1967.08.30 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:1

Z Historia Wisły

1967.08.30, I Liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16.30
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Śląsk Wrocław
widzów: ok. 10.000
sędzia: Gerard Kania z Katowic
Bramki
0:1 32' Roman Jakóbczak
Wisła Kraków
4-2-4
Henryk Stroniarz
Fryderyk Monica
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Józef Gach
Wiesław Lendzion
Ireneusz Adamus
Czesław Studnicki
Andrzej Sykta
Hubert Skupnik grafika: Zmiana.PNG (46’ (Henryk Opielka)

trener: Mieczysław Gracz
Śląsk Wrocław
4-2-4
Masseli
Poręba
Siegert
Blaut (II)
Żmuda
Ćmikiewicz
Walentek
Brzoza
Jakóbczak
Czarnecki
Kaczewski

trener: Franciszek Głowacki

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1967, nr 202 (29 VIII) nr 6856

Większe szanse na zwycięstwo ma Wisła, grająca przecież przed własną publicznością. Ażeby jednak mecz wygrać, trzeba koniecznie strzelać bramki. Bez nich trudno liczyć na sukces. Sądzimy, że napastnicy zdają sobie z tego sprawę i być może w tym meczu dadzą próbkę swych umiejętności. Jak dotychczas, cały ciężar gry spoczywał na obronie, która nie zawsze może wytrzymać, długotrwały napór przeciwnika. Natomiast atak w trzech meczach nie zdobył ani jednej bramki.

Może w meczu ze Śląskiem nastąpi radykalny zwrot.


Echo Krakowa. 1967, nr 203 (30 VIII) nr 6857

Wisła—Śląsk.

PRZYPOMINAMY, że dziś (środa 30 bm.) na boiska Wisły rozegrany zostanie mecz piłkarski o. mistrzostwo I ligi pomiędzy jedenastką gospodarzy i Śląskiem Wrocław. Początek o godz. 16.30.


Echo Krakowa. 1967, nr 204 (31 VIII) nr 6858

WISŁA KRAKÓW — SLĄSK WROCŁAW 0:1 (0:1).

Bramkę zdobył Jakubczak w 31 min. gry. Sędziował p.

Kania z Katowic. Widzów ok. 10 tys.

WISŁA: Stroniarz — Monica, Wójcik, Kawula, Budka — Gach, Studnicki — Sykta. Lendzion, Adamus, Skupnik (Opielka).

Śląsk: Masseli — Poręba, Siegert, Blaut II, Zmuda — Walentek, Ćmikiewicz — Brzoza, Jakubczak, Czarnecki, Kaczewski.

I tym razem sympatyków Wisły spotkał srogi zawód.

Ogólnie przecież liczono, że w meczu z drużyną zajmującą jedno z końcowych miejsc w tabeli, krakowianie strzelą pierwszą bramkę i odniosą pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie ligowym. Tymczasem stało się coś odwrotnego — po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach zwyciężyła drużyna Śląska i to w meczu wyjazdowym, właśnie w spotkaniu z Wisłą. W zespole krakowskim zawiódł kompletnie atak.

Wprawdzie w pierwszej części spotkania Wisła oddała kilka celnych strzałów, ale nie na tyle groźnych, by sprawiły większe kłopoty w ich obronie rutynowanemu bramkarzowi. Napastnicy krakowscy często wstrzymywali akcje zamiast grać z pierwszej piłki. Zdawało się, że po utracie bramki i zerwą się do skutecznego ataku, rozpoczną zdecydowany szturm, czego byliśmy świadkami w dawniejszych latach, tymczasem drużyna jakby się rozkleiła, miała przewagę w polu lecz żaden z napastników nie potrafił zmusić bramkarza gości do kapitulacji. Zapomniano po prostu o strzałach, a jeśli, się już na nie decydowano;, to z reguły były niecelne i mijały bramkę Śląska w. znacznej odległości. Goście nie zademonstrowali w tym meczu jakichś nadzwyczajnych umiejętności, grali prostymi środkami lecz poprawnie i to wystarczyło do odniesienia zwycięstwa. Już w 4 min. Śląsk był bliski zdobycia bramki, ale strzał Czarneckiego (po rzucie wolnym ż 20 m) trafił w poprzeczkę. Odbita od niej piłka spadła na ziemię i trafiła do rąk Stroniarza.

Jedyna bramka uzyskana została mniej więcej na kwadrans przed przerwą, kiedy to Jakubczak uwolniwszy się spod opieki obrońców krakowskich otrzymał piłkę i celnie strzelił tuż obok wybiegającego bramkarza Wisły.

W drużynie śląska najlepiej zagrali: Poręba, Siegert i Ćmikiewicz. W zespole krakowskim obok rutynowanego Kawuli nikt nie zasłużył na wyróżnienie. A. SL. .