1975.03.15 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1975.03.15, I Liga, 17. kolejka, Wrocław, Stadion Śląska, 15:15
Śląsk Wrocław 2:0 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 25.000
sędzia: Ernest Gawlik z Katowic
Bramki
Jan Erlich 6'
Tadeusz Pawłowski 44'
1:0
2:0
Śląsk Wrocław

Zygmunt Kalinowski
Marian Balcerzak
Tadeusz Rachwalski
Franciszek Gołkowski
Mieczysław Kopycki
Roman Faber
Tadeusz Pawłowski
Jan Erlich
Tadeusz Wanat Grafika:Zmiana.PNG (60' Ireneusz Garłowski)
Józef Kwiatkowski
Janusz Sybis

trener: Władysław Żmuda
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Janusz Surowiec
Zbigniew Krawczyk
Andrzej Garlej grafika: Zmiana.PNG (46’ Stanisław Krasny)
Krzysztof Obarzanowski
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto grafika: Zmiana.PNG (58’ Kazimierz Gazda)

trener: Henryk Stroniarz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1975, nr 62 (15/16 III) nr 9157

Inauguracja wiosennych rozgrywek okazała się pomyślna dla piłkarzy „Białej Gwiazdy”, którzy zainkasowali komplet punktów, lecz... także dla ich najbliższych przeciwników, jako że czeka krakowian mecz we Wrocławiu, a tamtejszy Śląsk przywiózł Nadchodząca kolejka spotkań zapowiada się niezwykle atrakcyjnie, da odpowiedź na wiele intrygujących kibiców pytań, a i sztab PZPN otrzyma chyba wiele materiałów do analizy.

Krakowian intryguje pytanie: jak przygotowani są wiślacy do wiosennej rundy? Mecz z ROW-em wygrali krakowianie dość pewnie, co nie znaczy, że łatwo i nie. znaczy, że zaimponowali. Nie należy jednak z pierwszego startu wyciągać zbyt daleko idących wniosków, tym bardziej, iż przeciwnik prezentował wybitnie siłowy styl walki. Jedno jest pewne, co zresztą podkreśliliśmy w relacji z meczu, krakowianie lepiej niż przed rokiem zaprezentowali się pod względem ogólnego przygotowania i pod względem szybkości. Teraz będziemy oczekiwać na poprawę w stylu gry, na szybsze, bardziej urozmaicone (co nie znaczy, że zawiłe) przeprowadzanie akcji ofensywnych i kończenie ich silnym, celnym strzałem. Jeśli i pod względem taktycznym nastąpi poprawa w poczynaniach piłkarzy „Białej Gwiazdy”, to z optymizmem będziemy patrzeć naprzód.

Tymczasem już dziś tj. w sobotę o godz. 15.15 piłkarze Wisły grają ze Śląskiem na Stadionie Olimpijskim. Gospodarze otrzymali doskonałą prasę w Mielcu, gdzie niemal do ostatniego gwizdka sędziego prowadzili 1:0 i gdyby nie przypadkowa bramka, stracona w niecodziennych okolicznościach (podaną piłkę przez obrońcę bramkarz Kalinowski próbował zatrzymać nogą, lecz uczynił to tak niefortunnie, że wtoczyła się ona do bramki), zmusiliby Stal do kapitulacji. Ale i tak podział punktów był sensacją minionej kolejki spotkań.

Siła wrocławian leży w doskonałej kondycji i szybkości. Czy wystarczy to na wiślaków? Czy w tym wypadku lepsze wyszkolenie techniczne odegra rolę? — Pierwszoplanowym zadaniem naszego zespołu będzie powstrzymanie szybkich ataków gospodarzy, opanowanie Środka pola i nękanie ich wypadami — stwierdził trener mgr Henryk STRONIARZ.

— Jestem przekonany, że nasi zawodnicy są przygotowani tak do gry, iż stać ich na realizację wymienionego zadania. Powiem więcej, naszym planem minimum jest remis! Innymi słowy wiślacy doceniają wartość przeciwnika, lecz nie mają zamiaru kapitulować.

Wiedzą na co ich stać i uważają, że nie powrócą do domu z pustymi rękami. A w jakim wystąpią składzie? — Zwycięskiego zespołu nie zmieniamy — powiedział kierownik, mjr Eugeniusz KOSIBA.

— Najprawdopodobniej zajdą tylko nieznaczne zmiany w porównaniu do meczu z ROW-em. Bronił będzie Gonet, w obronie wystąpią bracia Szymanowscy, Maculewicz oraz Surowiec, lub Gazda, w pomocy — Obarzanowski, Krawczyk lub B. Stolczyk i Garlej a w ataku — Kusto, Kapka, Kmiecik i ewentualnie Krasny.


