1975.04.19 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 3:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 20: Linia 20:
| statystyki = (l) – libero
| statystyki = (l) – libero
}}
}}
 +
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1975, nr 94 (24 IV) nr 9189===
 +
 +
Zagrożona degradacja drużyna Tomaszewskiego przyjeżdża na spotkanie z WISŁA
 +
 +
Po trzytygodniowej przerwie piłkarze ekstraklasy wracają znów na ligowe boiska. Kadrowicze w racie przerwy w mistrzowskich rozgrywkach intensywnie trenowali i grali męcz z Włochami, ich koledzy nie objęci przygotowaniami reprezentacji ćwiczyli także solidnie, przebywali na zgrupowaniach szkoleniowych, rozgrywali mecze sparringowe, by do ostatniej fazy ekstraklasowych zmagań przystąpić w jak najlepszej dyspozycji.
 +
 +
Jak wykorzystano przerwą, co dała ona poszczególnym zespołom przekonamy się jutro i w niedzielę obserwując występy piłkarzy na zielonych już murawach stadionów. W Krakowie, dojdzie do ciekawego spotkania Wisły z ŁKS-em. Łodzianie zajmują 13 miejsce w tabeli z dorobkiem 17 pkt. i są poważnie zagrożeni degradacją, jako że „czerwona latarnia”— gdyńska Arka ma punktów piętnaście, a warszawska Gwardia 16, więc sprawa spadku do II ligi jest nadal otwarta.. Choć oczywiście, mają do rozegrania jeszcze 9 kolejek spotkań, wiele może się W układzie tabeli zmienić. Niemniej każdy mecz jest już w tej decydującej fazie gier niezwykle ważny a każdy zdobyty punkt liczy się na wagę złota. I chyba po jeden punkt przyjeżdżają łodzianie do .Krakowa. Sądzić najeży, że w oparciu o swego asa atutowego — Jana Tomaszewskiego zespół z polskiego Manchesteru zastosuje taktykę wzmocnionej defensywy by nie dopuścić krakowian do wypracowania sobie dogodnych pozycji strzałowych i ewentualnego zdobycia bramki.
 +
 +
W tej sytuacji Kmiecika, Kapkę i Kustę czeka trudne zadanie tym bardziej, że ich strzelecka skuteczność mocno straciła ostatnio na sile. Nieco łatwiejszą rolę będą mieli zapewne defensorzy krakowscy, zważywszy na małą skuteczność ataku łódzkiego, który w 21 spotkaniach zdołał strzelić zaledwie 17 bramek Ale nie należy zapominać, że łodzianie walczą zacięcie o utrzymanie się w lidze i nie można ich w żadnym wypadku lekceważyć. Przekonali się o tym trzy tygodnie temu mielczanie, którzy doznali w Łodzi sensacyjnej porażki 0:1
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1975, nr 95 (25/27 IV) nr 9190===
 +
[[Grafika:Echo 1975-04-28.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Nawet J. Tomaszewski nie uratował ŁKS-u od przegranej
 +
 +
Wisła Kraków -ŁKS Łódź 3:1 (2:0). Bramki zdobyli, dla zwycięzców — Drozdowski w 24 min. ze strzału samobójczego oraz Kapka w 34 i 58 min, z rzutu karnego, dla pokonanych — Maćkowiak w 49 min. Z. Strociak z Opola. gry. Sędziował słabo Widzów ponad 15 tys.
 +
 +
WISŁA: Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, Budka, H. Szymanowski — Garlej, Krawczyk (od 77 min. Surowiec), Obarzanowski — Kusto, Kapka, Kmiecik (od 88 min. Krasny).
 +
ŁKS: Tomaszewski — Dziuba, Jałocha, Marchewka, Bulzacki — Drozdowski, Ostalczyk, Grzywa — Kasalik. Mszyca, Maćkowiak (od 58 min. Kępa).
 +
 +
Nie było to pasjonujące widowisko, o nie! Zawodników tylko częściowo może usprawiedliwiać ziąb l grząska, po deszczu, murawa.
 +
 +
Owszem, zrywy w wydaniu wiślaków mogły przypaść do gustu nawet najwybredniejszym znawcom przedmiotu, ale... od czołowej drużyny naszej ekstraklasy, w pojedynku z broniącym się przed spadkiem przeciwnikiem, można i należy wymagać większego rozmachu w akcjach zaczepnych, polotu i inwencji w poczynaniach taktycznych, a także bardziej uważnej, niż ta, którą obserwowaliśmy, postawy obrońców.
 +
 +
