1965.08.14 Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:11, 20 kwi 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1965.08.14, I Liga, 2. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego,
Legia Warszawa 0:0 Wisła Kraków
widzów: ok. 5.000
sędzia: Brawański z Katowic
Bramki
Legia Warszawa
3-2-5
Władysław Grotyński
Horst Mahseli
Jacek Gmoch
Kazimierz Frąckiewicz
Antoni Trzaskowski
Wiesław Korzeniowski
Bernard Blaut
Janusz Żmijewski
Lucjan Brychczy
Henryk Apostel
Ryszard Skurzyński

trener: Longin Janeczek
Wisła Kraków
4-2-4
Henryk Stroniarz
Fryderyk Monica
Tadeusz Kotlarczyk
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Ryszard Wójcik
Czesław Studnicki
Andrzej Sykta
Józef Gach
Wiesław Rusin
Zbigniew Lach grafika: Zmiana.PNG (46’ (Antoni Zalman)

trener: Czesław Skoraczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1965, nr 188 (15 VIII) nr 6231

WISŁA — LEGIA 0:0. Sędziował p. Brawański z Katowic. Widzów 7 tys.

WISŁA: Stroniarz, Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta, Gach, Rusinek, Stadnicki, Lach (Zalman).

LEGIA: Grotyński, Masheli, Gmoch, Fronckiewicz, Szatkowski, Blaut, Korzeniowski, Żmijewski, Brychcy, Apostel, Skórzyński. Wisła zdobyła w Warszawie jeden punkt i śmiało może zapisać ten mecz, na koncie swoich plusów w planach jesiennej batalii mistrzowskiej. Rezultat nierozstrzygnięty w. spotkaniu, w którym faworytem byli raczej gospodarzę jest w równym stopniu wynikiem doskonałej gry formacji defensywnych, jak i niedyspozycji napadu Legii, który w tym .dniu „połamał sobie zęby” na twardej jak skała obronie wiślaków. „Ojcami” sukcesu Wisły — bo za taki uważać należy sobotni remis w Warszawie — byli Kawula, Monica, Budka oraz świetnie usposobiony Stroniarz w bramce. Zwłaszcza w drugiej, połowie bramkarz krakowski miał kilka kapitalnych interwencji, które uchroniły Wisłę od utraty .punktów, a wśród obiektywnej widowni wywołały zasłużone brawa. Kawula doskonale1 organizował ruchomą zaporę dla napastników, doskonale dyrygując swoimi kolegami Kotlarczykiem i Wójcikiem i sam interweniując w najbardziej groźnych momentach. Niezawodny był szczególnie w pojedynkach o górne piłki.

Budka świetnie radził sobie z szybkim ale niewykazującym wysokiej formy Żmijewskim, po.

dobnie Monica zablokował Całkowicie dostęp na przedpole Stroniarza drugiemu skrzydłowemu Skórzyńskiemu. W ataku Wisły tak jak przed tygodniem najlepiej spisywali się: Rusinek i Sykta, którzy stanowili we dwójkę największe niebezpieczeństwo, dla bramki gospodarzy. Kilka niezłych momentów miał również Gach, niemniej poprzednia dwójka wyraźnie wybijała się: na boisku.

W pierwszej części meczu gra była żywa i sytuacje często się zmieniały. Obie drużyny starały się rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść w zdecydowanym, energicznym atakowaniu bramki przeciwnika. Pierwsze 45 minut spotkania mogły się nawet podobać, ponieważ obie strony myślały o sforsowaniu defensywy przeciwnika i dosyć dużo strzelały.

Po przerwie natomiast kierownictwo Wisły wymieniło lewoskrzydłowego Lacha na pomocnika Zalmana i od początku drugiej fazy spotkania obraz gry był raczej jednostronny. Atakowała Legia, Wisła natomiast myślała tyk? ko o wywiezieniu z Warszawy jednego punktu, konsekwentnie realizując swój plan.

Na początku meczu krakowianie mieli dwie okazje zdobycia prowadzenia, pierwszy raz za faul na Rusinku Kawula egzekwował rzut wolny, ale niezwykle silnie strzelona piłka zatrzymała się w „murze” zawodników. Za chwilę Studnicki miał dobrą okazję, lecz Strzelił minimalnie w aut. Co najmniej przez kwadrans Wisła była w ataku i za swoje szybkie akcje publiczność nagradzała ją oklaskami. Niestety, im bliżej było przerwy tym tempo ataków krakowian malało. Teraz Legia miała kilka pozycji do zdobycia prowadzenia ale wobec świetnej postawy obrońców Wisły nie wykorzystała ani jednej. Po zmianie stron Wisła tylko początkowo .niepokoiła obronę gospodarzy, później prawie cały zespół cofnął się na swoją część boiska i ambitnie oraz z dużym poświęceniem bronił jednego punktu. Bramkarz Stroniarz miał dużo roboty. Spisał się, kapitalnie, zwłaszcza przy strzałach Brychcego w 75 min. oraz Żmijewskiego w 86 min. Ostatni gwizdek sędziego przyjęli wiślacy z dużym zadowoleniem. Wydaje się, że na ten jeden punkt w zupełności zasłużyli swoją bardzo ambitną, pełną po-.7 święcenia postawą.

