1976.05.22 Widzew Łódź - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

1976.05.22, I Liga, 28. kolejka, Łódź, Stadion Widzewa,
Widzew Łódź 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 8.000-10.000
sędzia: E. Gawlik z Katowic
Bramki
0:1 15' Kazimierz Kmiecik
Widzew Łódź

W. Surlit
Kostrzewiński
Janas
Chodakowski
Możejko
Błachut
Prydoł
Rozborski Grafika:Zmiana.PNG (59' Gapiński)
Zbigniew Boniek
Dawid
Grębosz

trener: Leszek Jezierski
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Antoni Szymanowski
Zbigniew Płaszewski
Henryk Maculewicz grafika: Zmiana.PNG (82’ Jerzy Płonka)
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Adam Nawałka
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (65’ Michał Wróbel)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 115 (22/23 V) nr 9497

po środowej kolejce, w której piłkarze Wisły sprawili swym sympatykom ogromną radość gromiąc lidera tabeli — GKS Tychy 5:0, teraz oczekuje podopiecznych Aleksandra Brożyniaka kolejne bardzo trudne zadanie. Przyjdzie bowiem grać wiślakom w Łodzi przeciwko drużynie Widzewa, rewelacyjnego beniaminka ligowego, który pretenduje, podobnie jak krakowianie, do miejsca w ścisłej czołówce I ligi. Widzew wprawdzie potknął się ostatnio w Mielcu, przegrywając ze Stalą 0:3, ale należy pamiętać, iż ten młody i ambitny zespól, który w Łodzi zaczyna powoli zdobywać więcej kibiców od ŁKS-u, jest na swym terenie niezwykle trudną do pokonania drużyną. Dość powiedzieć, iż w tej rundzie piłkarze Widzewa nie przegrali na swym boisku żadnego spotkania! Dorobek 30 punktów i 5 lokata, w tabeli mówią zresztą najlepiej, iż łodzianie potrafią walczyć.

Pojedynek z Wisłą będzie miał dla obydwóch drużyn ogromne znaczenie. Zwycięzca pojedynku utrzyma bowiem ścisły kontakt z ligową czołówką. Kadrowicze Boniek i Janas, walczący o uznanie K. Górskiego, Burzyński, Rozborski oraz ich koledzy z zespołu będą z pewnością chcieli udowodnić swą wyższość nad zespołem „Białej Gwiazdy”.

Ale krakowianie są zespołem, który może wygrać w Łodzi.

A. Brożyniak stwierdził, że zespół skończył już z „damskim futbolem”, koronkowymi akcjami na niewielkiej przestrzeni, bojaźnią przed ostrym wejściem do akcji, szarżą na przeciwnika i jeśli zagra tak jak przeciwko Tychom, z sercem, ambicją, nieustępliwą walką o każdą piłkę, krakowianie powinni mecz wygrać. Ich indywidualne wyszkolenie, talent i dojrzałość w grze braci Szymanowskich, Kmiecika, Kusty, Kapki. Musiała, Maculewicza, Płaszewskiego, poparte młodością Nawałki, Jałochy, Iwana, Wróbla, Adamczyka pozwalają mieć nadzieję, iż z Łodzi krakowianie nie wrócą „na tarczy”. Będzie to jednak bardzo trudna próba, wymagający wielkiego wysiłku sprawdzian formy i możliwości drużyny krakowskiej.

Mecz jesienny obydwóch zespołów, rozegrany w połowie listopada w Krakowie zakończył się wynikiem bezbramkowym Wiślacy występowali wtedy bez kontuzjowanego Kazimierza Kmiecika, co wydatnie osłabiło skuteczność ich linii ofensywnej. Do Łodzi wyjechał zespół w komplecie, w pełni zdrowia i kondycji, żegnany z nadzieja na uzyskanie dwóch punktów.


Echo Krakowa. 1976, nr 116 (24 V) nr 9498

Triumf taktyki Wisły w pojedynku z Widzewem

WIDZEW ŁÓDŹ — WISŁA KRAKÓW 0:1 (0:1).

Jedyną bramkę zdobył w 15 minucie Kmiecik. Sędziował p. Gawlik z Katowic. Widzów ok. 8 tys..

WIDZEW: Surlit — Kostrzewiński, Janas, Chodakowski, Możejko -Błachno, Pyrdoł, Rozborski (od 58 min. Gapiński), Boniek — Dawid, Grębosz. WISŁA: Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz (od 82 min. Płonka), Płaszewski, Musiał, H. Szymanowski, Kapka, Nawałka, Jałocha (od 64 min. Wróbel), Kmiecik, Kusto.