Echo Krakowa. 1975, nr 63 (17 III) nr 9158

Śląsk Wrocław — Wisła Kraków 2:0 (2:0). Bramki zdobyli, J. Erlich w 5 min. i T. Pawłowski w 45 min. gry. Sędziował p. Gawlik z Katowic. Widzów ok. 25 tys.

WISŁA: Adamczyk — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Surowiec — Obarzanowski, Krawczyk, Garlej (od 46 min. Kmiecik) — Kusto (od 55 min. Gazda), Kapka, Kmiecik (od 46 min. Krasny).

Piłkarze wrocławskiego Śląska potwierdzili, po inauguracyjnym występie w Mielcu, że w obecnym sezonie mierzą wysoko i będą groźni dla najlepszych w kraju. Zademonstrowali szybki i co najważniejsze skuteczny futbol.

A i szczęście uśmiechało się do nich w kilku sytuacjach, kiedy ich sympatykom cierpła skóra.

Wiślacy nie grali źle, lecz znów, szczególnie w okresach ich przewagi, nie potrafili zastosować takich rozwiązań taktycznych, które zaskoczyłyby przeciwnika.

— Śląsk przyjemnie mnie rozczarował — stwierdził II trener kadry narodowej, A. STREJLAU, Nie spodziewałem się, że wrocławianie w krótkim czasie poczynią tak duże postępy w zakresie taktyki gry. Krakowianie szczególnie po przerwie uzyskali nawet przewagę, lecz nie potrafili jej wykorzystać.

Prowadzenie zdobyli gospodarze po strzale Erlicha, który w 5 min. dobił piłkę odbitą od słupka po strzale Pawłowskiego. Natomiast wynik ustalony został na sekundy przed końcem pierwszej połowy, kiedy krakowianie oczekując na przerwanie gry z uwagi na spalonego, nie zareagowali na akcję Pawłowskiego, który skierował piłkę do siatki.

— Uciekły nam punkty — powiedział po meczu trener H.

STRONIARZ. Z przebiegu gry zasłużyliśmy chyba na remis.

Moi zawodnicy nie wykorzystali 5 niemal 100 proc, sytuacji na skierowanie piłki do siatki. Ponadto zawiedli oczekiwania Kusto i Garlej. Do Adamczyka — który zastąpił Goneta (postrzał w barku) — nie mam pretensji.

Natomiast najlepiej spisywali się bracia Szymanowscy i Kapka. Ten ostatni jest na najlepszej drodze do odzyskania wysokiej formy.


Echo Krakowa. 1975, nr 64 (18 III) nr 9159

SYMPATYKÓW Wisły zastanawia, dlaczego utalentowany Gazda, który wypróbowywany był już na wszystkich pozycjach z wyjątkiem bramki, nie mieści się w pierwszej jedenastce i dopiero jest wymiennikiem tego z zawodników, który najsłabiej spełnia zadanie. Czy nie należałoby dać Gaździe szansy gry od pierwszego gwizdka arbitra?

CO się stało z Gonetem? — zastanawiali się krakowianie, którzy słuchali transmisji radiowej z meczu Śląsk — Wisła, gdy okazało się, że w bramce Wisły występuje Adamczyk. W noc poprzedzającą spotkanie Gonet doznał postrzału i nie mógł wystąpić przeciwko Śląskowi.


Gazeta Krakowska. 1975, nr 61 (14 III) nr 8399

Wyprawa Wisły do Wrocławia

Ekstraklasa piłkarska nabiera rozpędu. Inaugurację rozgrywek mamy już za sobą, a w sobotę i niedzielę pierwszoligowcy wybiegną znów na boisko, by rozegrać drugą rundę spotkań. Tylko mecz Ruchu z ŁKS-em odbędzie się nieco wcześniej, bo już dziś, ze względu na czekający chorzowian w najbliższą środę rewanżowy pojedynek pucharowy z St. Etienne. Piłkarze krakowskiej Wisły dobrze wystartowali w rundzie wiosennej i będą chcieli zapewne kontynuować serię zwycięstw. Tym razem krakowianie jadą do Wrocławia, gdzie w sobotę grają ze Śląskiem. Wrocławianie są dobrze przygotowani do rozgrywek, czego najlepszym przykładem ich postawa podczas pojedynku w Mielcu ze Stalą. Tylko nonszalancja Kalinowskiego w ostatnich minutach spowodowała, że Śląsk stracił jeden punkt. We Wrocławiu nie będzie więc łatwo o punkty. Trener H., Stroniarz jest optymistą, twierdzi, że jego zespół powinien z meczu na mecz grać coraz lepiej. Wiślacy wystąpią w takim samym składzie jak w ubiegłą sobotę w pojedynku z ROW - em. Wrocławskie spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie.


