1975.08.16 Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

1975.08.16, I Liga, 4. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego,
Legia Warszawa 1:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: ok. 20.000
sędzia: Słabik z Katowic
Bramki
Stefan Białas 30'


1:0
1:1
1:2

73' Kazimierz Kmiecik
90’ Kazimierz Kmiecik
Legia Warszawa

Piotr Mowlik
Adam Topolski
Tadeusz Cypka
Waldemar Tumiński
Marian Nowacki
Stefan Białas
Lesław Ćmikiewicz
Jan Pieszko
Tadeusz Nowak
Władysław Dąbrowski
Bogdan Kwapisz Grafika:Zmiana.PNG (46' Kazimierz Deyna)

trener: Andrzej Strejlau
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Janusz Surowiec
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Adam Musiał grafika: Zmiana.PNG (72’ Henryk Szymanowski)
Kazimierz Gazda
Andrzej Garlej
Stanisław Krasny grafika: Zmiana.PNG (46’ Krzysztof Gacek)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1975, nr 177 (15/17 VIII) nr 9272

Trzy mecze — pięć punktów — pozycja lidera tabeli — oto dorobek krakowskiej Wisły po trzech kolejkach spotkań piłkarskiej ekstraklasy. Start więc znakomity i co się z tym wiąże, dodatkowy zastrzyk optymizmu dla kibiców, którzy od lat marzą, by „Biała Gwiazda” zdobyła mistrzostwo Polski.

Do końca ligowych bojów jeszcze bardzo, bardzo daleko, niemniej udany start nadaje poczynaniom piłkarzy pewności, zmusza rywali do ostrożnej gry. Czy tak będzie w Warszawie, w czwartej kolejce ligowych spotkań, w ramach której wiślacy zmierzą się z Legią? Mecz warszawski będzie trudnym egzaminem dla podopiecznych A. Brożyniaka. Legia, pod kierunkiem nowego trenera A.

Strejlaua, wystartowała także doskonale, wygrała dwa pierwsze mecze, by w trzecim doznać kompromitującej porażki 0:6 że Stalą w Mielcu. Pałają więc legioniści chęcią rehabilitacji, zmazania plamy na swym honorze, odzyskania zaufania i przychylności kibiców. Grać będą u siebie, z liderem tabeli, u więc zwycięstwo pozwoli odzyskać dobre imię,. uspokoić stargane mielecką klęską nerwy. Trafią więc wiślacy na przeciwnika, który uczyni wszystko by zdobyć obydwa punkty. Na dodatek, Andrzej Strejlau zna dobrze możliwości poszczególnych graczy krakowskich, jak też ich taktyczną strategię, bowiem pełniąc funkcję II trenera kadry narodowej, wiele razy obserwował zajęcia wiślaków, wspólnie z trenerami klubowymi ustalał plany szkolenia kadrowiczów.

Krakowski trener będzie więc zapewne szukał jakichś nowych wariantów taktycznych, które by zaskoczyły legionistów. Dla Wisły zdobycie punktu, a więc remis, byłby sukcesem. Należy więc spodziewać się, że A. Brożyniak zastosuje taktykę podobną do tej, która przyniosła remis w Mielcu. A więc wzmocniona defensywa, czwórka obrońców i czwórka w drugiej linii z Kmiecikiem i Kapką na czele, a w przodzie tylko dwaj szybcy napastnicy: Kusto oraz Gacek. Wyleczona kontuzja Maculewicza i udział tego zawodnika w warszawskim meczu winien poważnie wzmocnić defensywę wiślaków.

Szansą krakowian jest m. in. mała szybkość defensorów Legii, co daje szansę napastnikom krakowskim na przeprowadzenie skutecznych akcji w pełnym biegu. Na dobrą sprawę każdy wynik jest możliwy, z tym większą emocją i napięciem oczekujemy pod Wawelem, na końcowy rezultat warszawskiego spotkania.


Echo Krakowa. 1975, nr 178 (18 VIII) nr 9273

Trwa pasmo sukcesów piłkarzy „Białej Gwiazdy”

Legia — Wisła 1:2 (1:0). Bramki strzelili: dla Legii Białas w 30 min. a dla Wisły-Kmiecik w74 i 88 min. zawodów. Sędziował p. S. Galik z Katowic. Widzów ok 20 tys.

WISŁA — Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał (od 70 min. H. Szymanowski), Surowiec, Krasny (od 46 min. Gacek), Gazda, Kapka, Garlej, Kmiecik, Kusto.

