1977.02.27 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1977.02.27, I Liga, 16. kolejka, Szczecin, Stadion Pogoni,
Pogoń Szczecin 2:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 7-20.000
sędzia: Lankiewicz z Łodzi
Bramki
Szostakowski 24'
Bartłomowicz 70'

1:0
2:0
2:1


90’ Andrzej Iwan
Pogoń Szczecin

But
Bartłomowicz
Malinowski
Wawrowski
Kozłowski
Babij
Czepan
Szostakowski
Kasztelan
Kensy
Wolski

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Adam Musiał grafika: Zmiana.PNG (74’ Kazimierz Gazda)
Henryk Szymanowski
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (46’ Michał Wróbel)
Adam Nawałka
Leszek Pawlikowski
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 46 (26/27 II) nr 9723

Jutro w Szczecinie piłkarze Wisły zainaugurują kolejny rok swych występów w I lidze. Wśród piłkarzy „Białej gwiazdy” czołową rolę od szeregu sezonów odgrywa ANTONI SZYMANOWSKI, świetny obrońca, Wielokrotny reprezentant kraju, uczestnik mistrzostw świata, olimpiad. Poniżej treść rozmowy jaką przeprowadziliśmy z A. Szymanowskim w przededniu wyjazdu wiślaków do Szczecina.

— Jak ocenia Pan przygotowanie zespołu do sezonu, w jakiej Pan jest formie i w jakiej koledzy? — Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek. Treningi rozpoczęliśmy już na początku roku, przebywaliśmy na zgrupowaniach w Limanowej i później w Jugosławii. Muszę się przysnąć, iż tak intensywnych zajęć, jak w czasie limanowskiego zgrupowania, jeszcze nie miałem. Ćwiczyliśmy trzy razy dziennie i to bardzo mocno, przede wszystkim siłę, sprawność i wytrzymałość. Potem był tradycyjny już od paru lat wyjazd do Jugosławii. Początek pobytu nie był udany, padał deszcz, było zimno, potem pogoda bardzo się poprawiła. Opady spowodowały, iż boiska były rozmokłe, grząskie, trudno się ćwiczyło i grało. Niekiedy stan stadionu uniemożliwiał wręcz prowadzenie zajęć, musieliśmy się przenosić na okoliczne łąki. W Jugosławii główny nacisk kładli trenerzy na sprawy techniki i szybkości.

Zresztą mecze kontrolne wykazały, iż forma nasza jest coraz wyższa.

— To znaczy, że w Szczecinie zapowiada się ciekawa walka? —-Z pewnością będzie to trudny i zacięty mecz, w którym nie powinniśmy wypaść źle. Jestem, jak zwykle, optymistą.

Zacząłem sezon dobrze, strzeliłem już dwie bramki, myślę, iż w lidze zdołam wypełnić postawione przez trenera zadania.

— A co z resztą zespołu? — Mamy kłopoty z linią ataku. Kazik Kmiecik ma kontuzję nogi, już w Jugosławii prawie wcale nie trenował. Zanosi się na dłuższą jego absencję w zespole. Marek Kusto pojechał do Warszawy i chce grać w Legii.

Wprawdzie Wisła nie dała mu zwolnienia, został nawet zdyskwalifikowany, ale podobno ma już w stolicy mieszkanie, zabrał tam świeżo poślubioną małżonkę, zgłosił chęć zawodowej służby w wojsku, wątpię by wrócił jeszcze do nas. Gramy więc bez dwóch najlepszych napastników, trener będzie musiał obsadzić te pozycje młodszymi kolegami. Potrafią już, co prawda wiele, mają talent, grali w różnych meczach, ale czy udźwigną odpowiedzialność za losy meczu mistrzowskiego, czy zdadzą w pełni egzamin — nie wiem. Szkoda też, że Zdziska Kapkę i Adama Nawałkę trener Gmach wziął do kadry.

