1975.11.11 Resovia Rzeszów - Wisła Kraków 93:84

Z Historia Wisły

1975.11.11, I liga, Rzeszów,
Resovia Rzeszów 93:84 Wisła Kraków
I:
II: 50:43
III:
IV:
Sędziowie: Kwiatkowski i Sołtysiak Komisarz: Widzów:
Resovia:
Pasiorowski 36, Niemiec 18, Klee 14, Myrda 8, Smolnicki 7, Skrzyszowski 6, Dejworek 42
Trener:
Mieczysław Raba

Wisła Kraków:
Marek Ładniak 17, Piotr Langosz 23, Dariusz Kwiatkowski 15, Jacek Dolczewski 12, Adam Gardzina 10, Jacek Międzik 7, Stanisław Matelak
Trener:
Jerzy Bętkowski


Spis treści

Relacje prasowe

http://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/docmetadata?id=5439 s. 60 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=57163 s.6


Echo Krakowa. 1975, nr 244 (8/9 XI) nr 9339

KOSZYKARKI ekstraklasy mają w tym tygodniu przerwę w ligowych rozgrywkach spowodowaną występami reprezentacji w turnieju, który odbywa się w Czechosłowacji. Natomiast koszykarze rozegrają piątą kolejkę pierwszej rundy, w której odbędą się tzw. pojedynki derbowe zespołów tworzących w całym cyklu rozgrywek pary.

I tak w Gdańsku grać będą Spójnia z Wybrzeżem, w stolicy -AZS z Polonią. w Lublinie — Lublinianka ze Startem, w Łodzi — ŁKS ze Śląskiem, w Poznaniu — Lech z Pogonią i w Rzeszowie Resovia z Wisłą.


Echo Krakowa. 1975, nr 244 (8/9 XI) nr 9339

Największy ciężar gatunkowy mają derby rzeszowskie, w których o ligowe punkty zmierzą swe siły mistrz i wicemistrz Polski, a więc Resovia i Wisła. Z uwagi na pucharowe rzeszowian spotkanie się dopiero we wtorek 11 bm.? a więc dwa dni później niż pozostałe mecze. Niemniej ten pojedynek budzi największe zainteresowanie już dziś. Ostatnie występy „Wawelskich Smoków” występy odbędzie przyniosły im cztery kolejne zwycięstwa: nad Startem i Lublinianką oraz nad Śląskiem i LKS-em. Lecz forma jaką zaprezentowali podopieczni Jerzego Bętkowskiego nie budziła zachwytu. Wygląda nawet na to, iż krakowianie przechodzą kryzys, są mniej dynamiczni w przeprowadzaniu akcji, wolniej rozgrywają piłkę, celność ich rzutów do kosza pozostawia sporo do życzenia, podobnie jak. walka o piłkę pod tablicami, W tej sytuacji trudno, upatrywać w drużynie krakowskiej zwycięzców rzeszowskiego meczu. Resovia na swym terenie jest bardzo groźnym przeciwnikiem, w minionym sezonie ligowym Wisła przegrała, z nią przecież Zarówno w Rzeszowie jak i w Krakowie, a więc do czysto technicznych elementów dojdzie jeszcze także psychiczne obciążenie. A w ważnych meczach, gdzie odporność nerwowa gra niekiedy rolę decydującą, krakowianie demonstrują bardzo słabą psychiczną kondycję. Przypomnijmy mecz z Wybrzeżem W Krakowie, gdzie dobrze grający Seweryn, nagle w tym tak ważnym pojedynku, był cienieni samego siebie.

Czy więc w Rzeszowie krakowianie zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę? Osobiście nie bardzo wierzę w taki obrót sprawy, ale byłbym ogromnie rad, tak zresztą jak i wszyscy sympatycy zespołu krakowskiego, gdyby moje czarnowidztwo okazało się przesadnym, gdyby wiślacy wrócili do domu z tarczą, jako triumfatorzy spotkania,


Echo Krakowa. 1975, nr 246 (11 XI) nr 9341

NIEOCZEKIWANA porażka koszykarzy Wybrzeża ze Spójnią otworzyła przed zespołami Resovii i Wisły szansę zrównania się punktami z liderem tabeli. Która z drużyn dorówna teamowi Jurkiewicza zadecyduje dzisiejsze spotkanie mistrza — Resovii z wicemistrzem — Wisłą w Rzeszowie. Faworytami są gospodarze, którzy wystąpią w swym najsilniejszym składzie, podczas gdy w szeregach wiślaków zabraknie czołowego gracza zespołu — Andrzeja Seweryna, który doznał silnego skręcenia nogi w stawie skokowym i ma nogę w gipsie.

Wiślacy pojechali już wczoraj do Rzeszowa, by wypocząć przed zawodami i w pełni sił stanąć do walki. Sekretarz Wisły — mjr Z. Faryna, z którym rozmawiałem o szansach krakowian w tym spotkaniu stwierdził, iż wiślacy chcą zwyciężyć. Ja nie jadę — dodał sekretarz — gdyż podobno przynoszę naszym chłopcom pecha. Cztery ostatnie ich mecze, które obserwowałem w Rzeszowie faktycznie zakończyły się naszą przegraną. Zostaję więc w domu i będę trzymał kciuki za ich sukces, może faktycznie mam „złe oko". Zobaczymy. Bardzo chciałbym by wygrali. Byłby to dobry prognostyk na przyszłość.

