1975.09.10 Polska - Holandia 4:1

Z Historia Wisły

Stoją obok siebie: Kazimierz Deyna i Henryk Kasperczak.
Stoją obok siebie: Kazimierz Deyna i Henryk Kasperczak.

Z Wisły zagrał: Antoni Szymanowski.


Skład Reprezentacji Polski:

Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź

Antoni Szymanowski - Wisła Kraków

Władysław Żmuda - Śląsk Wrocław

Mirosław Bulzacki - ŁKS Łódź

Henryk Wawrowski - Pogoń Szczecin

Henryk Kasperczak - Stal Mielec

Kazimierz Deyna - Legia Warszawa

Zygmunt Maszczyk - Ruch Chorzów

Grzegorz Lato - Stal Mielec

Andrzej Szarmach - Górnik Zabrze

Robert Gadocha - FC Nantes


Miejsce/Stadion: Chorzów, Stadion Śląski

Strzelcy bramek:
Grzegorz Lato 16’ (1:0)
Robert Gadocha 44’ (2:0)
Andrzej Szarmach 64’ (3:0)
Andrzej Szarmach 74’ (4:0)
René Van de Kerkhof 81’ (4:1)

Selekcjoner: Kazimierz Górski


Przed spotkaniem el. ME na płycie Stadionu Śląskiego finał mistrzostw juniorów zagrały drużyny Wisły i Warty Poznań.


>>>cały mecz

Źródło: WspomnieniaSportowe's channel

Relacje prasowe

Gazeta Południowa. 1975, nr 199 (11 IX) nr 8537

Polska -Holandia 4:1 (2:0)

Pogrom wicemistrzów świata

Polscy piłkarze odnieśli węzo-, raj kolejny, wielki sukces, wygrywając na Stadionie Śląskim w Chorzowie w meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy (grupa V) z Holandią aż 4:1 (2:0), Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał. Wicemistrzowie świata — Holendrzy wystąpili przecież w najsilniejszym składzie z Cruyffem oraz Neeskensem na czele i uważani byli za faworytów tego pojedynku. „Pomarańczowi” natrafili jednak wczoraj na znakomicie dysponowanych rywali i zostali rozgromieni przez trzeci zespół ostatnich mistrzostw świata, w efekcie opuścili Chorzów z pokaźnym bagażem bramek. Zespół trenera K. Górskiego jeszcze raz udowodnił, że potrafi zmobilizować się w meczu o wysoką stawkę. Tak było właśnie w środę. Biało-czerwoni zagrali znakomicie, odnosząc w pełni zasłużone, cenne zwycięstwo nad renomowanym przeciwnikiem.

O godz. 17.30 sędzia angielski P. Partridge dał znak do rozpoczęcia tego pojedynku, na który oczekiwali z wielkim zainteresowaniem od kilkunastu dni kibice nie tylko w Polsce ale także w całej Holandii, i Europie.

Polacy zdobyli od razu przewagę w polu, inicjując groźne kontrataki.

Nasi zawodnicy wygrywali większość pojedynków z Holendrami, walczyli z pasją, wielką ambicją. Bardzo dobrze spisywała się druga linia naszego zespołu, która opanowała środek boiska. Wicemistrzowie świata z trudem przedostawali się w okolice naszego pola karnego i tam właśnie kończyły się ich akcje ofensywne.

I wreszcie w 14 min. 80 tys. widzów na Stadionie Śląskim wydało radosny okrzyk. Po błędzie obrońców holenderskich i niezbyt udanej interwencji bramkarza van Beverena, który nie zdołał złapać piłki, lecz tylko ją odbił, Grzegorz Lato zdobył prowadzenie dla polskiej reprezentacji. 1:0 dla Polski.

Po utracie bramki Holendrzy przyśpieszyli tempo i zepchnęli nas do defensywy. Obawialiśmy się, czy nagi obrońcy potrafią powstrzymać znakomitych piłkarzy holenderskich. Szymanowski, Zmuda, Bulzacki (zastąpił w ostatniej chwili chorego Ostafińskiego) i Wawrowski radzili sobie jednak nadspodziewanie dobrze, chociaż nie ustrzegli się kilku błędów. Najlepszą okazję strzelecką miał w 21 min. van der Kerkhoff, będąc sam na sam z Tomaszewskim, ale nasz bramkarz spisał się znakomicie, wybijając piłkę.

