1974.04.21 ROW Rybnik - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1974.04.21, I Liga, 22. kolejka, Rybnik, Stadion ROW,
ROW Rybnik 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 5-8.000
sędzia: Smułczyński ze Szczecina
Bramki
Błachut (g) 33' 1:0
ROW Rybnik

Szyguła
Manek
Herman Grafika:Zmiana.PNG (72' Śmietana)
Konsek
Sobczyński
Gach
Błachut
Zdebel
Siara
Lorens Grafika:Zmiana.PNG (48' Lerch)
Frydecki

trener: Trepka
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Henryk Maculewicz
Jerzy Płonka grafika: Zmiana.PNG (18’ Gazda) grafika: Zmiana.PNG (76’ Gacek)
Adam Musiał Grafika:Zk.jpg
Bogusław Stolczyk
Ryszard Sarnat
Krzysztof Obarzanowski
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 93 (20/21 IV) nr 8886

PO ZAGRANICZNYCH wojażach pierwszej i młodzieżowej reprezentacji, piłkarze ekstraklasy wracają na ligowe boiska. Kibiców krakowskich nurtuje pytanie, czy piłkarze Wisły wystąpią wreszcie w swym pełnym składzie, czy też liczne kontuzje jakich się ostatnio nabawili postawią trenera J. Steckiwa przed koniecznością dalszego eksperymentowania

Wiślacy-kadrowicze wrócili do Krakowa dopiero w czwartek w nocy, inni trenowali na swym boisku, w sumie jednak nie mogły to być normalne zajęcia, zważywszy iż pięciu graczy, stanowiących trzon defensywy i całą linią napadu było za granicą.

Lider tabeli strzelców — Zdzisław Kapka nabawił się bolesnej kontuzji podczas pierwsze go meczu z Haiti, ale, jak twierdzi — już wszystko jest w porządku i czuje się dobrze.

Kmiecik i Szymanowski nie są jeszcze w pełni sił i nie grali w Port-au-Prince (Kmiecik) oraz Stuttgarcie i Liege (Szymanowski). Niemniej być może w Rybniku Kmiecik wybiegnie na boisko i spróbuje sił w meczu z ROW-em. A. Szymanowski niestety jeszcze nie może grać, Musiał i Kusto wrócili zdrowi i ich występ nie podlega dyskusji.

Mecz zapowiada się interesująco i będzie trudnym egzaminem dla krakowian. Górnicy grają twardo, stosują krótkie krycie, nierzadko już na połowie przeciwnika, dysponują dużą szybkością i sforsowanie ich linii obronnych przez krakowskich napastników będzie nie lada wyczynem. W jesiennej rundzie było w Krakowie tylko 1:0 dla Wisły.

Rybniczanie w wiosennej rundzie nie przegrali na swym boisku jeszcze żadnego meczu. Z trzech rozegranych spotkań dwa rozstrzygnęli na swoją korzyść (ze Stalą Mielec i Legią po 10), a trzecie zremisowali (z Ruchem 0:0). Jak więc widać i wyniki dobre i przeciwnicy z czoła tabeli. Czy wiślakom uda się przełamać dobrą passę górników, czy zdobędą dwa punkty? Bylibyśmy, a chyba kibice także, zadowoleni gdyby krakowianie przywieźli z Rybnika choć jeden punkt. Ale kciuki trzymać będziemy za wygraną naszych piłkarzy!


Echo Krakowa. 1974, nr 94 (22 IV) nr 8887

PIŁKARZE Wisły w meczu o mistrzostwo I ligi przegrali w Rybniku z tamtejszym ROW-em 0:1 (0:1). Bramkę strzelił Błachut w 34 min. gry. Sędziował p. Smułczyński ze Szczecina. Widzów ok. 8 tys.

WISŁA: Adamczyk, H. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Płonka (od 18 min. Gazda, a od 76 min. Gacek), B. Stolczyk, Obarzanowski, Sarnat, Kmiecik, Kapka, Kusto.

Gdyby to był mecz w Madrycie przeciwko Realowi lub choćby: w Chorzowie przeciwko Ruchowi, można by zrozumieć intencję gry nazbyt wzmocnioną defensywą przy, wprowadzeniu jeszcze wymiatacza, którą to rolę znów powierzono w Wiśle niezbyt szybkiemu B. Stolczykowi, tak jak w pamiętnym spotkaniu w Sosnowcu. Tylko przed dwoma tygodniami krakowianom sprzyjało wyjątkowe szczęście i zdołano osiągnąć remis. Tym razem, choć przeciwnik, po uzyskaniu prowadzenia 1:0, ograniczał się do sporadycznych wypadów, a głównie Zwrócił uwagę na utrzymanie wyniku, nie zdołano zmusić do kapitulacji Szyguły, który stanowił najmocniejszy punkt w zespole ROW-u. Wprawdzie na usprawiedliwienie napastników Wisły (Kapka, Kusto i Kmiecik) można i trzeba wspomnieć, iż zbyt. dużo sił musieli włożyć w zdobycie piłek, bo nie otrzymywali ich w nadmiarze od nie Istniejącej praktycznie drugiej linii.

Mecz rozpoczął się od nazbyt ostrożnej gry gospodarzy, choć krakowianie, wcale nie kwapili się do frontalnych akcji, lecz ustawili mur na polu karnym, składający ślę często nawet z 7 zawodników.

Takie nastawienie się na obronę i indywidualne krycie zawodników ROW-u, z góry stawiało krakowian w trudnej sytuacji, co potwierdziły późniejsze wydarzenia na murawie. Kiedy gospodarze spostrzega li, że wiceleader ekstraklasy nie kwapi się atakować liczniejszą ilością zawodników, sami rozpoczęli frontalną ofensywę. Nic więc dziwnego, że do końca pierwszej po-, łowy meczu pod bramką Adamczyka było gorąco. Szczęście, że bronił on jednak dobrze i tylko raz skapitulował przed strzałem głową Błachuta.: Po przerwie oglądaliśmy niecodzienne widowisko, gdyż gospodarze cofnęli się do obrony, a wiślacy miast zdecydowanie rzucić się do ataku zaczęli — z małymi wyjątkami — zwalniać grę, podawać Wszerz boiska, co ułatwiało przeciwnikom zadanie Utrzymania skromnego zwycięstwa.

W zespole zwycięzców obok Szyguły wyróżnili się Błachut, Sobczyński i Zdebel. W Wiśle obok Adamczyka jaśniejsze punkty stanowili „trzej panowie K“. oraz Obarzanowski i H. Szymanowski.

Musiałowi natomiast należy wytknąć, iż od kapitana zespołu wzmaga się subordynacji i wzorowego zachowania, a nie dyskusji z arbitrem, za co otrzyma! „żółtą kartkę. J. FRANDOFERT