1977.08.07 Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:1

Z Historia Wisły

1977.08.07, I Liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 2:1 (1:1) Legia Warszawa
widzów: 35-40.000
sędzia: Stec
Bramki

Zdzisław Kapka 39’
Kazimierz Kmiecik (k) 73’
0:1
1:1
2:1
39' Jerzy Banaszak
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Leszek Lipka
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel grafika: Zmiana.PNG (46’ Jan Jałocha)

trener: Orest Lenczyk
Legia Warszawa

Krzysztof Sobieski
Adam Topolski
Tadeusz Cypka
Franciszek Smuda grafika: Zmiana.PNG (77' Jerzy Jagiełło)
Stanisław Sobczyński
Janusz Baran
Kazimierz Deyna
Waldemar Tumiński
Tadeusz Nowak
Jerzy Banaszak
Krzysztof Lasoń grafika: Zmiana.PNG (77' Ryszard Milewski)

trener: Andrzej Strejlau

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1977, nr 175 (5/7 VIII) nr 9852

W NIEDZIELĘ 7 sierpnia o godz. 17.00 zespół aktualnego lidera tabeli — krakowskiej Wisły zmierzy się na własnym boisku z drużyną warszawskiej Legii. Na stadion trzy ul. Reymonta przybędzie z pewnością komplet widzów. W opinii chyba wszystkich swych sympatyków zespół Wisły będzie faworytem tego spotkania. W nie tak dawnej historii klubu były mecze, podczas których Wisła strzelała swym przeciwnikom 5, a nawet 8 bramek. Były także, zwłaszcza w ubiegłych rozgrywkach, przykre porażki jak ta w Tychach 0:5. Były niepotrzebne straty punktów i w efekcie odległa pozycja w końcowej tabeli. Obecnie Wisła znów zwycięża. Potwierdza się więc opinia, że piłkarze „Białej gwiazdy” tworzą nieprawdopodobny, zdolny do sprawienia największej nawet niespodziani, zespół.

Drużyna młodych, niezwykle zdolnych piłkarzy rozpoczęła sezon 77/78 bardzo obiecująco, W trzech meczach (w tym w dwóch, na wyjeździć) wywalczyła komplet punktów. Jak będzie dalej? Przed meczem z Widzewem rozmawiałem z aktualnym trenerem wiślaków — O. Lenczykiem. Stwierdził on, nie bez racji, iż jakikolwiek inny rezultat niż zwycięski w Łodzi przyniesie rozczarowanie kibicom. Wygraną z Widzewem znów ucieszy spragnionych sukcesów ”Białej gwiazdy” kibiców i sprawi, iż w meczu z Legią zespół krakowski w przekonaniu zdecydowanej większości sympatyków m u s i zwyciężyć. Już remis będzie srogim zawodem, a co dopiero ewentualna porażka? W najbliższą niedzielę zarówno piłkarzy jak i publiczność oczekuje poważny egzamin. Piłkarze Świadomi faktu, .iż .tylko wygrana satysfakcjonuję ich a także publiczność, będą dokładali wszelkich sił aby rozstrzygnąć na swoją korzyść ten pojedynek, właśnie publiczność swym stałym dopingiem powinna dopomóc piłkarzom. Gwizdy czy, w inny, mniej lub więcej wyszukany sposób, wyrażane niezadowolenie z nieudanej akcji czy zmarnowanej dogodnej sytuacji z pewnością wprowadzą w szeregi piłkarzy krakowskich jeszcze większe niepotrzebne przecież zdenerwowanie. Mecz niedzielny przyniesie z pewnością sporo emocji. Warszawska Legia jest renomowanym przeciwnikiem.:. Legioniści, w dwóch dotychczas rozegranych meczach zdołali wywalczyć co prawda tylko 2 pkt. W konfrontacji z Wisłą remis na pewno będzie urządzał drużynę Deyny i Ćmikiewicza. Swej szansy zespół warszawski będzie szukał zapewne w kontratakach przeprowadzanych w oparciu o dwójkę szybkich napastników, — ekswiślaka Kustę oraz Nowaka.

