1965.08.08 Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz 4:1

Z Historia Wisły

1965.08.08, I Liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17.00
Wisła Kraków 4:1 (1:0) Zawisza Bydgoszcz
widzów: ok. 8.000
sędzia: Łazowski z Warszawy
Bramki
Wiesław Rusin 18'
Wiesław Rusin 50’
Andrzej Sykta 54’

Józef Gach 83’
1:0
2:0
3:0
3:1
4:1



79' Sułkowski

Wisła Kraków
4-2-4
Henryk Stroniarz grafika: Zmiana.PNG (67’? Błażej Karczewski)
Fryderyk Monica
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Tadeusz Kotlarczyk
Czesław Studnicki
Andrzej Sykta
Józef Gach
Wiesław Rusin
Zbigniew Lach grafika: Zmiana.PNG (46’ Karol Pstruś)

trener: Czesław Skoraczyński
Zawisza Bydgoszcz

Zembrzuski
Sobolewski
Szadkowski
Zgoda
Harmata
Waligóra Grafika:Zmiana.PNG (Ziółkowski)
Fiodorow
Sułkowski
Pieszko
Krasucki
Kowarski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1965, nr 183 (9 VIII) nr 6226

WISŁA KRAKÓW — ZAWISZA BYDGOSZCZ 4:1 (1:0).

Bramki zdobyli — dla Wisły: Rusinek w 18 i w 51, Sykta w 54, Gach w 84, a dla Zawiszy — Sułkowski w 78 min. gry. Sędziował p. Łozowski ż Warszawy. Widzów około 8 tys.

WISŁA: Stroniarz (od 84 min. Karczewski) — Monica, Kawula, Wójcik, Budka — Kotlarczyk, Studnicki —-Sykta, Gach, Rusinek, Lach (Pstruś).

ZAWISZA: Zembrzucki — Sobolewski, Szadkowski, Zgoda, Barmata — Waligóra (Ziółkowski), Fiodorow — Sulkowski, Pieszko, Krasucki,, Kowarski.

Piłkarze Wisły ,dobrze rozpoczęli swój start w ekstraklasie, zdobywając pierwsze dwa punkty. W meczu z Zawiszą krakowianie górowali — pod względem taktyki i pomysłowości zagrań, wykazali dobre przygotowanie kondycyjne, nie zwalniając tempa do końca meczu. W ambitnie walczącym zespole krakowskim na najlepszą notą zasłużył stoper Kawula, Rusinek w ataku oraz bramkarz Stroniarz, który kilkakrotnie z popędzeniem interweniował. To wszystko nie oznacza, że Wisłą zagrała bardzo dobrze.

Mimo wysokiego zwycięstwa drużyna popełnia jeszcze sporo błędów, które trzeba w przyszłości wyrugować. Zawisza okazał się słabym przeciwnikiem. Pod względem strategii jak i dojrzałości piłkarskiej zdecydowanie ustępował wiślakom. Tym niemniej drużyna bydgoska w ciągu całego meczu miała dwie doskonałe pozycje na zdobycie bramek, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Mecz stał na przeciętnym poziomie.. Szczególnie mało Ciekawa była pierwsza połowa zawodów, Krakowianie od pierwszych minut uzyskali znaczną przewagę w polu nadawali ton grze, lecz ich akcje kończyły się na polu karnym gości. Ciekawsze wydarzenie na boisku miało miejsce dopiero w 15 min. gry przy egzekwowaniu rzutu wolnego, który wykonywano trzykrotnie, za pierwszym razem Kawula niespodziewanie strzelił i piłka Wylądowała w siatce. Sędzia bramki nie uznał, gdyż okazało się,: że nie dał znaku do egzekwowania rzutu ponieważ ,,mur” ustawiony przez graczy bydgoskich był za blisko. za drugim razem znów ustawienie zawodników okazało się niewłaściwe i dopiero za trzecim razem rzut był należycie wykonany, ale piłka nie znalazła drogi do bramki.

Prowadzenie uzyskała Wisła dopiero w 3 minuty później. Niemałą winę : ponosi tu bramkarz gości, który po wykopnięciu piłki zbyt daleko wysunął się do przodu. Piłkę przejął jeden z zawodników Wisły, szybko podał ją do Gacha, a ten do Rusinka, który, ograwszy obrońców posłał ją do pustej bramki. To był drugi ciekawszy moment. Trzeci miał miejsce w 40 min. gry, kiedy to Pieszko oddał silny strzał po którym piłka odbiła się od słupki, otarła o poprzeczkę, odbiła się od drugiego słupka i wyszła w pole.

Przejął ją Krasucki, który ostro strzelił, ale Stroniarz przytomnie strzał obronił.

Druga połowa meczu była bar., dziej ciekawa, miała więcej sytuacji podbramkowych i zdobyto w niej aż cztery bramki. Na listę strzelców ponownie wpisał się Rusinek, po otrzymaniu piłki od Kotlarczyka. Następnie wynik na/ 3:0 podwyższył Sykta. Bydgoszczanie nie rezygnują z uzyskania przynajmniej honorowej bramki. Miał ku temu dwie okazje Kowarski. Za pierwszym razem Stroniarz ryzykancko, rzucił się pod nogi, likwidując niebezpieczeństwo —za drugim zaś razem lewoskrzydłowy Zawiszy fatalnie spudłował z odległości 2 m od bramki. Jedyną bramkę dla gości uzyskał dopiero Sułkowski i to w dość niezwykłych? okolicznościach. Po jego strzale z piłką minął się Stroniarz, a asekurujący go w bramce Budka próbował piłkę wybić ciałem, lecz przypadkowo wepchną ją do siatki. Ostatnią bramkę dnia zdobył Gach. Po meczu trener Wisły p. SkORACZYNSKI powiedział: „jestem zadowolony z gry moich chłopców. Mimo : gorąca, dobrze wytrzymali spotkanie kondycyjnie. Za swą ambitną postawę wszyscy zasłużyli na pochwałę”.

