1975.06.01 Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:31, 1 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1975.06.01, I Liga, 27. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Legia Warszawa
widzów: ok. 12-15.000
sędzia: Bródka z Gdańska
Bramki
Zdzisław Kapka (k) 19’
Kazimierz Kmiecik 71’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet grafika: Zmiana.PNG (86’ Janusz Adamczyk)
Janusz Surowiec
Antoni Szymanowski
Grafika:Zk.jpg Henryk Maculewicz
Henryk Szymanowski
Krzysztof Gacek
Zbigniew Krawczyk
Krzysztof Obarzanowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Adam Nawałka)
Grafika:Zk.jpg Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Henryk Stroniarz
Legia Warszawa

Piotr Mowlik
Adam Topolski
Tadeusz Cypka
Waldemar Tumiński
Jerzy Jagiełło
Jan Pieszko
Kazimierz Deyna
Lesław Ćmikiewicz
Tadeusz Nowak
Władysław Dąbrowski
Stefan Białas

trener: Jaroslav Vejvoda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1975, nr 122 (31 V/1 VI) nr 9217

Jeszcze tylko 4 kolejki spotkań czekają piłkarzy ekstraklasy i będą oni mogli, choć na krótko, zażyć zasłużonego odpoczynku. Nim to jednak nastąpi trwać będzie zacięta walka na finiszu rozgrywek. Ruchowi potrzebny już tylko remis w jednym meczu, aby zbierał gratulacje za zdobycie kolejnego tytułu MP, natomiast na pozostałych kilka pytań otrzymamy od- powiedź dopiero po ostatniej kolejce mistrzostw.

Piłkarski Kraków intryguje postawą Wisły i czy zdoła się ona zakwalifikować do międzynarodowych rozgrywek o puchar UEFA. Podopieczni H.

Stroniarza mają przebłyski wręcz świetnej gry, ale tylko przebłyski jak np. w pierwszej części czwartkowego meczu z Lokomotivem Lipsk. Natomiast w Zabrzu grali krakowianie bez wiary, we własne siły i miast gładko pokonać Górnika, zostawili mu obydwa punkty. O ile można zaryzykować opinię, że trener Stroniarz doprowadził swych podopiecznych do względnie dobrej formy fizycznej, bo poprawili oni szybkość, a także i skuteczność, o tyle brak im nadal odporności psychicznej, siły woli. Przynajmniej tak, to wygląda z wysokości trybun.

Teoretycznie Wisła ma jeszcze szanse wyprzedzić w tabeli wrocławski Śląsk (różnica 3 pkt.), lecz pod warunkiem, iż nie straci już do końca rozgrywek ani 1 punktu. A tymczasem w niedzielę przyjeżdża do podwawelskiego grodu Legia i najprawdopodobniej już z Deyną i Ćmikiewiczem. Będzie więc dość Surowym egzaminatorem „Białej Gwiazdy”.

Rywal krakowian do premiowanego miejsca — Śląsk Wrocław wystąpi już w sobotę w Chorzowie a jego przeciwnikiem będzie sam leader tabeli — Ruch. Jeśli gospodarze zechcą już zbierać oficjalne gratulacje, to nie mogą potraktować mecz ulgowo,. ale.... remis ich też zadowala. Natomiast wiślaków urządza tylko wygrana chorzowian.


Echo Krakowa. 1975, nr 123 (2 VI) nr 9218

DOSKONAŁY MECZ PRZY ŚWIETLE JUPITERÓW

Wisła Kraków — Legia Warszawa 2: 0(1:0). Bramki zdobyli: Zdzisław Kapka w 19 min. z rzutu karnego oraz Kazimierz Kmiecik w 71 min. gry. Sędziował p. Wł. Bródka z Gdańska — dobrze. Widzów ok. 12 tyś.

WISŁA: Gonet (od 86 min., Adamczyk),. A Szymanowski, Maculewicz, H. Szymanowski, Surowiec, Obarzanowski (od 46 min. Nawałka), Krawczyk, Kapka, Gacek, Kmiecik, Kusto.

LEGIA: Mowlik, Topolski, Cypka,. Jagiełło, Tumiński, Białas, Nowak, Ćmikiewicz, Dąbrowski, Deyna, Pieszko.

