1974.06.30 Polska - Jugosławia 2:1

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Antoni Szymanowski, Adam Musiał.

Skład Reprezentacji Polski:

Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź

Antoni Szymanowski - Wisła Kraków

Jerzy Gorgoń - Górnik Zabrze

Władysław Żmuda - Gwardia Warszawa

Adam Musiał - Wisła Kraków

Kazimierz Deyna - Legia Warszawa Grafika:Zmiana.PNG (81’ Jan Domarski - Stal Mielec)

Henryk Kasperczak - Stal Mielec

Zygmunt Maszczyk - Ruch Chorzów

Grzegorz Lato - Stal Mielec

Andrzej Szarmach - Górnik Zabrze Grafika:Zmiana.PNG (58’ Lesław Ćmikiewicz - Legia Warszawa)

Robert Gadocha - Legia Warszawa

Miejsce/Stadion: Frankfurt.

Strzelcy bramek: Kazimierz Deyna 24’ (k) (0:1), Stanislav Karasi 43’ (1:1), Grzegorz Lato 63’ (1:2).

Selekcjoner: Kazimierz Górski Relacje prasowe==

Gazeta Krakowska. 1974, nr 154 (1 VII) nr 8188

Polacy w gronie medalistów

Polska — Jugosławia 2:1 (1:1)

Piąty mecz i — piąte zwycięstwo, tak można w skrócie określić bilans występów polskich piłkarzy podczas tegorocznych Mistrzostw Świata. Nasza drużyna nie straciła dotąd ani jednego punktu, a takim osiągnięciem nie może poszczycić się żaden z pozostałych zespołów walczących w finałach MS. Wczoraj biało-czerwoni rozegrali na stadionie we Frankfurcie n. Menem kolejny pojedynek, tym razem z reprezentacją Jugosławii.

Dla „Plavich” był to mecz ostatniej szansy, tylko zwycięstwo dawało im nadziej? wywalczenia premiowanego miejsca w grupie „B”. Dla Polaków spotkanie miało też ogromne znaczenie, zwycięstwo zapewniało nam bowiem zdobycie jednego z medali.

Obie reprezentacje w ostatnich swych występach przeżywały chwilowy kryzys, prezentując słabszą formę. Wczoraj, tak Polacy, jak i Jugosłowianie, zmobilizowali się, rozgrywając dobry i emocjonujący mecz. Zwycięsko z tego pojedynku wyszli podopieczni trenera Kazimierza Górskiego, zapewniając sobie w ten sposób zdobycie jednego z medali podczas tegorocznych X Mistrzostw Świata. Sukces ogromny, którego nikt się nie spodziewał.

Sukces tym cenniejszy, że wywalczony w imponującym stylu. Biało-czerwoni mają już zapewniony co najmniej brązowy medal, ale przecież nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Walczymy dalej! Wróćmy do wczorajszego pojedynku z Jugosławią. Nasi rywale od pierwszych minut spotkania przystąpili do ataku na bramkę Tomaszewskiego, zdobywając nieznaczną przewagę.

Na szczęście Polacy bronili się umiejętnie, nie dopuszczając przeciwnika do dogodnej sytuacji strzeleckiej. Biało-czerwoni z upływem czasu grali coraz lepiej, przeprowadzając szybkie kontrataki. Efektem tego była bramka zdobyta przez Deynę z rzutu karnego.

Jugosłowianie zdobyli niespodziewanie wyrównującą bramkę po błędzie obrony. Polska defensywa nie miała wczoraj najlepszego dnia i popełniła jeszcze kilka błędów, nie wykorzystanych przez rywali.

Po wyrównanej pierwszej części spotkania, z początkiem drugiej połowy, Jugosłowianie zepchnęli nas do defensywy.

Przez kilkanaście minut musieliśmy się bronić i w tym czasie nie przeprowadziliśmy ani jednego ataku. Biało-czerwoni przełamali jednak napór przeciwnika, opanowali środkową strefę boiska i znów ruszyli do ataku, zdobywając zwycięską bramkę. Jej strzelcem był Grzegorz Lato, który wykorzystał świetne dośrodkowanie Gadochy.

Pod koniec meczu tempo gry osłabło. Piłkarze obu drużyn odczuwali już zmęczenie. Mieliśmy jeszcze dwie dogodne pozycje strzeleckie, ale nie zostały one wykorzystane, Jugosłowianie także zawodzili w sytuacjach podbramkowych, wykazując bardzo słabą dyspozycję strzelecką.

Zwycięstwo Polaków w pełni zasłużone, kryzys sprzed kilku dni mamy już za sobą. W naszej drużynie najlepiej spisywali się w ataku — Gadocha i Lato, inicjowali oni wiele szybkich, groźnych akcji. Słabiej niż zwykle grał Szarmach. W linii środkowej wyróżnić trzeba Deynę i Kasperczaka, niezłe momenty miał także Maszczyk.

Obrońcy popełnili co prawda kilka błędów, ale też należą im się słowa uznania. Tomaszewski nie ponosi winy za przepuszczenie gola, w kilku innych sytuacjach spisał się bez zarzutu.

