1970.04.26 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:0

Z Historia Wisły

1970.04.26, I Liga, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:0 (0:0) Legia Warszawa
widzów: 18.000
sędzia: Kustoń
Bramki
Wisła Kraków
4-3-3
Henryk Stroniarz
Antoni Szymanowski
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Adam Musiał
Tadeusz Polak
Tadeusz Kotlarczyk grafika: Zmiana.PNG (35’ Czesław Studnicki)
Janusz Sputo
Wiesław Lendzion
Ireneusz Adamus
Hubert Skupnik

trener: Gyula Teleký
Legia Warszawa

Władysław Grotyński
Władysław Stachurski
Andrzej Zygmunt
Zygfryd Blaut
Antoni Trzaskowski
Jan Małkiewicz
Kazimierz Deyna
Bernard Blaut
Janusz Żmijewski
Jan Pieszko
Robert Gadocha

trener: Edmund Zientara

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Lendzion strzela nad bramką z podania Sputy
Lendzion strzela nad bramką z podania Sputy

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1970, nr 97 (25/26 IV) nr 7667

W grodzie podwawelskim spodziewamy się dużych emocji, ponieważ zjeżdża do nas pogromca Galatasaray i St. Etienne, mistrz Polski — Legia. Przeegzaminuje ona drużynę „białej gwiazdy”, która pragnie występować w międzynarodowych rozgrywkach. „Intertoto”. I chociaż krakowianie nie zachwycili w ostatnim występie w Siemianowicach, kto wie czy W meczu z renomowanym zespołem, nie wzniosą się na wyżyny swych umiejętności.

Mecze Wisły z Legią z reguły były zacięte i stały na dobrym poziomie. Obydwie jedenastki reprezentują wysoki poziom wyszkolenia technicznego i taktycznego. Tylko goście szybciej przeprowadzają akcje i posiadają w swych Szeregach kilku dużej klasy zawodników. Najlepszego, piłkarza ubiegłego sezonu Deynę, świetnego technika — Brychczego, mistrza w grze głową — B.

Blauta i bardzo szybkiego wychowanka Garbarni — Gadochę. Tej doborowej czwórce wiślacy mogą przeciwstawić silną obronę z Kawulą i Musiałem na czele oraz dobry w grze defensywnej duet z drugiej linii — Polak — Kotlarczyk. Niestety, atak krakowski, to Wielka zagadkę. Zdarza się, że sprawia niespodzianki, ale... raz na pół sezonu.

Wiślacy grają o klasę lepiej z silnym przeciwnikiem, a w konkretnym wypadku zechcą z pewnością pokazać się z jak najlepszej strony. Z tego względu mecz zapowiada się nadzwyczaj Interesująco.


Echo Krakowa. 1970, nr 98 (27 IV) nr 7668

Zamiast egzaminu — mecz równych partnerów

W meczu o mistrzostwo ekstraklasy Wisła uzyskała z Legią Warszawa wynik bezbramkowy 0:0. Sędziował słabo p. Kustoń z Poznania. Widzów ok. 18 tys.

WISŁA: Stroniarz — Szymanowski, Wójcik, Kawula, Musiał — Kotlarczyk (od 35 min. Studnicki), Sputo, Polak — Lendzion, Adamus, Skupnik.

LEGIA: Grotyński — Stachurski, Z. Blaut, Zygmunt, Trzaskowski, B. Blaut, Deyna, Pieszko — Żmijewski, Małkiewicz, Gadocha.

Mistrzowie. Polski i pogromcy Galatasaray oraz St. Etienne — legioniści, zamiast przeegzaminować wiślaków, musieli stoczyć równorzędną partię aby wywieźć z grodu podwawelskiego cenny punkt. Mogą też serdecznie podziękować panu Kustoniowi z Poznania, że będąc daleko od akcji nie dopatrzył się w szarży Grotyńskiego na Lendzionie — faula i nie podyktował jedenastki. Arbiter przerwał dopiero grę. gdy piłka była na środku boiska a Lendzion ze złamanym nosem leżał pod bramką.

Wiślacy mogli ten mecz wygrać. Grali na tle półfinalisty Pucharu Europy wręcz bardzo dobrze, chociaż moglibyśmy mieć zastrzeżenia pod adresem kilku zawodników, że wstrzymują akcje, że brak im zdecydowania w sytuacjach podbramkowych. W sumie remis z utytułowanym przeciwnikiem należy uznać za sukces „białej gwiazdy”.

Pierwsza połowa spotkania była szybka i po pierwszym okresie wzajemnych anemicznych ataków, należała do gospodarzy. Tylko w 6 min. Gadocha sparaliżował widownię strzałem, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Później wypady gości zatrzymywały się na doskonale grającej czwórce obronnej: Szymanowskim, Wójciku, Kawuli i Musiale. Obaj boczni obrońcy tak uprzykrzyli życie Żmijewskiemu i Gadosze. że ci raz po raz zmieniali pozycje.

Po kwadransie gry wiślacy coraz groźniej, atakowali, lecz goście stosowali w obronie wszystkie chwyty, przy mało zdecydowanej — niestety — postawie arbitra. W 13 min. ordynarnego faula dopuścił się Trzaskowski na Lendzionie, w20 min. Stachurski kopnął Skupnika, w 58 min. Snuto zastosował nakładkę Pleszce a w 69 min. Zygmunt staranował i Sputę. Ale wcześniej, bo w 20 min. mogło być już 1:0 dla Wisły, lecz po nadzwyczaj silnym strzale Sputy piłka przeszła tuż obok słupka. W 39 min. nastąpił wyżej wspomniany faul Grotyńskiego na Lendzionie a w 81 min. bramkarz legionistów w akrobatycznym stylu wybił piłkę na róg po atomowym strzale Sputy. Dodajmy jeszcze, że dwukrotnie Grotyński zasłużył na uznanie za obronę strzałów Skupnika i Adamusa a Stroniarz wygrał w 67 min. pojedynek sam na sam z Deyną.

W zespole krakowskim poza czwórką obrońców, wyróżnili się: Stroniarz, Polak, Sputo i najlepszy w ataku Lendzion. W Legii najkorzystniejsze wrażenie sprawiali: Grotyński, B. Blaut, i Małkiewicz.


Echo Krakowa. 1970, nr 99 (28 IV) nr 7669

POWRÓT Sputy do drużyny Wisły po długiej przerwie spowodowanej kontuzją wypadł pomyślnie. Wprawdzie piłkarz ten nie odzyskał jeszcze pełnej szybkości i zwrotności, ale w grze wykazał ambicję i zdecydowanie zwłaszcza w sytuacjach podbramkowych. Oddał dwa przedniej marki strzały. Za pierwszym razem piłka minęła minimalnie Cel a w drugim wypadku Grotyński resztkami sił zdołał wybić ją na róg.