1968.06.02 Wisła Kraków - Stal Rzeszów 1:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:1 (1:1) | Stal Rzeszów | ||||||||
widzów: ok. 12.000 | ||||||||||
sędzia: Józef Walkus z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1968, nr 126 (29 V) nr 7085
W NADCHODZĄCEJ kolejce spotkań piłkarze Wisły podejmują broniącą się również przed spadkiem Stal z Rzeszowa. Wisła ma w dorobku niż Stal i o. zwycięstwo pozwoli się jej dopiero zrównać punktami i wyprzedzić w tabeli ze względu na bardziej korzystną różnicę bramek.
Czy krakowian stać na zwycięstwo? Jesienią przegrali w Rzeszowie 0:1. Na własnym boisku wynik może być odwrotny, chociaż należy pamiętać iż wiślacy lepiej grają z zespołem stosującym grę otwartą, niż defensywną. A w przypadku Stali można z góry przewidzieć, że będzie „murowała” bramkę, chcąc doprowadzić do korzystnego dla siebie podziału punktów. Jak z tego dylematu wybrnie trener Mieczysław Gracz i jak jego podopieczni? Jedno jest pewne, że zwycięstwo jest Wiśle b, potrzebne, gdyż należy pamiętać, że mająca tyle samo punktów Gwardia gra u siebie z Zagłębiem (1:2), a wyprzedzający Wisłę o 2 pkt. Śląsk spotka się z Odrą (0:1).
Echo Krakowa. 1968, nr 130 (3 VI) nr 7089
Ten remis jest porażką
Skandaliczna gra wiślaków WISŁA — STAL RZESZÓW 1:1 (1:1). Bramki Zdobyli: dla gospodarzy — Kawula w 38 min. z rzutu karnego, dla gości Skibą w 4 min., z rzutu wolnego. Sędziował p. Walkus w Katowic. Widzów ok. 10 tys.
WISŁA: Stroniarz — Monica, Wójcik, Musiał, Kawula, Kotlarczyk (Polak), Lendzion, Gach, Sykta, Studnicki, Skupnik.
STAL: Majcher, Skiba, Szalacha, Janiak, Kohut, Winiarski, Kozerski, Krajczy, Domarski, Przybyło, Stawarz.
Jeszcze raz okazało się, że Wisła nie ma drużyny, na której można polegać, która zdolna byłaby do budowania akcji zaczepnych i zakończenia ich celnymi, skutecznymi strzałami.
To były szczyty nieudolności, co wyprawiali: Sykta, Studnicki, Skupnik czy Lendzion. Strzelali słabo i niecelnie, a kiedy nieco silniej, to w nogi własnych kolegów. Trudno się dziwić, że w takich okolicznościach jedyną dla krakowian bramkę (wyrównującą) zdobył Kawula z rzutu karnego. Dodajmy, że ten sam zawodnik był dwukrotnie bliski zdobycia zwycięskiej bramki, w tym
raz w 80 min. trafiając piłką w słupek, tak zresztą jak w 63 min. Gach.
Goście zdobyli prowadzenie już w 4 min. po silnym strzale wolnego Skiby. Od tej chwili wzmocnili obronę, przetrzymywali do przesady piłkę, wybijając ją na aut. odpoczywając po każdym starciu t itp.
Wyrównał Kawula w 38 min. z rzutu karnego podyktowanego za rękę Szalachy na samej linii pola karnego, co wywołało zdziwienie nie tylko u licznej grupy sympatyków Stali.
Po przerwie ataki gospodarzy są więcej niż anemiczne. Mnożą się faule. Przez kilka minut Stal gra w dziewiątkę, później wracają na boisko Stawarz i Przybyło, ale statystują. Wiślicy i tego nie potrafili jednak wykorzystać, tracąc punkt, który może mieć decydujący wpływ w końcowym rozrachunku. Zresztą szanse Wisły na utrzymanie się W I lidze są po tym meczu chyba tylko teoretyczne, (JAF)
Echo Krakowa. 1968, nr 131 (4 VI) nr 7090
NIEUDOLNOŚĆ napastników Wisły jest zastraszająca.
Przecież wręcz sztuką było nie trafić do bramki w takiej pozycji, jaką miał Sykta w 5 min. przenosząc piłkę nad poprzeczką z odległości 4 modbramki.W4 min. później ten sam zawodnik będąc na polu bramkowym z piłką, zamiast strzelać podał piłkę do Lendziona. Inni napastnicy Wisły nie grali ani na jotę lepiej.
ZAMIAST 45 min: druga połowa meczu Wisły ze Stalą trwała rzeczy wiście tylko 31 min. Pozostałe 14 min. piłką nie była w grze, ponieważ rzeszowianie konsekwentnie wybijali ją na aut bądź symulowali kontuzje. Arbiter stale mecz przerywał. Takiej gry na czas nie obserwowaliśmy już dawno na meczu piłkarskim