W oczekiwaniu na ciekawe widowisko piłkarskie jakim winien być niedzielny mecz pamiętajmy, iż dla Wisły nie będzie, to li tylko „spacerek”.


Echo Krakowa. 1977, nr 176 (8 VIII) nr 9853

Trwa zwycięska passa Wisły

W IV KOLEJCE spotkań piłkarskiej ekstraklasy zespół krakowskiej Wisły pokonał na własnym boisku Legię Warszawa 2:1 (1:1). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Kapka W: 39 min. oraz Kmiecik w 73 miń. (z karnego), a dla pokonanych Banaszak w 39 min. Sędziował p. D. Stec z Lublina. Widzów ok. 35 tys.

WISŁA wystąpiła w składzie: Gonet — Płaszewski, Budka, Maculewicz, H. Szymanowski — Nawałka, Kmiecik (od 87 min. Gazda), Lipka -Kapka, Iwan, Wróbel (od 46 miń: Jałocha). ) LEGIA wystąpiła w składzie: Sobieski — Topolski, Sobczyński, Smuda (od 77 min. Milewski), Cypka — Lasoń (od 77 min. Jagiełło), Tumiński, Baran, Banaszak —— Nowak, Deyna. Kibice „Białej gwiazdy”, którzy wczoraj szczelnie zapełnili trybuny opuszczali stadion zadowoleni — Wisła wygrała czwarty mecz z kolei i nadal prowadzi w I-ligowej tabeli.

Zwycięstwo nad Legią nie przyszło jednak krakowianom łatwo, Wiślacy rozpoczęli mecz z animuszem i przez 15 minut byli stroną wyraźnie, przeważający.

Bramki jednak nie padały, a legioniści bronili-się skutecznie. W 17 min. szybki kontratak najlepszego wczoraj w drużynie warszawskiej — Barana zakończył się szczęśliwie dla Wisły — bramkarz Gonet minął się bowiem z piłką i Nowak jednak nie zdołał jej wepchnąć do bramki. W 4 ruin, później Deyna sprytnie, przepuścił piłkę i Topolski z ok.

30 m oddał bardzo silny strzał, którego obrona sprawiła nieco trudu Gonetowi. W 33 min. akcją najszybszej wczoraj na boisku dwójki zawodników: Lipki i Iwana mogła przynieść. Wiśle upragnione prowadzenie. Iwan jednak nieudanie główkował. W 38 min. piękne podanie Barana przyjął nieobstawiony Banaszak i z bliskiej odległości skierował ją głową do bramki Wisły. Radość nielicznej grupki kibiców Legii i ogólna konsternacja na widowni nie trwały: jednak więcej niż. 60 sekund. Długie podanie Płaszewskiego przejął bowiem na polu karnym Legii — Kapka — oddał strzał, który niepewnie wyłapał Sobieski umożliwiając Kapce-.wepchnięcie piłki do siatki: Szybkie zdobycie wyrównującej bramki było dobrym zastrzykiem psychicznym dla wiślaków. W drugiej części gry krakowianie nadal atakowali z pasją — brak było jednak, w zespole gospodarzy skutecznego strzelca. W 48 i 50 min. strzały Maculewicza i Kapki poszybowały nad bramkę, zaś w 54 min. Lipka w dogodnej sytuacji posłał piłkę tuż obok słupka. W 57 min. znakomitą okazję na zdobycie bramki zmarnował Kmiecik, będąc sam na sam z Sobieskim strzelił prosto w niego. W 73 min. za faul Smudy na Iwanie sędzia D. Stec podyktował rzut karny, którego pewnym egzekutorem był Kmiecik. Od tego momentu Wisła stworzyła jeszcze kilka dogodnych okazji, z których najlepsze zmarnowali Iwan w, 84 min. oraz dwukrotnie Kawałka w 90 min. Meca zakończył się więc zasłużonym zwycięstwem wiślaków. Oby czwarta z kolei wygrana dała krakowianom doping do jeszcze lepszej gry w następnych meczach.