W najbliższą środę polska drużyna walczy z RFN w ostatnim meczu półfinałowym. Czy utrzyma miano zwycięskiego zespołu? Czy odniesie kolejne, szóste zwycięstwo? Przekonamy się o tym już za kilka dni.

POLSKA — Tomaszewski — Szymanowski, Zmuda, Gorgon, Musiał — Maszczyk, Deyna (Domarski), Kasperczak, Lato, Szarmach (Ćmikiewicz), Gadocha.

JUGOSŁAWIA — Marie — Buljan — Kataliński, Bogicevic, Hadziabnio — Oblak (Jerkovic), Surjak, Acimocic — Petkovic (Petrovic), Bajevic, Karasi. (TG) 2 min. — pierwsza groźna akcja polskiego zespołu, Lato ucieka prawą stroną boiska obrońcom jugosłowiańskim, podaje do Szarmacha, ale ten strzela zbyt wysoko.

6 min. — Jugosłowianie przeprowadzają szybki kontratak, pierwszy strzał na- bramkę Tomaszewskiego mija na szczęście słupek.

8 min. — rzut wolny dla biało-czerwonych z 17 metrów, strzał Gorgonia odbija się od obrońców i zdobywamy rzut rożny.

10 min. — tym razem Jugosłowianie egzekwują rzut wolny z ostrego kąta, piłka wychodzi na aut.

14 min. — strzał Gorgonia z 30 metrów, Marie wypuszcza piłkę z rąk, ale żaden z naszych napastników nie zdążył z dobitką.

Film z meczu 15 min. — okres przewagi Jugosłowian, którzy zdobywają tylko rzuty rożne, brak celnych strzałów na bramkę Tomaszewskiego.

18 min. — Oblak powstrzymuje Deynę, Jugosłowianin doznaje kontuzji i schodzi z boiska, jego miejsce zajmuje Jerkovic.

22 min. — Gorąca sytuacja pod bramką Marica, jednakże Lato i Szarmach mijają się z piłką na polu karnym.

24 min. — nie pilnowany Surjak strzela z ostrego kąta, piłka przechodzi tuż koło słupka.

28 min. — rzut wolny dla Polaków, następuje zamieszanie na polu karnym przeciwnika, podczas którego Kataliński fauluje Szarmacha, nasz zawodnik bez piłki w tym momencie.

Słuszna decyzja sędziego — rzut karny dla biało-czerwonych.

Deyna bezbłędnie wykorzystuje znakomitą okazję i 1:0 dla Polski! 31 min. — Deyna strzela i 18 metrów, Mario broni.

40 min. — wspaniały rajd Gadochy lewą stroną boiska, polski napastnik mija trzech obrońców przeciwnika oraz bramkarza, jednak strzela z ostrego kąta niecelnie, w boczną siatkę bramki.

43 min. — Karasi uwolnił się spod opieki polskich obrońców i będąc sam na sam z Tomaszewskim nie dał mu szans, Jugosłowianie wyrównują. 1:1.

Tym wynikiem kończy się pierwsza połowa meczu.

46 min. — kilkunastominutowy okres przewagi „Plavich”, Tomaszewski efektownie wyłapuje górne dośrodkowanie.

53 min. — groźna sytuacja pod naszą bramką, Gorgoń w ostatniej chwili wybija piłkę na aut.

57 min. — napór Jugosłowian trwa, ale ich strzały mijają bramkę. Przeciwnicy egzekwują kilka rzutów rożnych. W miejsce kontuzjowanego Szarmacha wchodzi na boisko Ćmikiewicz.

63 min. — rzut rożny dla Polski. Ładna centra Gadochy i Lato z bardzo trudnej sytuacji posyła piłkę głową do siatki obok zaskoczonego Marica — 2:1, Polacy obejmują znów prowadzenie.

65 min. — znów groźna sytuacja pod bramką Jugosłowian.

Po centrze Gadochy — Lato strzela głową, ale tym razem Mario kapitalnie broni. Dobitka Deyny i bramkarz „Plavich” znów wybija piłkę.

69 min. — Karasi otrzymuje celne podanie na polu karnym, gubi jednak piłkę w dogodnej sytuacji podbramkowej. Gra się zaostrza.

75 min. — ładny strzał Deyny z 18 metrów pod bramkę Marica.

80 min. — egzekwujemy dwa rzuty rożne.

82 min. — kontuzjowany Deyna schodzi z boiska, jego miejsce zajmuje Domarski. Kolejna zmiana w drużynie jugosłowiańskiej. Petrovic zmienia Petkovica.

88 min. — ostatnia szansa Jugosłowian — rzut wolny z 18 metrów, piłka trafia jednak w naszych obrońców i wychodzi w pole.

90 min. — koniec meczu, radość wśród polskich zawodników. (TG)

Dwugłos trenerów Kazimierz Górski Na pomeczową konferencję prasową pierwszy przyszedł trener Kazimierz Górski. Powitano go burzliwymi oklaskami.

O meczu nasz selekcjoner powiedział: „To był trudny mecz.

