1974.04.06 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1974.04.06, I Liga, 21. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 30.000
sędzia: Wiesław Karolak z Łodzi
Bramki
Szmidt 41'

1:0
1:1

74' Zdzisław Kapka
Zagłębie Sosnowiec
3-3-4
Grotyński
Pielok
Zawadzki
Rudy
Szmidt
Mikołajów
Mazur Grafika:Zmiana.PNG (Kasperski)
Szaryński
Maleńki
Seweryn
Loska

trener:
Wisła Kraków
5-3-2
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Henryk Maculewicz
Jerzy Płonka
Adam Musiał
Bogusław Stolczyk
Andrzej Garlej grafika: Zmiana.PNG (77’ Zbigniew Krawczyk)
Krzysztof Obarzanowski
Zdzisław Kapka
Ryszard Sarnat
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 82 (6/7 IV) nr 8875

Piłkarze ekstraklasy rozpoczynają drugą tercję wiosennych bojów. To już 6 kolejka przed nami i to kolejka, która może wstrząsnąć ligową tabelą.

I właśnie Jesteśmy przy clou nadchodzących spotkań. Dla nas krakowian dzisiejszy (sobotni) występ jedenastki „Białej Gwiazdy” w Sosnowcu z Zagłębiem, ma nie tylko prestiżowe znaczenie. Mecz ten da odpowiedź na nurtujące sympatyków Wisły pytanie: czy zespół nasz określany w całym kraju Jako „jedenastka wielkich nadziei”, odnajdzie się wreszcie? O cóż tu chodzi? Można się wprawdzie zgodzić, że trzecia lokata, jaką zajmuje drużyna szkolona przez Jerzego Steckiwa, jest wysoka w porównaniu do okresu, kiedy wiślakom widmo spadku zaglądało w oczy, Ale w Wiśle, jak w żadnej innej drużynie naszej ekstraklasy, jest tylu utalentowanych i świetnie wyszkolonych piłkarzy, że należy się zastanowić co się kryje za dziwną nieskutecznością w grze? Ostatnie kontuzje A.

Szymanowskiego i Kmiecika mocno komplikują sytuację, ale przecież porażka z Gwardią i ostatnie remisy w Bytomiu z Polonią oraz w Krakowie ze Śląskiem wykazują debit-: nie, że zawodnikom brak szybkości, nieustępliwości w grze 1... świeżości! Czyżby nie przykładali się należycie do pracy? Kmiecik i Kapka stracili chwilowo miejsce w kadrze K. Górskiego.

Jeśli tak dalej pójdzie, to i na lokaty zajmowane przez A. Szymanowskiego i Musiała znajdą się amatorzy.

Tymczasem liczna armia sympatyków Wisły pragnęłaby, aby nasz .,team gwiazd” (tak się określa podopiecznych trenera Steckiwa) spełni! wreszcie pokładane nadzieje.

Pragnąłbym po dzisiejszym meczu w Sosnowcu, oczywiście po efektownym zwycięstwie nad Zagłębiem (jesienią wygrali krakowianie 2:0) przyznać, że nieskuteczność w poczynaniach „Białej Gwiazdy” była li tylko wynikiem chwilowego kryzysu, który został zażegnany, że znów wysoką formą Imponują: Kusto a szczególnie Kapka — leader w klasyfikacji na „króla strzelców”, który, powiększy swój stan posiadania, że obrona, jak dawniej stanowi, monolit a drugą linia zaczyna Wreszcie spełniać należną jej b, ważną, rolę. Marząc, nie sposób pominąć jednak faktu, że zarówno A.

Szymanowski jak i K. Kmiecik śledzić będą poczynania. swych kolegów z ławki dla rezerwowych.

Wczoraj bowiem dr Jerzy Jasieński był zdania, że obydwaj piłkarze będą mogli wystąpić dopiero przeciwko ROW-owi w Rybniku, choć nie wykluczał, że szczególnie Kmiecik może już dziś być zdolny do gry.


Echo Krakowa. 1974, nr 83 (8 IV) nr 8876

Piłkarze krakowskiej Wisły zremisowali, z Zagłębiem w Sosnowcu 1:1 (0:1). Bramki zdobyli, dla gospodarzy — E. Szmidt w 41 min., dla gości — Z. Kapka w 72 min. gry.