Mecz w opinii trenerów:

Trener Wisły — O. LENCZYK: Chciałbym pochwalić swój zespół za ambicję w grze. Nie byliśmy z pewnością zespołem gorszym od Legii. Zwycięstwo nasze nie wypadło zbyt przekonywująco lecz nie zapominajmy, iż był to w ciągu ostatnich 15 dni czwarty, trudny mecz, jaki przyszło grać wiślakom. Według wstępnych oględzin lekarza kontuzja Kmiecika powinna być do wyleczenia w ciągu, tygodnia.

Trener Legii — A. STREJLAU: Znów pozwoliliśmy sobie na luksus utraty bramki w kilkanaście sekund po zdobyciu pro wadzenia. Graliśmy w osłabieniu bez kontuzjowanego Ćmikiewicza oraz Kusty, co z pewnością miało wpływ na poczynania legionistów. Uważam podyktowanie przeciwko Legii rzutu karanego za krzywdzące.


Gazeta Południowa. 1977, nr 176 (5/6/7 VIII) nr 9102

W niedzielę o godzinie 17 mecz z Legią Czy trwać będzie nadal zwycięska passa Wisły? W sprinterskim tempie toczą się rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. W niedzielę — kolejne emocje i pełna trzecia kolejka ligowa. Na pierwszy plan wysuwa się pojedynek lidera — krakowskiej WISŁY z warszawską LEGIĄ. Krakowianie nie stracili dotąd punktów w trzech rozegranych meczach i kibice zadają sobie pytanie — czy również po niedzielnym pojedynku Wisła utrzyma miano niepokonanego zespołu? Pozornie Wisła wydaje się być zdecydowanym faworytem; w obu zwycięskich, wyjazdowych pojedynkach zasygnalizowała znaczną zwyżkę formy. Tymczasem Legia po stosunkowo niezłym starcie w Pucharze Lata, nie zachwyca w rozgrywkach ligowych, a w ostatnim pojedynku w Warszawie ze Stalą Mielec jej piłkarze zebrali sporo słów krytyki. Nie radziłbym jednak lekceważyć przeciwnika. Legioniści mają w swoich szeregach kilka indywidualności, jeśli Sobieski, Ćmikiewicz, Deyna, Nowak czy... Kusto (ciekawe czy trener Strejlau zdecyduje się na wystawienie w tym meczu ekspiłkarza Wisły?) będą mieli swój dzień, Legia może okazać się trudniejszym przeciwnikiem niż to wskazuje jej pozycja w tabeli. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że warszawiacy obiorą defensywny wariant gry, z nastawieniem się na szybkie kontry w wykonaniu Nowaka czy Kusty. A wiadomo, że przeciwko takim rywalom, stosującym zagęszczoną obronę — nie gra się łatwo. Zapewne trener O. Lenczyk zaleci swojemu zespołowi grę skrzydłami. Do akcji ofensywnych będą musieli włączać się nie tylko rozgrywający ale i obrońcy, atak pozycyjny musi być urozmaicony, a co najważniejsze, kończony strzałami także z drugiej linii. Jedno nie ulega wątpliwości — w niedzielę (o godz. 17) stadion Wisły wypełni się do ostatniego miejsca, a krakowianie mogą liczyć na gorący doping wszystkich kibiców.



===Gazeta Południowa. 1977, nr 177 (8 VIII) nr 9103

Wisła nadal bez straty punktu!

Legia pokonana 2:1

Kiedy piłkarze Legii wybiegli na boisko bez kontuzjowanego Ćmikiewicza (ma wybity bark i jest wyłączony z gry na 2 miesiące) i Kusty (zawodnik ten nie przyjechał na mecz do Krakowa) — kibice krakowscy spodziewali się łatwego zwycięstwa swoich pupili. Tymczasem warszawiacy stoczyli z liderem tabeli bardzo wyrównany pojedynek, prowadzili nawet 1:0, by ostatecznie ulec 1:2 (1:1).