Jugosłowianie mają doskonały zespół, ale tym razem szczęście było po naszej stronie. Odnieśliśmy już na mistrzostwach piąte zwycięstwo. Można powiedzieć, że karta nam idzie. Nasza drużyna najlepiej grała na początku i pod koniec meczu.

W przerwie poleciłem zawodnikom prowadzić grę ofensywną oraz uporządkować sytuację w środkowej części boiska. W zasadzie wykonali to zalecenie.

Kontuzje Deyny, Tomaszewskiego, Szarmacha chyba nie są zbyt groźne, ale na ten temat wypowie się lekarz po przeprowadzeniu procesu odnowy”.

Jeden z dziennikarzy jugosłowiańskich poprosił Kazimierza Górskiego, żeby mu wyjaśnił dlaczego sędzia podyktował rzut karny? „Najlepiej wyjaśniłby to sędzia — odpowiedział nasz trener. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że. było to podyktowane faktem kopnięcia Szarmacha na polu karnym w momencie kiedy nasz zawodnik był bez piłki”.

Padło również pytanie, czy po kryzysie, jaki polska drużyna przeżywała w meczu ze Szwecją oraz po niedzielnym pojedynku z Jugosławią, nasi zawodnicy będą mieli odpowiedni zapas sił w pojedynku z RFN, Odpowiedź brzmiała: „Możliwe, że znów nam zabraknie jednego dnia na pełną regenerację sił. Gdyby mecz był w czwartek, niestety, musimy grać w środę, postaramy się przez te dwa dni dzielące nas od spotkania zrobić wszystko, żeby zespół wyszedł na boisko w jak najlepszej kondycji. Wykorzystamy doświadczenia z okresu przygotowawczego przed meczem ze Szwedami. Jestem przekonany, że uda nam się zaprezentować drużynę w pełni sprawną”.

Dziennikarze RFN interesowali się, jaką taktykę zastosuje reprezentacja Polski na meczu z ich drużyną. Trener Górski odpowiedział krótko: „Taką, żeby nie przegrać. Naszym głównym celem dotychczas było osiągnięcie drugiego miejsca w grupie. W zasadzie mamy je zapewnione. Trzeba postawić przed sobą kolejny cel”.

..i M. Miljanic

Trener jugosłowiański — Miljanic powiedział: „Mój zespół grał bardzo dobrze. Polacy dysponują groźną drużyną. Porażka z nimi to największe dla mnie zaskoczenie w tegorocznych mistrzostwach.

Brak Dzajica, który tuż przed wyjazdem na stadion miał wysoką temperaturę i lekarz zabronił mu grać, miał psychologiczny wpływ na pozostałych piłkarzy. Pogłębiła to kontuzja Oblaka. Bez tych dwóch piłkarzy moja drużyna nie czuła się zupełnie pewna”. Trenera jugosłowiańskiego poproszono również o jego zdanie na temat rzutu karnego: „Nie chcę komentować decyzji sędziowskiej — powiedział — nasza drużyna była w posiadaniu piłki”. Dziennikarzy interesowało też, co na temat tej decyzji sędziowskiej mówili jugosłowiańscy piłkarze. „Nie pozwalam dyskutować zawodnikom na temat decyzji sędziowskiej. Sędzia ma zawsze rację”.

Kto według pana dysponuje silniejszym zespołem: Polska czy RFN? — „Obaj nasi ostatni przeciwnicy są bardzo groźni”.

— Co było główną przyczyną porażki Jugosłowian? — „Bramki, które nam strzelono”.

— Zapowiadał pan po meczu z RFN, że z Polską zagracie ofensywnie, atakując non-stop? Czy pańska drużyna wykonała to zadanie? — „To nieporozumienie. Uważam, że atakować non-stop potrafią na tegorocznych mistrzostwach jedynie Holendrzy.

My zapowiadaliśmy i realizowaliśmy grę ofensywną”.


Komentarze...

AFP

Po raz pierwszy w tegorocznym turnieju drużyna jugosłowiańska grała, mając pięciu zawodników w pierwszej linii.

Dało to Jugosłowianom pewną przewagę w polu, ale kontrataki Polaków były bardziej niebezpieczne.

Jugosłowianie postawili wszystko na jedną kartę i przypłacili to porażką. Polscy napastnicy Gadocha i Lato mieli dużą swobodę manewru.

AP

Amerykańska agencja AP pisze, że druga bramka strzelona przez Grzegorza Lato była ciosem dla 30 tys. kibiców jugosłowiańskich zebranych na trybunach. Zdawali oni sobie sprawę z tego, że ich drużyna została już wyeliminowana z walki o Puchar Świata.

Reuter

Polska drużyna zmierza do finału Pucharu Świata. Polacy odnieśli piąte zwycięstwo i w najbliższą środę zmierzą się z RFN w spotkaniu, które zadecyduje, która z tych drużyn awansuje z grupy „B” do finału.

Agencja Reutera pisze, że jeszcze raz Polska odniosła zwycięstwo dzięki wspaniałemu. strzelcowi Grzegorzowi Lacie, który zdobył szóstą bramkę w turnieju.