Triumfem taktyki Wisły można nazwać zwycięstwo krakowian w Łodzi z nie bez kozery określanym mianem rewelacji rozgrywek I-ligowych — Widzewem. Szkoleniowcy „Białej Gwiazdy” znając system gry łodzian zdawali sobie sprawę iż cały ciężar gry będzie spoczywał: na drugiej linii, Właśnie tą formacja Wisły wzmocniona ofensywnie grającymi obrońcami miała za zadanie paraliżować ataki Widzewa i „uruchamiać” wysuniętą do przodu dwójkę Kmiecik — Kusto.

Szybkie kontrataki będące zawsze najmocniejszą stroną krakowian także i w sobotnim meczu przyniosły „Białej Gwieździe” dwa niezwykle cenne punkty. Bramka zdobyta w 15 minucie przez Kmiecika uspokoiła huraganowe ataki Widzewa. Coraz częściej teraz milkła publiczność łódzka, a słychać było 30-osobową grupę kibiców krakowskich, którzy pod wodzą popularnego „Huckelbarry” dotarli także do Lodzi. Kiedy więc w kilkanaście minut później za faul Kostrzewińskiego na Kmieciku sędzia podyktował rzut karny przeciw łodzianom radość tej małej grupki była ogromna, niestety, Kapka strzelając chyba zbyt słabo i bez odpowiedniego zwodu, nie zdołał zmusić do kapitulacji Surlita.

Po nie wykorzystanej sytuacji na Zdobycie drugiej bramki krakowianie przeżywali ciężkie chwile. Piłkarze Widzewa starali się za wszelką cenę zmienić niekorzystny dla nich wynik lecz dobrze dysponowana obroną Wisły zażegnywała skutecznie wszelkie niebezpieczeństwa.

Cały zespół krakowski zasłużył na słowa uznania za niezwykle ambitną postawę w łódzkim pojedynku. Mimo iż mecz był typową walką o punkty i skutkiem tego nie stał na najwyższym poziomie, gra obu drużyn mogła się podobać. Na najwyższe noty w zespole Wisły zasłużyli: A. Szymanowski, Maculewicz i Płaszewski. W drużynie gospodarzy należy wyróżnić grę: Pyrdoła, Kostrzewińskiego, Możejki i Grębosza. Zawiódł natomiast Boniek, nie spełniając nadziei pokładanych w nim zarówno przez trenera L. Jezierskiego jak i wszystkich sympatyków Widzewa.

Spotkanie z Widzewem było trzecim, niezwykle trudnym meczem jęki, rozegrali Wiślacy W ciągu minionego tygodnia. Trzy

mecze (w tym dwa na wyjeździe) i efekt w postaci pięciu zdobytych punktów oto dorobek jakim drużyna krakowska może się tylko szczycić. Oby w pozostałych do końca sezonu pojedynkach z Lechem (w Krakowie) i Polonią (w Bytomiu) piłkarze Wisły spisali się równie dobrze jak w ostatnich spotkaniach i oby w końcowej tabeli „Biała Gwiazda” znalazła na jednym z medalowych miejsc! WITOLD GRZYBOWSKI



Gazeta Południowa. 1976, nr 116 (22/23 V) nr 8744

Jeszcze tylko 3 kolejki pozostały do końca rozgrywek ligowych. Finisz zapowiada się bardzo ciekawie, gdyż nadal nie wyjaśniona jest sprawa tytułu mistrzowskiego, nie wiadomo też kto spadnie do II ligi. Teoretycznie szansę na I lokatę ma jeszcze kilka zespołów (w tym Wisła), praktycznie sprawa rozstrzygnie się chyba między trójką: Stal Mielec, GKS Tychy, Ruch, przy czym najwięcej szans należy przyznać mielczanom. Wiele wyjaśnić może już najbliższa kolejka, która odbędzie się w sobotę. Stal Mielec czeka ciężki wyjazd do Lecha, Tychy grają u siebie z zagrożonym spadkiem Zagłębiem, stosunkowo najłatwiejszego przeciwnika ma Ruch, który walczy w Chorzowie z Legią. Prowadzące w tabeli drużyny mogą więc potracić punkty. W takim przypadku przed wiślakami otwarłaby się szansa na awans w tabeli, ale pod warunkiem, że krakowianie wygrają wyjazdowy mecz w Łodzi z Widzewem. Naszym celem jest zwycięstwo — powiedział wczoraj trener A. Brożyniak. Będziemy więc grać ofensywnie. Zespół w meczu z Tychami udowodnił, że potrafi grać dobrze, szybko i konsekwentnie. Mamy tylko jedno zmartwienie — w starciu z Cebratem poturbowany został Kmiecik, ma opuchnięte kolano i dopiero lekarz przed meczem zadecyduje czy wybiegnie na boisko. Będziemy za wiślaków trzymać kciuki, pamiętajmy jednak, że Widzew to dobra drużyna, jedna z rewelacji tegorocznego sezonu.