Grali bowiem bardzo mało w czasie jugosłowiańsko-greckiego tournee, w klubie mieliśmy więcej okazji gry w meczach a to w ostatniej fazie przygotowań do sezonu jest piłkarzowi bardzo potrzebne. Z trójki wiślaków powołanych przez J. Gmocha, tylko Heniek Maculewicz grał we wszystkich meczach.

— Skoro jesteśmy przy kadrze narodowej. Kiedy Pan wróci do reprezentacji? — Nie wiem. Kiedy zostałem odsunięty od kadry, było mi bardzo smutno i trudno. Ale cóż, przyzwyczaiłem się. Trener Gmoch mówi, iż nikomu nie zamyka drogi, że widzi mnie w reprezentacji, ale miesiące biegną, a ja powołania nie otrzymuję. Trener Górski opierał się na zespole, który odniósł sukces na Wembley, Gmoch trzyma się składu z Porto. Jest podobno zasada, iż nie zmienia się zwycięskiej drużyny. Cóż ja mogę w tej sytuacji zrobić? — A czy nie rozmawiał Pan, po ubiegłorocznym incydencie, z trenerem Gmochem, czy kierownictwo sekcji, klubu nie próbowało do takiego spotkania doprowadzić? — Nie, nie rozmawiałem z p.

Gmochem, nie było ku temu okazji, a szkoda. O ile wiem kierownictwo nie próbowało doprowadzić do takiego spotkania.

Przyjęto w klubie, moim zdaniem, pozycję wyczekującą, wolą, tak mi się zdaje, mieć mnie tylko do swojej dyspozycji.

Przyznam się, iż jestem tym, że nie gram w reprezentacji, mocno załamany. Znam swoje możliwości, na dłuższą metę nie widzę sensu tak intensywnego trenowania jak w tej chwili.

Myślę jednak, iż już niedługo wróci Pan do reprezentacji! — Chciałbym bardzo. Przez sześć lat nieprzerwanie grałem w zespole narodowym, był to dla mnie cel, któremu podporządkowywałem swoje plany życiowe, dla którego wiele poświęciłem. Lecz jak już wspomniałem miesiące biegną, a ja w kadrze nie gram. To boli i zniechęca. Gdyby jeszcze było wielu dobrych obrońców, to pół biedy. Ale przecież sam trener powtarza, że obrona jest najsłabszą formacją naszej drużyny narodowej...

— Miejmy nadzieję, że pierwsze mecze wiosennej rundy ligowej przyniosą wyjaśnienie sytuacji, jestem przekonany, że znajdzie się Pan już wkrótce znów w reprezentacji. Jak Pan ocenia szanse Wisły w ligowych rozgrywkach, na jakie miejsce liczycie? — Będziemy chcieli uplasować się w pierwszej trójce, ale jest to bardzo trudne zadanie.

Układ gier mamy niekorzystny, osiem spotkań wyjazdowych z trudnymi przeciwnikami, mamy kłopoty, z linią ataku, czekają nas więc ciężkie walki. Przygotowaliśmy się solidnie, czy przyniesie to spodziewane rezultaty— dopiero przyszłość pokaże.

Rozmawiał: JERZY LANGIER


Wyjątkowo wcześnie następuje w tym roku start wiosennej rundy piłkarskiej ekstraklasy. Już dziś we Wrocławiu nastąpi otwarcie sezonu ligowego, niezwykle atrakcyjnym pojedynkiem dwóch czołowych zespołów naszej ligi: Śląska i Stali Mielec. Będzie to jedyny mecz, reszta drużyn ekstraklasy zainauguruje rundę dopiero jutro.

Tak wczesne rozpoczęcie sezonu, dość powszechnie zresztą krytykowane, podyktowane zostało względami reprezentacji, która w tym roku staje przed decydującymi bojami eliminacyjnymi przed mistrzostwami świata. Stąd wczesny początek i szybkie tempo rozgrywek. Do.

końca marca piłkarze rozegrają aż sześć kolejek ligowych, część zespołów będzie jeszcze dodatkowo grała w ćwierćfinałach Pucharu Polski, a kadrowicze jeden mecz sparringowy z zagranicznym zespołem.

Rozgrywki ligowe zapowiada-, ją się bardzo emocjonalnie, walka o mistrzowski tytuł, jak również boje o pozostanie w ekstraklasie wzmocnione zostaną dodatkową rywalizacją poszczególnych zawodników o miejsce w reprezentacji i ewentualny udział w finałach „Mundialu 78”.

Kibiców krakowskich interesuje oczywiście najbardziej los wiślaków w rozgrywkach, snują oni już od dawna rozważania, na co stać podopiecznych trenera A. Brożyniaka, czy zdołają wywalczyć miejsce w pierwszej trójce i zdobyć prawo udziału w turnieju UEFA (pamięć o pasjonujących pojedynkach z Celticem i Molenbeekiem jest jeszcze bardzo żywa).


Echo Krakowa. 1977, nr 47 (28 II) nr 9724

Mimo ambicji, waleczności i dobrej gry

Przegrana wiślaków W SZCZECINIE

POGOŃ — WISŁA 2:1 (1:0). Bramki strzelili: dla Pogoni-Szostakowski w 27 i Bartłomowicz w 72 min. gry, dla Wisły — Iwan w 89 min. Sędziował p. Lankiewicz z Łodzi. Widzów 7000.

WISŁA — Adamczyk Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Musiał (Gazda) — H.

Szymanowski, Kapka, Jałocha (Pawlikowski) — Wróbel, Nawałka, Iwan.

Mimo dobrej gry, ogromnej zaciętości i waleczności, piłkarze Wisły przegrali inauguracyjny mecz wiosennej rundy ligowej, zostawiając w Szczecinie obydwa punkty. Jak już pisaliśmy w przedmeczowej zapowiedzi krakowianie pojechali nad morze bez swego najlepszego Strzelca — Kmiecika, który wskutek kontuzji kolana został wyłączony z gry. Nie grał także chcący przejść do warszawskiej Legii — Kusto. W tej sytuacji trener Brożyniak musiał dość eksperymentalnie ustawiać skład zespołu do ataku desygnując Nawałkę w asyście Wróbla i Iwana. Krakowianie grali z pasją, lecz rutynowana obrona szczecińska potrafiła nie dopuścić do groźnych sytuacji pod bramką, której bronił But. Raz tylko, tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego po ładnej akcji i do-., środkowaniu Nawałki. Iwan strzelił skutecznie. W sumie jednak w meczu więcej dogodnych sytuacji do zdobycia bramki mieli gospodarze.

I Pogoń zaprezentowała bardzo dobre przygotowanie do sezonu, zespół jest w wysokiej formie, dobrej dyspozycji fizycznej i wykazał, w tym inauguracyjnym występie, sporą ambicję. Wiślacy zyskali swą grą także uznanie kibiców i fachowców, prowadzili otwartą grę, atakowali, nie ograniczali się do „murowania” własnej bramki, tylko do defensywy. Być może, że taką sytuację narzucił im rozwój wydarzeń, utrata bramki już w 27 minucie. Niemniej wydaje się, iż zespół krakowski winien grać z meczu na mecz lepiej. Oby ta opinia znalazła potwierdzenie w następnych, występach „Białej gwiazdy”.


Gazeta Południowa. 1977, nr 46 (26/27 II) nr 8972

Niezwykle wcześnie rozpoczyna się wiosenna runda rozgrywek piłkarskich ekstraklasy. Mecz Śląska Wrocław ze Stalą Mielec zainauguruje dziś ligowy sezon, którego finał nastąpi 25 maja.

Fachowcy uważają, że ligowa wiosna powinna być interesująca.

Już w jesieni większość zespołów ligowych demonstrowała wysoki poziom, mecze były ciekawe, padało więcej bramek. Sytuacja jaka ukształtowała się w tabeli zapowiada ciekawą rywalizację, tak w gronie zespołu kandydujących do mistrza Polski, jak i tych które bronić się będą przed spadkiem do II ligi. Mielecka Stal, która broni tytułu mistrza kraju zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli za ŁKS-em i Śląskiem Wrocław. Te trzy drużyny wymienia się najczęściej gdy mowa o faworytach, ale groźne są również inne drużyny, które plasują się tuż, tuż za plecami tej trójki. Wspomnieć tu wypada o takich zespołach jak Pogoń, Widzew Łódź, Zagłębie Sosnowiec.

W środkowej strefie tabeli znajduje się krakowska Wisła, Legia, Szombierki, Ruch i Górnik Zabrze. Wisła i Legia to drużyny, które mogą pokusić się również o nawiązanie wałki z najlepszymi. My szczególnie liczymy na młody i ambitny zespół „Białej gwiazdy”, który właściwie w rundzie jesiennej nie wykorzystał wszystkich swoich atutów i możliwości.

Wczoraj Wisła opuściła Kraków udając się pociągiem do Szczecina na pierwszy pojedynek z tamtejszą Pogonią.

Zespół wyjechał w pełnym składzie na czele z A. Szymanowskim, Kapką, Maculewiczem, Nawałką, jedynie bez kontuzjowanego Kmiecika.

Jak oświadczył reporterowi „Gazety” kierownik sekcji piłki nożnej ppłk Józef Kaim nastrój w zespole jest dobry.

Wiślacy przygotowani są na trudny pojedynek, w którym twardo trzeba będzie walczyć aby zdobyć punkty. Po stosunkowo długiej zimowej przerwie trudno wskazywać na faworyta w tym pojedynku. Krakowianie chcą jednak wypaść jak najlepiej i zademonstrować szczecińskiej publiczności dobry futbol. Chyba im się to uda.


Gazeta Południowa. 1977, nr 47 (28 II) nr 8973

Pogoń -Wisła 2:1

POGOŃ: But, Bartłomowicz, Malinowski, Wawrowski, Kozłowski, Bobij, Szostakowski, Kasztelan, Kensy, Wolski.

WISŁA: Adamczyk, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, (od 73 min. Gazda), Płaszewski, H.

Szymanowski, Jałocha, (od 46 min. Wróbel), Kapka, Nawałka, Iwan, Pawlikowski.

Pogoń Szczecin — Wisła Kraków 2:1 (1:0). Bramki zdobyli: dla Pogoni — Benon Szostakowski (24 min.) i Andrzej Bartłomowicz (70 min), a dla Wisły — Andrzej Iwan (89 min).

W poczynaniach obu drużyn zbyt dużo było jeszcze chaosu i przypadkowości — za mało przyspieszenia i ostrych strzałów. Pogoń, oprócz bardzo dobrych okresów gry i szybkich akcji, miała także zdecydowanie słabe. W Wiśle wyraźnie dał się odczuć brak zawodnika, który potrafiłby pokierować grą.

Ponadto kilka błędów popełniła niezawodna zwykle linia obronna m. in. Musiał.

Goście rozpoczęli mecz obiecująco stwarzając dwie groźne sytuacje pod bramką Pogoni.

Później gra się jednak wyrównała. W drugiej części meczu gra wyraźnie ożywiła się co było przede wszystkim zasługą Pogoni W tym okresie jej napastnicy m. in. Kasztelan zmarnowali kilka dobrych sytuacji podbramkowych.

W drużynie Pogoni pierwszoplanowym zawodnikiem był Henryk Wawrowski, skuteczny w obronie i umiejętnie włączający się do akcji ofensywnych.

Dobrze grali również — obrońca Andrzej Bartłomowicz, Benon Szostakowski, Adam Kensy, Leszek Wolski, słabiej niż oczekiwano zagrał Zenon Kasztelan.

Wisła wypadła poniżej oczekiwań. Słabiej niż oczekiwano wypadł Musiał, w lepszej formie widziano też w Szczecinie Antoniego Szymanowskiego