1970.06.06 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:1 (1:1) | Ruch Chorzów | ||||||||
widzów: ok. 10.000-12.000 | ||||||||||
sędzia: S. Eksztajn z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1970, nr 131 (6/7 VI) nr 7701
Mecz Wisły z Ruchem wywołał w Krakowie spore zainteresowanie. Abstrahując od aktualnych umiejętności obydwu zespołów, spotkaniom tych jedenastek towarzyszy zawsze... czar wspomnień Cieślika, Gracza i wielu dawnych gwiazd. Wisła dobrze żyła, z Ruchem, grano zacięcie, ale fair i spotkania z reguły stały na wysokim poziomie. Mamy więc nadzieję, że i tym razem przeżywać będziemy emocje
Echo Krakowa. 1970, nr 132 (8 VI) nr 7702
Jak za dawnych lat zgodny remis Wisły z Ruchem
W meczu piłkarskim o mistrzostwo ekstraklasy Wisła zremisowała z Ruchem 1:1 (1:1). Bramki zdobyli, dla gospodarzy — Kmiecik w 38 min., dla gości — Marks w 12 min. gry. Sędziował p. Eksztajn z Warszawy. Widzów ok. 10 tys.
WISŁA: Stroniarz — Szymanowski, Wójcik, Kawula, Musiał — Michaliszyn (Studnicki), Kotlarczyk, Polak — Hausner, Kmiecik (Adamus), Skupnik.
RUCH: Pietrek — Piechniczek, Wyrobek, Bem — Gomoluch, Maszczyk, Bula — Marks, Herman,! Faber (Bon).
Ten mecz długo będą pamiętać sympatycy Wisły i Ruchu. Gra była szybka a chwilami nie nadążano za akcjami spod jednej, pod drugą bramkę. Oczywiście, aby nie popaść w zachwyt, napomknę iż były okresy przestoju. W sumie jednak było to jedno z lepszych spotkań W przekroju kilku ostatnich lat a remis nie krzywdzi żadnej ze stron, chociaż zarówno gospodarze jak i goście mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę „Niebiescy” przypuścili tak szybki i zdecydowany szturm w pierwszym kwadransie, że mieliśmy poważne obawy o Wisłę. Po kilku próbach, w 12 min. uzyskali prowadzenie ze strzału Marksa.
Najpierw wypuścił piłkę po strzałę Gomolucha — Stroniarz, później Kawula zbyt blisko ją wybił, następnie strzelił Marks a w końcu tak niefortunnie ratował sytuację Wójcik, że po poprzeczce piłka ugrzęzła w siatce.
Popisowa gra gości trwała z maleńkimi wstawkami wiślaków, do 38 min. Wówczas to Kawula „markował” strzał z rzutu wolnego a do piłki dopadł Skupnik, podał ją Kmiecikowi, który pewnie ulokował w siatce. I było 1:1!. Od tej chwili gra się wyrównała i obserwowaliśmy wzajemnie efektowne akcje. Natomiast po przerwie wiślacy przejęli rolę „niebieskich” z pierwszego okresu i raz po raz zagrażali bramce Pietrka, który zresztą wykazał dobrą formę. W 74 min. resztkami sił, końcem palców wybił na róg piłkę po „główce” Skupnika. Ale i goście nie ograniczyli się do roli biernego obserwatora. Jak mogli, groźnie kontratakowali. I w 76 min. zabawa Stroniarza ze Studnickim mogła wiślaków drogo kosztować.
Piłkę przejął Bula i kopnął ją z niesamowitą siłą, lecz na szczęście dla gospodarzy trafiła w poprzeczkę. W 7 min. później podobny moment grozy przeżyli chorzowianie. Tym razem Studnicki zaimponował silnym strzałem, lecz poprzeczka przyszła w sukurs Pietrkowi. Zresztą Studnicki jeszcze na 30 sek. przed końcowym gwizdkiem mógł wpisać się na listę strzelców, lecz z 12 m przeniósł piłkę tuż, tuż nad poprzeczkę.
W Wiśle wybijali się ponad pozostałymi: Szymanowski, który wyeliminował Fabera, oraz Kawula, Kotlarczyk, Musiał, Skupnik i Hausner. w Ruchu pierwszoplanowe role grali: Pietrek, Wyrobek, Maszczyk, Bula, Gomoluch Marks.
Echo Krakowa. 1970, nr 133 (9 VI) nr 7703
PO raz trzeci podczas tegorocznej wiosny piłkarze Wisły udowodnili, że potrafią grać. Mamy tu na myśli mecze z Górnikiem, Legią i ostatnio z Ruchem. Ten ostatni był swojego rodzaju rarytasem. Zmuszeni do wysiłku wiślacy grali w rytmie i okazali się groźni dla kandydata do wicemistrzowskiego tytułu.