1974.12.21 Wisła Kraków – Polonia Warszawa 88:86

Z Historia Wisły

1974.12.21, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 88:86 Polonia Warszawa
I:
II: 42:36
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Piotr Langosz 16, Andrzej Seweryn 14, Adam Gardzina 14, Marek Ładniak 18, Jacek Międzik

Polonia Warszawa:
Jasiński 31, Raczek 19, Nowak 14


Relacje prasowe

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=56747 s.10


Echo Krakowa. 1974, nr 297 (23 XII) nr 9090

„Wawelskie Smoki” na drugim miejscu

W sobotę zakończył się w Warszawie turniej koszykarzy ekstraklasy. W swym ostatnim meczu Wisła pokonała po dogrywce Polonię, W-wa 88:86 (80:80, 42:36). Najwięcej punktów zdobyli: dla Wisły — Ładniak 18, Langosz 16, Gardzina i Seweryn po 14, dla Polonii — Jasiński 31, Raczek 19, Nowak 14.

W początkowych fragmentach gry tempo dyktowali koszykarze Polonii — w 16 min? prowadzili 32:24. „Wawelskie Smoki" systematycznie przyspieszały grę, co efekcie przyniosło im 6 pkt. prowadzenie.-do przerwy." Końcówka drugiej połowy meczu należała jednak do warszawiaków, którzy na niespełna 2 min. przed ostatnim gwizdkiem pro­ wadzili 78:72. Popisowa gra Ładniaka i Seweryna doprowadziła do remisu 78:78. Najlepszy koszykarz Polonii — Jasiński jeszcze raz odzyskał prowadzenie lecz młody Jacek Międzik doprowadził do dogrywki bezbłędnie egzekwując rzuty wolne. Decydujące o zwycięstwie punkty zdobył w dogrywce Gardzina, mimo iż za 5 przewinień Osobistych opuścił boisko najlepszy z graczy Wisły — Seweryn. W sumie zwycięstwo „Wawelskich Smoków" było w pełni zasłużone.


Gazeta Krakowska. 1974, nr 299 (23 XII) nr 8333

W sobotę zakończył się warszawski turniej ekstraklasy koszykarzy. W mistrzostwach kraju drużyny mają już za sobą 2/3 spotkań. Samodzielnym liderem została drużyna Edwarda Jurkiewicza — gdańskie Wybrzeże, wyprzedzająca o 1 pkt. i mistrza Polski Wisłę Kraków i o 2 pkt. wicemistrza — Resovię.

Puchar ufundowany przez „Przegląd Sportowy” dla najlepszej drużyny w turniejach ligowych (Rzeszów, Wałbrzych i Warszawa), wywalczyła krakowska Wisła. Edward Jurkiewicz jest wielkim faworytem klasyfikacji najlepszych strzelców ligowych i zgromadził już 797 pkt.

W ostatnim meczu turnieju Wisła Kraków pokonała Polonię Warszawa 88:86 (80:80, 42:36).

Najwięcej punktów dla krakowian Zdobyli: Ładniak 18, Langosz 16, Gardzina i Seweryn po 14, dla Polonii — Jasiński 31, Raczek 19.

Był to dramatyczny pojedynek. Początkowo przewagę zdobyli warszawianie, prowadząc nawet różnicą 10 punktów. W tym czasie słabo w obronie spisywali się Langosz i Ładniak.

Później wiślacy przyśpieszyli grę, agresywnie kryli na całym boisku i wygrali pierwszą połowę.

Po przerwie żadna z drużyn nie mogła zdobyć wyraźnej przewagi punktowej. Dopiero w końcówce Polonia, przy ogłuszającym dopingu swojej publiczności, objęła prowadzenie 78:72. Było to na dwie minuty przed końcem meczu. Wiślacy zdołali się jednak zmobilizować i doprowadzili do wyrównania.

W ostatnich sekundach decydujące punkty zdobył Międzik, pewnie strzelając dwa rzuty osobiste.

W dogrywce .Wawelskie Smoki”, mimo, że za 5 przewinień opuścił boisko Seweryn, zdołały wygrać to trudne spotkanie.

Warto dodać, że nie popisali się w tym meczu sędziowie z Poznania, którzy wydali wiele mylnych decyzji, krzywdzących zwłaszcza drużynę krakowską

(Komentuje trener J. Bętkowski)

Wróciliśmy wszyscy zmęczeni do Krakowa. To był naprawdę morderczy turniej. Zawodnicy na szczęście wytrzymali doskonale pod względem kondycyjnym ten maraton koszykówki.

Ogólny poziom zawodów — wysoki.

Przegraliśmy tylko jedno spotkanie z Resovią i to zaledwie dwoma punktami. Wynik mógłby być odwrotny, gdyby Seweryn wytrzymał nerwowo ten mecz. Chciał jak najlepiej, ale spalił się psychicznie, zagrał słabiej, popełniając kilka błędów.

W pozostałych pojedynkach Seweryn spisywał się bardzo dobrze i w przekroju turnieju był na pewno naszym najsilniejszym punktem. Słowa uznania należą się Kwiatkowskiemu, który gra coraz lepiej. Słabiej nieco wypadli Langosz i Ładniak, nie. wytrzymali oni nerwowo trudów turnieju, grali jakby skrępowani. Międzik znacznie lepiej grał w ataku niż w obronie, z kolei Matelak lepiej radził tobie w defensywie. Miałem okazję wypróbować całą drugą piątką. Zadowolony jestem z postawy Wiśniewskiego, natomiast Florczak gra nadal chimerycznie i będzie musiał jeszcze dużo popracować, by dorównać kolegom z zespołu. Całej drużynie należą się słowa uznania, tym bardziej, te musieliśmy walczyć nie tylko z przeciwnikami, ale także z przeciwnościami losu. Prawie wszyscy zawodnicy chorowali, przechodzili gryp?. Na dodatek w hotelu „Saskim" gdzie mieszkaliśmy, było bardzo zimno wskutek jakiejś awarii ogrzewania. Nic więc dziwnego, że lekarz M. Szymański miał pełne ręce roboty. Napracował się także nasz masażysta St. Polkowski.

Do 2 stycznia zawodnicy mają przerwę w treningach, wypoczywają, później jedziemy na obóz w góry, a 12 I znów ruszają rozgrywki ekstraklasy.