1974.03.09 Wisła Kraków - Gwardia Warszawa 0:1

Z Historia Wisły

1974.03.09, I Liga, 16. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Gwardia Warszawa
widzów: 10-15.000
sędzia: Jankowski z Gdańska
Bramki
0:1 47' Kraska
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Krzysztof Obarzanowski
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Ryszard Sarnat
Zbigniew Krawczyk grafika: Zmiana.PNG (25’ Andrzej Garlej)
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (62’ Jerzy Płonka)
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw
Gwardia Warszawa

Pocialik
Dawidczyski
Kielak
Michalik
Żmuda
Kraska
Kwaśniewski
Sroka Grafika:Zmiana.PNG (Szymczak)
Małkiewicz
Mastalerz
Polakow

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
Kapka i Sarnat patrzą co zrobi obrońca
Kapka i Sarnat patrzą co zrobi obrońca

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 58 (9/10 III) nr 8851

W pierwszej serii rundy dla nas, wiosennej krakowian, najciekawszym meczem jest dzisiejszy pojedynek piłkarzy Wisły z warszawską Gwardią. O przygotowaniach do sezonu „Białej Gwiazdy” pisaliśmy we wczorajszym n-rze „Echa”, dlatego też obecnie kilka słów o przeciwnikach wiślaków: Gwardia była na obozie w Bułgarii i rozegrała tam sześć spotkań sparingowych z których pięć wygrała. W ostatni wtorek warszawianie, w ćwierćfinałowym spotkaniu o Puchar Polski pokonali w Łodzi ŁKS 1:0. Świadczy to o tym, że gwardziści są w dobrej formie! Jesteśmy jednak przekonani — i nikt z kibiców krakowskich nie dopuszcza innej myśli — że piłkarze „Białej Gwiazdy” w inauguracyjnym meczu tegorocznego sezonu zdobędą dwa punkty. W pierwszej rundzie. Wisła wygrała z Gwardią w Warszawie 2:0


Echo Krakowa. 1974, nr 59 (11 III) nr 8852

WISŁA — GWARDIA WARSZAWA 0:1 (0:0). Bramkę strzelił Kraska w 47 min. Sędziował p. Jankowski z Gdańska. Widzów około 10 tysięcy

WISŁA: Gonet, H. Szymanowski,: A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Krawczyk (od 25 min. Garlej), Sarnat, Obarzanowski, Kapka (od 61 min. Płonka), Kmiecik, Kusto.

GWARDIA: Pocialik, Dawidczyński, Kielak, Zmuda, Michalik, Kraska, Sroka (od 46 min. Szymczak), Polakow, Kwaśniewski, Małkiewicz, Masztaler.

Nie udała się premiera ligowa piłkarzom Wisły, w rozegranym na własnym boisku meczu, który rozpoczynał drugą rundę ekstraklasy, doznali: oni bowiem niespodziewanej, lecz całkowicie zasłużonej porażki. Czego by się nie powiedziało, to w sobotę warszawska Gwardia była zespołem lepszym, grającym ambitnie i konsekwentnie, a przede wszystkim zespołem, który wiedział czego chce, którego zawodnicy rozumieli się na boisku.

Niestety, niewiele dobrego można powiedzieć o grze krakowskich piłkarzy. W zasadzie to tylko przez ostatnie dziesięć minut pierwszej części meczu oglądaliśmy drużynę „Białej Gwiazdy” taką, do jakiej przyzwyczailiśmy się w jesiennej rundzie rozgrywek, kiedy to wiślacy i odnosili cenne sukcesy.

W tym właśnie okresie gospodarze mogli strzelić przynajmniej jednego gola, bo pozycji wprost idealnych było aż cztery, a mieli je: Sarnat, Kapka, Kmiecik i Garlej.

Dziesięć minut nawet dobrej, pomysłowej i szybkiej gry to jednak trochę za mało, aby zdobywać punkty mistrzowskie.

Bo szczerze trzeba powiedzieć, że w pozostałej części sobotniego spotkania krakowianie grali wyjątkowo słabo, ich poczynania były chaotyczne i nieprzemyślane, a rzadko naprawdę widzi się tyle niedokładnych podań, ile oglądaliśmy W drugiej połowie meczę, I stąd porażka.

Daje ona jednak wiele do myślenia. Oglądałem wtorkowy sparring wiślaków z Odrą. Oczywiście przeciwnik był inny i gra nie toczyła się o punkty, lecz właśnie we wtorek i w sobotę widzieliśmy jakby dwie różne drużyny Wisły.

