężenie bramki Michny, ale ani Rusinek ani Kotlarczyk nie umieli wepchnąć piłki do siatki. Natomiast. w 87 min. po atomowym Ostrzale Hausnera, Karczewski był o krok od skapitulowania po raz drugi.
W sumie mecz stał na niezłym poziomie a zwycięstwo Cracovii należy uznać za zasłużone, Prezentowała się ona lepiej pod względem taktycznym (wzmocniona defensywa i błyskawiczne kontrataki), łatwiej przystosowując się do zmiennych warunków. Wiślacy atakowali w jednolitym tempie, którym trudno już dziś zaskakiwać przeciwnika.
W zespole zwycięzców wyróżnili się: Rewilak i Antczak w obronie, Szymczyk w. pomocy oraz Kowalik, Hausner w ataku. W Wiśle jedynie solenizant Kawula spełnił zadanie oraz poprawnie grał Kotlarczyk. Natomiast wręcz słabo zaprezentowali się boczni obrońcy i Wójcik w pomocy
”Sport” z 1965.06.28
Cracovia — Wisła 1:0 (1:0)
1:0 — Kowalik. 31 min. (główka).
Sędziował p. Gródecki (Wrocław). Widzów ok. 10.000.
CRACOVIA: Michno, Mikołajczyk, Rewilak. Chemicz, Stokłosa, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Poprawski Antczak. Kowalik.
WISŁA: Karczewski. Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik. Sykta, Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.
KRAKÓW (tel. wł.). Wszystko w tym meczu było niecodzienne i trochę niezwykłe Wisła, grająca na swoim boisku, wybiegła na nie jako pierwsza, gdyż gospodarzem zawodów była Cracovia. Potem grano w ogromnej spiekocie, by zaraz po rozpoczęciu gry w drugiej części meczu przerwać zawody na jakieś pół godziny i dokończyć je na... wielkim jeziorze. Spowodowała to huraganowa burza i ulewa. Wisła grała tak, jak gdyby nie chciała wyrządzić przykrości przeciwnikowi. Ponadto obie drużyny wykazały, że bardzo tęsknią do wakacji.
Lider II ligi panował prawie przez cały czas na boisku i nawet często strzelał, trafiając w słupki i poprzeczki, natomiast Cracovia wykorzystała przytomnie jedną z bardzo nielicznych sytuacji podbramkowych i to wystarczyło jej do zwycięstwa. Wyróżnić trzeba w Wiśle Monicę, Kawulę i Budkę, a w Cracovii — Michnę, Antczaka i Kowalika.
”Dziennik Polski” z 1965.06.29
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=1671
Już wakacje. I dla tych, co przez dziesięć miesięcy w ławach szkolnych siedzieli i dla tych, co przez wiele sobót i niedziel roku uganiali za piłką po boiskach. Zakończyli więc piłkarze tegoroczną rundę ligowych spotkań, jej plon znany jest dobrze wszystkim — awansowała Wisła do I ligi, utrzymały się w II wszystkie krakowskie zespoły, ze sporymi szansami na awans do tej klasy rozgrywa dziś mecze Hutnik Nowa Huta. Jest więc niby jakaś nieznaczna poprawa w krakowskim piłkarstwie, w każdym razie uwidacznia się ona bardziej w ligowych tabelach niż na boiskach.
Oto wczorajsze krakowskie derby Wisły i Cracovii. Spotkanie, które przed laty elektryzowało (bez przesady) opinię sportową miasta, dziś zepchnięte do rangi bardzo przeciętnego meczu rozgrywane jest zazwyczaj na bardzo przeciętniutkim poziomie, przy ledwie, ledwie zapełnionych trybunach. Jeżeli w niedzielę na mecz Wisły z Cracovią przyszło raptem 10 tysięcy widzów, to przecież o czymś to świadczy! Świadczy także o zmniejszającej się popularności piłki nożnej w Krakowie, o słabym poziomie tej dyscypliny sportu (kibice nie chcą oglądać boiskowej miernoty i nudy) i w ogóle o coraz mniejszej atrakcyjności sportowych rozgrywek. Przypomnijmy sobie, sprzed paru jeszcze laty, pełne stadiony Wisły czy Cracovii, podczas przeciętnych nieraz meczów i spójrzmy, dla kontrastu, na te same stadiony dziś, choćby rozgrywano na nich ważny i ciekawy mecc... To nie tylko telewizja i motocykl odrywają kibiców od sportu, to przede wszystkim sam sport oglądany wyłącznie z trybun nie jest dziś na tyle mocnym magnesem, by przyciągnąć tysięczne tłumy na boiska i stadiony, Tym bardziej, że w większości wypadków poziom tego sportu jest mierny. Tak jest w piłce nożnej, tak jest na spotkaniach bokserskich, często i w lekkiej atletyce.