Mecze dwóch starych rywali z reguły dostarczają wiele emocji, ale spotkanie niedzielne przerosło wszelkie oczekiwania. Mimo siąpiącego kapuśniaczka, grząskiego boiska i przenikliwego zimna gra stała na wysokim poziomie. Obydwa zespoły grały szybko i "zdecydowanie a bramkarze mieli pełne ręce pracy. Krakowianie potwierdzili sygnalizowaną zwyżkę formy, choć w drugiej części gry, do chwili zdobycia 2 bramki przez Kmiecika, nieco zwolnili szybkość swych poczynań.

Na szczęście wspomniane trafienie kadrowicza przebudziło kolegów i już do końcowego gwizdka arbitra można było podziwiać ich liczne i szybkie akcje.

Wprawdzie warszawscy , legioniści przegrali mecz, ale zostawili po sobie jak najlepsze wrażenie. Jeśli sławny Deyna nie błyszczy wśród jedenastu zawodników, to koledzy nie mogą grać źle. A dodam, że nawet niewidoczny Deyna dwukrotnie był bliski wpisania się na listę strzelców, lecz na szczęście dla wiślaków, Gonet stanął na wysokości zadania. Motorem, akcji ofensywnych gości był duet Ćmikiewicz — Białas. Pierwszy z tej dwójki rozkręcał się powoli, lecz od 15 min. meczu był już pierwszoplanową postacią w teamie wojskowych natomiast Białas spisywał się przez pełne 90 min. na piątkę, pracując na własnym polu karnym, a jednocześnie zagrażając bramce przeciwnika. Nie sposób pominąć Mowlika, który w kilku .wypadkach uratował swój zespól ód wyższej, przegranej, chociażby już w 4 min., kiedy to A. Szymanowski znalazł się z nim „oko w oko Krakowianie wygrali 2:0. choć nie mogliby utyskiwać, gdyby zwycięstwo przypadło im w skromniejszych rozmiarach.

Wystarczy, wspomnieć, że przy stanie O:0 Gonet sparował piłkę po silnym strzale Białasa a „poprawka” odbiła się od poprzeczki. Wprawdzie za moment piłka ugrzęzła w siatce, lecz Deyna był wówczas na spalonym W 29 min. Gonet, Wygrał pojedynek sam na sam z Deyną, a w 35 min. wychwyci,! piłkę po, dośrodkowaniu Nowaka.

Piłkarze „Białej Gwiazdy” uzyskali prowadzenie z rzutu karnego Kapki, a podyktowanego za podcięcie Kmiecika na polu karnym przez Cypkę. W 4 min. później Kusto zainicjował rajd, lecz w ostatniej chwili zatrzymał się i ze „stojącej piłki” spudłował. W 32 min. Maculewicz tatowa! sytuację chwytem za rękę Nowaka za co ukarany został żółtą kartką.

Po przerwie z jak najlepszej strony zapisał się młodziutki Nawałka, który w 69 min. mógł wpisać się nawet na listę strzelców, lecz Jagiełło jak jego wielki imiennik zażegnał niebezpieczeństwo pod bramką legionistów. W 2 min. później losy meczu przesądził na korzyść gospodarzy K. Kmiecik, który strzałem jak z armaty w samo „okienko“ po raz drugi zmusił do kapitulacji Mowlika. Wynik nie. uległ już zmianie choć obydwa zespoły do końcowego gwizd ka arbitra przeprowadzały jeszcze wiele szybkich akcji.

W zespole zwycięzców obok Goneta i A. Szymanowskiego doskonalą partię rozegrali K. Kmiecik i odnajdujący się wreszcie Krawczyk. Zwyżkę formy zasygnalizowali Kapka i Kusto, a i Nawałka może się cieszyć powtórnie (mecz z Górnikiem) z udanego występu ligowego. (JAF)


===Gazeta Krakowska. 1975, nr 124 (31 V/ i VI) nr 8462

Do końca rozgrywek ligowych pozostały już cztery kolejki. W najbliższą niedzielę może w stu procentach rozstrzygnąć się sprawa mistrza Polski. Jeśli bowiem Ruch zdobędzie w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław co najmniej jeden punkt — najgroźniejszy rywal lidera mielecka Stal nie zdoła już wyprzedzić chorzowian. Mecz ze Śląskiem, który walczy o zakwalifikowanie się do Pucharu UEFA — nie będzie jednak dla Ruchu łatwy. Na potknięcie się wrocławian liczy krakowska Wisła, która jeszcze nie straciła szans na zajęcie trzeciej pozycji w tabeli. Krakowianie grają w niedzielę o godzinie 19-tej na własnym boisku z Legią Warszawa. Choć warszawianie nie prezentują formy sprzed kilku lat, to jednak stać ich na dobrą grę. Postawa Legii zależy w dużym stopniu od gry czołowych jej zawodników


Gazeta Krakowska. 1975, nr 125 (2 VI) nr 8463

Sześć remisów

Ekstraklasa piłkarska finiszuje. Do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze tylko trzy rundy. W sobotnio-niedzielnych pojedynkach nie zanotowano sensacji. Jedyna, niespodziankę sprawiła Arka wygrywając w Sosnowcu z Zagłębiem. Aż sześć spotkań zakończyło się wynikami remisowymi. Tylko Arka i Wisła wygrały swe pojedynki.

