1977.09.21 Polska - Dania 4:1

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Henryk Maculewicz, Adam Nawałka.

Skład Reprezentacji Polski:

Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź

Henryk Wawrowski - Pogoń Szczecin

Władysław Żmuda - Śląsk Wrocław

Henryk Maculewicz - Wisła Kraków

Wojciech Rudy - Zagłębie Sosnowiec

Henryk Kasperczak - Stal Mielec

Kazimierz Deyna - Legia Warszawa Grafika:Zmiana.PNG (71’ Zbigniew Boniek - Widzew Łódź)

Bohdan Masztaler - ŁKS Łódź Grafika:Zmiana.PNG (87’ Adam Nawałka - Wisła Kraków)

Grzegorz Lato - Stal Mielec

Włodzimierz Lubański - KSC Lokeren

Andrzej Szarmach - Stal Mielec

Miejsce/Stadion: Chorzów.

Strzelcy bramek: Bohdan Masztaler 27’ (1:0), Grzegorz Lato 38’ (2:0), Kazimierz Deyna 62’ (3:0), Kristen Nygaard 66’ (k) (3:1), Andrzej Szarmach 81’ (4:1).

Selekcjoner: Jacek Gmoch


Relacje prasowe

Gazeta Południowa. 1977, nr 215 (22 IX) nr 9141

Po serii porażek z niepokojem oczekiwaliśmy występu polskich piłkarzy w eliminacjach do MS 78. A jednak nasza drużyna potrafiła się zmobilizować i pewnie wygrała wczoraj na Stadionie Śląskim w Chorzowie z Danią 4:1 (2:0). Tym zwycięskim pojedynkiem Polacy praktycznie zapewnili sobie wyjazd do Argentyny. W walce o I lokatę w grupie nie liczy się już Dania (ma do rozegrania tylko jeden mecz i aż 8 punktów do nas straty), teoretycznie może nas jeszcze wyprzedzić Portugalia, ale pod warunkiem, że wygra i to bardzo wysoko wszystkie trzy ostatnie pojedynki (z Danią i Polską na wyjeździe oraz z Cyprem u siebie). Portugalczycy w przypadku trzech zwycięstw zrównają się punktami z Polakami, a wówczas o I lokacie decydować będą bramki (w pierwszej kolejności różnica, w drugiej — większa liczba strzelonych goli). W tej chwili Polacy mają bardzo korzystny bilans bramkowy (plus 13), Portugalia ma natomiast bilans zerowy.

Wracajmy jednak do wczorajszego meczu. Rozegrano go w niezwykle trudnych warunkach, od kilku dni na Śląsku padał deszcz, który towarzyszył także piłkarzom w czasie meczu.

W tych warunkach trudno było oczekiwać od zespołów wielkiej gry, fajerwerków technicznych.

Wiadome było, że o zwycięstwie zadecyduje nie tylko, technika, ale siła, kondycja i lepsza skuteczność.

Polacy wygrali zasłużenie, bo właśnie lepiej potrafili dostosować się do tych anormalnych warunków. Nasi zawodnicy w przeciwieństwie do Duńczyków, którzy zbyt często stosowali „krótką grę” — częściej operowali -długimi, choć może nie zawsze dokładnymi piłkami.

Dużo było zwłaszcza w drugiej połowie — szybkich zagrań z pierwszej piłki, celnych prostopadłych podań. W tej fazie gry akcje naszego zespołu mogły się podobać, były szybkie i dynamiczne. Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że obrona duńska była najsłabszą formacją w zespole i ułatwiła zadanie Polakom. Ponadto goście po utracie bramek odważnie poszli do przodu, a tym samym odkryli się, co skrzętnie wykorzystali Polacy.

Polska drużyna rozpoczęła mecz jakby trochę stremowana, w pierwszych minutach nasze akcje rwały się, sporo było niedokładnych podań. Lepiej optycznie prezentowali się Duńczycy, ale i oni nie stworzyli zbyt wielu groźnych sytuacji.

