1972.10.08 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:40, 9 maj 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1972.10.08, I Liga, 8. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 2:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 3-5.000
sędzia: Adam Szura z Wrocławia
Bramki
Kowalczyk 58'
Kowalczyk 75'
1:0
2:0
Zagłębie Sosnowiec

Patoła
Leszczyński
Zawadzki
Rudy
Szmidt
Bazan
Ambroży
Lula Grafika:Zmiana.PNG (Seweryn)
Pielok Grafika:Zmiana.PNG (Kaczewski)
Jarosik
Kowalczyk

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Józef Sikorski
Tadeusz Polak
Ryszard Wójcik
Jerzy Płonka
Adam Musiał
Henryk Maculewicz grafika: Zmiana.PNG (75’ Andrzej Garlej)
Wiesław Lendzion
Czesław Studnicki
Kazimierz Kmiecik
Ryszard Sarnat
Hubert Skupnik grafika: Zmiana.PNG (46’ Zdzisław Kapka)

trener: Jerzy Steckiw

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1972, nr 236 (7/8 X) nr 8418

Z meczu Zagłębie — Wisła krakowska rozgłośnia PR nada transmisję na UKF o częstotliwości 68,75 MhZ. Początek o godz. 10.30.

Sprawozdawcą będzie red. W. Zakulski.


Echo Krakowa. 1972, nr 236 (7/8 X) nr 8418

Piłkarze ekstraklasy pełnym frontem kontynuują mistrzowskie boje. Już dawno nie obserwowaliśmy na półmetku jesiennych rozgrywek takich niespodzianek. Bo wystarczy rzucić okiem na pozycje mistrza Polski — Górnika czy etatowego od lat kandydata do pierwszej pozycji — Legii, aby przetrzeć ze zdziwieniem oczy.

Jak to możliwe, aby zabrzanie „tułali się“ na dnie tabeli? A czy lokata wiślaków nie jest niespodzianką dla tych, którzy po trzech kolejkach rozgrywek pragnęli wierzyć, że rozpoczyna się nowy, lepszy okres dla „Białej Gwiazdy”.

Na szczęście po ostatniej serii porażek, wiślacy zdołali wywieźć jeden punkt z Warszawy, dzięki któremu awansowali z 9 na 8 miejsce. Jeśli jeszcze, odzyskali zaufanie we własne siły, to nadchodzący, niedzielny mecz w Sosnowcu przeciwko Zagłębiu może przynieść niespodziankę w postaci dalszego powiększenia konta punktowego krakowian.

Wisła z reguły rozgrywa dobre partie na Stadionie Ludowym. Nawet w okresie, kiedy zdecydowanym faworytem byli gospodarze, nie potrafili inkasować kompletu punktów. Obrona wiślaków najprawdopodobniej już z A. Szymanowskim, jest w stanie zastopować atak Zagłębia, w którym główną rolę odgrywa Jarosik.t Natomiast linie obronne sosnowiczan nie stanowią obecnie monolit i wystarczy, aby Kmiecik z Sarmatem przyspieszyli grę, a można będzie pokusić się o zdobycie bramek. Wydaje. się nam, że w meczu tym „języczkiem u wagi” będzie postawa środkowych linii.

Jeśli więc Lendzion wespół z Polakiem i Studnickim staną na wysokości zadania, to możemy być świadkami kolejnego marszu „Białej Gwiazdy” ku górze tabeli


Echo Krakowa. 1972, nr 237 (9 X) nr 8419

WCZORAJ na Stadionie Ludowym w Sosnowcu piłkarze Zagłębia odnieśli szczęśliwe zwycięstwo nad krakowską Wisłą 2:0 (0:0). Bramki zdobył Kowalczyk w 57 i 75. min. gry. Sędziował słabo p. Szura z Wrocławia.

Widzów ok. 3 tys.

ZAGŁĘBIE: Patola — Leszczyński, Zawadzki, Szmidt, Rudy — Lula (od 46 min. Seweryn), Bazan, Pielok (od 64 min. Kaczewski) — Ambroży, Jarosik, Kowalczyk.

WISŁA: Sikorski Polak, Wójcik, Płonka, Musiał — Maculewicz (od 74 min. Garlej), Lendzion, Studnicki — Kmiecik, Sarnat, Skupnik (od 46 min. Kapka).

