1968.04.07 Wisła Kraków - GKS Katowice 0:0

Z Historia Wisły

1968.04.07, I Liga, 18. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 11.30
Wisła Kraków 0:0 GKS Katowice
widzów: ok. 10.000
sędzia: Komorniczak z Kielc
Bramki
Wisła Kraków
4-2-4
Henryk Stroniarz
Fryderyk Monica
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Adam Musiał
Tadeusz Polak
Czesław Studnicki grafika: Zmiana.PNG (46’ Józef Gach)
Wiesław Lendzion
Janusz Sputo
Andrzej Sykta
Zygmunt Pietraszewski

trener: Mieczysław Gracz
GKS Katowice

Czaja
Anczok
Wraży Grafika:Zmiana.PNG (Zuzok)
Geszlecht
Łysko
Olsza
Burczyk
Szmidt
Strzelczyk
Pluta
Rother

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1968, nr 82 (5 IV) nr 7041

SPISUJĄCY SIĘ CORAZ LEPIEJ PIŁKARZE WISŁY, KTÓRZY PO OSTATNIM BEZBRAMKOWYM WYNIKU ZE ŚLĄSKIEM OPUŚCILI OSTATNIE MIEJSCE W TABELI, MAJĄ OBECNIE SZANSĘ NA ZDOBYCIE DWÓCH PUNKTÓW I NA DALSZĄ POPRAWĘ LOKATY. GRAJĄ BOWIEM NA WŁASNYM BOISKU Z GKS KATOWICE.

Jeśli zawodnicy walczyć będą ambitnie, zwycięstwo leży całkowicie w ich aktualnych możliwościach. Nie trzeba podkreślać jak bardzo poprawiłoby to sytuację drużyny, zwiększając, jej szanse na utrzymanie się w gronie najlepszych krajowych zespołów.

Wprawdzie GKS to bojowy i żywiołowy zespół, ale piłkarze Wisły są chyba bardziej doświadczeni. Toteż sympatycy, drużyny liczą, że krakowianie zdołają przełamać, niezły blok defensywny gości z Geszlechtem i Wrażym na czele i rozstrzygną spotkanie na swoją korzyść, podobnie jak to było w jesieni, kiedy wiślacy wygrali 1:0.


Echo Krakowa. 1968, nr 84 (8 IV) nr 7043


WISŁA. — GKS KATOWICE 0:0. Sędziował p. Komorniczak z Kielc. Widzów 10 tys.

Wisła: Stroniarz-Monica, Wójcik, Kawula Musiał — Polak, Sputo — Sykta, Studnicki (Gach), Pietraszewski. Lendzion.

GKS: Czaja — Anczok, Wraży (Zuzok), Geszlecht, Łysko — Olsza, Burczyk, Szmidt, Strzelczyk, Pluta, Rother. Był to mecz niewykorzystanych okazji, które mieli zarówno piłkarze Wisły jak i GKS, Dość powiedzieć, że w 54 min. znajdujący się 15 m od bramki przeciwnika Pietraszewski nie potrafił umieścić piłki w siatce Za chwilę ten sam zawodnik dał popis swej nieudolności, kiedy będąc 5 m od bramki minął się z piłką, zaprzepaszczając niemal stuprocentową okazję.

Ale i pozostali napastnicy nie popisali się, dając dowód indolencji strzałowej. Między innymi w 7 minucie Lendzion będąc Sam na sam z bramkarzem w odległości jakichś 10 metrów strzelił obok słupka na aut. Innym razem strzał Sykty obronił bramkarz Czaja. To Były największe okazję wiślaków na zdobycie bramki.

W 88 min. z kolei GKS miał wielką szansę na rozstrzygnięcie spotkania na swoją korzyść.

Po szybkim ataku napastnicy gości wyciągnęli z bramki Stroniarza ograli go na przedpolu a Rother posłał głową piłkę do pustej bramki, asekurowanej przez Monicę, który nie mając innego wyjścia wybił piłkę ręką. Sędzia / podyktował rzut karny, egzekwowany przez Rothera. Zdawało się, że hic nie uchroni wiślaków od porażki.

Tymczasem Stroniarz świetnie wyczuł zamiary strzelającego, rzucił się w lewy róg bramki i złapał piłkę, rehabilitując się za popełniony uprzednio błąd.