Relacje prasowe

Relacje prasowe

Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1975, nr 63 (17 III) nr 8401

Druga runda rozgrywek piłkarskich o mistrzostwo ekstraklasy nie przyniosła niespodzianek i nie spowodowała większych zmian w tabeli. Liderzy Ruch i Stal powiększyli swój dorobek o 2 pkt i jeszcze bardziej oddalili się od rywali. Krakowska Wisła po porażce we Wrocławiu straciła czwartą pozycję, spadając o jedno miejsce. W strefie spadkowej tylko Pogoń zdobyła komplet punktów i nieco poprawiła swą sytuację. W i lidze zanotowaliśmy aż cztery remisy, trzykrotnie zwyciężali gospodarze i tylko Stal Mielec wygrała na wyjeździe. Strzelono w sumie 20 bramek.

Śląsk—Wisła 2:0 (2:0)

Zawiedli napastnicy

Nie udała się piłkarzom krakowskiej Wisły wyprawa do Wrocławia, wrócili bez punktów i z bagażem dwóch bramek.

Śląsk potwierdził, że jest dobrze przygotowany do sezonu i zademonstrował, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania — wysoką formę. Właśnie w tym okresie gry rozstrzygnęły się losy pojedynku. Gospodarze zdobyli wyraźną przewagę w polu, spychając krakowian do defensywy.

Już w 5 minucie wrocławianie zdobyli prowadzenie po ładnej akcji całego ataku. Cybis przeprowadził szybki rajd prawą stroną, podał do Pawłowskiego, który mocno strzelił w słupek. Piłkę dopadł jednak Erlich i umieścił w siatce. 1:0 dla Śląska. Drugą bramkę zdobył w 44 min. Pawłowski, strzelając z 14 metrów w róg bramki.

Po przerwie sytuacja na boisku zmieniła się. Teraz wiślacy ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, zdobywając przewagę w polu. Krakowianie wypracowali sobie kilka znakomitych okazji podbramkowych, jednakże strzelali mało precyzyjnie. Już w 46 min. Krasny znalazł się na sam na sam z Kalinowskim, ale przegrał ten pojedynek. Nie potrafił zmusić do kapitulacji bramkarza wrocławian Kapka, jego strzał z najbliższej odległości obronił Kalinowski Próbował strzałów z dalszej odległości Maculewicz, ale bez efektu.

Wrocławianie grał; dobrze taktycznie, zwalniając tempo i przetrzymując piłkę. Nie rezygnowali także z szybkich kontrataków, nie były one już tak niebezpieczne jak w pierwszej połowie. W sumie zwycięstwo Śląska zasłużone, był on zespołem lepszym. Piłkarze z Wrocławia zademonstrowali szybki, skuteczny futbol Wisła nieco zawiodła, zwłaszcza napastnicy zmarnowali wiele dobrych okazji podbramkowych.

Ostateczny wynik meczu Śląsk — Wisła 2:0 (2:0).

SLĄSK: Kalinowski, Balcerzak, Rachwalski, Gołkowski, Kopycki, Faber, Pawłowski, Erlich, Wanat (I. Garłowski), Jaworski, Sybis.

WISŁA: Adamczyk, H. Szymanowski, Maculewicz, A. Szymanowski, Surowiec, Obarzanowski, Krawczyk, Garlej (od 44 min. Krasny), Kmiecik, Kapka, Kusto (od 60 min. Gazda).

(TG)


Gazeta Krakowska. 1975, nr 64 (18 III) nr 8402

Trener piłkarzy Wisły — H. Stroniarz

Spodziewaliśmy się, że w pierwszej połowie meczu Śląsk ruszy do generalnego ataku i tak też się stało. Nie udało nam się przetrzymać tego naporu i straciliśmy dwie bramki. Po przerwie obraz gry się zmienił, teraz wiślacy atakowali non stop. Mieliśmy pięć stuprocentowych okazji do strzelenia goli, ale napastnicy nie potrafili zmusić do kapitulacji Kalinowskiego. I to zadecydowało o porażce. Były szanse na wywalczenie przynajmniej remisu, jednakże Kmiecik, Kapka, Krasny, Krawczyk strzelali mało precyzyjnie w doskonałych sytuacjach podbramkowych. Zabrakło także trochę szczęścia. Ale z gry zespołu w drugiej połowie meczu jestem zadowolony, zawodnicy wykazali, że są dobrze przygotowani do rozgrywek tak pod względem szybkości, zgrania, jak i kondycji. Jedyny mankament — to nadal słaba dyspozycja strzelecka. Nie rozdzieramy jednak szat z powodu tej porażki. Myślę, że już w meczu z Arką napastnicy będą strzelać celniej i precyzyjniej. (TG)