Garstka sympatyków „Białej Gwiazdy” długo będzie pamiętać ten męcz a szczególnie jego pierwsze 45 min., ponieważ właśnie wówczas krakowianie mieli wielką szansę rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Niestety, napastnicy. .zwlekali z oddaniem strzału, strzelali niecelnie a wreszcie bramkarz gospodarzy — Patoła właśnie w tę niedzielę bronił jak w transie. Z opinią tą zgodził się zresztą i opiekun sosnowiczan, trener — A. Brzeżańczyk, jak i selekcjoner PZPN — K. Górski. Natomiast. obydwaj wyrazili zdziwienie, że w jedenastce Wisły nie wystąpił A. Szymanowski. Dodajmy, że jechał on do Sosnowca z postanowieniem, iż będzie grał, ale Polak miał grać w drugiej linii a tak to musiał grać, na obronie, a w pomocy musiał wystąpić Studnicki, chociaż po twardej walce przeciwko Legii nabawił się krwiaka na mięśniu czworogłowym.

Mimo osłabionego składu krakowianie zepchnęli gospodarzy do obrony, którzy tylko sporadycznie decydowali się na kontrataki. Niestety, z dużej przewagi i licznych okazji do zdobycia bramki niewiele krakowianom przyszło. Tym bardziej, że arbiter nieprzychylnym okiem patrzył na chłopców z „Białą Gwiazdą”, a Musiałowi odgwizdał każdą starcie z przeciwnikiem, choć często właśnie krakowianin był. poszkodowany. Mało tego, właśnie za taki jeden urojony faul otrzymał Musiał „żółtą kartkę”. Aby jednak przelać kielich goryczy p. Szura przymknął oko na nieczyste zagranie Zawadzkiego, kiedy Maculewicz na ok. 5 m. przed Patolą szykował się do oddania strzału.

Niezrażeni krakowianie nawet po przerwie nadal atakowali, ale już z mniejszym animuszem. Tymczasem w 57 min, Seweryn zapędził się w okolicę rogu boiska, skąd Skierował piłkę na pole karne a tam trzech krakowian patrzyło jak Kowalczyk złożył się do strzału i skierował piłkę w róg bramki. 1:0 uskrzydliło, gospodarzy i w niespełna 20 min. później ten sam zawodnik ustalił wynik na 2:0. Kilka szybszych kontrataków Wisły nie przyniosło już zmiany wyniku.

J. FRANDOFERT

Gazeta Krakowska. 1972, nr 239 (7/8 X) nr 7654

Krakowska jedynaczka, Wisła, gra z Zagłębiem Sosnowiec na wyjeździe i będzie za wszelką cenę chciała naprawić mocno nadszarpniętą reputację po 3 kolejnych porażkach i remisie z Legią. Piłkarzy „Białej Gwiazdy" czeka Jednakże ciężki orzech do zgryzienia. Zagłębie S. po odpadnięciu z Pucharu UEFA skoncentruje się zapewne wyłącznie na rozgrywkach mistrzowskich i będzie chciała udowodnić, że chwilowa niedyspozycja w Setubalu była przyczyną krótkiej kariery tym Pucharze. Dlatego też ze szczególną uwagą będziemy czekać na wieści z Sosnowca. Należy tylko życzyć sobie, by były one dla nas pomyślne!



Gazeta Krakowska. 1972, nr 240 (9 X) nr 7655

Największą niespodzianką sobotnio-niedzielnej kolejki spotkań o mistrzostwo ekstraklasy piłkarskiej była porażka 0:1 prowadzącej w tabeli Gwardii Warszawa z beniaminkiem I ligi ROW-em Rybnik. „Potknięcia” rywali nie wykorzystali piłkarze chorzowskiego Ruchu, którzy zremisowali na własnym boisku ze Stalą Mielec 0:0. W ten sposób nowym liderem tabeli został niespodziewanie zespół łódzkiego ŁKS.