G. ALEKSANDROWICZ

===Gazeta Krakowska. 1965, nr 190 (12 VIII) nr 5437

Najbliższe spotkanie I ligi piłki nożnej Wisła rozegra w Warszawie z Legią w sobotę 14 bm. Nie termin jednak jest ważny. Początek meczu gospodarze zaplanowali na godz. 19 a więc grać się będzie przy świetle elektrycznym. Niewiele w Polsce jest stadionów posiadających urządzenia elektryczne, gospodarze tych boisk mają pewien handicap. Wisła winna w przyszłości starać się uzgadniać termin rozgrywania spotkań przy świetle dziennym względnie... zainwestować i przystosować swój stadion do rozgrywania meczów w porze wieczornej. Nie straszny będzie wówczas wyjazd na „zelektryzowany” stadion.


===Gazeta Krakowska. 1965, nr 193 (16 VII) nr 5440

‎‎

Rozgrywki piłkarskie w pełnym toku. Po ekstraklasie w sobotę zainaugurowane zostały rozgrywki II ligi piłkarskiej.

Mamy pełne powody do radości szczególnie jeśli chodzi o postawę Wisły, która zdobyła aż 3 punkty i znajduje się w czołówce I ligi. Świetnie w pierwszym pojedynku zaprezentowała się Victoria Jaworzno, która rozgromiła Garbarnię 4:0. Szkoda, że górnicy z Jaworzna tak wspaniały sukces odnieśli w meczu z zespołem krakowskim. Victoria zajmuje pierwsze miejsce w tabeli), Hutnik potwierdził o sobie dobrą opinię I łatwo uporał się z Pogonią Szczecin. I ten zespół również zajmuje czołową lokatę. Oby tak dalej.

Niepokoi forma wspomnianej już Garbarni i Cracovii, która w sobotę w pojedynku z Lechią zdobyła tylko 1 punkt.

Cenny punkt

Wisła — Legia 0:0

WISŁA: Stroniarz, Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Sykta, Gach, Rusinek, Studnicki, Lach (Zalman).

LEGIA: Grotyński, Masheli, Gmoch, Fronckiewicz, Szatkowski, Blaut, Korzeniowski, Żmijewski, Brychcy, Apostel, Skórzyński.

Dużym sukcesem zakończył się występ krakowskiej Wisły w Warszawie w meczu z Legią. Krakowianie zdobyli jeden punkt, remisując spotkanie 0:0. Sukces swój Wisła zawdzięcza przede wszystkim świetnej grze formacji defensywnych, w której Kawula, Monica i Budka oraz świetnie dysponowany Stroniarz grali pierwsze skrzypce. Dostroili się do nich również dwaj pomocnicy Kotlarczyk i Wójcik, wspierając w groźnych momentach swoich kolegów.

W ataku najlepiej zaprezentowali się Rusinek i Sykta, którzy w kilku wypadkach stworzyli niebezpieczne sytuacje pod bramką Legii.

Wiele razy dobrymi zagraniami zwrócił uwagę na siebie także Gach.

Wisła szczególnie w pierwszej połowie prowadziła otwartą grę a okresami miała przewagę nad Legią. Na początku meczu krakowianie mieli dwie okazje zdobycia prowadzenia. Pierwszy raz kiedy Kawula egzekwował rzut wolny za faul na Rusinku, a w kilka minut później, kiedy Studnicki będąc w najbliższej odległości bramki strzelił w aut.

W drugiej połowie meczu, a szczególnie w ostatnich 15 minutach Wisła zagrała defensywnie, cofając kilku piłkarzy pod własną bramkę.

Skomasowana obrona dała efekty i Wisła wywiozła z Warszawy cenny punkt.

Po meczu o kilka słów poprosiliśmy trenera Wisły mgr Czesława Skoraczyńskiego.

— Jeden punkt zdobyty w Warszawie w meczu z tak silnym zespołem jak Legia jest dla nas bardzo cenny. Nasz plan taktyczny został zrealizowany w 100 procentach. Nasza obrona właściwie wyeliminowała z gry Brychczego. „Specjalną opieką” otoczyliśmy również Żmijewskiego.

Na największe uznanie zasłużył oczywiście Stroniarz, chociaż i inni zawodnicy spełnili zadanie.

Nie był to piękny mecz, ale przecież chodziło tu głównie o punkty. W najbliższych tygodniach czeka nas bardzo trudne zadanie: mecze z Szombierkami i Górnikiem. M. SKÓRZEWSKI