1974.10.10 Polska - Finlandia 3:0

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrał: Antoni Szymanowski.

Skład Reprezentacji Polski:

Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź

Antoni Szymanowski - Wisła Kraków

Marian Ostafiński - Ruch Chorzów

Jerzy Wyrobek - Ruch Chorzów

Piotr Drzewiecki - Ruch Chorzów

Henryk Kasperczak - Stal Mielec Grafika:Zmiana.PNG (53’ Roman Jakóbczak - Lech Poznań)

Kazimierz Deyna - Legia Warszawa

Bronisław Bula - Ruch Chorzów

Grzegorz Lato - Stal Mielec

Andrzej Szarmach Grafika:Zk.jpg - Górnik Zabrze Grafika:Zmiana.PNG (74’ Joachim Marx - Ruch Chorzów)

Robert Gadocha - Legia Warszawa

Miejsce/Stadion: Poznań.

Strzelcy bramek: Henryk Kasperczak 12’ (1:0), Robert Gadocha 14’ (2:0), Grzegorz Lato 53’ (3:0).

Selekcjoner: Kazimierz Górski



Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1974, nr 238 (10 X) nr 8272

Tylko 3:0 nad Finlandią

Rewanżowy eliminacyjny mecz piłkarskich mistrzostw Europy Polska — Finlandia przyniósł 9 bm. na Stadionie im. 22 Lipca w Poznaniu zwycięstwo Polakom 3:0 (2:0). Bramki zdobyli: Kasperczak (13 min.), Gadocha (15 min.) oraz Lato (53 min.). Sędziował Jugosłowianin — p. Dusan Maksimovic. Widzów 50 tys.

POLSKA: Tomaszewski — Szymanowski, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki — Kasperczak (od 53 min, Jakóbczak), Deyna, Bula — Lato, Szarmach (od 73 min. Marx), Gadocha. FINLANDIA: Holli — Saari, Tolsa, Wihtila, Ranta — Heiskanen, Suomalainen, Rahja — Toivola, Rissanen i Paatelainen (od 46 min. za Heiskanena i Rissana weszli Pekka-Laire i Pettersson). Już dawno polscy kibice nie oglądali spotkania, w którym nasza reprezentacja miałaby tak zdecydowaną przewagę jak w środowym spotkaniu z Finlandią. Dość powiedzieć, że nasi piłkarze oddali podczas meczu w kierunku bramki Holli aż 29 strzałów, gdy Finowie zrewanżowali się zaledwie jednym i to o kilka metrów niecelnym. O przewadze gospodarzy świadczy również fakt, że aż 15-krotnie egzekwowali rzuty rożne przeciwnicy tymczasem tylko raz. Biało - czerwoni rozpoczęli mecz na stadionie im. 22 Lipca z dużym impetem i już po 15 min. prowadzili 2:0. Najpierw Kasperczak wykorzystał dokładne dośrodkowanie Gadochy a w chwilę potem napastnik warszawskiej Legii po raz drugi zmusił do kapitulacji bramkarza gości — Holli. Wydawało się, że kanonada w wykonaniu podopiecznych trenera Kazimierza Górskiego trwać będzie nadal. Tymczasem mimo olbrzymiej przewagi w polu i w sytuacjach podbramkowych wynik do przerwy nie uległ zmianie. Po wznowieniu gry sytuacja nie uległa zmianie. Nadal na połowie drużyny fińskiej przebywało okresami 21 piłkarzy, a tylko zziębnięty Jan Tomaszewski nie brał udziału w zmasowanej ofensywie. Efektem takiej przewagi była tylko jedna bramka zdobyta przez Grzegorza Lato, który odbitą po strzale Szarmacha od bramkarza piłkę wepchnął do siatki. Tak więc nie powtórzyła się historia z 1926 kiedy to w Poznaniu wygraliśmy z Finlandią aż 7:1. Goście bronili się do końca niezwykle ambitnie. Wielokrotnie piłka po strzałach naszych piłkarzy odbijała się od obrońców i innych piłkarzy, którzy przychodzili w sukurs swojej defensywie. Bramka Holli wydawała się. być zaczarowana. Inna sprawa, że sporo winy leżało również po stronie naszych napastników. Najskuteczniejsi strzelcy Mistrzostw Świata Lato i Szarmach nie potwierdzili zdobytych w RFN tytułów. Szarmach grał bardzo statycznie, był wolny i słusznie został wymieniony przez trenera Górskiego na Joachima Marsa. Lato wykazywał więcej woli walki i był bardziej widoczny, ale zadziwiająco nieskuteczny. Jedynie Robert Gadocha stanowił duże zagrożenie dla rywali. Znacznie korzystniej prezentowała się druga linia, w której najlepiej spisywał się tym razem Bronisław Bula. W obronie o udanym powrocie do reprezentacji mówić może Marian Ostafiński — najpewniejszy punkt polskiej defensywy.