Wracając jeszcze do oceny spotkania, to najlepszym zawodnikiem na boisku był doskonale dysponowany bramkarz gości, Pocialik. Ponadto na wyróżnienie w zwycięskiej drużynie zasłużyli: Żmuda, Masztaler, Kraska i Szymczak. Piłkarze „Białej Gwiazdy” zawiedli. Jedynie A. Szymanowski i Sarnat grali na normalnym poziomie. (KAS)


Gazeta Krakowska. 1974, nr 59 (11 III) nr 8093

Po 3-miesięcznej przerwie wznowili boje o ligowe punkty piłkarze ekstraklasy. Inauguracja wiosennej rundy rozgrywek obfitowała w niespodzianki. Żadna z drużyn czołówki nie zdołała wywalczyć kompletu punktów. Zapowiedzią nieoczekiwanych rezultatów było już sobotnie zwycięstwo Gwardii Warszawa z jednym z kandydatów do tytułu Wisłą w Krakowie.

W niedzielę największą niespodzianką była porażka Stali Mielec z ROW-em Rybnik. Nie wykorzystała atutu własnego boiska stołeczna Legia remisując zaledwie, z broniącą się przed spadkiem Odrą Opole. Zawód sprawili swoim kibicom również piłkarze Górnika, którzy w Zabrzu zdołali zdobyć tylko jeden punkt w meczu z Szombierkami. Remisem zakończył się też mecz lidera tabeli Ruchu Chorzów z Polonią w Bytomiu.

Nie zrezygnowało jeszcze z walki o utrzymanie się w ekstraklasie sosnowieckie Zagłębie, Zespół ten wzmocniony ostatnio kilkoma nowymi piłkarzami zwyciężył w niedzielę swojego imiennika z Wałbrzycha na boisku rywali.

W sumie wiosenna premiera nie wypadła zbyt okazale. Piłkarze większości drużyn demonstrowali jeszcze słabą formę, małą szybkość i skuteczność. Nie zaimponowali również kadrowicze, choć w większości wypadków należeli do najlepszych piłkarzy w swoich drużynach.

Premiera bez oklasków

Trener polskiej młodzieżowej reprezentacji piłkarskiej — A. Strejlau, który przyjechał w sobotę do Krakowa, aby obejrzeć pierwszy w rundzie wiosennej mecz ligowy pomiędzy Wisłą i Gwardią Warszawa, był po końcowym gwizdku sędziego w nie najlepszym nastroju. Nic dziwnego, w najbliższą środę Orlęta grają ćwierćfinałowy pojedynek w ramach mistrzostw Europy z Bułgarią, a forma naszych reprezentantów nie napawa optymizmem.

„Jestem zadowolony z postawy tylko Antoniego Szymanowskiego i Zmudy, zawiedli moje oczekiwania Kapka i Kmiecik.

Ze słabej formy kadrowiczów nie należy jednak wyciągać zbyt pochopnych wniosków, to przecież dopiero pierwszy mecz w tym sezonie, mamy nadzieję, że dobra praca w klubach w okresie zimowym, będzie procentować w następnych spotkaniach" — powiedział A. Strejlau.

Podzielamy optymizm naszego rozmówcy. Faktem jest jednak, że inauguracja rundy wiosennej wypadła w Krakowie bardzo blado. Była to premiera bez oklasków, premiera zawiedzionych nadziei. Zawiedli przede wszystkim krakowianie.

Tak słabo grającej Wisły już dawno nie widzieliśmy. Chaotycznie przeprowadzane ataki, dziesiątki niecelnych podań, a zwłaszcza niedyspozycja strzelecka napastników — oto główne mankamenty gry podopiecznych trenera J. Steckiwa. Zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania wiślacy mieli kilka doskonałych okazji do zdobycia gola, jednakże Krawczyk, Kapka, Kmiecik, Sarnat i Garlej nie potrafili z najbliższej odległości umieścić piłki w siatce. Srodze zemściło się to na krakowskim zespole.

W 47 minucie Kraska wykorzystał niezdecydowanie obrońców gospodarzy i zdobył bramkę, która przesądziła o losach spotkania. Zawodnik ten, po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją i operacją, dochodzi powoli do dawnej formy.

„Kraska ma szansę powrócić do reprezentacji jeśli będzie czynił dalsze postępy" — skomentował A. Strejlau.

W drugiej połowie meczu piłkarze Wisły chcieli za wszelką cenę zmienić niekorzystny dla siebie wynik, ale skończyło się na dobrych chęciach, niecelnych strzałach i efektownych paradach bramkarza Gwardii Pocialika.

Ostateczny wynik meczu: Wisła Gwardia 0:1 (0:0).

WISŁA: Gonet, H. Szymanowski, Maculewicz, A. Szymanowski, Musiał, Obarzanowski, Sarnat, Krawczyk (od 35 min. Garlej), Kmiecik, Kapka (od 61 min. Płonka), Kusto.

GWARDIA: Pocialik, Dawidczyński, Kielak, Żmuda, Michalik, Kraska, Sroka (od 46 min. Szymczak), Polakow, Kwaśniewski, Małkiewicz, Masztaler.

Widzów 15 tys. T. Górski