1975.04.02 Wisła Kraków - Gwardia Warszawa 0:0

Z Historia Wisły

1975.04.02, I Liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 0:0 Gwardia Warszawa
widzów: ok. 15-22.000
sędzia: Piotrowicz z Katowic
Bramki
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Janusz Surowiec
Kazimierz Gazda
Stanisław Krasny Grafika:Kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (32’ Krzysztof Gacek)
Krzysztof Obarzanowski grafika: Zmiana.PNG (62’ Andrzej Garlej)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Henryk Stroniarz
Gwardia Warszawa

Sikorski I
Dawidczyński
Kielak
Polakow
Sikorski II
Kraska
F. Liwiński
Śmiglak
Małkiewicz
Śledziowski Grafika:Zmiana.PNG (46' Marek Banaszkiewicz)
Terlecki

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1975, nr 75 (2 IV) nr 8413

Tylko trzy dni odpoczynku mieli piłkarze I ligi, dzisiaj rozegrana zostanie piąta w wiosennej rundzie kolejka rozgrywek. Na czoło wybijają się dwa spotkania: Lech — Ruch w Poznaniu i Legia — Śląsk w Warszawie. Lidera tabeli, który nie prezentuje ostatnio najwyższej formy — czeka trudne zadanie, również rewelacyjnie spisujący się w tej rundzie Śląsk natrafia na groźnego i rutynowanego rywala. Każdy wynik w obu spotkaniach jest możliwy. Na ewentualne potknięcie Lecha czy Śląska, czeka krakowska Wisła, która dziś (o godz. 17) zmierzy się na własnym boisku z Gwardią Warszawa. Goście grają na wiosnę bardzo kiepsko, w czterech do tej pory rozegranych spotkaniach napastnicy warszawskiej drużyny nie zdobyli ani jednej bramki! W efekcie Gwardia spadła na ostatnią pozycję w tabeli. Nic więc dziwnego, że faworytem w tym spotkaniu jest Wisła. Krakowianie w ostatnim meczu z Ruchem zasygnalizowali zwyżkę formy, w dzisiejszym meczu kibice oczekują więc dobrej i skutecznej gry swojego zespołu. Drużyna krakowska musi być przygotowana na to, że przeciwnicy zastosują defensywny wariant gry. Wynik tego meczu zależy więc w dużej mierze od dyspozycji strzeleckiej napastników gospodarzy. Drużyna trenowała w poniedziałek i we wtorek w pełnym składzie, nikt nie jest kontuzjowany.

Echo Krakowa. 1975, nr 75 (2 IV) nr 9170

Piłkarze ekstraklasy nie próżnują. Po sobotnich, przedświątecznych spotkaniach, już dziś wyjdą znów na boiska, by rozegrać kolejną, dwudziestą serię mistrzowskich zawodów. Do Krakowa przyjeżdża zajmująca ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy warszawska Gwardia. Kibice liczą na wygraną krakowian i mają nadzieję na awans wiślaków. Tak się bowiem składa, że z czterech wyprzedzających Wisłę drużyn, trzy stoją przed bardzo trudnym zadaniem i mogą stracić punkty.

Najciekawszy mecz dwudziestej kolejki odbędzie się w Poznaniu, gdzie Lech podejmuje przodownika tabeli — Ruch.

W Mielcu liczą na sukces poznaniaków i stratę punktów przez lidera, co przybliżyłoby Stal do przodownika tabeli (nikt bowiem nie wątpi w Mielcu, że drużyna Laty Wygra dziś z bytomską Polonią), wiślacy natomiast byliby bardziej radzi z wygranej aktualnych mistrzów, bowiem wówczas — zakładając zdobycie dwóch punktów z Gwardią — krakowianie zdołaliby wyprzedzić w tabeli Lecha. Przy dobrym zbiegu okoliczności nasi piłkarze mogą awansować nawet na 3 miejsce. Śląsk bowiem, który jest aktualnie na tej pozycji — wyjeżdża do stolicy na spotkanie z Legia. Nie jest wykluczone, że zespół Deyny wygra mecz i wówczas wiślacy zrównaliby się ze Śląskiem punktami i chyba lepszą różnicą bramek wyszliby przed wrocławian.

Krakowianie, mimo porażki w Chorzowie, w minioną sobotę grali nieźle, zmusili Ruch do maksymalnego wysiłku i gdyby nie słabsza gra w defensywie, niedokładne krycie pod własną bramką graczy Ruchu — mogliby wrócić nawet jako zwycięzcy. No cóż, mimo wielkiej ambicji, nie udało się i nie ma co rozdzierać szat. Przed podopiecznymi Henryka Stroniarza już nowe zadanie chyba łatwiejsze jak w Chorzowie. Gwardia w meczu ze Stalą zaprezentowała słabiutką formę, na dobrą sprawę ani razu nie przeprowadziła groźnej akcji na bramkę Kukli.