Jak było do przewidzenia, goście główną uwagę poświęcili na obronę własnej bramki, ale na pochwałę Legii trzeba powiedzieć, iż jej piłkarze nie trzymali się kurczowo defensywy i bardzo często groźnie kontratakowali. Szczególnie rajdy młodego Barana (byłego zawodnika Stali Stalowa Wola) były bardzo niebezpieczne, dwukrotnie po przerwie o mały włos jego dośrodkowania nie zakończyły się bramkami dla Legii.

W jednym przypadku o ułamek sekundy spóźnił się Nowak, a w 84 min. tylko desperacka interwencja H. Szymanowskiego uratowała wiślaków.

Krakowianie rozpoczęli mecz z dużym animuszem i już w 1 min. Kapka strzałem z ostrego kąta o mało co nie zaskoczył Sobieskiego, notabene spisującego się wczoraj bardzo słabo.

Gdzieś po 10 min. gry Wisła spuściła z tonu, a kontry Legii są coraz groźniejsze. Pięknym strzałem z 30 m popisuje się Topolski, w 33 min. Deyna nie dochodzi do idealnego podania Barana. W 38 min. znowu Baran ucieka po skrzydle, ostro dośrodkowuje i nieobstawiony Banaszak strzela głową pierwszą bramkę. W niespełna 60 sek.

później pada wyrównanie w bardzo szczęśliwych dla Wisły okolicznościach. Sobieski wypuszcza piłkę z rąk i Kapka posyła ją do siatki.

Po przerwie rośnie przewaga Wisły. W 56 min. Kmiecik z dogodnej sytuacji strzela wprost w Sobieskiego. Rozstrzygnięcie pada w 73 min. spotkania — Iwan idzie na przebój, ostry atak obrońcy i sędzia dyktuje jedenastkę. Pewnym egzekutorem karnego jest Kmiecik i Wisła prowadzi 2:1.

Teraz gra staje się bardziej ciekawa. Legia dąży do wyrównania, Baran w 79 min. strzela minimalnie nad poprzeczką. W ostatnich sekundach również gospodarze mają szansę na podwyższenie rezultatu, ale Nawałka będąc sam z Sobieskim zbyt długo zwleka z oddaniem strzału.

W sumie był to niezły mecz, choć bardzo nierówny. Były okresy, że z boiska wiało nudą, ale były też momenty, dobrego, szybkiego futbolu. Wiślacy nadal jeszcze nie bardzo umieją sobie poradzić z przeciwnikiem stosującym wzmocnioną defensywę. Wielka szkoda, że tuż przed końcem meczu doznał kontuzji Kmiecik.

WISŁA: Gonet, H. Szymanowski, Budka, Maculewicz, Płaszewski — Lipka, Nawałka, Kmiecik (86 min. Gazda — Wróbel (45 min. Jałocha), Kapka, Iwan.

LEGIA: Sobieski — Topolski, Cypka, Smuda (77 min. Jagiełło), Sobczyński — Tumiński, Lasoń (77 min. Milewski), Deyna — Nowak, Baran, Banaszak.

Sędziował Stec z Lublina w obecności ok. 35 tys. widzów

Był karny czy nie?

A. STREJLAU (trener Legii): Nasza porażka jest niezasłużona, uważam; że nie było karnego. Jest to już trzeci nasz mecz w Krakowie, w którym o zwycięstwie Wisły decyduje karny. Do drużyny mam natomiast pretensję — że podobnie jak przed rokiem w Krakowie — po zdobyciu prowadzenia 1:0 pozwoliła Wiśle od razu strzelić wyrównującego gola. Ta bramka miała decydujące znaczenie dla dalszego przebiegu meczu, podbudowała ona psychicznie Wisłę.

Dlaczego Deyna nie jest w pełni formy, brak mu szybkości? 30-letniemu zawodnikowi po tak męczącym tournée do Ameryki Południowej — nie łatwo dojść do wysokiej formy, prawie w ogóle nie mamy czasu na trening, gramy bowiem co trzy dni!

O. LENCZYK (trener Wisły): Wisła nie była gorszym zespołem od Legii. Czy lepszym? Strzeliła 2 bramki i... wygrała.

psychicznie nie jest w mu szybko zawodnikowi Chciałbym naszych piłkarzy chwalić za dużą ambicję i bojowość; nasz młody zespół gra z dużym obciążeniem psychicznym, każdy chce wygrać z liderem.

