1970.11.21 Wisła Kraków - ROW Rybnik 2:0

Z Historia Wisły

1970.11.21, I Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12:00
Wisła Kraków 2:0 (0:0) ROW Rybnik
widzów: 5-8.000
sędzia: Hołub z Warszawy
Bramki
Tadeusz Polak (w) 63'
Ryszard Sarnat (g) 78’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-3-3
Henryk Stroniarz
Tadeusz Polak
Ryszard Wójcik
Władysław Kawula
Adam Musiał
Zbigniew Krawczyk
Tadeusz Kotlarczyk
Czesław Studnicki grafika: Zmiana.PNG (46’ Kazimierz Kmiecik)
Wiesław Lendzion
Ryszard Sarnat
Hubert Skupnik

trener: Gyula Teleký
ROW Rybnik

Kędzior
Kasek
Golla
Broja
Wieczorek
Gach
Zdebel
Błachut
Szulik
Lerch
Frydecki

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1970, nr 274 (21/22 XI) nr 2844

Piłkarska jesień dobiega końca. Zespoły II ligi już zakończyły swe boje, jutro dobrną do półmetka drużyny ekstraklasy. No a potem zostanie już tylko, jedna kolejka Pucharu Polski i zawodnicy doczekają się wreszcie zasłużonego odpoczynku.

Na zakończenie piłkarskiej jesieni zobaczymy w Krakowie bardzo Interesujący pojedynek.

Zespół Wisły podejmuje na swym boisku rewelację rozgrywek — rybnicki ROW, opromieniony ostatnim zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze. Wprawdzie zwycięska bramka dla ROW-u padła w sposób dość przypadkowy (Gomola sam wrzucił piłkę do bramki), niemniej zwycięstwo się liczy, a to że Lubański, Szaryński, Wilim i pozostali górnicy nie! zdołali w Rybniku strzelić ani jednej bramki świadczy bardzo dobrze o grze piłkarzy ROW.

Przyjeżdżają więc rybniczanie —i trzeci zespół w tabeli — jako faworyci do Wisły pętającej się u dołu ligowej tabeli. Ale piłka jest okrągła, krakowianie mimo niskiej lokaty całkiem źle nie grają i mamy nadzieję, że kiedy widmo degradacji zaczyna zaglądać w oczy, potrafią się zmobilizować i zdobyć punkty, tak bardzo potrzebne już choćby tylko dla psychicznego podbudowania drużyny, rozbijanej ostatnio przez działaczy własnej federacji przedkładających bliższą sercu i oczom stołeczną Gwardię, nad stanowiącą kawał historii sportu polskiego drużynę krakowską. No ale nie wolno się załamywać, trzeba walczyć z jeszcze większą ambicją i wbrew przeciwnościom losu, podtrzymać dobre tradycje podwawelskiego footballu.


Echo Krakowa. 1970, nr 275 (23 XI) nr 2845

Jesienne boje mistrzowskie dobiegły końca WISŁA Kraków — ROW Rybnik 2:0 (0:0). Bramki zdobyli: Polak z rzutu wolnego w 63 min. i Sarnat w 78 mini. gry. Sędziował p. Hołub z Warszawy. Widzów ok. 5 tys.

WISŁA: Stroniarz — Polak, Wójcik, Kawula, Musiał — Kotlarczyk, Krawczyk, Studnicki (Kmiecik od 46 min.) — Lendzion, Sarnat, Skupnik.

ROW: Kędzior — Kąsek, Golla, Wieczorek, Broją — Zdebel, Gach, Błachut, Szulik, Lerch, Frydecki.

Piłkarze Wisły zdawali sobie sprawę z trudnej sytuacji w tabeli i z ogromną wolą walki przystąpili do meczu ze zwycięzcą, za biskiego Górnika — rybnickim ROW-em. Początkowo, mimo licznych ku temu okazji, wiślacy nie mogli zmusić do kapitulacji doskonale usposobionego bramkarza gości — Kędziora. Obronił on 8 groźnych strzałów, w tym 3 razy wygrał pojedynki-sam na sam ze Skupnikiem, Sarnatem i Krawczykiem.

