1974.11.10 Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1974.11.10, I Liga, 12. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego, 17:30
Legia Warszawa 2:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 12.000
sędzia: Strociak
Bramki

Jan Pieszko 78'
Tadeusz Nowak '88
1:0
1:1
2:1
13' Marek Kusto


Legia Warszawa

Piotr Mowlik
Adam Topolski
Waldemar Tumiński
Feliks Niedziółka
Tadeusz Cypka
Lesław Ćmikiewicz
Kazimierz Deyna
Jan Pieszko
89' Grafika:Cz.jpg Tadeusz Nowak
Władysław Dąbrowski
Robert Gadocha

trener: Jaroslav Vejvoda
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Kazimierz Gazda
Janusz Surowiec
Andrzej Garlej Grafika:Zk.jpg
Krzysztof Gacek
Zdzisław Kapka Grafika:Zk.jpg
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Henryk Stroniarz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 260 (9/10 XI) nr 9053

Piłkarze Wisły rozpoczęli obecny sezon w imponującym stylu: z siedmiu pierwszych spotkań cztery wygrali, a trzy zremisowali, Zdobyli więc jedenaście punktów i mieli stosunek, bramek 10:3. Ostatni mecz „Biała Gwiazda” wygrała 29 września, (proszę zwróci uwagę na datę),: następnie był remis ze Stalą, a później trzy kolejne porażki: w Sosnowcu z Zagłębiem 1:2, w Poznaniu z Lechem 1:4 i wreszcie na własnym boisku z Górnikiem Czym spowodowany został kryzys? Na pewno krakowska drużyna, w której większość. zawodników uczy się i studiuje, jest już zmęczona. Doszły do. tego kontuzje kilku graczy. Może są jeszcze i inne powody? Ostatnie niepowodzenia spowodowały powiększenie dystansu między Ruchem i Stalą a Wisłą, która, po trzech porażkach, spadła na piąte miejsce w tabeli. W sporcie jednak różnie bywa... W tej chwili najważniejsze wydaje się to — a piszemy o tym na podstawie obserwacji i. przeprowadzonych rozmów —żeby młoda drużyna „Białej Gwiazdy” nie zraziła się niepowodzeniami. Wszyscy zawodnicy ostro trenują, w ostatnim okresie po dwa razy dziennie, chcą za wszelką cenę poprawić swoją reputację w oczach kibiców. Oznaką poprawy formy był już niedzielny mecz pucharowy z Uranią, za który wiślacy otrzymali od dziennikarzy śląskich bardzo pozytywne recenzje.

Okazją do rehabilitacji za serię przykrych porażek będzie jutrzejszy mecz z Legią. Powinien dać on odpowiedź na pytanie: czy regres w zespolę krakowskim został przezwyciężony.

Musimy jednak pamiętać, że jutrzejszy przeciwnik wiślaków jest zawsze, mimo słabszej gry w tym sezonie groźny, było nie było w warszawskiej drużynie grają takiej asy, jak: Deyna Gadocha i Ćmikiewicz. Boisko Legii jest jednak szczęśliwe dla Wisły, od dobrych już kilku lat piłkarze „Białej Gwiazdy” nie przegrali na nim. meczu. Oby-tak było i jutro...

Po rannym treningu, zawodnicy, Wisły, odjeżdżają dziś w godzinach południowych autobusem do Warszawy. Oto nazwiska piłkarzy, z których trener H. Stroniarz, ustali jedenastkę na jutrzejszy mecz: bramkarze — Gonet i Adamczyk, obrońcy — H. i A. Szymanowscy, Maculewicz, Gazda, Hawryszko, pomocnicy — Garlej, Surowiec, Krawczyk, Obarzanowski, napastnicy — Kmiecik, Kapka, Kusto, Gacek. Spotkanie Legii z Wisłą odbędzie się przy świetle elektrycznym. Początek o godz. 17.30.


Echo Krakowa. 1974, nr 261 (11 XI) nr 9054

LEGIA — WISŁA 2:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Legii — Pieszko w 78 min. i Nowak w 87 min., dla Wisły — Kusto w 11 min. WISŁA: Gonet, H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, (Gazda, Surowiec, Garlej, Kmiecik, Gacek, Kapka, Kusto.

Szczęście tym razem nie dopisało piłkarzom Wisły w Warszawie. Mimo iż prowadzili oni do 78 min. 1:0, zeszli z boiska pokonani 1:2. Jest to już czwarta kolejna porażka zespołu „Białej Gwiazdy” w rozgrywkach ligowych. Mimo przegranej krakowska jedenastka pokazała na stadionie Legii dobrą grę, za którą zebrała sporo braw. Dwa punkty pozostały jednak w Warszawie.

W pierwszej części meczu zawodnicy Wisły przeprowadzili wiele ataków (wtedy też zdobyli gola) i bezsprzecznie górowali umiejętnościami nad drużyną gospodarzy. Drugą połowę tego spotkania oglądaliśmy w TV- 1 w tym okresie, z wyjątkiem ostatnich minut, piłkarze „Białej Gwiazdy” byli pod względem taktycznym bardziej dojrzałym zespołem: uważnie bronili się, a poza tym wykorzystywali okazje do szybkiego ataku. W ostatnim kwadransie krakowianie jednak, jakby już pewni zwycięstwa, zwolnili grę i, przy naporze gospodarzy, zaczęli popełniać błędy w obronie. Wykorzystała to Legia, strzelając dwie bramki. Natomiast przy stanie 1:1, Garlej w 88 min. zmarnował doskonałą okazję do zdobycia gola.

Na marginesie tego spotkania, które stało na dobrym poziomie sportowym, chcielibyśmy odnotować dwa spostrzeżenia. Pierwsze — incydent tuż pod koniec meczu, kiedy to Nowak spoliczkował Garleja. Sędzia usunął za to z boiska zawodnika Legii, lecz i Garlej nie był bez winy — wydarzenie to świadczy, że na naszych stadionach atmosfera jest nadal niewłaściwa. Drugie — nieobiektywne prowadzenie transmisji przez red. Pawliczaka. który zbyt często angażował się emocjonalnie po stronie drużyny warszawskiej. Sprawozdawca powinien być obiektywny, tym bardziej, że transmisję oglądają także mieszkańcy Krakowa.