1976.08.29 Wisła Kraków - GKS Tychy 3:1

Z Historia Wisły

1976.08.29, I liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:1 (1:0) GKS Tychy
widzów: 20.000
sędzia: Zbigniew Strociak z Opola
Bramki
Marek Kusto 15'
Jerzy Ludyga (sam.) 50'

Krzysztof Budka (g) 84'
1:0
2:0
2:1
3:1


56' Kazimierz Szachnitowski
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Jerzy Płonka
Adam Musiał
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka Grafika:Zmiana.PNG (46' Zbigniew Płaszewski)
Jan Jałocha Grafika:Zmiana.PNG (74' Krzysztof Budka)
Marek Kusto
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Aleksander Brożyniak
GKS Tychy
4-3-3
Stefan Anioł
Józef Trójca
Alfred Potrawa
Marian Piechaczek
Jerzy Ludyga
Jerzy Kubica Grafika:Zmiana.PNG (74' Czesław Czarnynoga)
Krzysztof Rasek Grafika:Zmiana.PNG (46' Henryk Gdawiec)
Jan Bielenin
Lechosław Olsza
Roman Ogaza
Kazimierz Szachnitowski

trener: Aleksander Mandziara

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 194 (28/29 VIII) nr 9576

Dziś i jutro rozegrana zostanie trzecia kolejka spotkań piłkarskiej ekstraklasy a najciekawszym spotkaniem winien być pojedynek wicemistrzów Polski — GKS Tychy z krakowską Wisłą, która w minionym sezonie wywalczyła trzecią lokatę. Kibice mają jeszcze w pamięci pogrom tyszan w ostatnim spotkaniu z Wisłą, kiedy to w wiosennej rundzie piłkarze „Białej Gwiazdy” zaaplikowali gościom aż 5 bramek (Kmiecik 2, Kapka, Kusto, Nawałka po 1).

Rozpoczęty przed tygodniem Sezon ligowy nie przyniósł Wiśle, jak do tej pory, błyskotliwych sukcesów. Remis z Pogonią w Krakowie, porażka z Legią w stolicy i mała skuteczność w poczynaniach napastników mocno martwią kibiców. Czy w jutrzejszym pojedynku z wicemistrzami Polski: Kmiecik, Kapka, Kusto odzyskają precyzję, czy potrafią zmusić do kapitulacji bramkarza Tych, wygrać pierwszy mecz w nowym sezonie? Pytań wiele, odpowiedź poznamy dopiero późnym popołudniem w niedzielę. Przysłowie mówi: „do trzech razy sztuka" zobaczymy czy się sprawdzi w tym konkretnym wypadku, czy krakowianie po dwóch nieudanych występach zaprezentują formę, jakiej mamy prawo oczekiwać od tego, zespołu.

Mamy też nadzieję, że „Biała Gwiazda” wystąpi już w swym najsilniejszym składzie, że zagra Antoni Szymanowski, który, dotychczas pauzował z uwagi na bolesne wybicie palca u nogi. Sądzić należy, iż lekarz klubowy dr J. Jasieński zdoła wykurować reprezentacyjnego obrońcę. Przecież z gorszych tarapatów wyciągał już piłkarzy i szybko kurował umożliwiając im występy na boisku. Kibice krakowscy liczą na wygraną swych pupilów, czekają na sukces. Piłkarze nie powinni tym razem zawieść!


Echo Krakowa. 1976, nr 195 (30 VIII) nr 9577

Wisła — GKS Tychy 3:1 (1:0). Bramki strzelili: dla Wisły — Kusto w 15, Ludyga (samobójcza) w 51 min. i Budka w 83 min., a dla Tych — Szachnitowski (głową) w 56 min. Sędziował p.

Strociak z Opola tolerując zbyt wiele nieczystych zagrań obrońców gości na zawodnikach krakowskich.