„Rozkręcają” się powoli piłkarze mistrza Polski Górnika Zabrze. Wygrali oni w niedzielę w Wałbrzychu z miejscowym Zagłębiem 2:0. Nadal natomiast słabo spisują się legioniści, którzy w Bytomiu w meczu z Polonią stracili kolejny punkt. Niedzielna kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi stała pod znakiem zaskakujących rezultatów. Tylko dwukrotnie triumfowali gospodarze, w czterech wypadkach jako zwycięzcy schodzili z boiska goście. Największą chyba niespodzianką była porażka wicelidera GKS Katowice ze Starem na własnym boisku (1:2).

Przodownik tabeli, Śląsk Wrocław, zdołał zaledwie zremisować u siebie z Arką Gdynia 0:0. Wrocławianie utrzymali się jednak nadal na pierwszym miejscu w tabeli. Na drugie awansowali piłkarze Szombierek, którzy w meczu dwóch eks-pierwszoligowców pokonali w Rzeszowie Stal 1:0.

Wisła 2:0

Piłkarze Wisły przegrali wczoraj kolejny mecz o mistrzostwo I ligi tym razem z Zagłębiem w Sosnowcu 0:2 (0:0). W drużynie krakowskiej nie grał jeszcze Antoni Szymanowski, który po kontuzji odniesionej w Monachium, co prawda wznowił już treningi, ale nie czuł się w pełni sił.

Wiślacy rozpoczęli pojedynek w dobrym stylu i w szybkim tempie. Przeprowadzali atak za atakiem. Obrońcy gospodarzy nie mogli poradzić sobie ze Skupnikiem, Kmiecikiem i Sarnatem, którzy stworzyli kilka groźnych sytuacji pod bramką Patoły. W 10 minucie spotkania Skupnik oddał z 18 metrów silny strzał tuż nad poprzeczką. W kilka minut później po ładnym zagraniu całego ataku ostry strzał Sarnata obronił Patoła.

W 21 minucie wydawało się, że wiślacy zdobędą nareszcie pierwszą bramkę. Studnicki podał piłkę prostopadle Kmiecikowi, który spóźnił się jednak o ułamek sekundy i obrońca Zagłębia zdołał wybić piłkę na korner. Z kolei Sarnat miał świetną okazję do zdobycia gola.

Jego mocny strzał z ostrego kąta wypiąstkował jednak w pole Patoła.

Wymieniliśmy tylko kilka sytuacji podbramkowych, z których mogły paść bramki dla Wisły. A było ich znacznie więcej. W pierwszej połowie meczu krakowianie mogli zdobyć co najmniej dwa gole, tym bardziej, że w tym okresie Zagłębie grało słabo tak w obronie jak i w ataku.

W drugiej połowie meczu w miejsce Skupnika wszedł na boisko Kapka. I znów krakowianie ruszyli do ataku. Wydawało się, że w końcu zdobędą upragnioną bramkę. Stało się jednak inaczej. W 58 minucie spotkania sosnowiczanie przeprowadzili szybki kontratak. Ambroży przerzucił błyskawicznie piłkę na lewe skrzydło do Seweryna, ten momentalnie scentrował do środka i Kowalczyk silnym strzałem z kilku metrów zmusił do kapitulacji Sikorskiego. Winę za utratę gola ponoszą obrońcy, którzy w tym momencie zagapili się. Drugą bramkę dla Zagłębia zdobył w 77 minucie także Kowalczyk po minięciu z dziecinną łatwością obrońców Wisły. W ostatnich 25,minutach spotkania krakowianie oddali inicjatywę piłkarzom Sosnowca.

Piłkarze Wisły mogli uniknąć porażki na Stadionie Ludowym, gdyby w pierwszej połowie pojedynku wykorzystali kilka stuprocentowych okazji do zdobycia bramki. Jednakże napastnicy strzelali nieskutecznie. Słabym punktem ataku krakowian był Skupnik, który już po 25 minutach wyraźnie osłabł. Obrona Wisły chociaż w pierwszej poło­ wie grała uważnie, to jednak w drugiej części meczu popełniła dwa szkolne błędy. W sumie zwycięstwo sosnowiczan było szczęśliwe.

Wisła: Sikorski, Polak, Wójcik, Musiał, Płonka, Maculewicz (Garlej), Lendzion, Studnicki, Kmiecik, Sarnat, Skupnik (Kapka). (tg)