Wiślacy nie rezygnują z walki o trzecie miejsce w tabeli. Krakowianie wygrali pewnie z Legią i mają dwa punkty straty do Śląska, który stracił z Ruchem tylko jeden punkt. W dolnych rejonach tabeli trwa zacięta walka o utrzymanie się w lidze.


Kapka I Kmiecik zdobywają gole

Wisła-Legia 2:0

(OBSŁ. WŁ.) Piłkarze krakowskiej Wisły pokonali wczoraj na własnym boisku warszawską Legię 2:0 (1:0). Mecz tylko okresami mógł się podobać, wiślacy wygrali zasłużenie, ale dobrą piłkę pokazali tylko przez pierwsze 15 minut i po zdobyciu drugiej bramki. Legioniści zaprezentowali się przeciętnie, mieli kilka dobrych momentów w pierwszej połowie, ale nie wykorzystali wówczas dogodnych sytuacji- Bardzo słabo grał Deyna.

Od pierwszych minut spotkania wiślacy ostro atakowali bramkę przeciwnika. W 4 min. po rajdzie A. Szymanowski nie wykorzysta! sytuacji sam na sam z Mowlikiem, a dobitka Kusty przeszła tuż obok słupka.

Obserwujemy udane akcje Kapki i Kusty. W 17 min. groźny kontratak Legii i Deyna trafia w poprzeczkę. W minutę później Cypka fauluje Kmiecika na polu karnym i sędzia dyktuje rzut karny. Mocny strzał Kapki i 1:0 dla gospodarzy. Od tego momentu do głosu dochodzi Legia, w 28 min. dogodnej pozycji nie wykorzystuje Białas, między 29 a 30 min. Gonet dwukrotnie zbiera piłkę z nóg napastnikom Legii. W tym okresie żółtą kartkę za złapanie Nowaka za koszulkę otrzymuje Maculewicz.

Po przerwie również pierwsze minuty należą do Legii, w 59 min. piłka wpada nawet do I siatki Wisły, ale sędzia wcześniej odgwizdał spalonego. W 55 min. obserwujemy piękną akcję wiślaków — udany drybling Kusty — dośrodkowanie i Kmiecik strzela minimalnie obok. W 63 min. wiślacy mogą mówić o wielkim szczęściu — po centrze Nowaka z piłką mija się Gonet, ale Dąbrowskiemu zabrakło dosłownie centymetrów, by dosięgnąć piłkę. W 71 min. Kmiecik wymanewrował obronę Legii i ostrym strzałem w dolny róg uzyskał drugą bramkę.

Teraz ponownie do głosu dochodzą krakowianie, którzy przeprowadzają kilka groźnych akcji. Najbliższy strzelenia trzeciej bramki jest Kmiecik, ale jego ostry strzał trafia w kant poprzeczki.

WISŁA: Gonet (od 86 min. Adamczyk) — Surowiec, Maculewicz, A. Szymanowski, H. Szymanowski — Obarzanowski (od 46 min. Nawałka), Krawczyk, Gacek — Kusto, Kapka, Kmiecik.

LEGIA: Mowlik — Topolski, Cypka, Tumiński, Jagiełło — Ćmikiewicz, Białas, Deyna — Nowak, Dąbrowski, Pieszko.

Sędziował dobrze Bródka z Gdańska. Widzów 12 tysięcy.

=Gazeta Krakowska. 1975, nr 126 (3 VI) nr 8464

„Co się dzieje z Deyną” — zastanawiali się krakowscy kibice obserwując bardzo słabą postawę kapitana reprezentacji Polski w meczu z Wisłą. Legionista grał bez wyrazu i tylko raz — kiedy to oddał mocny strzał w poprzeczkę — pokazał dawną klasę.


W drużynie Wisły w II połowie wystąpił młody, niespełna 18-letni Nawałka. Poczynał on sobie całkiem dobrze. Z tego zawodnika o doskonałych warunkach fizycznych Wisła może mieć w przyszłości dużą pociechę.