1972.03.25 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 1:1

Z Historia Wisły

1972.03.25, I Liga, 14. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00, sobota
Wisła Kraków 1:1 (1:0) ŁKS Łódź
widzów: 10-15.000
sędzia: Zbigniew Strociak z Opola.
Bramki
Ryszard Sarnat (g) 18’

1:0
1:1

48' Piotr Suski
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Ryszard Wójcik
Tadeusz Kotlarczyk
Adam Musiał
Tadeusz Polak
Wiesław Lendzion
Andrzej Garlej grafika: Zmiana.PNG (46’ Zdzisław Kapka)
Kazimierz Kmiecik
Ryszard Sarnat
Hubert Skupnik grafika: Zmiana.PNG (61’ Henryk Maculewicz)

trener: Marian Kurdziel
ŁKS Łódź
4-3-3
Ryszard But
Jan Lubański
Kazimierz Jałocha
Zygmunt Gutowski
Ryszard Polak
Piotr Suski
Jerzy Kasalik
Grzegorz Ostalczyk
Jan Mszyca
Jerzy Sadek
Edward Maleńki

trener: Józef Walczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz


Spis treści

Galeria


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1972, nr 72 (25/26 III) nr 8254

Po okresie zimowej przerwy między rundowej, piłkarze znów ruszają w ligowe szranki. Już od szeregu tygodni kibice oczekiwali z ogromnym zainteresowaniem dzisiejszego dnia, snując w niekończących się dysputach wizje losów swych pupilów w wiosennej rundzie, omawiając i obliczając przypuszczalne zdobycze punktowe i miejsca w tabeli.

Po okresie teoretycznych rozważań, przyszedł jednak czas kiedy zawodnicy będą musieli swą grą, wynikami na boisku bądź spełnić marzenia i misternie wykalkulowane plany, bądź też zburzyć wszystkie obliczenia, rozwiać nadzieje.

Zanim się jednak przekonamy, co też piłkarze szykują nam za niespodzianki spójrzmy na terminarz pierwszej kolejki spotkań.

W Krakowie już dziś zainaugurowany zostanie sezon ligowy meczem Wisły z ŁKS-em. Krakowianie przywiązują do tego spotkania ogromną wagę, chcąc zrehabilitować się za kompromitującą porażkę 0:3 jakiej doznali w pierwszej rundzie, porażkę tuż po powrocie ż pełnego sukcesów tournee po USA i Kanadzie. 11 tygodni trwał okres przygotowań do wiosennej rundy i trener Marian Kurdziel jest zdania, iż kondycyjnie i sprawnościowo jego podopieczni są zupełnie dobrze przygotowani do startu. Jak jednak będzie ze skutecznością poczynań, czy już w pierwszym występie wiślacy pokażą efektowną grę i co najważniejsze grę dającą zwycięstwo? Na to pytanie trener krakowian nie dął jednoznacznej odpowiedzi.

ŁKS, mimo iż ostatnie sparringowe spotkania przed sezonem przegrywał, jest zawsze groźnym rywalem. Szczególnie w meczach wyjazdowych — kiedy stosuje system gry oparty o wzmocnioną defensywę, jest trudnym do pokonania przeciwnikiem. Tuż przed wyjazdem do Krakowa piłkarzy ŁKS-u odwiedzili I sekretarz KŁ PZPR — B Koperski i sekretarz KŁ— J. Chabelski żywo, interesując się przygotowaniami łodzian do sezonu i życząc im powodzenia w ciężkich walkach wiosennej rundy

Echo Krakowa. 1972, nr 74 (27 III) nr 8255

Bez napastników trudno wygrywać mecze

FALSTART wiślaków na inaugurację piłkarskiej wiosny

Wisła—ŁKS 1:1 (1:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Sarnat w 18, a dla ŁKS — Suski w 48 min. gry. Sędziował p.Strociak z Opola. Widzów ponad 10 tys.