Gazeta Południowa. 1976, nr 117 (24 V) nr 8745

Sprawdziły się słowa trenera A. Brożyniaka, który przed spotkaniem z Widzewem oświadczył: będziemy walczyć o zwycięstwo, gdyż tylko wygrana prolonguje nasze nadzieje na zajęcie miejsca w pierwszej trójce”. I rzeczywiście zagrali krakowianie w Łodzi z wielką wolą zwycięstwa, odnosząc nieznacznie ale zasłużone zwycięstwo nad groźną jedenastką Widzewa 1:0 (1:0).

Jedyną bramkę, na wagę 2 punktów zdobył najlepszy snajper Wisły — Kmiecik. Było to w 15 minucie spotkania, dośrodkowanie ze skrzydła tak niefortunnie przejął Janas, iż piłka spadła pod nogi Kmiecika, który strzałem z 12 metrów zmusił do kapitulacji Surlita.

W 3 minuty później krakowianie mieli wspaniałą okazją na podwyższenie wyników. Za faul Kostrzewińskiego na Kmieciku sędzia podyktował rzut karny. Kapka strzelił mało precyzyjnie w dolny róg bramki i Surlit wybił piłkę w bok, a dobitka Kapki poszła obok słupka. Ta nie wykorzystana sytuacja zdeprymowała trochę wiślaków i łodzianie przeszli do ataku. Na szczęście krakowianie szybko opanowali się, a uważnie grająca defensywa nie dopuszczała napastników łódzkich do strzału.

Po przerwie mecz ma charakter wyrównany, z tym, że bardziej niebezpieczne są akcje wiślaków. Jednak dwukrotnie Kusto nie wykorzystał dogodnych sytuacji. Gospodarze dopiero pod koniec spotkania energicznie zaatakowali i o mały włos na jedną minutą przed końcem nie doprowadzili do wyrównania. Ostry strzał Możejki trafił w spojenie słupka x poprzeczką.

W Łodzi wygrała na pewno drużyna lepsza, bardziej wyrównana we wszystkich liniach.

Bardzo uważnie i spokojnie grała krakowska obrona, również druga linia grająca w składzie: H. Szymanowski, Kapka, Nawałka i junior Jałocha (zastąpił go również junior Wróbel) była lepsza od tej samej formacji Widzewa, w której zawiódł reprezentant Polski — Boniek. Napastnicy krakowscy też szybciej kombinowali, ale nie wykorzystali kilku sytuacji, co obniża im nieco ocenę.

WIDZEW: Surlit — Kostrzewiński, Janas, Chodakowski, Możejko — Błachno, Pyrdoł, Boniek, Rozborski (od 59 min. Gapiński) — Dawid, Grębosz.

WISŁA: Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz (od 81 min. Płonka), Płaszewski, Musiał — H. Szymanowski, Jałocha (od 65 min. Wróbel), Kapka, Kawałka — Kmiecik, i Kusto.

Sędziował E. Gawlik z Katowic. Widzów około 8 tys. Szansa wiślaków?

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek ligowych wyjaśniona jest praktycznie tylko jedna zagadka, — ligę prawie na pewno opuści Polonia Bytom, wielce zasłużony klub dla polskiego futbolu.

Nadal nie wiadomo kto będzie towarzyszem niedoli bytomian — pozostałe drużyny zagrożone spadkiem zdobywają bowiem punkty. Wygrały nie tylko Szombierki, Stal Rzeszów (co się dzieje z Pogonią, która jeszcze do niedawna spisywała się całkiem dobrze?), ale także ŁKS, który wywiózł dwa cenne punkty z Wrocławia, autorem sporej sensacji było Zagłębie Sosnowiec, które wygrało w Tychach z niedawnym jeszcze liderem ekstraklasy.

W walce o tytuł mistrzowski liczą się jeszcze cztery drużyny. Ku radości krakowskich kibiców na finiszu bardzo dobrze spisuje się Wisła, która w ostatnich trzech meczach zdobyła pięć punktów. Krakowian dzieli od liderów różnica dwóch punktów. To dużo i mało...

W tym miejscu nie mogę jeszcze raz nie wrócić do meczu ze Stalą Rzeszów. Stracono wówczas lekkomyślnie dwa punkty, które dzisiaj usadowiłyby „białą gwiazdę” na czele tabeli. Ma jednak nadal Wisła ogromną szansę na zajęcie miejsca w pierwszej trójce, gdyż rozkład spotkań jest dla niej korzystny, gra za tydzień u siebie z Lechem i ostatni mecz na wyjeździe w Bytomiu z Polonią.

Istotne rozstrzygnięcia zapadły też na drugim froncie. Gratulacje można już składać Odrze Opole, która na trzy kolejki przed końcem zapewniła sobie awans do I ligi, również Arka po zwycięstwie nad lokalną rywalką Lechią ma trzy punkty przewagi i 80 proc, szans na awans. (s)