WISŁA — Adamczyk — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Płonka, Musiał — Jałocha (od 74 min. Budka), Kmiecik, Kawałka — Wróbel, Kapka (od 46 min. Płaszewski), Kusto.

TYCHY — Anioł — Trójca, Potrawa, Ludyga, Piechniczek — Bielenin, Basek (od 46 min. Gdawiec), Kubica (od 74 min. Czarnynoga) — Olsza, Ogaza, Szachnitowski. Wisła wygrała! Pierwszy mecz W nowym sezonie ligowym i to różnicą dwóch bramek! W myśl więc przysłowia „zwycięzców się nie sądzi”, można by zająć się opisem strzelonych bramek i na tym • sprawozdanie zakończyć.

Wydaje mi się jednak, że trzeba .wczorajszych zwycięzców osądzić, gdyż ich forma jest jeszcze bardzo daleko od tej jaką prezentowali ci sami przecież zawodnicy kilka miesięcy wcześniej, podczas wiosennej rundy ligowych rozgrywek. Bardzo wiele akcji wiślackich ma chaotyczny charakter, mnożą się niedokładne podania, fatalnie jest ze skutecznością strzelecką, nawet król strzelców ubiegłego sezonu — Kmiecik zupełnie zatracił walory „bombardiera”. Kondycyjnie z wiślakami jest różnie, jedni lepiej inni gorzej wytrzymują trudy walki i co tu dużo pisać, drużyna gra słabo. Przygotowania olimpijskie i udział w turnieju montrealskim były z pewnością wyczerpujące dla Szymanowskiego i Kmiecika, zgrupowania i mecze kadry juniorów także psuły szyki trenerowi Brożyniakowi, który zdobywcę najładniejszej bramki we wczorajszym meczu — Budkę, zobaczył na prowadzonych przez siebie zajęciach po wielu miesiącach. Młody ten piłkarz bowiem wciąż grał w meczach juniorów, klubowych i reprezentacyjnych, nie miał więc czasu i okazji by ćwiczyć z ligowym zespołem swego klubu. Tego typu ty bogactwa są pewnym usprawiedliwieniem aktualnej formy „Białej Gwiazdy”, ale mimo wszystko ten zespół stać na więcej.. Co prawda wczoraj trener z uwagi na kontuzję Maculewicza musiał „przemeblować”. całą defensywę, ale i w takim wypadku obrona nie powinna popełniać tylu błędów, napad zaś marnować, szeregu dogodnych sytuacji.

Mecz Wisła — Tychy był żywym widowiskiem, grano szybko, dużo acz niecelnie strzelano, emocji więc nie brakło.

Okazji do zdobycia bramek było wiele, tak z jednej jak i z drugiej strony. Raz Wisłę, raz Tychy od utraty bramki uratował słupek, raz Musiał wybił z linii lecącą do bramki piłkę.

Krakowianie uzyskali dwa gole przy wydatnej pomocy obrońców tyskich, Szachnitowski uzyskał bramkę też nie bez winy naszej defensywy. W sumie dużo bieganiny, kopaniny, sporo emocji, ale poziom meczu bardzo przeciętny. Choć oczywiście punkty zdobyte przez wiślaków ucieszyły ich kibiców. (lang).

DWUGŁOSY TRENERÓW: ALEKSANDER BROZYNIAK — Tempo meczu było bardzo mocne. Tyszanie na nasz atak odpowiadali atakiem. My przyjęliśmy taką „wymiany ciosów Gorzej było z organizacją gry, zawodnicy nie potrafili regulować tempa meczu, co powodowało, iż mieli okresy przestojów z powodu braku sił.

ALEKSANDER MANDZIARA — Uważam, że mecz był dobry, choć nierówny. Miała kilka dobrych okresów Wisła, mieliśmy je także i my. Przy większym szczęściu mogliśmy mecz zremisować. Przecież bramki zdobyte przez wiślaków to po prostu prezenty moich obrońców. »