WISŁA — Gonet — A. Szymanowski, Wójcik, Kotlarczyk, Musiał — Polak, Lendzion, Sarnat — Garlej (od 46 min. Kapka), Kmiecik, Skupnik (od 61 min. Maculewicz).

ŁKS — But —J. Lubański, Jałocha, Gutowski, Polak — Suski, Kasalik, Ostalczyk — Mszyca, Sadek, Maleńki.

Wszyscy kibice wiślaków udając się na stadion przy ul. Reymonta liczyli na wysoką wygraną swych pupilów, na srogi rewanż za jesienne lanie, kiedy to krakowianie przegrali w Łodzi 0:3. Po dobrych występach Wisły w jesiennych rozgrywkach, po solidnych przygotowaniach do sezonu, liczono, że drużyna pokaże ładną i skuteczną grę. Niestety! Piłkarze sprawili ogromny zawód swym sympatykom, grając tak jakby w ogóle od jesieni nie trenowali. Brakowało im szybkości, przebojowości, akcje były chaotyczne, a linia ataku jakby w ogóle nie istniała. Nie błyszczał A. Szymanowski, o którego powrót do Krakowa toczono takie boje, Musiał miał szereg niepewnych interwencji i niedokładnych zagrań, Polak może najbardziej rzucał się w oczy, ale skuteczność jego poczynań pozostawiała wiele do życzenia.

I co najdziwniejsze w tym inauguracyjnym spotkaniu, że wiślacy stracili szansę na zwycięstwo w momencie... uzyskania prowadzenia! Pierwsze minuty meczu przebiegały bowiem pod znakiem przewagi piłkarzy „Białej gwiazdy”, kiedy więc Sarnat doskoczył do precyzyjnie egzekwowanego przez Lendziona rzutu rożnego i.

pięknym strzałem głową uzyskał prowadzenie, kibice byli pewni, że wiślacka armada ruszy teraz do przodu, że strzelona bramka, nada akcjom krakowian polotu i skuteczności, że teraz bramki się posypią.

Tymczasem wiślacy jakby już w pełni usatysfakcjonowani zdobyciem prowadzenia, oddali pole przeciwnikom, cofając się pod własną bramkę. Łodzianie widząc taki obrót sprawy ruszyli więc do natarcia, uzyskując wyraźną przewagę. Efektem ich natarcia była bramka uzyskana w 3 min.

po przerwie ze strzału Suskiego.

Teraz znów wiślacy poderwali się do ataku, ale ataku nie było, gdyż formacja ta, praktycznie rzecz biorąc, nie istniała. W tej sytuacji niepokoić bramkarza gości zaczęli pomocnicy celował w tym Polak — ale strzały oddawane z daleka były bądź niecelne, bądź też But swymi interwencjami zażegnywał niebezpieczeństwo.

I tak, wynik do końca gry nie uległ już zmianie, a kibice krakowscy opuszczali boisko z nosami zwieszonymi na kwintę. Z niewesołymi minami/schodzili też do szatni zawodnicy Wisły. Zdawali sobie sprawę, że mecz im się nie udał, że mimo wysiłków i chęci zwycięstwa ich gra pozbawiona skuteczności i płynności nie mogła , przynieść lepszych efektów.

No ale to początek i miejmy nadzieję, że w następnych spotkaniach, po kolejnej miesięcznej przerwie, będziemy mogli znów z zadowoleniem Oglądać grę wiślackich piłkarzy.

Oceniając indywidualnie zawodników obu zespołów palmę pierwszeństwa trzeba dać gościom, w szeregach których podobali się najbardziej Mszyca, oraz dwaj do niedawna krakowianie Kasalik i K. Jałocha. W naszej drużynie ofiarnie walczył, jak już wspomniałem, Polak, dobrze wywiązał się z roli opiekuna Sadka — Kotlarczyk, no i Sarnat strzelił bramkę.