Antoni Szymanowski, którego znów oglądaliśmy w roli prawego obrońcy, był pierwszoplanową postacią na boisku. Inicjowane przezeń akcje ofensywne t rozgrzewały przemarzniętych kibiców i wprowadzały zamęt w szeregach przeciwnika. Gdyby znalazł większe zrozumienie u swych kolegów, to wygrana krakowian byłaby jeszcze okazalsza Natomiast vis a vis brylował Jan Tomaszewski! Bohater z Wembley, jak go nazwala prasa londyńska, zbierał oklaski przy otwartej kurtynie. I choć 3 razy skapitulował, to krakowscy sympatycy futbolu. pożegnali go rzęsistymi brawami.
 +
 +
Już w 1 min. A. Szymanowski minął w pełnym biegu 3 łodzian i z ostrego kąta silnie strzelił. Piłkę z największym trudem sparował Tomaszewski na róg. Po okresie bezbarwnej gry ożywienie nastąpiło w 18 min. kiedy Kapka przechwycił piłkę podaną przez Garleja i uprzedzając obronę przeciwnika oraz wybiegającego Tomaszewskiego1 (jeden jedyny błąd tego zawodnika), skierował ją-lobem w kierunku bramki, lecz spadła ona na siatkę, tuż za poprzeczką. W 24 min. padła 1 bramka dla krakowian, a jej strzelcem był łodzianin Drozdowski, który wybił piłkę tak niefortunnie po odbiciu się jej od spojenia słupka z poprzeczką (w wyniku kąśliwego strzału Kusty). że ugrzęzła w siatce.W34min., tak jak i w poprzednim wypadku A. Szymanowski wyłożył piłkę Kapce, który nieuchronnym strzałem podwyższył wynik na 2:0 Po przerwie gra się ożywiła. W 49 min. Maćkowiak wykorzystał gapiostwo wiślaków i po rogu egzekwowanym przez Mszycę, nie atakowany, głową ulokował pitkę w siatce. W 54 min. Drozdowski otrzymał żółtą kartkę za faul na H. Szymanowskim , a w chwilę później A. Szymanowski po błyskawicznym rajdzie i minięciu 3 łodzian, ostro strzelił, ale Tomaszewski w ostatniej chwili nogą zagrodził piłce drogę do statki. W 58 min. Kmiecik poszedł na przebój i został nieprzepisowo zatrzymany przez Jałochę za co sędzia podyktował jedenastkę. Egzekwował ją Kapka i Tomaszewski musiał po raz 3 skapitulować. Natomiast zebrał oklaski w 70 min. za obronę wręcz atomowego strzału w wydaniu króla strzelców ubiegłych rozgrywek. W 82 min. miał jednak szczęście, że Kmiecik nie podał Kapce piłki, choć ten ostatni był na tzw. czystej pozycji.
 +
 +
W Wiśle obok wspomnianego A. Szymanowskiego pochwalić należy tego młodszego brata — Henryka.
 +
 +
Kmiecika a także debiutującego przed własną widownią młodziutkiego Budkę i Kustę. W ŁKS-ie poza Tomaszewskim wyróżnił Się Mszyca, (JAF)
 +
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1975, nr 97 (29 IV) nr 9192===
 +
 +
PIŁKARZE Wisły, a także, ich sympatycy nie mają szczęścia do... aury. Na palcach jednej ręki można zliczyć w sezonie mecze rozgrywane w dobrych warunkach atmosferycznych.
 +
 +
Natomiast częściej jest zimno, lub pada deszcz. W sobotę podczas meczu z ŁKS-em wprawdzie deszcz nie padał, ale boisko było bardzo grząskie (po wielogodzinnej ulewie) i wiał chłodny, przejmujący wiatr.
 +
Co się dzieje z Płonką? dopytują się liczni sympatycy „Białej gwiazdy”. Podczas meczu z ŁKS-em widzieliśmy tego utalentowanego piłkarza wraz z ojcem w... charakterze widza na trybunach. Skorzystaliśmy Z okazji i Wymieniliśmy kilka zdań. Okazuje i się, że kontuzja, której Płonka nabawił się jeszcze w jesieni, jest W zasadzie wyleczona, piłkarz trenuje, lecz... nadal czuje dolegliwości w nodze. Co na to lekarze?
 +
 +
TRENER Kazimierz Górski postawił sprawę jasno: jeśli Antoni Szymanowski będzie grał w jedenastce klubowej w środku obrony, to zatraci inicjatywę, która powinna cechować bocznego obrońcę, a wówczas może dlań zabraknąć miejsca w drużynie reprezentacyjnej. Piłkarz Wisły natychmiast wrócił na prawą obronę i zagrał na... piątkę - z plusem, będąc nie tylko inicjatorem ale i inspiratorem wszystkich poczynań ofensywnych gospodarzy.
 +
JAN Tomaszewski nie tylko wykazał w meczu z Wisłą wysoką formę, ale też popisał się wzorowym zachowaniem.
 +
 +
Pocieszał Drozdowskiego, kiedy ten skierował mu piłkę do siatki a później nie dopuścił do targowania się kolegów z arbitrem, gdy, za faul Jałochy na Kmieciku, podyktował on przeciwko ŁKS-owi rzut karny.
 +
 +
[[Grafika:Dziennik Polski 1975-04-21.JPG|400px]]
[[Grafika:Dziennik Polski 1975-04-21.JPG|400px]]