Sędziował b. słabo p. Karolak z Lodzi. Widzów ok. 20 tys.

WISŁA: Adamczyk, H. Szymanowski, Maculewicz, B. Stolczyk, Musiał, Obarzanowski, Garlej (od 68 min. Krawczyk), Płonka, Kusto, Sarnat, Kapka.

ZAGŁĘBIE: Grotyński, Pielok, Zawadzki, Rudy, E. Szmidt, Mikołajów, Mazur (od 81 min. Kasperski), Szaryński, Maleńki, Seweryn, Loska.

Sosnowiec zawsze zaliczał się do terenów, gdzie o punkty niezwykle trudno pokusić się gościom.

Tym bardziej teraz, kiedy po wielkiej akcji kompletowania drużyny i mobilizacji szeregów (nawet zapracowanego J, Gmocha zdołano zaangażować na trenera koordynatora) zagłębie odzyskało równowagę ! grając niezwykle ambitnie, wręcz z desperacją, gromadzi punkty, które są mu potrzebne, aby uniknął spadku do II ligi, Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji osłabiona brakiem kontuzjowanych trzech czołowych zawodników Wisła (Gonet, A. Szymanowski i Kmiecik) może mówić o sukcesie, że przywiozła do domu remis.

Ale brak Goneta nie dał się w sobotę w Sosnowcu odczuć, ponieważ zastępujący go młody Adamczyk rozegra! życiową partię i zebrał wiele gorących braw od nielicznych sympatyków Wisły a później od kolegów i kierownictwa drużyny, to jednak luka wynikająca z braku pozostałych dwóch zawodników, reprezentantów Polski — A. Szymanowskiego i Kmiecika była już widoczna. Dość odważnie ustawiony tuż przed bramkarzem, jako przedostatnia Instancja, młody — B. Stolczyk, mimo kolosalnej ambicji nie uniknął kilku rażących błędów a tym samym nie spełnił zadania i musiał być często asekurowany przez kolegów. W konsekwencji odbiło się to na postawie kolegów grających w tej strefie. Tym bardziej, że i H. Szymanowski odczuwał jeszcze dolegliwości i zbyt często pozwalał szybkiemu Losce siać zamieszanie w obrębię pola karnego (ze zdziwieniem wyczytałem W niedzielnej prasie, że to Musiał miał jakoby spełniać rolę opiekuna Loski i szczerze się zdziwiłem, ponieważ ten ostatni unikał strefy, gdzie operował Musiał). I druga linia nie spełniła należycie zadania, choć bardzo się o to starał Obarzanowski, jak też w ostatnich 20 min. Krawczyk, który wymienił Garleja, W tej sytuacji tercet ofensywny: Kusto, Sarnat i Kapka nie miał łatwego zadania. Tym bardziej, że i środkowy napastnik, po świetnej partii ze Śląskiem wykazał pewne oznaki. zmęczenia.

Cale, szczęście, że dwaj panowie „K” walczyli z zębem, co przesądziło o wywiezieniu z Sosnowca cennego punktu. Początkowo krakowianie grali bez wiary, choć przecież dopiero w 41 min. i to przy biernej postawie obrony. E. Szmidt z wyskoku zdobył bramkę. Natomiast wyrównanie padło w 72. miń. Kusto przeprowadził szybki rajd prawą stroną boiska i precyzyjnie zacentrował, w tym momencie do akcji wkroczył Kapka i uprzedzając Zawadzkiego oraz Szmidta, zdołał skierować piłkę do siatki. Wprawdzie w ostatnim kwadransie wiślacy przeżywali gorące chwile, -m. in. Musiał wybił w 80 min. piłkę z linii bramkowej, ale wszystko skończyło się szczęśliwie.

Nadchodzącą przerwę w rozgrywkach przyjmujemy z ulgą. Kadrowicze Wisły wyjeżdżają, lecz właśnie pozostali gracze muszą solidnie popracować aby nie tylko odzyskać świeżość, ale głównie nabrać szybkości i... zdecydowania.