Spotkanie zakończyło się bezbramkowo, co bardziej zadowoliło drużynę gości, która grała spokojniej, szczelnie zaryglowała dostęp do bramki, nie rezygnując jednak z zaczepnych akcji. W zespole GKS na wyróżnienie zasługuje Geszlecht w obronie oraz Rother Szmidt.

Wiślacy popełniali stare błędy.

Grali za wolno a ich akcjom brak było wykończenia. Na lepsze noty zasłużyli: niezawodny Kawula oraz Sputo i Sykta.

Do przerwy nieźle grał Polak.

Echo Krakowa. 1968, nr 85 (9 IV) nr 7044

KIEDY przed meczem z GKS piłkarze Wisły wbiegli na boisko speaker zapowiedział: tamy drużynę gości” — co wywołało uśmiechy, jako że gospodarzami meczu byli wiślacy.

Ktoś dowcipnie powiedział: „Nie śmiejcie się, to było przygotowane na prima aprilis".


SĘDZIUJĄCY mecz Wisły p. Komorniczak z Kielc zgubił w pewnym momencie gwizdek.

Złośliwi twierdzili, że go połknął. Zaaferowany sędzia szybko pożyczył gwizdek od sędziego bocznego. Po chwili arbiter odnalazł swą zgubę na murawie boiska, co rozbawiona część publiczności przyjęła oklaskami.

Gazeta Krakowska. 1968, nr 83 (6/7 IV) nr 6260

Dwa pojedynki piłkarskie będą mogli oglądać kibice krakowskiej piłki nożnej w nadchodzącą niedzielę. Na stadionie Wisły (godz. 11 30) B grać będą zespoły I ligi Wisła — GKS Katowice. Jeśli krakowianie potrafią uzyskać dwa g punkty — szansa na utrzymali nie się w ekstraklasie znacznie wzrośnie. Nie będzie to łatwe n zadanie, wierzymy jednak w dobrą passę krakowian w drugiej rundzie na własnym boisku (zwycięstwa nad Zagłębiem i Pogonią), wierzymy, że zespół „białej gwiazdy” nie zawiedzie swych zwolenników.


Gazeta Krakowska. 1968, nr 84 (8 IV) nr 6261

Sensacyjnie zakończył się mecz w ekstraklasie piłkarskiej pomiędzy Zagłębiem i Stalą Rzeszów. Pojedynek ten przegrało Zagłębie w Rzeszowie 0:2. Dużą niespodzianką jest równie ż remis Górnika Zabrze na własnym boisku z Pogonią.

Przodownikiem tabeli jest nadal chorzowski Ruch, który po 18 kolejkach rozgrywek ma 1 pkt. przewagi nad Legią Warszawa. Krakowska Wisła po remisowym meczu z GKS Katowice spadła na 12 pozycję w tabeli.

Wisła-GKS 0:0

Już dawno nie widzieliśmy i tak nonszalancko i bezradnie grającego zespołu Wisły. Celowała zaś w tym — linia napadu. Zawodnicy tej formacji mimo przewagi, jaką zdołali sobie wywalczyć, nie potrafili zdobyć się na zaskakujący strzał, a wielu z nich nie potrafiło nawet skierować piłki do pustej bramki. Nieudolnością razili szczególnie Pietraszewski i Lendzion.

W ogóle piłkarze Wisły prześcigali się w niecelnych podaniach. Ponadto poszczególne linie nie współpracowały ze sobą należycie. Momentami mecz był jak gdyby parodystycznym widowiskiem, a nieudolność poszczególnych piłkarzy graniczyła nieomal z piłkarskim analfabetyzmem.

Publiczność drażniło jeszcze to, że w sytuacji, kiedy Wisła w dogodnej odległości wykonywała dla siebie rzut wolny, ściągano od razu Kawulę i tylko liczono na niego, że on właśnie — jak zdarza się to nieraz — rozstrzygnie losy tego meczu na korzyść gospodarzy. Tak się tym razem jednak nie stało.

W ostatnich minutach meczu Wisła omal nie straciła bramki.

Bramkarz gospodarzy Stroniarz źle obliczył wybieg, a Monica zatrzymał piłkę ręką. Sędzia podyktował rzut karny, który z dużym wyczuciem obronił Stroniarz.

W zespole krakowskim jaśniejszymi punktami byli: Monica i Kawula, a w drużynie gości Strzelczyk i Rother w napadzie.