Po przerwie szturm na bramkę gości stał się jeszcze potężniejszy, w czym spora zasługa i wiatru, który od 46 min. dął krakowianom w plecy. Teraz rybniczanie musieli odpierać falowe ataki i z minuty na minutę kruszyły się Ich siły. Niezawodny Goiła zaczął popełniać błędy, a bramka wisiała już na przysłowiowym włosku.

W reszcie w 63 min. Polak egzekwował rzut wolny z ok. 25 m i strzelając bardzo silnie zmusił do kapitulacji Kędziora. Bramkarz ROW-u odbił wprawdzie piłkę, ale wyłamała mu ona dłonie i minęła w powietrzu linię bramkową, co zasygnalizował arbiter boczny.

Goście musieli więc zaczynać grę od, środka, i nadal bronić się z ogromną zaciętością przed atakami gospodarzy. Ale piłka wracała jak bumerang pod ich bramkę i w 78 min. po centrze Lendziona, Sarnat w efektownym wyskoku przejął, piłkę, na głowę i ulokował w siatce.

Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu, mimo jeszcze kilku pozycji krakowian do zdobycia kolejnej bramki. Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach atmosferycznych. Dął silny wiatr, padał deszcz a boisko było śliskie i grząskie. Postawę zespołów i zaprezentowaną formę należy ocenić pozytywnie. Goście zastosowali w pierwszej części spotkania, (z wiatrem) taktykę, ataków z głębi pola (1—4—2—4) i zdołali przeprowadzić kilka akcji, a z powodzeniem i dużą dozą szczęścia bronili się przed ofensywnymi zakusami krakowian. Po zmianie stron nie wytrzymali szarży przeciwnika, a wiatr zrobił również swoje i Wtedy RÓW mało myślał o wypadach a całą uwagę przywiązywał do obrony. Celu nie osiągnął, gdyż trafił na dobrze dysponowanego przeciwnika, ale swoją postawą nie sprawił zawodu. W zespole zwycięzców najlepsi: Polak, Kawula, Musiał oraz Lendzion i Skupnik. W ROW-ie poza Kędziorem wyróżnili się: Golla, Zdebel, Gach i Lerch. (JAF)


Gazeta Krakowska. 1970, nr 278 (23 XI) nr 7073

‎‎

Deszczowa pogoda pożegnała piłkarzy pierwszej ligi, którzy wczoraj zakończyli jesienną kolejkę spotkań. Mimo tej niesprzyjającej aury większość pojedynków stała na wysokim poziomie, a napastnicy odzyskali formę i na stadionach padło dość dużo bramek. Tytuł mistrza jesieni zapewniła sobie już w ubiegłym tygodniu Legia. Sympatycy krakowskiej Wisły cieszą się jej zdecydowanym zwycięstwem nad rewelacją tegorocznych rozgrywek ROW-em i awansem piłkarzy „Białej gwiazdy” o kilka miejsc w tabeli.

Zespoły piłkarskie udały się więc na zasłużony kilkumiesięczny odpoczynek. Przeznaczony on będzie też na leczenie doznanych przez zawodników w rozgrywkach kontuzji i intensywny trening.

Rewelacja jesieni zostawia punkty w Krakowie

Sympatycy Wisły z niepokojem przybyli na pojedynek swoich pupili z rewelacyjnym ROW-em. Wysoka III pozycja w tabeli i świetny mecz rybniczan z Górnikiem zapowiadał, że okupujący dół ekstraklasy piłkarze „Białej Gwiazdy” będą mieli ciężką przeprawę. Tymczasem przewidywania okazały się błędne. Na stadionie wydawało się, że to Wisła właśnie walczy o czołowe miejsce. Jej zawodnicy od pierwszych minut zdobyli zdecydowaną przewagę. Na bramkę ROW-u, której bronił Kądzior sunął atak za atakiem. Jednak napastnicy krakowskiej drużyny przeważnie zawodzili strzałowo, i w dużym stopniu ułatwiali bramkarzowi gości, który kilkakrotnie w pierwszej połowie meczu wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z Sarnatem i Skupnikiem.