75 w historii rozgrywek ligowych spotkanie warszawskiej Legii z krakowską Wisłą przyniosło w pełni zasłużony sukces drużynie spod Wawelu, która w przekroju meczu wykazała lepszą kondycję od gospodarzy i bardziej Urozmaiconą grę. Spotkanie toczyło się o wielką stawkę. Z jednej strony Legia chciała za wszelką cenę zmazać z siebie hańbę klęski mieleckiej, z drugiej Wisła dążyła do obrony pozycji lidera. Nic więc dziwnego, że napięcie przed meczem tak w szeregach zawodników, jak i kibiców było wielkie. Dla krakowian mecz ten miał jeszcze jeden niekorzystny moment, mianowicie opiekę nad Legią objął A. Strejlau, były pomocnik K. Górskiego, który z racji swych poprzednich obowiązków miał świetne rozeznanie w zespole Wisły, który wielokrotnie wizytował, ustalając z klubowymi szkoleniowcami zajęcia dla kadrowiczów, zapoznając się z metodami treningu, taktyki gry. Musiał więc aktualny opiekun wiślaków — A. Brożyniak przygotować na mecz warszawski taktykę, która byłaby inną niż dawniej stosowana, która wybiłaby legionistów z konceptu. I taką taktykę opracował, a zawodnicy doskonale wprowadzili ją w życie, Polegało założenie wiślaków na ciągłych roszadach. Co 15 minut gracze zmieniali pozycje, na których grali, np. w szpicy ataku walczył Kapka, potem Krasny, wreszcie Kmiecik. Musiał występował na środku drugiej linii itd.

Legioniści nie zdołali się połapać w czym rzecz, kryjąc „każdy swego często zapędzali się zbyt daleko za zmieniającymi miejsce wiślakami i w defensywie warszawian tworzyły się luki umożliwiające przeprowadzanie kontrataków. Mecz rozgrywany był zrywami, atak, kontratak i kolejny kontratak. Legia nie wytrzymała trudów meczu i w ostatniej fazie gry wiślacy dominowali na boisku strzelając zwycięskie bramki. Mieli jeszcze jedną znakomitą okazję, w 90 min. meczu, kiedy to M. Kusto szaleńczym sprintem uciekł z piłką Ćmikiewiczowi,. był już sam na sam z Mowlikiem, ale zmęczony biegiem potknął się o trawę, przewrócił i zaprzepaścił szansę.

A oto opinia o meczu kierownika Wisły — mjr Eugeniusza Kosiby: Rozegraliśmy dobrą partię, nasza taktyka zdała w pełni egzamin. Świetnie bronił Staszek Gonet, który podobnie zresztą jak i Mowlik w Legii należał do najlepszych graczy na boisku.

— Kogo wyróżnia Pan w drużynie? — Trenera Brożyniaka za świetne założenia taktyczne i cały zespół za realizację planu.

— A w Legii? — Bardzo groźny był Nowak, świetnie spisywał się Mowlik, doskonale grał Białas. W ogóle legioniści mają świetny atak i bramkarza. Nieco słabszą natomiast obronę.

Tyle mjr E. Kosiba, na którego ręce złożyliśmy, w imieniu kibiców serdeczne gratulacje dla całej drużyny za piękny sukces i utrzymanie pozycji przodownika tabeli. Myślę, że w środę podczas kolejnego spotkania ligowego, z Pogonią w Krakowie, sympatycy „Białej Gwiazdy” serdecznym dopingiem osobiście podziękują wiślakom za ich doskonałą postawę w dotychczasowych rozgrywkach ligowych.


Gazeta Południowa. 1975, nr 179 (15/17 VIII) nr 8517

Czy piłkarze krakowskiej „Wisły” utrzymają fotel lidera? — oto pytanie, które stawiają sobie wszyscy kibice przed zbliżającą się czwartą kolejką spotkań o mistrzostwo ekstraklasy. Nie będzie to łatwe zadanie, bo też niełatwo wywieźć punkty ze stadionu Wojska Polskiego w Warszawie. „Pewne jest, że nasz sobotni przeciwnik — Legia, będzie chciał się zrehabilitować przed własną publicznością po ostatniej wysokiej porażce z mielecką Stalą — powiedział trener piłkarzy Wisły ALEKSANDER BROZYNIAK, Czeka nas więc ciężki mecz, jesteśmy jednak dobrej myśli i liczymy na sukces. W zespole panuje dobra atmosfera, ostatnie zwycięstwa dodały zawodnikom wiary we własne siły. W Warszawie wystąpimy w takim samym składzie jak w ostatnią niedzielę w pojedynku z Zagłębiem."


Gazeta Południowa. 1975, nr 180 (18 VIII) nr 8518

Zwycięski marsz Wisły

Trwa dobra passa piłkarzy krakowskiej Wisły. Lider ekstraklasy pokonał w sobotę kolejną, trudną przeszkodę i utrzymał pierwsze miejsce w tabeli. Krakowianie walczyli tym razem w Warszawie z Legią.