Ale nie była to gra, której oczekiwaliśmy i remis jest sprawiedliwym odzwierciedleniem tego co działo się na boisku. (LANG)

Echo Krakowa. 1972, nr 74 (28 III) nr 8256

PRZED meczem Wisły z ŁKS-em miało sią odbyć uroczyste odczytanie apelu olimpijskiego przez kapitana krakowian — R. Wójcika. Niestety w ostatniej chwili zepsuł się mikrofon i ceremonia spaliła na panewce


Gazeta Krakowska. 1972, nr 71 (24 III) nr 7486

Wisła stanie w sobotę do rewanżowego pojedynku z ŁKS-em. Bezpośredni cykl przygotowawczy Wisły trwał 11 tygodni, w co wchodził także obóz kondycyjny i mecze sparringowe. Obecnie odbywa się tylko szlifowanie formy, opracowywane są założenia taktyczno-techniczne. Trener Marian Kurdziel dysponuje szczególnie mocną defensywą, w której aż trzech zawodników — to reprezentanci kraju. Ponieważ wszyscy trzej są obrońcami bocznymi (Szymanowski, Musiał i Polak) jeden z nich musi występować w pomocy; tę rolę najlepiej spełnia Polak. Wciąż najsłabszą formacją pozostaje atak, lecz jest nadzieja na jego poprawę, ponieważ młodzi napastnicy stale się rozwijają. Dwa cele przyświecają Wiślakom: przede wszystkim opanowanie, umiejętność bardzo szybkiego kontrataku oraz zwiększenie skuteczności strzałowej. Obecnie zespół prezentuje lepszą dojrzałość taktyczną a także — co bardzo istotne — zawodnicy wykazują dużą dyscyplinę. Nowe kierownictwo sekcji oraz całego klubu, jak i sami zawodnicy stawiają sobie ambitne zadanie. Już w przyszłym sezonie Wisła pragnie walczyć nie o utrzymanie się w lidze, lecz o czołowe lokaty. Tego też oczekują od niej ogromne rzesze krakowskich kibiców. A oto jak wygląda kadra pierwszej drużyny: bramkarze — Gonet, Adamczyk, Sikorski; obrona — Musiał, Antoni i Henryk Szymanowscy, Wójcik, Kotlarczyk, Maculewicz, Płonka; pomoc — Polak, Sarnat, Lendzion, Studnicki, Krawczyk, Gazda; atak — Garlej, Kapka, Skupnik, Kmiecik.



Gazeta Krakowska. 1972, nr 73 (27 III) nr 7488

Wisła remisuje z ŁKS

Niezbyt pomyślnie dla piłkarzy krakowskiej Wisły wypadła inauguracja sezonu. W meczu z łódzkim ŁKS krakowianie uzyskali tylko rezultat remisowy 1:1 (1:0).

W pierwszej połowie spotkania zdawało się, że wszystko przebiegnie zgodnie z przewidywaniami i że gospodarze odniosą zwycięstwo. W 18 minucie gry Sarnat zdobył głową prowadzenie i było... wiele szans na podwyższenie bramkowego stanu. Niestety napastnicy Wisły nie wykorzystali sytuacji, grając pasywnie.

Po przerwie zespół łódzki zagrał bardziej energicznie. W 48 minucie spotkania Suski zdobył wyrównującą bramkę.

Od tego momentu łodzianie stwarzali dużo więcej groźnych sytuacji pod bramką krakowskich obrońców, wykorzystując słabszą formę reprezentantów polskich, A. Szymanowskiego i A. Musiała. Mnie dużo brakowało, aby przedsięwzięcia łodzian zakończyły się powodzeniem.

Remisowy rezultat jest wynikiem sprawiedliwym. Zastanawiać musi, dlaczego zespół krakowski nie wykorzystał atutu własnego boiska.

Wisła: Gonet, A. Szymanowski, Wójcik. Musiał, Kotlarczyk, Polak, Lendzion, Garlej (Kapka), Kmiecik, Sarnat, Skupnik (Maculewicz).


Wideo