Nie znaczy to jednak, że gwardziści już pogodzili się z ostatnim miejscem w tabeli, że nie będą walczyć o uchronienie się przed degradacją. Zanosi się więc na zaciętą walkę o zwycięstwo i spore emocje.

Mecz odbędzie się przy świetle elektrycznym. Początek o godz. 17.


Echo Krakowa. 1975, nr 76 (3 IV) nr 9171

Żenujące widowisko na stadionie Wisły

Wisła — Gwardia 0:0.

Sędziował p. Piotrowicz z Katowic.

Widzów, ok. 15 tys.

WISŁA — Gonet — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Surowiec — Obarzanowski (od 61 min. Garlej), Gazda, Kmiecik — Krasny (od 32 min. Gacek), Kapka, Kusto.

GWARDIA — Sikorski I — Dawidczyński, Kielok, Sikorski II, Polakow — Kraska, Lipiński, Śmiałek — Małkiewicz, Śledziewski (od 46 min. Banaszkiewicz), Terlecki.

Salwami śmiechu kwitowano co bardziej kompromitujące zagrania wiślaków, skandowano „Gwardia", „Gwardia”, przez długie okresy nad stadionem rozlegały się gwizdy zawiedzionej publiczności, Mecz z outsiderem tabeli, który miał być dla Wisły szansą awansu w górę tabeli i okazją do wysokiego zwycięstwa zakończył się bezbramkowo. Smutno doprawdy było patrzeć na to, co demonstrowali piłkarze. O ile warszawiakom trudno się dziwić zważywszy ich ostatnie miejsce w tabeli, o tyle gra krakowian mających aspiracje do czołowej lokaty stanowiła wielkie rozczarowanie.

I doprawdy nie można się dziwić gwizdom, śmiechom kibiców, Przez długi czas dopingowali oni serdecznie swych pupilów do walki, czekali na celne strzały, bramki. Jak długo można jednak czekać? A przecież przeciwnik był słabiutki, skoncentrował pod własną bramką przeważającą część drużyny i bronił się przed utratą gola.

Krakowianie robili wiele by w tym zadaniu dopomóc gwardzistom.

Próbowali solowych akcji — bez powodzenia. Kilka razy usiłowali przeprowadzić zespołowe akcje, ale podania zawsze trafiały do przeciwników miast do współpartnerów, a gdy udało się wypracować dogodną pozycję strzelecką piłka kopnięta przez Kustę, Kapkę, Garleja, lub Kmiecika leciała wysoko i bardzo daleko poza bramkę. Jeszcze w pierwszej części gry można było doszukać się jakiej takiej skuteczności krakowian, np. w 19 min. gdy po strzale głową Maculewicza, Sikorski z trudem wypiąstkował piłkę na róg, czy w chwilę później gdy Obarzanowski z kilku metrów strzelił do bramki ale Dawidczyński wybił piłkę poza linię bramkową. W drugiej połowie meczu były już tylko strzały „na wiwat”. Doskonałą okazję mieli natomiast gwardziści, lecz Polakow w 78 min. strzelił obok słupka.

Mecz wczorajszy stał doprawdy na żenującym poziomie. Gospodarze dostroili się poziomem gry do przeciwników i stanowili dla nich równorzędnego partnera. W sytuacji gdy drużyny dzieli 9 miejsc w tabeli trudno więc uznać remis za sukces wiślaków. Mielecka Stal potrafiła przed kilkoma dniami strzelić. gwardzistom trzy bramki i to w Warszawie, Wisła nie zdołała ani razu umieścić piłki w siatce Gwardii na swoim terenie. Spłatali piłkarze „Białej Gwiazdy” sympatykom bardzo przykrego figla i to w dodatku w przeddzień walnego zgromadzenia swego klubu. Czyż można się więc dziwić gwizdom i niezadowoleniu kibiców, czy można mieć pretensje że nie zagrzewali przez cały mecz krakowian do walki? (lang) PRZED meczem odbyła się uroczystość inauguracji tegorocznych „Dni Olimpijczyka” w Krakowie, polegająca na odczytaniu przez spikera tekstu „Apelu olimpijskiego”, wystosowanego do wszystkich sportowców, trenerów i działaczy przez Polski Komitet Olimpijski.