1976.11.27 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:1
Z Historia Wisły
Górnik Zabrze | 0:1 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 4.000-5.000 | ||||||||||
sędzia: Łazowski z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=57645 strona 6.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1976, nr 268 (27/28 XI) nr 9650
NIE WIEDZIE się piłkarzom Wisły w ligowych rozgrywkach.
W 13 dotychczas rozegranych spotkaniach zgromadzili zaledwie 12 punktów i z tym dorobkiem znajdują się na dziesiątym miejscu w ligowej tabeli. Dużo niżej od oczekiwań kibiców, samych piłkarzy chyba także, dużo niżej także od potencjalnych możliwości zespołu, zważywszy jego skład, w którym aż roi się od bardzo utalentowanych zawodników, którzy mogą i powinni grać o niebo lepiej od tego co prezentują nam ostatnio.
Do końca jesiennej rundy pozostały jeszcze dwie kolejki, dziś i jutro 14 seria gier, a za tydzień finisz sezonu. Mają więc podopieczni Aleksandra Brożyniaka jeszcze dwukrotnie szanse podreperowania swego mizernego dorobku punktowego, dziś w Zabrzu w spotkaniu z Górnikiem i za tydzień, u siebie, kiedy to podejmować będą zespół wrocławskiego Śląska. Obydwa mecze z pewnością trudne. Zabrzanie jakby pod koniec sezonu otrząsnęli się z depresji, spowodowanej odejściem z drużyny najlepszego napastnika — A.
Szarmacha. Wygrali w ostatniej kolejce wyjazdowy mecz z Odrą 2:0 i wyprzedzają krakowian w tabeli o dwa miejsca i dwa punkty.
Kibice „Białej Gwiazdy” mają jeszcze zapewne w pamięci ostatni zabrski pojedynek między Wisłą i Górnikiem zakończony efektownym zwycięstwem krakowian 2:0 po dwóch pięknych akcjach i świetnych strzałach Marka Kusty. Ale to było w poprzednich mistrzostwach, jak będzie dziś? Mecz rozegrany zostanie wieczorem (początek godz. 17) jako jedyne spotkanie ekstraklasy, pozostałe drużyny grać będą jutro. Zawody toczyć się będą z pewnością w trudnych warunkach, na zmarzniętym boisku, w zimnie i być może w padającym śniegu. Trudno więc oczekiwać pięknej, finezyjnej gry, raczej trzeba się liczyć z ciężką walką o punkty. Czy wiślaków stać na taki wysiłek? Sądząc po ostatnich występach raczej nie. Ale, obym się mylił
Echo Krakowa. 1976, nr 269 (29 XI) nr 9651
Przyjemna niespodzianka w Zabrzu Piłkarze Wisły znów pokonali Górnika
GÓRNIK ZABRZE — WISŁA 0:1 (0:1). Bramkę strzelił Kmiecik w 22 min. gry. Sędziował p. Łazowski z Warszawy.
Widzów ok. 5000.
WISŁA — Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz, Budka, Gazda — H. Szymanowski, Pawlikowski (od 72 min. Płaszewski), Kawałka, Kapka — Kmiecik, Kusto od 84 Iwan).
Piłkarze Wisły sprawili swym sympatykom, pod koniec ligowego sezonu, przyjemną niespodziankę, jedną z nielicznych w tej rundzie mistrzowskich rozgrywek. Wygrali wyjazdowe spotkanie z Górnikiem w Zabrzu, powtarzając tym samym swój sukces z wiosny tego roku, kiedy to także w Zabrzu wygrali z górnikami 2:0 Tym razem zwycięstwo krakowian było skromniejsze, zaledwie 1:0, niemniej cenne dwa punkty przywiezione z trudnego terenu jakim jest stadion Górnika mają swoją wymowę.
Zabrzanie ostatnio grali zupełnie nieźle, przed tygodniem gładko uporali się w Opolu z Odrą, stawali więc do pojedynku z „Białą Gwiazdą” w roli faworytów, Tymczasem w sobotni wieczór podopieczni trenera A. Brożyniaka rozegrali zupełnie dobrą partię. Po pierwszych kilkunastu minutach nerwowej gry, opanowali boisko, narzucili gospodarzom swój styl gry i bardzo groźnie atakowali, stosując wiele szybkich i urozmaiconych zagrań. Już w 13 min. Kmiecik oddał silny strzał na bramkę Fischera, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W 22 min. padła pierwsza i jedyna bramka tego spotkania. Uzyskał ją Kazimierz Kmiecik popisując się bardzo precyzyjnym i silnym strzałem z pełnego biegu, po którym bramkarz zabrzan musiał wyjmować piłkę z siatki.
Mimo utraty gola, górnicy nadal grali szablonowo, zbyt wolno, by ich akcje mogły przynieść skutek.
W drugiej połowie świetną akcją popisał się znów K. Kmiecik. Ograł Wieczorka, Gorgonia a następnie próbującego interweniować Fischera i znalazł się sam przed pustą bramką zabrzan. Kopnął piłkę do siatki i z rękami uniesionymi w górę odwrócił się ku środkowi boiska.
Gest radości okazał się jednak przedwczesny. Piłka bowiem zbyt lekko kopnięta zatrzymała się tuż przed linią bramkową w kałuży: wody. Zanim krakowianie zorientowali się, że bramki jednak nie ma obrońcy Górnika zdołali wybić piłkę w pole.
Ostatnie 15 min. gry, to okres przewagi gospodarzy, gdyż wiślacy cofnęli się do obrony. Groźne sytuacje strzeleckie mieli wówczas Deja, Gził i Hutka, lecz nie strzelili bramki. Największe szanse miał Hutka, lecz jego strzał, na 3 min. przed końcem gry, trafił w poprzeczkę.