Gorąco było przez 20 minut pod naszą bramką. Znakomicie wyszkoleni technicznie piłkarze holenderscy z łatwością przedostawali się w okolice naszego pola karnego, ale ich akcje ofensywne nie miały wykończenia, zbyt mało było celnych strzałów. Zasługa to przede wszystkim naszych obrońców, którzy nie pozwalali rywalom dojść do czystych pozycji strzeleckich.

W 40 min. kontuzjowany Neeskens schodzi na kilka minut z boiska, nasi piłkarze wykorzystują przewagę liczebną i przeprowadzają kilka groźnych akcji. W 44 min. Robert Gadocha wykorzystuje błąd obrońcy Overvega, mija bramkarza i jest 2:0 dla Polski.

Po przerwie mecz był jeszcze szybszy, ładniejszy. Obydwa zespoły przeprowadzały błyskawiczne akcje ofensywne, bramkarze mieli pełne ręce roboty.

Groźniejsze były kontrataki biało-czerwonych. Lato raz po raz uciekał obrońcom holenderskim, próbki swych wielkich umiejętności dał Deyna. Ale „pomarańczowi” nie rezygnowali z poprawy wyniku. Pod naszą bramką dochodziło do groźnych sytuacji.

W 63 min. Szarmach podwyższył wynik na 3:0, a w 14 min. później strzela czwartą bramkę dla Polski. Prowadzimy więc 4:0 i pewne było, że tego meczu nie przegramy. Holendrzy zdobyli w 79 min. po błędzie naszych obrońców jedyną bramkę, ale Polacy mieli także okazje do podwyższenia wyniku.

Skończył się pasjonujący mecz.

Zasłużone zwycięstwo Polaków.

Zespół trenera K. Górskiego rozegrał znów znakomitą partię, wykorzystując bezlitośnie prawie wszystkie błędy przeciwnika. Ale trzeba powiedzieć, że wicemistrzowie świata zagrali poniżej swych możliwości. Obrońcy gości popełnili kilka rażących błędów, także Cruyff i Neeskens nie byli wczoraj najlepiej dysponowani. Nie umniejsza to jednak wielkiego sukcesu naszej drużyny.

POLSKA: Tomaszewski Szymanowski, Bulzacki, Żmuda, Wawrowski — Maszczyk, Deyna, Kasperczak — Lato, Szarmach, Gadocha.

HOLANDIA: van Beveren, Surrbier, Overweg, van Kray, Krol — Neeskens, van Hanegen (od 46 min. Geels), Jansen, van de Kerkhof, Kuylen.

8 min. — rajd prawą stroną Szymanowskiego, centra na pole karne, Szarmach strzela głową, piłka odbija się od murawy i przechodzi tuż nad poprzeczką; 14 min. — Lato wykorzystuje błąd obrony gości i niezdecydowanie bramkarza van Beverena, zdobywając pierwszego gola dla Polski. 1:0; 18 min. — ładne zagranie Kasperczaka z Szarmachem i ten ostatni strzela piłkę głową, tuż koło słupka.

21 min. — Kerkhoff po błędzie naszych obrońców znalazł się sam na sam z Tomaszewskim, ale nasz bramkarz wybił piłkę; 27 min. — rzut wolny dla Holendrów z 16 metrów, piłkę otrzymuje Cruyff, strzela z najbliższej odległości, ale Tomaszewski broni; Film z meczu 43 min. — van Hanegen strzela ostro z 14 metrów, Tomaszewski łapie piłkę; 44 min. — po błędzie obrony gości, Gadocha mija bramkarza holenderskiego i zdobywa gola.

2:0 dla Polski.

