1974.09.21 Wisła Kraków - Polonia Bytom 2:1

Z Historia Wisły

1974.09.21, I Liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 2:1 (1:1) Polonia Bytom
widzów: ok. 15.000-22.000
sędzia: Kacprzak z Gdańska
Bramki

Kazimierz Kmiecik 40'
Kazimierz Kmiecik (w) 88’
0:1
1:1
2:1
24' Grociak


Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Kazimierz Gazda
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Adam Musiał
Zbigniew Krawczyk grafika: Zmiana.PNG (46’ Janusz Surowiec)
Andrzej Garlej
Krzysztof Obarzanowski grafika: Zmiana.PNG (84’ Bogusław Stolczyk)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw
Polonia Bytom

Chwolik
Gdawiec
Trefoń
Krupa
Górski
Pezda
Grociak Grafika:Zmiana.PNG (68' Kandzia)
Janik
Szula
Radecki
Rochnia Grafika:Zmiana.PNG (85' Kurzok)

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 221 (21/22 IX) nr 9014

Gdy się dwóch bije tam...

trzeci korzysta — mówi stare porzekadło. I nie bez kozery, gdyż w konkretnym wypadku na bezpośredniej rywalizacji dwóch utytułowanych zespołów — Górnika z Ruchem mogą skorzystać inni a szczególnie aktualny leader ekstraklasy — Stal Mielec oraz wiceleader — Wisła, a także i Pogoń ze Szczecina. Przegrana któregoś z zespołów na stadionie w Zabrzu eliminuje go pewien czas ze ścisłej czołówki, natomiast remis osłabi pozycje zarówno Górnika jak i Ruchu.

Dla krakowian dość frapująco zapowiada się dzisiejszy mecz (godz. 18) Wisły z bytomską Polonią. Minęły jednak lata, kiedy zdobywca Pucharu Ameryki przyjeżdżał do podwawelskiego grodu w roli faworyta i z góry można się było spodziewać dobrego futbolu. Aktualnie Polonia wiele straciła ze swego blasku. Nadal traci też dobrych graczy (ostatnio Chojnackiego na rzecz Ruchu).

Jednak bytomianie dadzą się lubić i mamy nadzieję, że ich występ w Krakowie ściągnie wielu sympatyków, szczególnie ze starszej generacji.

Piłkarze „Białej Gwiazdy” w tym meczu nie mogą sobie pozwolić na luksus straty punktu, jeśli im się marzy wysoka lokata i uczestnictwo w walce o tytuł mistrza polski.

Ileż to razy brak koncentracji sprawiał przykre niespodzianki. Dlatego też ostrzegamy, aby... dmuchali na zimne.

Trener mgr Jerzy Steckiw będzie miał dziś do dyspozycji niemal wszystkich zawodników z licznej kadry, gdyż praktycznie tylko Płonka nie jest jeszcze w pełni sił.


Echo Krakowa. 1974, nr 222 (23 IX) nr 9015

Wisła Polonia 2:1 (1:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Kmiecik w 41 i 89 min., a dla Polonii — Grociak w 24 min. gry.. Sędziował p. Kacprzak z Poznania w nie najlepszym stylu. Widzów ok. 15 tysięcy.

WISŁA — Gonet — Gazda, Szymanowski, Maculewicz, Musiał — Obarzanowski (od 85 min. B. Stolczyk),- Krawczyk (od 46 min, Surowiec), Garlej — Kapka, Kmiecik, Kusto.

POLONIA — Chwolik — Gdawiec, Trefon, Górski, Krupa — Pezda, Grociak (od 69 min. Kondziela), Janik — Szula, Radecki, Rochnia (od 85 min. Kurzok).

Spora część widzów wyszła już rozczarowana ze stadionu, kiedy na niespełna dwie minuty przed końcem gry sędzia podyktował rzut wolny przeciwko Polonii w odległości ok. 20 m od bramki. Długo trwały przetargi wiślaków z arbitrem, bo bytomianie stawiali tzw.

„mur” w nieprzepisowej odległości od miejsca egzekwowania rzutu wolnego, wreszcie Kmiecik strzelił, piłka minęła mur, uderzyła w słupek i odbiła się od niego wpadając do siatki.

Ten strzał przypieczętował wygraną krakowian, dał im cenne dwa punkty, na które biorąc pod uwagę przebieg meczu z pewnością zasłużyli, ale których, tym razem biorąc pod uwagę formę zespołu, zdobyć nie musieli. Grała bowiem Wisła mecz niedobrze. W poczynaniach poszczególnych zawodników nie widać było jakiejś koncepcji, planu gry. a nie wyobrażam sobie, by przed zawodami trener Steckiw nie ustalił z zawodnikami strategii. Tyle, że realizacja planu była kiepska. Źle grała drugą linia, gdzie Krawczyk zupełnie nie potrafił sobie radzić z piłką, a i partnerzy nie. byli w swej najlepszej formie. Fatalnie grali Kusto i Kapka, na dobrą sprawę zupełnie niewidoczni przez cały czas meczu. Defensywa jako całość była najlepszą farmacją zespołu, choć i tu zdarzały się potknięcia.

Na tle tego szarego obrazu jedynym jasnym punktem był Kazimierz Kmiecik, którego już dawno nie widziałem w takiej formie. Cały czas był w ruchu, walczył o piłkę, próbował przebojów, strzałów, będąc z całą pewnością pierwszoplanową postacią sobotniego widowiska.. Udokumentował swe walory zdobyciem dwóch pięknych bramek, które zapewniły Wiśle zwycięstwo i objęcie prowadzenia w tabeli.