— A co z Kwiatkowskim i Matelakiem, o których słyszałem że są chorzy? — Byli może trochę przeziębieni, ale to nic poważnego. Obydwaj pojechali do Rzeszowa, podobnie jak i pozostali zawodnicy w dobrej formie i pełni zapału do walki.

Tyle sekretarz Wisły. Mecz dzisiejszy będzie z pewnością interesującym widowiskiem, a większe szanse odniesienia sukcesu mają jednak gospodarze. Choć obym się mylił.


Echo Krakowa. 1975, nr 247 (12 XI) nr 9342

RESOVIA Punkty dla Resovii zdobyli: Pasiorowski 36, T. Klee 14, Myrda 8, Smólnicki 7, Skrzyszowski 6, Dejwarek 4.

Dla Wisły: Langosz 237 Ładniak 17, Kwiatkowski 15, Dolczewski 12, Gardzina 10, Międzik 7, Matelak O. Sędziowali: pp. Kwiatkowski Rzeszowski mecz wywołał zrozumiałe zainteresowanie publiczności. Sala pękała w szwach.

Wisła bez kontuzjowanego A. Seweryna nie dała się zaskoczyć, jak innymi laty bywało, obroną strefową gospodarzy. Grała bez obciążeń, jej zawodnicy, a zwłaszcza Langosz i Gardzina trafiali bezbłędnie z półdystansu.

Aż do 13 min. Wisła kilkakrotnie wychodziła na prowadzenie.

Potem kilkakrotnie był remis, a dopiero w samej końcówce pierwszej części spotkania zespół trenera Bętkowskiego oddał inicjatywę Resovii.

Po przerwie gra siadła. Zaczęły się mnożyć faule, piękny popis rzutów z półdystansu ustąpił miejsca twardym akcjom podkoszowym. W 24 min. Resovia oderwała się na 12 pkt. (58:46), lecz „ ambitni wiślacy przechodząc ,z agresywniejszym kryciem na połowę przeciwnika, odrobili 10 pkt. (32 min. — 69:67, 34 min. — 73:71). Wydawało się, że Resovia zmuszona grać bez Myrdy od 24 min. (złapał 4 faule) ugnie się pod naporem kontrataku gości. Wtedy jednak zaczął się benefis Niemca. Wychwycił on dwie ważne piłki, zdobył jeszcze trzy ważniejsze kosze z indywidualnych akcji. W dodatku krakowianie popełnili parę niewybaczalnych błędów (niecelne podania, przekroczenie linii środkowej), które musiały się zemścić. W zespole zwycięzców bezkonkurencyjny był duet Pasiorowski — Niemiec. Krakowianie najsilniejsze punkty mieli w Langoszu, Gardzinie (opuścił boisko za 5 przewinień w 23 min.) oraz chyba zbyt krótko przebywającym na boisku Międziku. Ładniak „obudził się" dopiero w drugiej połowie, a ponadto raził. brakiem dynamiki godnej środkowego. Para sędziowska nie ustrzegła się kilku pomyłek, ale prowadziła spotkanie obiektywnie. R. NIEMIEC


Gazeta Południowa. 1975, nr 249 (11 XI) nr 8587

Dzisiaj o godz. 18 w Rzeszowie rozegrany zostanie mecz o mistrzostwo I ligi w koszykówce mężczyzn Resovia — Wisła. Spotkanie to ma dla obydwu drużyn olbrzymie znaczenie. Resovia i Wisła poniosły do tej pory w rozgrywkach po jednej porażce. Zwycięzca zrówna się punktami z liderem tabeli Wybrzeżem Gdańsk, Własny parkiet faworyzuje gospodarzy. Gospodarze — przy gorącym dopingu publiczności — potrafili zademonstrować wysokiej klasy koszykówkę. W ostatnich kilku latach wiślacy przegrywali pojedynki w Rzeszowie. Krakowian oczekuje więc niezwykle trudne zadanie. Na temat pojedynku rozmawialiśmy wczoraj z trenerem Jerzym Bętkowskim. „Wyjeżdżamy do Rzeszowa w osłabionym składzie — powiedział trener. Z gry wykluczony jest Seweryn, który ma założony na nodze gips. Na szczęście wznowili treningi: Matelak, Gardzina, Dolczewski. Ale jak pech to pech — wczoraj silne bóle w nodze odczuwał Ładniak i nie trenował. Nie wiadomo czy wybiegnie dziś na parkiet. Zdajemy sobie sprawę z klasy przeciwnika. Dlatego jeśli chcemy osiągnąć dobry wynik drużyna musi zagrać z wielką ambicją i bojowością. Będziemy próbowali wyłączyć z gry głównego Strzelca Resovii — Pasiorowskiego i ograniczyć pole działania dwóm rozgrywającym — Niemcowi i Klee. W obronie zastosujemy bardzo agresywne krycie. Czy przyniesie to pozytywny rezultat — zobaczymy już za kilka godzin, (ans)