51 min. — po rzucie rożnym Tomaszewski opuszcza bramkę i wypuszcza piłkę z rąk, ostry strzał przechodzi nad poprzeczką; 55 min. — ładna akcja Deyna — Wawrowski, ten ostatni centruje, ale bramkarz gości wyłapał piłkę; 58 min. — Jansen strzela na naszą bramkę z 16 metrów, Tomaszewski broni; 63 min. — rzut rożny dla Polski, krótkie zagranie, Gadocha centruje, a Szarmach zdobywa bramkę. 3:0 dla Polski.

77 min. — Szarmach otrzymuje na linii pola karnego celne podanie, mija obrońców i strzela gola. 4:0 dla Polski; 79 min. — moment nieuwagi naszej obrony, Cruyff podaje do Kerkhoffa i ten zdobywa bramkę z najbliższej odległości. 4:1; 83 min. — Szarmach podaje do Deyny, który mija bramkarza, piłka ucieka mu jednak z nogi.

Wypowiedzi

TRENER KAZIMIERZ GÓRSKI: Wierzyłem u swój zespół, ale nie liczyłem, że wygramy tak wysoko. Moi podopieczni sprawili mi swą grą wielką satysfakcję. Strzelić cztery bramki nas Bauerenowi, chronionemu przez czwórkę znakomitych obrońców jest bardzo trudnym zadaniem. Nasi zdołali to zrobić, udowadniając rai jeszcze, że w meczach o najwyższą stawkę potrafią ujawnić walory.

TRENER HOLENDRÓW GEORG KNOEBLl Liczyłem się z porażką mojej drużyny, ale nie przypuszczałem, że przegramy w tak wysokim stosunku. Zawiedli mnie zwłaszcza Johann Cruyff i Johann Neeskens.-Okazuje się raz jeszcze, że ci dwaj znakomici piłkarze, grający w hiszpańskim klubie OF Barcelona, nie są w stanie bez odpowiedniego przygotowania pokazać swoich walorów w reprezentacji. Trudno. Wynik idzie w świat. Chylę czoło przed panem Kazimierzem Górskim. Tylko takiej klasy menager może pokusić się o rozbicie mojego teamu. Gratuluję mu serdecznie. Wierzę, że po tym niepowodzeniu zdołamy mimo wszystko wywalczyć I miejsce w grupie.

JAN TOMASZEWSKI: Czułem się doskonale przed meczem i w czasie meczu. Wiedziałem, że jeśli moi koledzy z obrony nie popełnią wyraźnego błędu, zachowam minimalne konto, KAZIMIERZ DEYNA: Był to dobry mecz naszej drużyny, a mój piąty mecz przeciwko Holendrom. Nie zdobyłem bramki, ale zdobywali je moi partnerzy. Defensywa „pomarańczowych" nie była w środę zbyt szczelna.

WILLE VAN HANEGEN: Polacy to doskonała, drużyna, wiedziałem, że spotkanie dla nas, Holendrów, będzie bardzo ciężkie. Nie przypuszczałem jednak, że przegramy w tak wysokim stosunku. Cruyff i Neeskens zagrali poniżej swoich możliwości. Uważam, że trzy dni treningu przed spotkaniem z doskonałymi Polakami, to za mało.


Retro zdjęcie: Antoni Szymanowski przygotowuje się do meczu z Holandią, 1975 rok

Dzisiejsze retro zdjęcie jest wiślacko-reprezentacyjne. Jeden z najlepszych polskich piłkarzy trenuje przed meczem, który później uznano za jedno z najlepszych spotkań w historii Biało-Czerwonych. Czy wiecie o kogo chodzi i o jakim meczu mowa?


29.05.2020r.

HistoriaWisly.pl

CAF/Jakubowski


Antoni Szymanowski w 2006 roku - w specjalnym plebiscycie z okazji stulecia Wisły Kraków - został uznany za najlepszego sportowca w historii Białej Gwiazdy. Nie było to dziełem przypadku - Szymanowski to złoty i srebrny medalista olimpijski, zdobywca trzeciego miejsca na mistrzostwach świata, mistrz Polski i osiemdziesięciodwukrotny reprezentant Polski. W latach 70-tych defensor Wisły należał do najlepszych piłkarzy na świecie.