Po przerwie trener Wisły dokonał zmiany Studnickiego na Kmiecika i gra ożywiła się. Piłkarze krakowscy zaczęli grać spokojnie i zupełnie panowali na boisku. W 63 min. gry sędzia zarządził rzut wolny. Mocno bita piłka z odległości około 25 m. przez Polaka zaskoczyła bramkarza gości. Odbiła się od jego piersi i nim Kędzior ponownie piłkę schwytał przekroczyła linię bramkową.

Ta bramka wpłynęła deprymująco na piłkarzy ROW-u.

Zaczęli oni popełniać coraz więcej błędów. W 78 min. zmienił swą pozycję Lendzion zacentrował z lewej strony i nadbiegający Sarnat nie miał większych problemów z „włożeniem” piłki do siatki. Wisła prowadziła 2:0 i ten wynik utrzymał się do końca. Bramkarz ROW-u jeszcze raz co prawda był zmuszony wyjąć p:łkę z siatki po mocnym strzale Lendziona, ale sędzia chwilę wcześniej odgwizdał spalony Skupnika.

Arbiter spotkania p. Hołub z W-wy nie miał zresztą najlepszego dnia. Kilka jego decyzji budziło duże zastrzeżenia i wprowadziło zdenerwowanie w szeregach obu drużyn.

W zespole Wisły wyróżnili się: ofiarnie grający Polak, Musiał i po przerwie Kmiecik. Cała drużyna doskonale wytrzymała mecz pod względem kondycyjnym. A oto skład Wisły: Stroniarz, Polak, Wójcik, Kawula, Musiał, Kotlarczyk, Krawczyk, Studnie ki (Kmiecik), Lendzion, Sarnat, Skupnik. Widzów 7 tys. (zs)

50 lat od ostatniego ligowego meczu Władysława Kawuli w barwach Wisły

Dzisiaj mija dokładnie 50 lat od meczu krakowskiej Wisły z ROW-em Rybnik. Spotkania, które było ostatnim meczem przed zakończeniem jesiennych zmagań. Pojedynek ten był także niezwykle wyjątkowy dla jednego z wybitnych graczy Białej Gwiazdy - Władysław Kawula po raz ostatni w karierze przywdział bowiem trójkolorowy trykot w rozgrywkach ligowych.


21.11.2020r.

A. Warchał

historiaWisly

Ówczesna runda nie była zbyt udana dla piłkarzy drużyny spod Wawelu. Krakowianie w wielu spotkaniach tracili punkty, co spowodowało, że przez rozpoczęciem meczu z rybnickim ROW-em nie mieli już szans na to, by awansować na pozycję lidera, jednak Wiślacy pragnęli zrobić wszystko, by zwyciężyć i tym samym inkasując komplet punktów, przenieść się o kilka pozycji w górę tabeli. Zadanie to nie było jednak łatwe, ponieważ na ich drodze stanęła rewelacja wspomnianego sezonu - ROW Rybnik. Drużyna ta przed rozpoczęciem gry z Wisłą zajmowała niezwykle wysokie trzecie miejsce w tabeli i choć na papierze faworytem nadal pozostawali krakowianie, to wśród kibiców rybnickiej drużyny można było poczuć bardzo dużą nadzieję na osiągnięcie dobrego rezultatu.