Był to 75 pojedynek obydwu drużyn. Początek meczu nie zapowiadał jednak sukcesu wiślaków.

Legioniści, chcąc przed własną publicznością zrehabilitować się za ostatnią wysoką porażkę w Mielcu od pierwszych minut ruszyli do zdecydowanego ataku na bramkę Goneta. Wiślacy spodziewali się szturmu i dlatego ostrożnie grali w defensywie, szanując piłkę i próbując tylko kontratakować. Krakowianie (Kapka, Musiał, Garlej, Kusto) starali się też zaskoczyć Mowlika strzałami z dalszej odległości.

Pierwszą bramkę zdobyła Legia. Było to w 30 mini spotkania, po rzucie rożnym Białas ostro strzelił w róg i zasłonięty Gonet musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Tuż przed przerwą doskonałą okazję do podwyższenia wyniku miał Dąbrowski, ale nie dosięgnął piłki.

Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Teraz wiślacy przeszli do bardziej zdecydowanego ataku, by zmienić niekorzystny dla siebie wynik. Widowisko stało się atrakcyjniejsze. Jeszcze dwukrotnie Legia miała okazję do zdobycia gola, jednakże Nowak i Pieszko nie potrafili zmusić do kapitulacji Goneta, będąc « bramkarzem krakowian oko w oko.

Przełomowym momentem spotkania okazała się 72 min. pojedynku. Wtedy to po szybkim kontrataku wiślaków piłkę otrzymał Kusto, przeprowadził rajd skrzydłem, dokładnie podał piłkę nadbiegającemu Kmiecikowi i było 1:1. Bramka ta jakby załamała legionistów, zaczęli teraz grać bez wiary w zwycięstwo, zwolnili tempo. Podopieczni trenera A. Brożyniaka wykorzystali w pełni okres słabszej gry legionistów i stworzyli pod ich bramką kilka groźnych sytuacji, ale dopiero w ostatniej minucie spotkania zdobyli zwycięską bramkę. Była to prawie kopią pierwszego gola. Znów Kusto uciekł obrońcom drużyny warszawskiej, silnie zacentrował, Kmiecik po raz drugi zmusił do kapitulacji Mowlika. W kilkanaście sekund później mogło być już 3:1, jednak Kusto nie zdążył przejąć silnej piłki.

W zespole Wisły na wyróżnienie zasłużyli: A. Szymanowski Kmiecik, Gonet i Kusto.

Końcowy wynik meczu Legia — Wisła 1:2 (1:0).

WISŁA: Gonet, Surowiec, A.

Szymanowski, Musiał (od 70 min H. Szymanowski), Maculewicz, Kapka, Garlej, Gazda, Kusto, Krasny (od 46 m. Gacek), Kmiecik.

TRENER A. BROZYNIAK powiedział po meczu: Spotkanie miało dwa oblicza, do przerwy przeważała Legia, w drugiej części meczu moi podopieczni zagrali znacznie lepiej i narzucili ostre tempo. W sumie mecz mógł się podobać licznie zgromadzonej publiczności, był na pewno widowiskowy. Zaskoczyła mnie bardzo słaba postawa Deyny, który grał tylko w drugiej części spotkania.

W sobotę późno w nocy powróciliśmy do Krakowa, a w niedzielę rano przeprowadziliśmy już lekki trening. Nie możemy sobie pozwolić na luksus wypoczynku, w środę czeka nas kolejny mecz ligowy. Przygotowujemy się bardzo solidnie do każdego pojedynku. Nie zamierzamy bowiem oddać rywalom pierwszego miejsca. T. G. Największe zainteresowanie wzbudził mecz w Warszawie, gdzie miejscowa Legia podejmowała lidera tabeli Wisłę Kraków. Po zaciętym, momentami dramatycznym pojedynku zwycięstwo odniosła Wisła, zachowując pozycje lidera.

Najgroźniejsi rywale zespołu „Białej Gwiazdy" również nie tracili punktów. Stal Mielec potwierdziła swą klasę wygrywając w Szczecinie z dobrze spisującą się w tym sezonie Pogonią 3:1. Identyczne zwycięstwo nad Stalą w Rzeszowie zanotował chorzowski Ruch, ale miał mniej doświadczonego rywala. Nie powiodło się także drugiemu beniaminkowi — drużynie Widzewa Łódź, który przegrał w Bytomiu z Szombierkami. Nieoczekiwany wynik padł w Zabrzu. Górnik był wprawdzie faworytem w meczu z Lechem, ale nikt nie przypuszczał, że strzeli aż 4 bramki, skoro w trzech dotychczasowych meczach nie zdobył żadnej