1973.05.06 Stal Mielec - Wisła Kraków 2:0
Z Historia Wisły
Stal Mielec | 2:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: ok. 15-18.000 | ||||||||||
sędzia: S. Eksztajn z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Mecz transmitowany przez Polskie Radio.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1973, nr 105 (5/6 V) nr 8592
Krakowian frapuje pytanie: czy jedenastka „Białej Gwiazdy” zdoła się otrząsnąć po wysokiej przegranej w Poznaniu, po której bez wiary w swe siły zagrała u siebie z ROW-em oraz nie popisała się w występach towarzyskich w Bielsku i Tarnowie? Wydaje się, że najmłodszy zespół ekstraklasy, jakim jest Wisła, jeszcze nie raz i nie dwa będzie demonstrować „huśtawkę” formy, bo taki jest przywilej młodości, Ale wiadomo również, że drużyna szybko będzie wracać do równowagi. Innymi słowy mamy prawo spodziewać się po podopiecznych trenera mgr J. Steckiwa zwyżki formy.
I to nie w meczu na własnym boisku, lecz na nadzwyczaj gorącym terenie Mielca (jesienią wygrała Stal 3:0).
Z Rzeszowszczyzny nadchodzą wieści, że trwa niemal bój między sympatykami Stali a jej kierownictwem. Bój o... bilety, bo stadion mielecki może pomieścić najwyżej 18 tys. widzów a chętnych oglądania Stali w pojedynku z Wisłą jest niemal dwa razy więcej.
Tak więc krakowianie muszą być przygotowani psychicznie na solidny doping przeciwnika i nie wolno się im tym zrazić. Mając przewagę w wyszkoleniu technicznym (to nie podlega dyskusji), muszą tak rozegrać partię, aby zniwelować szybkość gospodarzy. Dodajmy zresztą, że większość wiślaków wcale nie jest taka wojna. Wiara we własne siły, mądra taktycznie gra, dyscyplina w grze obronnej (niepozbywanie się piłki) oraz w budowaniu akcji zaczepnych, plus zwyżka formy dwóch najlepszych snajperów w ekstraklasie (Sarnat i Kmiecik), mogą stanowić przysłowiowy „języczek u wagi”, w tym ważnym dla obydwu zespołów spotkaniu.
Przypomnijmy bowiem, że w wypadku wygranej gospodarzy, powiększają oni dystans nad rywalami i trudno byłoby ich już dogonić.
Echo Krakowa. 1973, nr 106 (7 V) nr 8593
Stal Mielec — Wisła Kraków 2:0 (1:0). Bramki zdobyli: Karaś w 7 min. oraz Lato w 72 min. gry. Sędziował p. Stanisław Eksztajn z Warszawy. Widzów ok. 18 tys.
WISŁA: Gonet — A. Szymanowski, Płonka, Maculewicz, Musiał — H. Szymanowski, Lendzion, Krawczyk (Garlej) — Kmiecik, Sarnat, Kusto.
W meczu tym przeciwko Wiśle sprzysięgły się złe moce, ale też i sami krakowianie nie mają nadzwyczajnej odporności nerwowej i mocnej wiary w zwycięstwo. Rozpoczęli mecz pod wiatr i nastawili się na zwalnianie akcji i rozbijanie ataków przeciwnika, co im się tylko częściowo udało, bo niestety — już w 7 min. po błędzie obrony Karaś uzyskał dla mielczan prowadzenie. Wprawdzie później do końca pierwszej połowy krakowianie nie dopuścili już gości blisko swej świątyni i grali bardzo uważnie, to jednak po przerwie znów wystarczył moment nieuwagi, aby w okresie, kiedy gospodarze drżeli o wynik, dąć sobie strzelić drugą bramkę, która przesądziła o porażce.
Trzeba stwierdzić, że po zmianie stron, stalowcy z atakujących, przeszli do obrony i wówczas krakowianie mogli się podobać. Cóż z tego, kiedy w parze z wyszkoleniem i pomysłowością nie idzie zdecydowanie. Strzały krakowian, mijały, często cel,. bądź bronił je z dużym szczęściem Kuklą.
— Mecz był wyrównany i o zwycięstwie gospodarzy zadecydował przysłowiowy lut szczęścia — stwierdził trener Wisły — mgr J.
STECKIW. Gospodarze mieli dwie okazje do zdobycia bramek 1... obydwie wykorzystali, kiedy nasi chłopcy mieli ich po przerwie więcej i nic z tego nie wyszło.
Muszę jednak pochwalić H. Szymanowskiego, który wyłączył z gry Kasperczaka. Także Maculewicz dobrze pilnował Domarskiego.
— Wisła to groźny zespół — .ocenił trener Stali p. KAROLY KONTHA. Ten młody zespół ma przed sobą duże perspektywy,