NASZ KOMENTARZ: wiele dyskusji wywołał rzut karny podyktowany przeciwko Legii Z trybun decyzję p. Steca różnie interpretowano, tym razem jednak niezawodnym „świadkiem” okazała się telewizja. W kilkakrotnych powtórkach (oglądanych przez redakcyjnych speców od sportu) — widać było jak na dłoni, że obrońca po nieudanym wślizgu zahaczył nogą pędzącego Iwana.

Karny był więc bezsporny! Tego samego zdania byli legioniści, którzy w ogóle nie kwestionowali decyzji sędziego.

(ANS)

Cztery mecze — 4 zwycięstwa, eto piękny bilans piłkarzy WISŁY. Krakowianie po zaciętej walce wygrali wczoraj 2:1 i nadal przewodzą ligowej tabeli. Warto zaznaczyć, że Wisła — jako jedyna drużyna w ekstraklasie nie straciła dotąd ani jednego punktu.

Oczywiście jest jeszcze w grze Wisły sporo mankamentów (nadal zawodzi atak pozycyjny, wczoraj słabiej grała defensywa, nie było w obronie dobrej asekuracji), trener i kierownictwo sekcji przestrzegają przed hurraoptymizmem, przecież to dopiero początek sezonu. Kibice jednak mają prawo się cieszyć! Sezon nie zapowiadał się dla Wisły zbyt łaskawie, niektórzy twierdzili, że Wisła pozostanie tylko drużyną wielkich, ale niespełnionych nadziei. Myślę, że piłkarze uczynili pierwszy krok, aby udowodnić wszystkim niedowiarkom, że Kraków może odgrywać w futbolu czołową rolę.

Najgroźniejszym rywalem wiślaków wyda- je się być na razie ŁKS, który z kolejnego trudnego meczu wyjazdowego w Szczecinie przywiózł 1 punkt. Łodzianie grali już na wyjeździe we Wrocławiu, Zabrzu, a więc mieli niełatwych rywali, a jednak na obcych stadionach nie schodzili jeszcze z boiska pokonani. To świadczy o ich dobrej klasie.

Nadal dzielnie spisują się beniaminki, POLONIA zremisowała z zawsze groźną na swoim boisku Arką, a ZAWISZA minimalnie przegrała w Mielcu ze Stalą. Zawiodło ZAGŁĘBIE, które przegrało aż 1:4 w Chorzowie z RUCHEM.

Pechowo gra wrocławski SLĄSK. Do meczu z Szombierkami przystąpił bez kontuzjowanych Pawłowskiego i Olesiaka. W Bytomiu boisko musiał opuścić najpierw Sybis, a to drugiej połowie bokserskiej kontuzji (pęknięcia luku brwiowego) doznał reprezentacyjny obrońca Żmuda.

Za tydzień kolejne emocje, Wisła Jedzie do Bydgoszczy na mecz z Zawiszą!


Gazeta Południowa. 1977, nr 178 (9 VIII) nr 9104

Podczas przerwy w meczu Wisła — Legia kierownictwo krakowskiego klubu i kibice pożegnali ADAMA GRABKĘ — wielce Zasłużonego dla „Białej Gwiazdy” trenera drużyn młodzieżowych, który ze względów zdrowotnych zakończył pracę w klubie. Pan Adam odkrył i wychował wielu piłkarzy, występujących potem w I drużynie Wisły. Natomiast przed meczem złożono gratulacje obrońcy Wisły — K. BUDCE, który rozegrał rekordową ilość spotkań (38) w reprezentacji Polski juniorów. Kibice liczą, że utalentowany obrońca występować będzie nadal w reprezentacji, ale już... seniorów.

Miniona kolejka była pechowa dla kilku piłkarzy. Kontuzji doznali ZMUDA i SYBIS ze Śląska, tuż przed końcem meczu urazu kolana doznał KMIECIK, ale najgroźniejszej kontuzji uległ W. KARAŚ z Mielca (złamanie kości strzałkowej).

