1975.05.10 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 0:2

Z Historia Wisły

1975.05.10, I Liga, 24. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:2 (0:1) Zagłębie Sosnowiec
widzów: ok. 10-15.000
sędzia: Brzozowski z Lublina
Bramki
0:1
0:2
32' Demko
74' Narbutowicz
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Bogusław Stolczyk
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Henryk Szymanowski
Zbigniew Krawczyk
Andrzej Garlej
Krzysztof Obarzanowski grafika: Zmiana.PNG (74’ Janusz Surowiec)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto grafika: Zmiana.PNG (61’ Stanisław Krasny)

trener: Henryk Stroniarz
Zagłębie Sosnowiec

Patoła
Demko
Zuzok
Kasperski
Wieczorek
Kulanek
Mazur
Szaryński
Seweryn Grafika:Zk.jpg
Narbutowicz Grafika:Zmiana.PNG (77' Maleńki)
Sączek Grafika:Zk.jpg

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1975, nr 105 (9/11 V) nr 9200

KOLEJNYM przeciwnikiem piłkarzy Wisły w rozgrywkach I ligi będzie zespół sosnowieckiego Zagłębia, który jutro o godz.

17 wystąpi na stadionie przy ul. Reymonta. Sosnowiczanie zajmują aktualnie 8 miejsce w tabeli i nie prezentują gry na zbyt wysokim poziomie. Ostatnio np. z trudem pokonali na swym boisku ROW 10, po meczu, w którym więcej było bezładnej kopaniny niż prawdziwie futbolowych akcji. Niemniej Zagłębie, które taką formę prezentuje już od dość dawna, gra. bardzo skutecznie i sporo punktów uzbierało w meczach z teoretycznie lepszymi od siebie przeciwnikami Stąd choć piłkarze „Białej Gwiazdy” są faworytami jutrzejszego meczu, nie czeka ich wcale łatwe zadanie. Będą musieli się solidnie napracować, rzucić na szalę gry wszystkie swe walory by zmusić do kapitulacji Grotyńskiego. wymanewrować defensorów sosnowieckich na tyle, by stworzyć sobie dogodne do strzału sytuacje. Po zwycięstwie w Mielcu nad Stalą, wszyscy kibice krakowian wierzą w ich kolejną wygraną. Mamy nadzieję, że piłkarze nie. zawiodą tych nadziei


Echo Krakowa. 1975, nr 106 (12 V) nr 9201

WISŁA — ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC — 0:2 (0:1).

Bramki strzelili: Demko w 32 i Narbutowicz w 74 min. gry. Sędziował p. Brzozowski z Lublina. Widzów ok. 10 tys.

WISŁA: Gonet — A. Szymanowski, Maculewicz, B. Stolczyk, H. Szymanowski — Obarzanowski (od 74 min. Surowieć), Krawczyk, Garlej — Kapka, Kmiecik, Kusto (ód 61 min. Krasny).

ZAGŁĘBIE: Patoła — Demko, Zuzok, Wieczorek, Kasperski — Kulanek, Mazur, Szaryński — Seweryn, Narbutowicz (od 77 min. Maleńki), Sączek.

Po zwycięstwie Wisły w Mielcu nad Stalą nastroje w obozie kibiców drużyny krakowskiej były wyśmienite. Dwa. kolejne mecze ich podopieczni

mieli rozegrać na własnym boisku, więc liczyli na pewne punkty zarówno w spotkaniu z sosnowieckim Zagłębiem, jak i poznańskim Lechem. Nikt w obozie krakowskim nie wątpił, że sosnowiczanie odprawieni zostaną do domu bez punktów, liczono się poważnie z wysoką wygraną piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Początek meczu potwierdzał te przypuszczenia, bowiem od pierwszego gwizdka sędziego na bramkę Patoły sunęły nieprzerwanie ataki wiślaków i tylko ogromne szczęście i znakomita dyspozycja bramkarza gości spowodowały, że w ciągu pierwszych 30 minut spotkania krakowianie nie zdobyli dwóch, trzech bramek. Zagłębie w tej fazie gry broniło się rozpaczliwie, od początku zresztą goście nastawili: się na obronę własnej bramki, starając się wywieźć z Krakowa choć jeden punkt. Kiedy jednak nadarzała się okazja przeprowadzali szybkie kontrataki, starając się jak najdłużej przetrzymać piłkę na połowię Wisły, by dać odetchnąć swym liniom defensywnym. Po jednym z takich kontrataków, szybki obrońca Demko otrzymał dalekie podanie na prawe obrońca Demko otrzymał dalekie podanie na prawe skrzydło, ograł niemrawo interweniujących obrońców krakowskich i zmyliwszy wybiegającego z bramki Goneta, skierował piłkę do siatki. Utratą golą poderwała wiślaków do jeszcze energiczniejszych ataków, lecz grali nerwówo, przeprowadzali mało składne akcję i sosnowiczanie skutecznie paraliżowali ich poczynania.

Po zmianie stron Wisła jeszcze próbowała ofensywy, ale już z coraz gorszymi efektami.

Na dodatek w 74 min. A. Szymanowski zapędził się do przodu, stracił piłkę i zanim wrócił znów szybka kontra zespołu Zagłębia doprowadziła do utraty przez gospodarzy drugiej bramki. Jasne Się stało, ze Wisła już tego meczu nie , wygra. Nic więc dziwnego, że. na trybunach rozległy się słowa smutnej piosenki: „O je, je, je, je jeje, Co się z tą Wisłą dzieje? Rzeczywiście trudno zrozumieć tę kameleonową formę krakowian, zespoli: Złożonego z utalentowanych graczy, którzy jednak nie mogą. ani rusz osiągnąć wysokiego, ustabilizowanego poziomu gry. Dobry występ w Mielcu i zaraz potem fatalny na swym stadionie są tego najlepszym obrazem.