Wersja z dnia 13:18, 27 cze 2019

1975.04.19, I liga, Wrocław,
Wisła Kraków 3:0 ŁKS Łódź
(15:6, 15:7, 15:6)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Kraków
ŁKS Łódź
'
Trenerzy: '
' Składy: '
(l) – libero


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1975, nr 94 (24 IV) nr 9189

Zagrożona degradacja drużyna Tomaszewskiego przyjeżdża na spotkanie z WISŁA

Po trzytygodniowej przerwie piłkarze ekstraklasy wracają znów na ligowe boiska. Kadrowicze w racie przerwy w mistrzowskich rozgrywkach intensywnie trenowali i grali męcz z Włochami, ich koledzy nie objęci przygotowaniami reprezentacji ćwiczyli także solidnie, przebywali na zgrupowaniach szkoleniowych, rozgrywali mecze sparringowe, by do ostatniej fazy ekstraklasowych zmagań przystąpić w jak najlepszej dyspozycji.

Jak wykorzystano przerwą, co dała ona poszczególnym zespołom przekonamy się jutro i w niedzielę obserwując występy piłkarzy na zielonych już murawach stadionów. W Krakowie, dojdzie do ciekawego spotkania Wisły z ŁKS-em. Łodzianie zajmują 13 miejsce w tabeli z dorobkiem 17 pkt. i są poważnie zagrożeni degradacją, jako że „czerwona latarnia”— gdyńska Arka ma punktów piętnaście, a warszawska Gwardia 16, więc sprawa spadku do II ligi jest nadal otwarta.. Choć oczywiście, mają do rozegrania jeszcze 9 kolejek spotkań, wiele może się W układzie tabeli zmienić. Niemniej każdy mecz jest już w tej decydującej fazie gier niezwykle ważny a każdy zdobyty punkt liczy się na wagę złota. I chyba po jeden punkt przyjeżdżają łodzianie do .Krakowa. Sądzić najeży, że w oparciu o swego asa atutowego — Jana Tomaszewskiego zespół z polskiego Manchesteru zastosuje taktykę wzmocnionej defensywy by nie dopuścić krakowian do wypracowania sobie dogodnych pozycji strzałowych i ewentualnego zdobycia bramki.

W tej sytuacji Kmiecika, Kapkę i Kustę czeka trudne zadanie tym bardziej, że ich strzelecka skuteczność mocno straciła ostatnio na sile. Nieco łatwiejszą rolę będą mieli zapewne defensorzy krakowscy, zważywszy na małą skuteczność ataku łódzkiego, który w 21 spotkaniach zdołał strzelić zaledwie 17 bramek Ale nie należy zapominać, że łodzianie walczą zacięcie o utrzymanie się w lidze i nie można ich w żadnym wypadku lekceważyć. Przekonali się o tym trzy tygodnie temu mielczanie, którzy doznali w Łodzi sensacyjnej porażki 0:1


Echo Krakowa. 1975, nr 95 (25/27 IV) nr 9190

Nawet J. Tomaszewski nie uratował ŁKS-u od przegranej

Wisła Kraków -ŁKS Łódź 3:1 (2:0). Bramki zdobyli, dla zwycięzców — Drozdowski w 24 min. ze strzału samobójczego oraz Kapka w 34 i 58 min, z rzutu karnego, dla pokonanych — Maćkowiak w 49 min. Z. Strociak z Opola. gry. Sędziował słabo Widzów ponad 15 tys.

WISŁA: Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, Budka, H. Szymanowski — Garlej, Krawczyk (od 77 min. Surowiec), Obarzanowski — Kusto, Kapka, Kmiecik (od 88 min. Krasny). ŁKS: Tomaszewski — Dziuba, Jałocha, Marchewka, Bulzacki — Drozdowski, Ostalczyk, Grzywa — Kasalik. Mszyca, Maćkowiak (od 58 min. Kępa).

Nie było to pasjonujące widowisko, o nie! Zawodników tylko częściowo może usprawiedliwiać ziąb l grząska, po deszczu, murawa.

Owszem, zrywy w wydaniu wiślaków mogły przypaść do gustu nawet najwybredniejszym znawcom przedmiotu, ale... od czołowej drużyny naszej ekstraklasy, w pojedynku z broniącym się przed spadkiem przeciwnikiem, można i należy wymagać większego rozmachu w akcjach zaczepnych, polotu i inwencji w poczynaniach taktycznych, a także bardziej uważnej, niż ta, którą obserwowaliśmy, postawy obrońców.

Antoni Szymanowski, którego znów oglądaliśmy w roli prawego obrońcy, był pierwszoplanową postacią na boisku. Inicjowane przezeń akcje ofensywne t rozgrzewały przemarzniętych kibiców i wprowadzały zamęt w szeregach przeciwnika. Gdyby znalazł większe zrozumienie u swych kolegów, to wygrana krakowian byłaby jeszcze okazalsza Natomiast vis a vis brylował Jan Tomaszewski! Bohater z Wembley, jak go nazwala prasa londyńska, zbierał oklaski przy otwartej kurtynie. I choć 3 razy skapitulował, to krakowscy sympatycy futbolu. pożegnali go rzęsistymi brawami.

Już w 1 min. A. Szymanowski minął w pełnym biegu 3 łodzian i z ostrego kąta silnie strzelił. Piłkę z największym trudem sparował Tomaszewski na róg. Po okresie bezbarwnej gry ożywienie nastąpiło w 18 min. kiedy Kapka przechwycił piłkę podaną przez Garleja i uprzedzając obronę przeciwnika oraz wybiegającego Tomaszewskiego1 (jeden jedyny błąd tego zawodnika), skierował ją-lobem w kierunku bramki, lecz spadła ona na siatkę, tuż za poprzeczką. W 24 min. padła 1 bramka dla krakowian, a jej strzelcem był łodzianin Drozdowski, który wybił piłkę tak niefortunnie po odbiciu się jej od spojenia słupka z poprzeczką (w wyniku kąśliwego strzału Kusty). że ugrzęzła w siatce.W34min., tak jak i w poprzednim wypadku A. Szymanowski wyłożył piłkę Kapce, który nieuchronnym strzałem podwyższył wynik na 2:0 Po przerwie gra się ożywiła. W 49 min. Maćkowiak wykorzystał gapiostwo wiślaków i po rogu egzekwowanym przez Mszycę, nie atakowany, głową ulokował pitkę w siatce. W 54 min. Drozdowski otrzymał żółtą kartkę za faul na H. Szymanowskim , a w chwilę później A. Szymanowski po błyskawicznym rajdzie i minięciu 3 łodzian, ostro strzelił, ale Tomaszewski w ostatniej chwili nogą zagrodził piłce drogę do statki. W 58 min. Kmiecik poszedł na przebój i został nieprzepisowo zatrzymany przez Jałochę za co sędzia podyktował jedenastkę. Egzekwował ją Kapka i Tomaszewski musiał po raz 3 skapitulować. Natomiast zebrał oklaski w 70 min. za obronę wręcz atomowego strzału w wydaniu króla strzelców ubiegłych rozgrywek. W 82 min. miał jednak szczęście, że Kmiecik nie podał Kapce piłki, choć ten ostatni był na tzw. czystej pozycji.

W Wiśle obok wspomnianego A. Szymanowskiego pochwalić należy tego młodszego brata — Henryka.

Kmiecika a także debiutującego przed własną widownią młodziutkiego Budkę i Kustę. W ŁKS-ie poza Tomaszewskim wyróżnił Się Mszyca, (JAF)



Echo Krakowa. 1975, nr 97 (29 IV) nr 9192

PIŁKARZE Wisły, a także, ich sympatycy nie mają szczęścia do... aury. Na palcach jednej ręki można zliczyć w sezonie mecze rozgrywane w dobrych warunkach atmosferycznych.

Natomiast częściej jest zimno, lub pada deszcz. W sobotę podczas meczu z ŁKS-em wprawdzie deszcz nie padał, ale boisko było bardzo grząskie (po wielogodzinnej ulewie) i wiał chłodny, przejmujący wiatr. Co się dzieje z Płonką? dopytują się liczni sympatycy „Białej gwiazdy”. Podczas meczu z ŁKS-em widzieliśmy tego utalentowanego piłkarza wraz z ojcem w... charakterze widza na trybunach. Skorzystaliśmy Z okazji i Wymieniliśmy kilka zdań. Okazuje i się, że kontuzja, której Płonka nabawił się jeszcze w jesieni, jest W zasadzie wyleczona, piłkarz trenuje, lecz... nadal czuje dolegliwości w nodze. Co na to lekarze?

TRENER Kazimierz Górski postawił sprawę jasno: jeśli Antoni Szymanowski będzie grał w jedenastce klubowej w środku obrony, to zatraci inicjatywę, która powinna cechować bocznego obrońcę, a wówczas może dlań zabraknąć miejsca w drużynie reprezentacyjnej. Piłkarz Wisły natychmiast wrócił na prawą obronę i zagrał na... piątkę - z plusem, będąc nie tylko inicjatorem ale i inspiratorem wszystkich poczynań ofensywnych gospodarzy.

JAN Tomaszewski nie tylko wykazał w meczu z Wisłą wysoką formę, ale też popisał się wzorowym zachowaniem.

Pocieszał Drozdowskiego, kiedy ten skierował mu piłkę do siatki a później nie dopuścił do targowania się kolegów z arbitrem, gdy, za faul Jałochy na Kmieciku, podyktował on przeciwko ŁKS-owi rzut karny.