Skrzydłowy Wisły WRÓBEL występował na boisku tylko przez 45 minut. Zapytany o powód przeprowadzenia zmiany trener LENCZYK odpowiedział: „Wróbel jest przygotowany kondycyjnie na 90 min. gry.

Niestety, czasem, zapomina, że na boisku trzeba grać pod drużynę, a nie pod siebie i pod publiczność. Jego efektowne dryblingi są czasem bezproduktywne.

TwieR22dza Derbów Polski #4: Rekord frekwencji i antybohater... Franz Smuda!

Data publikacji: 19-10-2017 18:00


Być może dla niektórych Derby Polski to starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Nie dla nas! Mecze Białej Gwiazdy z rywalką z Łazienkowskiej 3 od zawsze elektryzowały fanów obu drużyn. Stawka tych spotkań zwykle była ogromna, a ważniejszy od prestiżu był prymat w całej Polsce. TwieR22dzą Wisły w tych prestiżowych potyczkach zawsze był własny stadion. Wisła - Legia już w niedzielę. A od poniedziałku do soboty wracamy pamięcią do najciekawszych Derbów Polski przy R22!

7 sierpnia 1977 hitem 4. kolejki I ligi był pojedynek Białej Gwiazdy ze stołecznym klubem. Dopisała zarówno aura, jak i kibice - tych przy Reymonta było aż 40 000, co do dziś jest oficjalnym ligowym rekordem widzów na stadionie Wisły! Krakowianie pod wodzą Oresta Lenczyka wygrali wcześniejsze trzy spotkania ligowe i byli stawiani w roli faworyta. Legia z niezawodnym Kazimierzem Deyną chciała jednak w Krakowie namieszać - i w pierwszej połowie jej się to udało. W 39. minucie po rajdzie Barana lewą flanką i dokładnym dośrodkowaniu, piłkę do siatki głową wbił debiutant, Jerzy Banaszak.

Stracony gol momentalnie podrażnił piłkarzy Białej Gwiazdy. Dość powiedzieć, że po 20 sekundach już był remis! Piłkę ze środka wznowił Zdzisław Kapka, który zagrał do Kazimierza Kmiecika, a sam pognał do przodu. „Badyl” obsłużył idealnym podaniem „Bełkota”, a ten minął Krzysztofa Sobieskiego i trafił do pustej bramki. Chwilę później tylko z sobie wiadomego powodu sędzia D. Stec z Lublina nie odgwizdał przewinienia Banaszaka na Nawałce w polu karnym. Legioniści trenowani przez Andrzeja Strejlaua dotrzymali do przerwy z wynikiem remisowym, ale w drugiej części spotkania nie dali rady utrzymać wyniku.

Winowajcą porażki warszawian był… Franciszek Smuda. Grający w latach 1975-1977 zawodnik, który później kilkukrotnie trenował Wisłę Kraków powalił w polu karnym Andrzeja Iwana, co tym razem nie uszło uwadze arbitra. Piłkę na wapnie ustawił Kazimierz Kmiecik i nie pomylił się! Wisła przy 40 000 kibiców pokonała Legię i po 4 kolejkach mogła poszczycić się kompletem punktów. Doskonały start sezonu przekuł się później w coś jeszcze piękniejszego - pierwsze od 27 lat mistrzostwo Polski!

7.08.1977

Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:1 (1:1)

0:1 Banaszak 39’

1:1 Kapka 39’

2:1 Kmiecik 73’

Wisła: Gonet - Lipka, Maculewicz, Budka, Płaszewski - Szymanowski, Kapka, Nawałka - Iwan, Kmiecik, Wróbel (46’ Jałocha)

Dotychczasowy bilans meczów z Legią u siebie to 41 zwycięstw, 23 remisy i 15 porażek. Z Waszą pomocą Wiślacy zrobią wszystko, by zmienić pierwszą z tych liczb. Kto już ma bilet, niech szykuje się na niedzielę, kto jeszcze nie ma, musi to nadrobić. Razem #ZR22óbmyKomplet i ponieśmy Białą Gwiazdę do triumfu!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl