1977.04.02 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:0
Z Historia Wisły
ŁKS Łódź | 2:0 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 8.000-10.000 | ||||||||||
sędzia: Zbigniew Słabik z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1977, nr 74 (1/3 IV) nr 9751
Wiślacy jadą do Łodzi na spotkanie z liderem I ligi
Piłkarska liga znów grą. Jutro i w niedzielę zostanie rozegrana 22 kolejka spotkań, w której dojdzie m. in. do interesującego spotkania. między liderem tabeli ŁKS-em i krakowską Wisła. W jesiennej rundzie, na boisku krakowskim, padł wynik remisowy 2:2 a po meczu. W czasie konferencji prasowej obydwaj trenerzy prawili sobie, a właściwie swoim zawodnikom komplementy za dobrą grę, choć A, Brożyniak miął też pretensję, do swych zawodników, iż strącili bramki w ostatnich sekundach obydwóch części gry wskutek rozluźnienia dyscypliny taktycznej. Pierwszą w 45 miii., drugą w 33, gdyż sędzia przedłużył czas meczu.
Jedną z bramek dla Wisły uzyskał wówczas K. Kmiecik (strzelcem drugiej był Nawałka), przed którym bramkarz łodzian T. Tomaszewski czuje duży respekt Przyznał się zresztą do tego szczerze w jednym z wywiadów, mówiąc iż najbardziej w Polsce obawia się właśnie strzałów i krakowianina. Kmiecik jedzie do Łodzi, będzie grał, czy uda mu się znów strzelić bramkę goalkeeperowi ŁKS-u? Chcielibyśmy bardzo by tak się stało, by „Biała gwiazda” podbudowana psychicznie ostatnią wygraną z Arką, rozegrała w polskim Manchesterze dobrą partię z liderem tabeli ligowej, by Zdobyła co najmniej jeden punkt.
Rzecz z pewnością nie będzie łatwa. Łodzianie po gładkiej porażce w Opolu z Odrą 0:2 rzucą na szalę wszystkie siły i umiejętności, by wygrać, utrzymać przewagę nad rywalami, a atut własnego boiska, żywiołowo i gorąco dopingującej własnej widowni z pewnością będzie sporym handicapem dla zespołu trenera Leszka Jezierskiego. Nie oznacza to oczywiście, iż wiślacy są z góry Skazani na porażkę, nie mają żadnych szans sukcesu.
Wprost przeciwnie. Łodzianie, w wiosennej rundzie jakby nieco obniżyli poziom gry, świadomość szansy zdobycia mistrzostwa, prowadzenie w tabeli powodują ogromne, napięcie nerwowe u zawodników przed każdym meczem, stąd poczynania łodzian nie zawsze mają właściwy rytm, płynność, co z kolei pozwala przeciwnikom na skuteczną walkę z nimi.
Mecz będzie ogromnie ważny dla obydwóch stron, remis Wisły przyjęlibyśmy w Krakowie z dużym zadowoleniem, nie mówiąc już o tym jak cieszylibyśmy się z wygranej „Białej gwiazdy”
Echo Krakowa. 1977, nr 75 (4 IV) nr 9752
ŁKS - Wisła 2:0 (0:0). Bramki zdobyli: w 66 min. oraz w 89 mm. Milczarski. Sędziował p. Słabik z Katowic.
Zespół Wisły wystąpił w składzie: Gonet — A. Szymanowski (od 63 min. Jałocha), Maculewicz, Budka, Musiał — H. Szymanowski, Pawlikowski, Krupiński, Kapka — Iwan, Wróbel (od 3 min. Gazda).
Nie udało się wiślakom przywieźć z Łodzi choćby jednego punktu, a trzeba powiedzieć, iż do szczęścia zabrakły tylko 24 minuty. Krakowianie wystąpili w Łodzi bez swych czołowych napastników: chorego na anginę Kmiecika i... Wróbla, którego już w 2 min. gry „załatwili”... obrońcy ŁKS-u, w wielu wypadkach zamiast polowania na piłkę urządzający wraz z kolegami z zespołu polowania na kości przeciwników.
W 2 części gry piłkarze lidera tabeli całkowicie zawiedli.
Ton grze nadawali wiślacy i I połowa mogła zakończyć się przynajmniej dwubramkowym prowadzeniem Wisły. W 20 min. z rzutu wolnego oraz w 35 min. kapitan „Białej gwiazdy” — Kapka oddał dwa wspaniałe strzały, które trafiły jednak w poprzeczkę bramki łodzian. Rozpaczliwie interweniujący Tomaszewski nie zdołał obronić tych strzałów. Szczęście sprzyja, jednak, w myśl przysłowia, lepszym jako, że po kilkunastu bezbarwnych minutach drugiej połowy meczu gospodarze zaczęli przeprowadzać coraz groźniejsze akcje, z których jedna przyniosła im prowadzenie. Nie bez winy obrońców krakowskich wśród których zabrakło już kontuzjowanego A. Szymanowskiego, Milczarski po raz pierwszy w tym meczu wpisał się na listę strzelców. W ostatnich dziesięciu minutach gry przewagę już zdecydowaną posiadali gospodarze chociaż w 80 min. Iwan miał szansę wyrównać — Tomaszewski był jednak na miejscu. Błyskawiczna kontra piłkarzy ŁKS-u zakończyła się pięknym strzałem kubańskiego i teraz z kolei Goneta uratowała poprzeczka. Jeszcze raz w 87 min. wiślacy byli bliscy wyrównania — niezdecydowanie pod bramką Tomaszewskiego Zemściło się okrutnie. Po szybkiej akcji łodzian w 83 min. i dużym, zamieszaniu pod bramką Goneta, Milczarski zdołał ponownie celnie strzelić. Wynik 2:0 i porażka krakowian z pewnością smucą kibiców krakowskich. Na pocieszenie pozostaje fakt, iż Wisła zagrała lepiej niż w ostatnich meczach. Piłkarze krakowscy grali Ofiarnie lecz bez, niezbędnej W futbolu, odrobiny szczęścia. Porażkę w Łodzi „przeżyjemy" jednak łatwiej niż przegrane, po słabych występach wiślaków w Tychach czy Sosnowcu