A. Ślusarczyk


===Gazeta Krakowska. 1965, nr 186 (7/8 VIII) nr 5433

Kraków ma szczególne powody do radości. Wisła po roku nieobecności w szeregach ekstraklasy znów spotykała się będzie z najlepszymi polskimi zespołami. Krakowscy kibice znów przeżywać będą prawdziwe, piłkarskie emocje. Los zdarzył, że krakowianie w najbliższą niedzielę wystąpią przed własną publicznością, a przeciwnikiem ich będzie drużyna Zawiszy z Bydgoszczy. Przeciwnik niezbyt groźny, ale... nie wolno go lekceważyć. Bydgoszczanie mieli kłopot w zeszłym roku z utrzymaniem się w ekstraklasie. Wisła przebojem zdobyła mistrzostwo II ligi. Stawiamy zatem na krakowski zespół. „Czerwoni” w I lidze wystąpią z takim samym zespołem z jakim walczyli w II lidze. Miejmy nadzieję, zespołem doświadczonym i dobrze zahartowanym w tych trudnych rozgrywkach. Oczekujemy nie tylko dobrej gry, ale i ambicji którą wykazywali zawsze wiślacy. Pierwsze punkty liczą się podwójnie. Mecz Wisły z Zawiszą Bydgoszcz odbędzie się na stadionie przy ul. Reymonta o godz. 17

===Gazeta Krakowska. 1965, nr 187 (9 VIII) nr 5434

‎‎

W sobotę meczem Śląsk — Legia zainaugurowane zostały rozgrywki piłkarskie ekstraklasy. W tym pierwszym meczu szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, którzy nieoczekiwanie pokonali warszawski zespół 1:0.

W niedzielę odbyły się dalsze trzy pojedynki. Pozostałe mecze pierwszej kolejki przesunięte zostały na termin późniejszy. Krakowian cieszy fakt, że Wisła w swym pierwszym meczu pokonała w wysokim stosunku Zawiszę Bydgoszcz 4:1. Punkty liczą się bardzo. Dzięki temu Wisła została pierwszym liderem w tegorocznych rozgrywkach. Oby dobrą pozycję utrzymywała przez cały cykl rozgrywek.

W dwu pozostałych meczach uzyskano wyniki: GKS przegrał z Górnikiem Zabrze 2:3 i Stal Rzeszów wygrała z Odrą Opole 3:1.

Wisła — Zawisza 4:1

WISŁA: Stroniarz (Karczewski od 83 minuty), Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta, Gach, Rusinek, Studnicki, Lach, Pstruś od 45 minuty.

ZAWISZA: Zembrzuski, Sobolewski, Szadkowski, Zgoda, Harmata, Waligóra (Ziółkowski) od 46 minuty, Fiedorof, Sułkowski, Pieszko, Krasucki, Kowarski.

Bramki zdobyli dla Wisły: Rusinek w 16 i 51 min., Sykta w54min.jGach w84min. dla Zawiszy — Sułkowski w 79 min. Sędziował p. Łazowski (Warszawa). Widzów 6 tys.

Pomyślnie wypadła inauguracja rozgrywek piłkarskich dla krakowskiej Wisły. Po rocznej przerwie byliśmy świadkami znów pierwszoligowego meczu. Wydarzenie było tym radośniejsze, że Wisła pewnie pokonała zespół z Bydgoszczy.

Wynik 4:1 świadczy o dobrych umiejętnościach napastników, o przytomnej i dobrej grze, chociaż mecz nie stał na najwyższym poziomie. Wyczuwało się, że obydwa zespoły demonstrują jeszcze wakacyjną formę. Wysoka temperatura wpłynęła także na to, że wielu piłkarzy nie wytrzymało do końca meczu kondycyjnie. Najlepiej w zespole Wisły spisali się pomocnik Kotlarczyk, Rusinek i ruchliwy Sykta. Obrona i bramkarz Stroniarz zagrali na normalnym poziomie. Stroniarz w kilku wypadkach zademonstrował duży spokój i opanowanie. W Zawiszy podobali się obrońca Sobolewski, Zgoda w pomocy oraz w ataku Pieszko i Krasucki.

Mecz toczył się przy stałej przewadze piłkarzy Wisły. Gospodarze inicjowali wiele niebezpiecznych ataków. W 4 minucie Sykta oddal groźny strzał, który przeszedł tuż nad poprzeczką. W 15 minucie byliśmy świadkami ładnego zagrania Gacha, który podał piłkę do Rusinka, ten przeszedł na lewą stronę i strzelił pewnie uzyskując prowadzenie. W 39 minucie zaistniała groźna sytuacja pod bramką Stroniarza. Kiedy wydawało się, że bramka jest nieunikniona, po niefortunnym strzale Pieszki piłka trafiła w słupek, przejął ją następnie Krasucki, ale Stroniarz w ostatniej chwili wyłapał ją. W 51 minucie Kotlarczyk przejął piłkę na własnej połowie, przeszedł z nią pod pole karne przeciwnika i wzorowo podał piłkę do Rusinka, który podwyższył wynik na 2:0.

W kilka minut później strzelał Studnicki. Piłkę wybił w pole bramkarz, skorzystał z tego Sykta i podwyższył wynik na 3:0. W 79 minucie w zamieszaniu podbramkowym goście zdobyli jednego gola I wreszcie na kilka minut przed końcem meczu Gach ograł sprytnie obrońców i strzelił z najbliższej odległości ustalając wynik meczu na 4:1. (rm)