Gazeta Krakowska. 1965, nr 149 (25 VI) nr 5396
W niedzielę spotkają się po raz nie wiadomo który zespoły, tworzące kiedyś czołówkę piłkarską Polski. Nareszcie zobaczymy spotkanie pozbawione walki o ligowe punkty. O zwycięstwie decydować będą wyłącznie umiejętności. Wracają tradycję. Świadczą o tym przedmeczowe horoskopy sympatyków obu drużyn. Zarówno Cracovia, jak i Wisła na pewno będą chciały wygrać spotkanie. Oba zespoły wystąpią aktualnie w najsilniejszych składach. Po wyleczeniu kontuzji w Cracovii zagra Kowalik, co będzie niewątpliwie poważnym wzmocnieniem „białoczerwonych”. Piłkarze spod znaku „Białej Gwiazdy” udowodnić zechcą, że ich powrót w szeregi ekstraklasy nie jest przypadkowy. Czekamy więc na ciekawą i ładną grę obu zespołów. Początek spotkania: niedziela, stadion Wisły, godz. 18.
Gazeta Krakowska. 1965, nr 151 (28 VI) nr 5398
Nie udały się tegoroczne derby piłkarskie Cracovia Wisła. Nie dopisała publiczność — tylko 10 tys.
— nie dopisała pogoda. W drugiej części spotkania sędzia był zmuszony przerwać na 20 minut zawody (ulewny deszcz, grzmoty i błyskawice).
Początek meczu należał do Wisły. Strzał Skupnika trafił w poprzeczką, silny strzał Studnickiego odbił się od słupka bramkowego.
W 30 minucie zanotowaliśmy piękną akcję Cracovii. Dokładne dośrodkowanie Stokłosy przyjmuje na główkę Kowalik i za chwilę Karczewski wyjmował piłkę z bramki. To była jak się później okazało zwycięska bramka Cracovii.
Początek drugiej połowy mógł przynieść Cracovii dalsze bramki. W 50 min. Kowalik strzela w poprzeczkę a w trzy minuty później Spiżak nie trafił do pustej bramki.
Silne podmuchy wiatru uniemożliwiają prowadzenie normalnej gry, burza powoduje przerwę w spotkaniu.
Po wznowieniu gry nie może być mowy o jakichś planowych akcjach. Stojąca na boisku woda stwarza przypadkowe sytuacje. Gra się toczy przeważnie na połowię Cracovii, bramki jednak nie padają. Na 5 minut przed końcem trzykrotnie z paru metrów napastnicy Wisły usiłują zdobyć bramkę. Piłka w końcu chodzi na aut. Cracovia końcówce zwalnia grę i wygrywa derby 1:0 (1:0).
Zwycięstwo „biało-czerwonym” należało się. Ich piłkarze walczyli z większą wolą zwycięstwa, byli o ułamek sekundy szybsi.
Szczególnie w linii ataku dysponowali lepszą piątką niż Wisła.
Wyróżnić należy w zespole zwycięzców Antczaka, Kowalika i Hausnera. W Wiśle w defensywie — wyróżnili się Kawula i Kotlarczyk, w ataku — Skupnik.
Mecz był mało atrakcyjny, widzowie opuszczali stadion Wiały w nastrojach minorowych.
Cracovia:. Michno, Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Spiżak, Stokłosa, Poprawski, Kowalik.
Wisła: Karczewski, Monica. Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta. Gach (Horba), Rusinek, Studnicki, Skupnik.
Sędziował p. Środecki (Wrocław).
Gazeta Krakowska. 1965, nr 152 (29 VI) nr 5399
Przed spotkaniem Cracovia — Wisła miłym momentem było wkroczenie delegacji Cracovii z transparentem „Witamy Wisłę w I lidze”. Nastąpiły gratulacje złożone Wiśle przez piłkarzy biało-czerwonych”. Na boisko wkroczyli również najmłodsi piłkarze Wisły by złożyć życzenia swym renomowanym, starszym kolegom. Orkiestra odegrała tradycyjne „Jak długo na Wawelu", oklaski na widowni zakończyły tę nieoficjalną część derbowego spotkania