1976.09.11 Arka Gdynia - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1976.09.11, I Liga, 6. kolejka, Gdynia, Stadion Arki,
Arka Gdynia 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 18.000-20.000
sędzia: Józef Różyński z Warszawy
Bramki
Jacek Pietrzykowski 41' 1:0
Arka Gdynia

Włodzimierz Żemojtel
Jacek Pietrzykowski
Stefan Kliński
Czesław Boguszewicz
Zbigniew Bieliński
Andrzej Dybicz
Jerzy Zawiślan
Bogdan Wiśniewski
Wiesław Kwiatkowski
Adam Krupa
Jan Mikulski Grafika:Zmiana.PNG (66' Andrzej Szybalski)

trener: Konrad Araucz
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Jerzy Płonka grafika: Zmiana.PNG (57’ Jan Jałocha)
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Marek Kusto grafika: Zmiana.PNG (77’ Leszek Lipka)
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Bramka dla Arki
Bramka dla Arki

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 204 (10 IX) nr 9586

TRUDNE DNI, wypełnione podróżami i meczami, oczekują w najbliższym czasie piłkarską drużynę Wisły.

W szóstej kolejce spotkań oczekuje krakowian wyjazdowe spotkanie w Gdyni z Arką (sobota), a w cztery dni później mają wystąpić w Glasgow przeciwko zespołowi Celticu w ramach rozgrywek o Puchar UEFA, by znów za 3 dni, na szczęście już u siebie, stanąć do kolejnego ligowego pojedynku z drużyną Tomaszewskiego, Bulzackiego, Sadka — ŁKS-em.

Najbliższy przeciwnik to gdyńska Arka, zespół beniaminka, który po rocznych występach w II lidze, powrócił znów do grona ekstraklasy. Gdynianie nie rozpoczęli sezonu zbyt imponująco, wprawdzie na inaugurację wygrali u siebie z Lechem 1:0, ale w pozostałych czterech meczach uzyskali tylko 1 punkt, remisując na własnym boisku z Zagłębiem 1:1. Pozostałe mecze przegrali: We Wrocławiu ze Śląskiem 0:1, w Łodzi z ŁKS 0:2 i w Opolu z Odrą 0:3, ale jak nam donoszą z Gdyni w zespole nie doszło do żadnego załamania, wszyscy zawodnicy trenują bardzo intensywnie i nie zamierzają dać się zdegradować znów do II ligi. Do meczu z Wisłą przygotowywano się bardzo starannie, chcąc w pojedynku z czołowym zespołem naszej ekstraklasy uzyskać zwycięstwo. Czeka więc krakowian trudne zadanie.

Tym bardziej, że w drużynie wielu graczy narzeka na kontuzje. Lekarz wiślackiej, sekcji dr J. Jasieński ma pełne ręce roboty, co jednego podleczy, to drugi doznaje jakiegoś urazu. A liga grała w ekspresowym tempie, po dwa mecze w tygodniu i, na dobrą sprawę, nie było kiedy porządnie zawodników wykurować. Dopiero w tym tygodniu piłkarze mieli trochę oddechu, nie grali ligowej kolejki w środku tygodnia. Był więc czas by spokojnie leczyć dolegliwości i przygotować się do meczu w Gdyni. Czy spokojnie? Wydaje mi się, że krakowianie już są myślami w Glasgow, już przeżywają ten pierwszy od paru lat występ w szrankach europejskich pucharów i to przeciwko bardzo sławnemu, liczącemu się na futbolowym firmamencie przeciwnikowi, jakim bez wątpienia jest zespół Celticu. Czy w tej sytuacji potrafią rzucić na szalę w Gdyni wszystkie siły i umiejętności, walczyć do upadłego o zwycięstwo? Piłkarze krakowscy z całą pewnością są lepszym technicznie zespołem od przeciwników, oby ta przewaga przyniosła im cenne ligowe punkty


Echo Krakowa. 1976, nr 206 (13 IX) nr 9588

Myśleli o Celticu

ARKA - WISŁA 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Pietrzykowski w 41 min. gry. Sędziował p. Różyński z Warszawy. WISŁA — Adamczyk — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski — Płonka (od 57 min. Jałocha), Kmiecik, Nawałka — Wróbel, Kapka, Kusto (od 78 min. Lipka).

Zupełnie nie udał się wiślakom nadmorski występ przeciwko beniaminkowi ligowemu — Arce.

Krakowianie, chyba myślami będący już w Glasgow, gdzie w środę oczekuje ich pojedynek z Celticem zaprezentowali fatalną dyspozycję i na dobrą sprawę mogli mecz przegrać o wiele, wiele wyżej, gdyby napastnicy gospodarzy wykorzystali choćby tylko tzw. „stuprocentowe” pozycje. Akcje krakowian były chaotyczne, rwane, zawodnicy prawie zupełnie nie biegali po boisku, a próby indywidualnych zagrań kończyły się niepowodzeniem. Brak kontuzjowanego Musiała w obronie, nie może być usprawiedliwieniem dla wiślaków, którzy winni byli mecz zagrać poważnie, dać z siebie wszystko aby zwyciężyć. Tak się jednak nie stało, punkty zostały stracone. Szkoda.

Piłkarze Arki zaprezentowali w tym meczu ogromną ambicję, walczyli z sercem, ochotą, nie było dla nich straconych piłek.

Szybkie akcje napastników raz po raz wprowadzały spore zamieszanie w szeregi wiślackiej defensywy i tylko brakowi skuteczności gdynian zawdzięczają wiślacy, iż wrócili do Krakowa z jedną zaledwie utraconą bramką