Widać było wyraźnie, że decydujące znaczenie dla dalszego przebiegu/ meczu może mieć pierwsza strzelona bramka. I tak też się stało. W 26 minucie rzut rożny egzekwował Kasperczak. Strzały Szarmacha i Masztalera zablokowali obrońcy, ale bramkarz gości musiał skapitulować po trzeciej dobitce Milionowa tona aluminium Masztalera. Po tej bramce nasi grają lepiej, obserwujemy kilka dobrych ataków i w 87 minucie pada druga bramką dla Polski. Lato podaje do Szarmacha, ten strzela z 25 m. bramkarz gości odbija piłkę przed siebie i Lato wpycha ją do siatki.

Jeszcze bliski zdobycia bramki jest w 45 min. Kasperczak, ale jego strzał minimalnie przechodzi nad poprzeczką.

W drugiej połowie gra jest bardziej ciekawa, Duńczycy odważnie idą do przodu, ale Polacy wiedząc, iż w ostatecznym rozrachunku mogą liczyć się bramki — nie rezygnują z podwyższenia rezultatu. W 51 min. Masztaler wypuszcza w uliczkę Deynę i jest 3:0 dla Polski. W 61 min. Kristensen zostaje podcięty na naszym polu karnym, a „jedenastkę” pewnie wyegzekwował Nygaard.

Polacy nadal atakują i mają kilka okazji na podwyższenie rezultatu. W 66 min. strzał Lubawskiego broni Poulsen. W 70 min. główka Laty minimalnie mija bramkę gości, w 72 min. kilkakrotne strzały napastników polskich wybijają obrońcy duńscy z pustej bramki, w 74 min. Lato z 10 metrów strzela tuż obok bramki. W 77 min. Tomaszewski wyjaśnia w ostatniej chwili groźną sytuację. W 80 min. ustalony zostaje rezultat meczu, Lato podaje na dobieg do Szarmacha, a ten mimo interwencji bramkarza, strzela celnie do bramki. Jeszcze kilka dobrych akcji Polaków i koniec meczu, który widownia kwituje gromkimi brawami.

Tak więc w piątym eliminacyjnym meczu do MS odnieśliśmy piąte zwycięstwo. Rywal nie był wczoraj może zbyt wymagający, Duńczycy przyjechali do Chorzowa w mocno osłabionym składzie. Niemniej nasi zawodnicy wykazali zwyżkę formy, były momenty — choć za dużo było jeszcze przestojów — że grali dobrze, a co najważniejsze skutecznie. Nie można mieć żadnych Zastrzeżeń do Tomaszewskiego i obrony, w pomocy Kasperczak I Masztaler byli tym razem lepsi od Deyny, a w ataku wyróżnił się jak zwykle pracowity Lato, pożyteczny był Lubański, najmniej widoczny, mimo strzelenia bramki Szarmach.

POLSKA: Tomaszewski, Wawrowski, Zmuda, Maculewicz, Rudy, Kasperczak, Deyna (od 70 min. Boniek), Masztaler (od 87 min. Nawałka) Lato, Lubański, Szarmach.

DANIA: Poulsen, Mortensen, Munk Jensen, Roentved, Ahleberg, Andersen (od 55 min. H.

Hansen), Bjerg, Nygaard, Lund, A. Hansen (od 55 min. Soerensen), Kristensen.

Sędziował: Rainea (Rumunia).

Widzów ponad 70 tys.

Po meczu powiedzieli: Trener JACEK GMOCH: „Jestem bardzo zadowolony z wyniku oraz postawy piłkarzy, którzy wypełnili postawione przed nimi zadania taktyczne”.

Trener KVRT NIELSEN: „Wydaje mi się, że Polacy za grali lepiej niż w Kopenhadze, natomiast mój zespół był dużo słabszy. Polacy potrafią skoncentrować się na ważne mecze i wtedy są najgroźniejsi dla wszystkich. Jeżeli chodzi o moją drużynę wydaje mi się, że trudno przygotować reprezentację, mając do dyspozycji piłkarzy grających w klubach całej Europy oraz nie będąc pewnym, czy piłkarz wybrany przeze mnie do kadry będzie mógł grać”.

Sędzia główny — NICOLAE RAINEA: „Mecz był łatwy do prowadzenia, obie drużyny grały czysto. Polacy, jako zespół, podobali mi się bardziej. Byli konsekwentniejsi w akcjach ofensywnych, bardziej skuteczni.

Przy odrobinie szczęścia wynik mógł być o wiele wyższy. Z waszej drużyny najbardziej podobał mi się napastnik z nr 7 (Lato)".