W pogoni za bramką

Krakowianie byli świadomi tego, że ich pozycja w ligowej tabeli nie należy do najlepszych i przy ewentualnym złym rezultacie meczu z ROW-em, widmo spadku drużyny mającej w swoich szeregach wielu utalentowanych piłkarzy może być coraz bardziej realne. Nie dziwi więc reakcja Białej Gwiazdy, która od początku trwania tamtego meczu rzuciła się do ataku z nadzieją na jak najszybsze otwarcie wyniku. Niestety mimo wielu sytuacji do strzelenia gola, pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. O sporej przewadze krakowskiej drużyny niech świadczy fakt, że wypracowali sobie aż osiem groźnych szans, a trzykrotnie bramkarz rywala wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z graczami Białej Gwiazdy.

Udokumentowana przewaga

Po przerwie trener krakowskiej ekipy Gyula Teleký postanowił, że na boisku zamelduje się najskuteczniejszy strzelec w historii Białej Gwiazdy - Kazimierz Kmiecik - który zastąpił Czesława Studnickiego. Po zmianie stron gra nie zmieniła się w znaczący sposób. Być może z tą różnicą, że Wiślacy atakowali jeszcze częściej i jeszcze bardziej zagrażali bramce przeciwnika. Mimo wielu okazji bezbramkowy remis utrzymywał się aż do 63. minuty. Wówczas krakowianie wykonywali rzut wolny z około 25. metrów od bramki Kędziora. Do piłki podszedł Tadeusz Polak i niesamowicie silnym strzałem pokonał golkipera rywala, choć ten wydawało się jest blisko obronienia tej próby, ale ostatecznie futbolówka wpadła do siatki rybnickiej drużyny. Biała Gwiazda po strzelonym golu ani na chwilę nie pomyślała o tym, by odpuścić. Na dwanaście minut przed końcem meczu, Wiślacy strzelili drugą bramkę. Wiesław Lendzion zacentrował piłkę w pole karne przeciwnika, a tam dobrze ustawiony był Ryszard Sarnat, który strzałem głową pokonał bramkarza i jak się później okazało, ustalił wynik meczu. Krakowianie, będący w dość trudnej sytuacji w ligowej tabeli odnieśli upragnione zwycięstwo, pokonując rywala 2:0.

Władysław Kawula znaczy Legenda

Władysław Kawula z krakowską Wisłą związany był przez większość swojej piłkarskiej kariery. W pierwszoligowych rozgrywkach zadebiutował pod okiem trenera Artura Woźniaka. Miało to miejsce 17 czerwca 1956 roku. Przez wiele sezonów spędzonych w Białej Gwieździe Kawula był podstawowym zawodnikiem drużyny i to m.in. od niego szkoleniowcy rozpoczynali ustalanie składu. Był także etatowym wykonawcą rzutów wolnych oraz rzutów karnych. Jego strzały charakteryzowała niezwykła precyzja oraz siła uderzenia, będąca wręcz atomową. Według opowiadanej przez zawodników anegdoty, w konkursie, który polegał na wykopaniu futbolówki z linii środkowej boiska przez „Bramę Brandenburską”, sztuka ta udawała się właśnie Kawuli. Legendarny defensor łącznie wystąpił w 400 spotkaniach Wisły, w tym w 399 od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. W tym czasie udało mu się zdobyć 36 bramek. Po zakończeniu przygody z Wisłą, występował jeszcze w takich klubach, jak White Eagles Chicago, Victoria Jaworzno oraz Kalwarianka.

Wisła Kraków - ROW Rybnik 2:0 (0:0)


1:0 Tadeusz Polak 63'

2:0 Ryszard Sarnat 78'


Wisła Kraków: Stroniarz - Polak, Wójcik, Kawula, Musiał - Kotlarczyk, Krawczyk, Studnicki (46' Kmiecik) - Lendzion, Sarnat, Skupnik

ROW Rybnik: Kędzior - Kąsek, Golla, Wieczorek, Broją - Zdebel, Gach, Błachut, Szulik, Lerch, Frydecki

Źródło: wisla.krakow.pl