Dla Szymanowskiego szczególnie udany był rok 1975 - został wtedy wybrany najlepszym polskim piłkarzem. Właśnie z tego okresu pochodzi dzisiejsze retro zdjęcie. Wykonano je 27 sierpnia 1975 roku, na treningu reprezentacji Polski przed meczem eliminacji mistrzostw Europy z Holandią. Trenerzy przygotowali dla zawodników slalom pomiędzy piłkami - Szymanowski zapewne nie miał najmniejszych problemów z tym zadaniem, gdyż obiema nogami doskonale panował nad futbolówką, był także szybki i zwrotny.

Mecz Polska - Holandia był potyczką pomiędzy drużynami, które rok wcześniej fenomenalnie zaprezentowały się na mistrzostwach świata w RFN. Pomarańczowi zajęli wówczas drugie miejsce, Biało-Czerwoni zaś trzecie. Jednak okoliczności przegranego półfinału (ulewa, która zamieniła płytę boiska w bagnisko) pozostawiły u polskich kibiców zadrę w sercu. Wielu uważało, że to mecz Polska-Holandia powinien być spotkaniem finałowym. Los sprawił, że obie drużyny trafiły na siebie rok później w eliminacjach mistrzostw Europy.

Holendrzy słynęli wówczas z „futbolu totalnego” - podejścia, które na swój sposób zrewolucjonizowało piłkę nożną. W myśl tej koncepcji każdy zawodnik miał uczestniczyć zarówno w akcjach ofensywnych, jak i defensywnych - granice między formacjami uległy zatarciu. Oranje mieli w składzie takich wirtuozów, jak Johan Cruyff, Johan Neeskens czy René van de Kerkhof. I ta drużyna uległa Polakom 1:4! 10 września 1975 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie „Orły Górskiego” zagrały porywająco. Już od pierwszych chwil czuć było wielką motywację polskich piłkarzy, podbudowaną grzmiącym dopingiem aż 85 tysięcy widzów!

Antoni Szymanowski zaliczył asystę przy drugim golu Polaków. Przejął piłkę na środku boiska uprzedzając jednego z napastników i został sfaulowany przez kolejnego rywala. Defensor Wisły chciał natychmiast wznowić grę - zdążył jeszcze gestem ponaglić kolegów z napadu do wyjścia na pozycje, po czym dograł do Roberta Gadochy w taki sposób, że ten znalazł się sam przed bramkarzem i nie miał problemów z wykończeniem akcji.

Dla porządku dodajmy, że pozostałe bramki zdobyli Grzegorz Lato oraz Andrzej Szarmach (2). Dla Holendrów honorowe trafienie w końcówce mecz zaliczył Van de Kerkhof. Polacy ostatecznie niestety nie zakwalifikowali się do mistrzostw Europy. Z bardzo silnej grupy (byli w niej także Włosi) awans przypadał tylko jednej drużynie i to Oranje na koniec byli na szczycie tabeli.

Mecz Polska - Holandia zasługuje na przypomnienie nie tylko dlatego, że był to jeden z najwspanialszych triumfów naszej reprezentacji - wiąże się z nim pewna wiślacka ciekawostka. Chociaż Antoni Szymanowski był jedynym piłkarzem Białej Gwiazdy w reprezentacji, to jednak tego dnia na Stadionie Śląskim pojawiło się znacznie więcej Wiślaków. Jako przedmecz rozegrano bowiem finał mistrzostw Polski juniorów, w którym Wisła Kraków mierzyła się z Wartą Poznań. W barwach Wisły zagrali zawodnicy, którzy już wkrótce zajęli miejsca w pierwszej reprezentacji - jak chociażby Leszek Lipka, Adam Nawałka czy Krzysztof Budka. Mecz juniorów zakończył się wynikiem bezbramkowym i nie było czasu na dogrywkę. Wiślacy prawdopodobnie z uwagą śledzili poczynania reprezentacji Polski, bowiem 4 dni później w powtórzonym finale pokonali Wartę właśnie 4:1!

Fotografia: CAF/Jakubowski. Zdjęcie ze zbiorów Socios Wisła Kraków.


Źródło: wisla.krakow.pl